Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katiuszaaa

Mąż ze mna nie rozmawia:/

Polecane posty

Gość katiuszaaa

Jestem 2 lata po slubie.Mamy prawie 5 miesieczne dziecko. Problem w tym, że maż ze mną po prostu nie rozmawia. Przychodzi do domu po pracy zakrywa sie gazetą jak mu podaje obiad potem wychodzi na budowe domu i tak po 20 wraca. I tez zero tematów. Jak go pytam, dlaczego wogóle sie nie odzywa to "jem", "czytam", jestem zmęczony" itp. Dodam że mieszkamy z moimi rodzicami i z nimi tez nie rozmawia. Jest mi po prostu smutno źle i wstyd za jego zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszaaa
Co prawda, nigdy nie był szczególnie rozgazdany ale to jest tragedia po prostu. Siedze z malym w domu a jak wroci i jest pół godz w domu za cały dzien to nawet nie mamy o czym rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie podawaj mu obiadu
nie podawaj mu obiadu i nie kupuj gazety. Od razu zacznie wyjaśniać, gdzie jest obiad i gazeta. My zawsze wieczorem rozmawiamy, jak nam minął dzień, o planach, w ogóle o wszystkim. Jesteśmy 5 lat po ślubie, nie mamy dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszaaa
te gazety to nawet nasze nie sa tylko rodziców:) Atmosfera nie do wytrzymania nie radzę sobie, prosze dośw kobiety o pomoc i rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszaaa
Mam 25 lat a czuję się jakbym zycie przegrala wybierajac nieodpowiedniego męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie podawaj mu obiadu
No ale jak to nie macie o czym rozmawiać. Chyba mieszkacie razem, budujecie dom i macie dziecko - ja tu widzę co najmniej trzy dobre tematy. Z czego jeden - wspólne życie- jest obszerny i szeroki jak ocean. To albo oboje jesteście bezdennie tępi i nie umiecie sklecić zdania, albo nie zależy wam ani na waszym związku, ani na sobie nawzajem, ani na tym domu, ani na dziecku. A wychodzicie gdzieś czasem razem? Spędzacie sami czas? Bez rodziców i dziecka? Może powinniście wyjechać, chociaż chyba zostawić 5 miesięczne dziecko to mało realne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszaaa
Byliśmy miesiac temu na 3 dni w Pradze, wiazałam ogromne nadzieje z tym wyjazdem. Ciezko było opuścic synka, lecz był pod świetna opieką i chciałam ratowac związek. Niestety. Co do domu to ja tam nic nie mam niestety do powiedzenia. Nie jestem tepa, chciałam ratować nasze zycie ale widze, że moje działanie jest mizerne bo jednostronne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie podawaj mu obiadu
Jak to nie masz nic do powiedzenia :o To w co ty się wplątałaś, co to za małżeństwo? W takim razie albo musisz wymusić na mężu jakieś deklaracje - czy chce czy nie ratować ten związek (bo może wcale nie chce), albo odejdź od niego, bo co to za życie z człowiekiem, który ma cię gdzieś, a ty nawet nie możesz z nim o tym porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska maska
ja bym wam doradzila wspolne wakacje bez dziecka dla przypomnienia sobie siebie. A jak wakacje niemozliwe to chociaz pare dni, weekand i to nie okazjonalnie ale np rytual raz w miesiacu plus raz w tyg wyjscie we dwoje. Ciezko zyc z kims, np z rodzicami, moze nie lubi przy nich pogadac z toba. Zrobcie cos dla siebie tylko, pokaz mu ze jest wazny dla ciebie jako maz a nie tylko ojciec dziecka i facet do budowy domu. Powiedz czasem zeby nie szedl na budowe a spedzil czas z toba i dzieckiem. zastanow sie co kiedys was bawilo jak razem spedzaliscie czas czym sie interesowal..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aska maska
