Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Amarantine

Depresja = niż intelektualny?

Polecane posty

Depresja jest spowodowana różnymi przyczynami. Depresję mogą powodować fizyczne choroby, sytuacja życiowa, zaburzenia hormonalne, nieprawidlowe odzywianie,uzywki, pasozyty...Same leki nie pomogą, jeśli nadal będziemy się truć i nie próbować nic zmieniać w swoim zyciu . Dieta oczyszczająca powinna być podstawą walki z depresją, zgodnie z zasadą "w zdrowym ciele zdrowy duch", ćwiczenia fizyczne, zajęcie się czymś. Każdemu brakuje co innego, każdy jest inny i każdemu zajmie trochę czasu , żeby się "poskładać". Magnez, kwasy omega , witamina b6 - na to też warto zwrócić uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Nie. Już na drugi dzień mnie przejęli. Teraz tylko kwalifikacje i za tydzień zaczynam codzienną terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hennalaka
codzienną? a nie raz w tygodniu? sadysta Masz rację i daltego ja ide na terapie, uprawiam sport, czytam o pozytywnym myśleniu. Nie chce do konca zycia brac tych tabletek bo z mozu zrobią sieczkę:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Uprzejmy_sadysta - zgadzam się z Tobą. Jak już pisałam, staram się nie próżnować. Biegam, wychodzę do kina, na koncerty, czytam książki, rysuję. Problem w tym, że nie mam zbyt dobrej koncentracji i dość często jestem nieobecna myślami. Najgorsze jest jednak to, że odczuwam straszną pustkę, brak jakiegoś konkretnego celu. Samotność znacznie potęguje to uczucie. Chciałabym mieć chłopaka, ale z moimi trudnościami w rozmowie jakoś sobie tego nie wyobrażam. Prędzej ktoś mnie wyśmieje, bo już i tak bywało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
5 razy w tygodniu, tak po 2 h.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hennalaka
to bardzo intensywna terpaia. Zazdroszcze ci ze masz taka mozliwosc. A ile bedzie trwać? A leki juz zażywasz?Może poradzisz sobie bez leków?Warto sprobowac na pocztaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Tak w ogóle przykro mi, bo dziś dowiedziałam się od ojca, że źle robię, że rozmawiam o depresji z innymi ludźmi niż rodzice, np. z moją ciocią. Wszystko widzi się w kategorii wstydu. Ważne, żeby to zataić i nie psuć opinii... I nie ma znaczenia, że mi takie rozmowy pomagają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Terapia powinna trwać 6 tygodni. Może już pod koniec wakacji będzie lepiej? Zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Lekarstwa mi póki co odradzają, w moim przypadku chodzi raczej o ćwiczenia mające na celu poprawę zdolności interpersonalnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hennalaka
Ciekawe na czym polega taka terapia? Napisz tu jak juz bedziesz po pierwszych wizytach u psychologa. No niestety ale ludzie uwazaja ze jak ktoś ma depresje i chodzi do psychiatry to czubek. Ja nikomu sie nie zwierzyłam z mojej choroby, nawet moi rodzice nie wiedza ze się lecze:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Jestem zdania, że o depresji powinno się mówić otwarcie. Nie ma co udawać, że jest okey, kiedy wcale tak nie jest. Niektórzy ludzie bardziej liczą się z tym, co powiedzą inni, niż z potrzebami osoby chorej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Aha, dodam jeszcze, że mimo ogromnych problemów z pamięcią szczegółowo zapamiętuję twarze i spotkania z jakimiś ludźmi, nieraz też, co powiedzieli, i jak byli ubrani tego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hennalaka
Napewno lepiej mowic otwarcie ale ja mam straszne opory i sie tego wstydze:-( Pisz koniecznie jak wyglada terapia i czy coś daje. Ja znikam ale bede tu zagladać dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Dzięki za rozmowę i również życzę dobrej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Dokładnie. Strasznie się tym zadręczam, myślałam, że nie jestem zbyt inteligentna, bo tak powoli reaguję, raz nawet kobita w pracy powiedziała, że jestem strasznie tępa. A ja zwyczajnie mam problem ze stresem, koncentracją. Najlepiej działam w samotności, kiedy nikt mnie nie widzi. Praca grupowa to dla mnie tortura, bo ciężko mi się skupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Ostatnio podszedł do mnie pewien chłopak, taki, który mi się podoba, zapytał o coś, a ja zaczęłam się jąkać, brakowało mi słów. Chyba uznał mnie za głupią, bo teraz już nawet o nic nie pyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fortuna się kołem toczy trala
To ja mam chyba to samo. Chodzę do zaocznego liceum dla dorosłych a od 2 tygodni nie mogę w ogolę zabrać się za czytanie,a połykałem książkę za książkę a ostatnio to nawet na niczym skupić się nie mogę.Dodam jeszcze że chyba cierpię na jakieś zaburzenia emocjonalne,nieraz myślę o śmierci i czuję ogromną nienawiść do siebie samego,a nieraz mam lęk gdzieś pójść bo czuję że spieprzę jakąś zwykłą błahostkę.Często czuje się jak bym był jakimś nieogarniętym imbecylem i nic nie rozumującym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Fortuna - rozumiem, co czujesz. Ja odczuwam dokładnie to samo. I bardzo to przeżywam, bo jestem ambitną, gotową do pracy osobą. Niestety z powodu tego, że nic mi nie wychodzi, tracę motywację...Boję się nawet wychodzić z domu, bo mało kto mnie traktuje poważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