czemu niestety, nie rozmawialiscie wogole na tym wyjezdzie? i nie rozmiem, budujecie dom, wspolny dla was i nie masz nic do powiedzenia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszaaa
Bylismy na wyjeździe bez synka ale to był kompletny niewypał. Nie ma opcji, by nie szedł na budowe wiele razy prosilam, padalam na pysk ze zmeczenia (mały mial kolki giganty) i nic. Co do rozmów ja mówie on cos odburknie. O domu decyduje on wraz ze swoim ojcem. Pisałam juz cos nt; http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4900865

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie podawaj mu obiadu
Wiesz, ogólnie Twoja sytuacja jest nieciekawa. ja nawet od swoich rodziców nie chcę brać żadnych pieniędzy, niedawno było nam potrzebna pilnie pożyczka - kilka tysięcy, pożyczyli nam bez problemu, a ja dopóki im nie oddałam ostatniej złotówki to spać nie mogłam. Choć moi rodzice nie naciskali, nie dopominali się, a nawet nie chcieli przyjąć z powrotem części kasy. Ale ja po prostu nie mogłam się na to zgodzić. Od teściów to jeszcze gorzej bym się czuła chyba, więc ogólnie to ci nie zazdroszczę, ale musisz to jakoś załatwić ze swoim mężem, bo an forum to raczej nikt ci recepty nie poda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszaaa
wiem, że nikt za mnie nie załatwi moich problemów. Tu jestem anonimowa, moge się wyzalic bo w realu nie mam komu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O kurcze blade....
A moze sama zainicjuj rozmowe. Zapytaj sie: co dzisiaj robil na budowie, co mysli o nowym ubranku dziecka, czy ma jakis pomysl na prezent dla malego pod choinke??? Tematów jest miliony. Spróbuj go sama zachecic do rozmowy? A czym on sie interesuje? Moze cos w tym kierunku? Albo zrób cos szokujacego, zmien styl ubierania, kolor wlosów, powiedz mu ze od dzisiaj raz w tygodniu bedziesz chodzic na basen z kolezanka. Zmus go do myslenia i aktywnosc. Mozecie pogadac o informacjach w dzienniku, o Twoich rodzicach, o glupiej sasiadce, o plotkach, czymkolwiek!!! Co was laczylo jak sie poznaliscie??? Dlaczego zdecydowaliscie sie byc ze soba razem? Pogadajcie o starych dobrych czasach, o slubie, o znajomych... A jak to nie podziala to wal kawe na lawe i powiedz mu ze skoro on nie ma ochoty rozmawiac z toba o niczym to niech znajdzie sobie inna zone bo ty za kucharke i sprzataczke przez nastepnych 30 lat robic nie bedziesz. Istnieje równiez prawdopodobienstwo ze Twój maz przechodzi ciezki czas po narodzinach dziecka wielu facetów tak ma. Daj mu szanse i okazje jak najwiecej czasu spedzac z malym. Jak trzeba to zmus go do tego. Nie wyreczaj go we wszystkim. Niech kapie, karmi, przewija, zmywa naczynia i myje podlogi. Nawet jezeli cie to bedzie kosztowalo nerwy i klótnie to lepiej tak niz siedziec w milczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobny problem :/
również mamy 5 miesieczne dziecko (córeczkę). Zwróciłam uwagę na ten temat bo jest jak wyjęty z mojego życia. Mąż nigdy nie był rozgadanym człowiekiem , bardziej nieśmiałym trochę ponurym zamknietym w sobie ale miał też mnóstwo pozytywnych cech za które go kocham (łam?) i dla któych wyszłam za niego. Jest uczciwy, kochany , wrażliwy , odpowiedzialny i mnóstwo by wymieniać ale....no właśnie, zawsze w rodzinie musiałam się za niego wstydzić bo nigdy nie można był z nim porozmawiać (mnie się udawało) , zawsze unikał rozmów albo odpowiadał jednym zdaniem ...no po prostu koszmar. Moja rodzina jest wesoła, żywa i rozgadana a tu coś takiego :(. Jego rodzina czego też na początku nie dostrzegłam (albo nie chciałam) to ponuraki, zamknięci w sobie ludzie, tam nikt nie wita cię w progu z uśmiechem ale najpierw wynurza się jedna ponura twarz potem druga i tak naprawdę widać że się starają coś zagadać ale im nie wychodzi i temat zazwyczaj kończy się po kilku zdaniach po czym następuje (zawsze) krępująca cisza....przestałam tam chętnei chodzić. Jestem 5 lat w małżeństwie i dopiero po urodzeniu dziecka zaczęło mi dawać sygnał jego zachowanie. To że jest jaki jest wie już moja rodzina i trochę mi żal że nie może się dopasować , to znaczy nie dopasować tyle że ma taką a nie inną naturę i sposób bycia. Obecnie sytuacja wygląda tak że on pracuje a ja opiekuję się naszą córeczką. On zajmuje się dzieckiem bardzo dobrze i raczej tu nier narzekam, uwielbia małą i mała jego, problem w tym że ja jestem jakby na boku, nie rozmawia ze mną w sensie nie że całkowicie , wiadomo że podstawowe komunikaty są i jakieś tam króciutkie zagadania ale nie usiądzie ze mną nigdy i nie porozmawia , woli koputer i serwis informacyjny. Nic go nie interesuje o niczym nie mogę z nim podyskutować bo zqaraz mnie ucisza twierdząc że za dużo mówię i jazgoczę a on potrzebuje trochę spokoju i ciszy....wtedy wpadam w depresję :(. Czasem postanawiam na nowo zacząć dzień i wesoło proponuję z rana herbatę i o czymś tam staram się opowiedzieć ale on tylko się uśmiechnie i powie..."no ok to mów" - wszystko tak od niechcenia i zaraz potem znowy znika na komputer. Ogólnie pomaga mi chętnie i tu nigdy bym się nie żaliła to raczje problem komunikacji i tego by mieć coś wspólnego ze sobą. Taki stan rzeczy utrzymuje się od miesięcy i on coraz bardziej jest przygnębiający dla mnie , często potrafi też mnie pouczać w stylu 'czemu zostawiłaś to tu a nie schowałaś do szafki " albo dlaczego nie potrafisz od razu umyć naczyń tylko dopiero teraz kiedy ja potrzebuję zlewu" - to wszystko mnie stresuje i złości a także przygnębia, zrobiłam się agresywna bo przecież też czasem potrzebuję się obronić więc huknę jak nigdy tego nie robiłam i wtedy jest przychmurzony nastrój na wiele godziń a potem on stara się być miły ale na krótko...i tak w koło. Wczoraj w nocy (nie spaliśmy jeszcze) powiedziałam mu że chcę mieszkać sama , że już prawdopodobnie nam na sobie nie zależy tak jak trzeba więc niech to rozważy bo ja o tym myślę. Dodam że nie kochamy się wogóle od 3 miesięcy (on jest zmęczony ). Autorko ja chyba mam większy problem ale rozumiem cię choć ci nie pomogę bo sama nie wiem co robić. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutne te wasze
historie i ciężko tu coś doradzić . Na pewnoe co by nie powiedzieć to nie zadziała bo najlepiej znaci eswoich mężów i napewno próbowałyście wielu rzeczy żeby rzruszać atmosferę:/. PIerwszy przypadek wydaje mi się nielekki ale do przezwyciężenia za to drugi jest cięższy o tyle że mąż autorko to typowy introwertyk i co tu duzo mówić ponurak , do tego chyba jeszcze lekko dominujący z tego co wynoszę z tekstu. Myślę że trzeba tu znaleść jakiś kompromis a z pewnymi rzeczami się albo pogodzić albo rozejść się. Nie wiem czy to kwestia niedostosowania się do rodziny i nowości jaką jest dziecko, tu sytuacja się sama nie zmieni...ale co na to poradzić..hmm przydałby się doradca małżeński.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie poznaliście się wcześniej