Dlaczego? Może powinnaś iść do innego specjalisty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fortuna się kołem toczy trala
To trwa parę tygodni,potem takie stany przechodzą i znów odzyskuje jako takie siły intelektualne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już mi zmienili terapeutkę bo poprzednia to jakaś masakra była ,ale ja po prostu wiem,że ona ma pracę ,że mu prawdę ,że musze to czy to zmienić ,ale nie potrafię wiem,że niszcze sama siebie ,ale to jest tak trudne po prostu żyć i się uśmiechać.Nie zwracać uwagi na kompleksy ,samotność całe przytłaczające marne życie :O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
A u mnie nieustannie. Chyba że jestem w gronie osób, które mnie nie stresują. Wtedy jeszcze potrafię się jakoś wykazać. Niemniej kiedyś moja sprawność intelektualna stała o wiele wyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amarantine
No, właśnie... zacząć żyć na nowo. Odegnać kompleksy, na nowo zarazić się pasją życia, nauczyć się cieszyć tym, co mamy. Tylko jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość burian
Cześć, Amarantine. Co dokładnie u Ciebie zdiagnozowano? a) Co do z rozmowy z innymi ludźmi? Hmm... Moim zdaniem to zależy od Twojego zaufania i tego jak obficie obdarzasz nim innych ludzi. Ale moim zdaniem powinnaś być raczej ostrożna. Wiesz przecież, w jakim żyjemy społeczeństwie, gdzie jednostkowe akty odwagi (w stylu: "będę rozmawiać ze wszystkimi, bo uważam, że tak właśnie robić się powinno") w tym obszarze ludzkich relach nie zawsze mogą przyczynić się do dobrych rezulatów. Jest to raczej sprawa intymna, ale mówienie o swoich problemach zależy od Twojej otwartości i dotychczasowych doświadczeń z ludźmi. Ja z kolei nie należę do osób ufnych w tej sferze komunikacji (rozmowa o problemach emocjonalnych z innymi ludźmi, a przede wszystkim o poważniejszych zaburzeń jak depresja), choć w wielu innych należę raczej do otwartych i ekstrawertycznych. W moim przypadku powiedziałem swoim najbliższym (3,4 osoby) o konsultacji z psychologiem; ale tylko o jednym spotkaniu, z którego (w tej wersji "na sprzedaż") nic nie wynikło. W rzeczywistości przez półtora roku uczestniczyłem w spotkaniach u psychologa-psychiatry (rzadkie połączenie) i przyjmowałem leki przeciwdepresyjne. Dlaczego byłem tajemniczy w poruszaniu tego problemu? Po pierwsze, nie chciałem naruszyć zbudowanego przeze mnie obrazu osoby, która radzi sobie ze swoim życiem. Choć i tak moją decyzję o ponad półtorarocznym leczeniu uważam za akt odwagi, bo w naszym społeczeństwie decyzja o pójściu do "lekarza od duszy" nie jest utożsamiana z przyczynkiem do chluby, a w przypadku faceta dowodzi raczej jego zniewieściałości, braku męskości. Ja i tak odbieram to za powód do osobistej dumy, że nie poddałem się takiemu prymitywnemu obrazowi męskości i skutecznie rozwiązałem swój problem. Po drugie, chciałem zaoszczędzić dodatkowych zmartwień najbliższym, którzy przeżywali dosyć ciężkie chwile w swoim życiu (co być może też zadecydowało o mojej decyzji, żeby wzmocnić się "w walce" z problemami). Po trzecie, słowotok i przepuszczalność w granicach osobowości (dosłownie: nudzenie o swoich problemach) to objawy nienależące raczej do zdrowych. Dlatego w moim przypadku ograniczyłem do minimum mówienie o leczeniu/spotkaniach z psychologiem-psychiatrą. b) Tak, to prawda, że w depresji (w moim przypadku jednobiegunowego zaburzenia afektywnego) miewa się spore zaburzenia funkcji poznawczych. Miałem ogromne problemy z koncentracją i nie opuszczało mnie wrażenie słabszej pamięci. Ale to były przede wszystkim subiektywne odczucia, bo obiektywnie radziłem sobie tak jak dawniej, choć miałem wewnętrzne wrażenie, że jest coraz gorzej i po prostu dłużej już nie dam rady tak funkcjonować. Gdybym miał się porównać do balona, to z dnia na dzień uchodziło ze mnie powietrze. c) Przy okazji kilka podzielę się swoim doświadczeniem: - Zainteresuj się książką "Umysł ponad nastrojem. Podręcznik pacjenta". Zostały tam przedstawione ćwiczenia oparte o techniki poznawczo-behawioralne pomocne w walce z lękiem, depresją, gniewem. Jest to profesjonalna pozycja, a nie popularnonaukowy podręcznik. - Rozpocznij pisanie dziennika, albo szczególnego notatnika, który będzie Twoim osobistym miejscem, w którym będziesz pisać o tym, co Ciebie irytuje, wkurza. To naprawdę pomaga. Największą pomocą terapeutyczną miało w moim przypadku prowadzenie dialogu ze sobą i za pomocą takiego właśnie notatnika. Nie dość, że mija napięcie (jeśli piszesz o tych właśnie stresujących ludziach, wydarzeniach), to bardzo często odnajdujesz rozwiązania swoich problemów. Walcz o swoje zdrowie i nie poddawaj się. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×