dlatego PRZED ślubem należy przyjrzeć się dobrze rodzinie przyszłego współmałżonka, bo spora szansa, że dużo przejdzie do nowej rodziny. Mnie bardzo ucieszyło jak zobaczyłam, że w rodzinie mojego, obecnie już, męża kobiety (tzn. głównie jego mama) mają stosunkowo silną pozycję, ale jednocześnie mąż i jego ojciec mają silne charaktery, więc żadna strona nie jest zdominowana przez drugą i uważam, że jest to idealny układ. Gdybym zobaczyła u niego w domu zahukaną matkę - sprzątaczkę i kucharkę oraz ojca- pana i władcę to raczej zastanowiłabym się nad przyszłością takiego związku. Tak samo jakbym zobaczyła gromadę milczków i ponuraków. Niestety, ale bardzo dużo przenosi się z domu rodzinnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszaaa
Wszelkie próby rozmów spełzają praktycznie na niczym. Ja się wysilam zagajam i on....hm odpowiada monosylabami. NIGDY sam nie rozpocznie rozmowy. Nie potrafi pogadać o tzw duperelach. Ja do niedawna po jego powrocie z pracy nawijałam ale juz mi sie nie chce bo frezultaty takie ze na 15 moich zdan on skleci równowaznik zdania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszaaa
straszny brat męża jest mega milczkiem i co tu pisać MRUKIEM zawsze mówilam, że dobrze że mój maz jest inny (nawet pprzy mezu) i co wyszło że sa identico:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobny problem :/
To prawda. U mnie się sprawdziło. Rodzice mojego męża są bardzo ponurzy , zwłaszcza ojciec. Rodzeństwo męża jest takie sobie , ani nie pogada się z nimi ale też nie oleją całkowicie (powiedzą cześć :/) NIe mogłam się nigdy z tym pogodzić i znienawidziłam tą rodzinę (mąż o tym nie wie a ja tego nie okazuję bo nie żyjemy z jego rodziną ). Moja rodzina to zywe srtebro i zawsze tak było ale w życui by mi do głowy nie przyszło że to jaką mąż ma atmosferę w domu przjedzie na nasz związek. Tak mi źle z tym, mamy maleńką córeczkę i tak mi jej żal , tka bardzo chciałam wychować swoje dziecko w ciepłym pogodnym domu a tu taki enieszczęście...wszystko się wali . Dobrze że moje dziecko ma mój charakter (wesoła, żywa i absorbująca dziewczynka :) jednym słowem dynamit:) ). Mąż ma ciekawy zawód i wyższe wykształcenie ale gdyby z nim porozmawiać to ma się wrażenie że ledwo podstawówkę skończył , nie chodzi o sposób w jaki się wysławia tylko o tą małomównośc przec co robi wrażenia mało ciekawego i takiego który nie ma nic do powiedzenia. Wiem że nie jestem jedyna i są osoby które mają taki problem . Wiem teraz na co zwracać uwagę ale to już musztarda po obiedzie....mam dziecko któe oboje kochamy i nie wiem jak to będzie ale każdy krok dalej od siebie zrujnuje wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobny problem :/
katiuszaaa jak sobie z tym radzisz na codzień? Nie dobija cię to? Mnie dobija to potwornie. I jak reaguje na tą małomównośc twoja rodzina? U mnie jest tak że rodzice nie zabardzo chcą z nim sam na sam zostać bo wtedy tata musi się produkować i wychodzi jeden monolog :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewcia krewcia
o kursze jaki błyskotliwy komentarz:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różnie z tym zwracaniem uwagi
Ja z mężem też odsunęliśmy się od siebie. Dawniej oboje dużo rozmawialismy, dużo telefonów itd. Jakieś pogawędki przed snem i rano. Ale z czasem oboje pracowaliśmy coraz więcej, bo przecież potrzebowaliśmy to wybudować dom, to kupić nowy samochód, a to urządzic super dom. Ostatnio złapałam się, że oboje pracujemy po 12 h, ja 3 razy w tygodniu chodzę na basen po pracy, plus dwa razy w tygodniu mam kurs języka obcego. Praktycznie wracam do domu i wskakuję pod prysznic, nabalsamuje się pozaglądam w papiery, pouczę się na kurs, zamienimy kilka słów i spać, bo z rana znowu trzeba wstać. W sobotę idę na basen, potem trzeba posprzątać dom - każdy swoje robi, więc się mijamy. Do tego mamy ogród, więc często w niedzielę siedzę nad kwiatami czy trawnikiem. I tak leci nam życie, razem ale osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszaaa
Irytuje mnie to na co dzień, lecz prawda jest taka że widuje go ok godz dziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukuszka paluszka
Wiem, że temat bardzo stary, ale wyszukałam go w googlach, bo ja właśnie mam problem z neigadającym mężem :(( U mnie dodatkowo jest taki problem, że jak on chce to umie zagadać nawet z obcymi. W pracy jest towarzyski (ale bez przesady). Wciąż wyjeżdża, poznaje nowych ludzi i wkłąda w to trochę wysiłku, ale udaje się świetnie. Niestety w domu NIGDY nie włożył w to ani odrobimy mocy :( Albo ja gadam, albo on na to: "przecież nie ma o czym rozmawiać, bo dzieci, bo problemy... o czym tu gadać?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokuszko
Kokuszko dobrze ze odswiezylas temat bo opisuje on moj problem... niewiedzialam o co mi biega i dlaczego jestem taka niezadowolona a to wlasnie to,maz przychodzi z pracy i komputer,telewizor,po obiedzie sie kladzie i czyta,nie odzywa sie do mnie slowem,jak sama zagadam to odpowie tak ze ucina rozmowe,nie ma radosnych rozmow,nie ma rozmow,nie ma nic co laczy,nawet wspolnych pasji juz nie ma,wszystko robimy oddzielnie,jestesmy 4 lata po slubie i 2 -letnie dziecko,nie pomaga w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo proszę mamy dzieciaczków - maksymalnie 6-cio miesięcznych o wypełnienie kwestionariuszy, które są w pełni anonimowe, a wyniki z nich uzyskane zostaną wykorzystane wyłącznie w pracy magisterskiej dotyczącej funkcjonowania związku u osób spodziewających się dziecka i po jego narodzinach. Z góry dziękuję za pomoc! Ankieta przeznaczona jest dla kobiet posiadających jedno dziecko, które jest w wieku maksymalnie 6-ciu miesięcy. http://www.ankietka.pl/ankieta/93434/funkcjon owanie-zwiazku-u-kobiet-z-jednym-dzieckiem.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o czym rozmawiac
kakuszka paluszka no jak bym słyszała swojego meza tylko mojego meza wersja jest taka "w domu domu sie nic nie dzieje o pracy nie lubi o plotach tez wiec stwierdził ze nie mamy o czym rozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juska25
ja tez mam ten problem,tylko ze on nie jest moim mezem jeszcze,zamierzamy sie pobrac w przyszłym roku.ja pracuje na nocki,on ma nienormowany czas pracy,rzadko sie widujemy,dzieci jeszcze nie mamy ale ja bardzo bym chciala,on mi czasami pomaga w domu gdy ma na to ochote oczywiscie,ale problem jest w tym ze on coraz mniej ze mna rozmawia,prawie w ogole tylko grzeczne pyta jak twoj dzien minal,ja zapytam jak w pracy i czy zje cos,i tyle,idzie na drugie pietro i komputer,caly czas na kompie tam rozmawia ze znajomymi,bylam wyrozumiala dla niego powtarzalam sobie,ze z przyjaciolmi tez on chce sobie pogadac,tylko ze teraz to ja jestem na czarnej liscie,bo gdy ponarzekam zeby juz odlozyl ten komputer bo chce z nim pogadac to on odklada a i owszem ale zaraz po tym mowi mi ze jest zmeczony i idzie spac.ja nie chce sie z nim rozstawac tylko chcialabym na nowo czuc sie wazna w jego zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×