Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ola021

Oszczędza na mnie?

Polecane posty

Gość ola021

Mój facet to straszny skąpiec. Ostatnio musiałam oddawać mu za taksówkę, po którą zadzwoniłam po pierwszej wspólnej imprezie. Za rozrywki typu kino płacę sama, nawet gdy on zaprasza, co mu się zdarza rzadko. Zarabia sporo, ale wiecznie narzeka na ceny chociażby w restauracji. Na siebie zawsze ma pieniądze. Nie wiem, czy to ma sens, mamy wspólne plany na przyszłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola021
podbijam temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po co
sama widzisz że nie jest kandydatem na męża to po co planujesz z nim przyszłość??????????????????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella swan
Zastanów się czy chcesz spędzić życie z facetem, który nie potrafi czerpać przyjemności z życia, bo wszystko takie drogie itp...a poza tym skoro nie ma potrzeby zaproszenia Cię do kina (od początku do końca, łącznie z płacenie, a nie tylko wyborem repertuaru) teraz, to co będzie potem??Rozumiem, że tworzycie parę i nie jesteście małżeństwem, więc co moje to moje, a co twoje, to twoje...problem zaczyna się wtedy, gdy Ty znajdziesz się w trudnym położeniu, np stracisz pracę...czy będziesz mogła liczyć na jego wsparcie? Czy będziesz zdana Tylko na siebie? Pytam, bo sama byłam w związku (4letnim), w którym facet miał fioła na punkcie kasy. potrafił wszystko rozliczyć co do grosza...gorzej było jak miał oddać kasę mnie...jego mina-bezcenna...choć uważałam,że skoro ze sobą jesteśmy i dziś ja zapłaciłam za zakupy, to jest ok, nie musi mi nic oddawać. Ale jak on coś kupił...nie było mowy o tym, żeby zapomnieć, że wiszę mu kilkanaście złotych.nie mówiąc o tym ,że jak mnie gdzieś podwoził, to liczył ile za paliwo mam mu oddać...paranoja...całe szczęście już ze sobą nie jesteśmy:)Gdy pojawiło się zagrożenie,że utracę pracę nie odezwał się ani słowa, żebym się nie martwiła, że dany sobie radę, bo jesteśmy razem itp. byłam zdana tylko na siebie w obcym mieście, bez rodziny, właściwie bez znajomych. Koniec końców skończyło się dobrze, ja zmieniłam pracę, a zaraz potem rozstaliśmy się:):):)To był najlepszy miesiąc w moim życiu!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola021
Też się nad tym zastanawiam, tym bardziej że z początku gdy jeszcze tej pracy nie miałam była taka sama sytuacja - czyli "oddaj mi moje 20 zł". Nie wiem, czy może być z czasem lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella swan
Odpowiedź jest krótka - nie. Do Ciebie należy decyzja co z tym wszystkim zrobić. Ja mam swoje doświadczenia, a Ty swoje...Na pewno jakąś decyzje podejmiesz. Życzę CI, żeby była dobra i żebyś jej nie żałowała. Ja teraz jestem w nowym związku, tamten odchorowałam bardzo, ale teraz mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, bo mam wspaniałego faceta:), na którego mogę liczyć. Widzę to, czuję to, a On nie pozwala mi o tym zapomnieć:)i nie mówię tu o jakimś utrzymywaniu i tym podobnych rzeczach, bo tego nie mogę sobie wyobrazić, ale jestem pewna, że w razie czego nie jestem sama z problemem, a dla mnie to bardzo ważne. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie znam sytuacji. Jesli
pracujesz, zarabiasz, nie placisz za niego, tylko on za siebie, to nie oszczedza na Tobie, tylko Ty jestes skapa i zamiast regulowac rachunki za wlasna osobe chcesz na kims zerowac. Faktem jest tylko to, ze gdy ktos zaprasza - placi. Chyba, ze druga osoba nie chce. Ty chcesz. Uswiadom go o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram wpis wyzej
jw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola021
bella swan ma racje, lepiej korzystać z życia bez zbędnych ograniczeń..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od sknerusa spieprzać jak najdalej. Ja z takim jestem już 19 lat o ile ostatnie lata można nazwać, że z nim jestem. Do roboty nie mogłam iść bo najpierw dzieci a potem chora teściowa. Potem nie było na buty zimowe dla mnie, bo wypominał mi że kiedyś kupiłam kilka książek i gazet. Od moich rodziców dobrze było przyjąć 2 razy wiekszą sumkę i wyposażyć dom, ale za jakiś czas były wyrzuty że dostałam kase od rodziców i rozpieprzyłam... Jak trzeci raz dostałam, to faktycznie przeznaczyłam na własne potrzeby. O dawna mamy oddzielne pieniadze, ja czasem coś wytwarzam artystycznego lub pisze różne rzeczy. Ostatnio wołal mnie i pytał o telefony które widział na wykazie połączeń. Był jeden numer powtórzony 2 x i wydawało mu sie że za duzo minut. Okazało się że to moja mama telefonowała do kuzynki jak u mnie była... Można by tak sypac przykładami bez końca. Nigdy mnie nie zaprosił do kawiarni czy cukierni, nie przyniósł mi kwiatków, nie byłam przez 19 lat w kinie ani na żadnej wycieczce. Nawet na takiej popołudniowej. Ubieram się w lumpeksie i we włąsną produkcję. Taka sytuacja ma jednak te dobre strony, ze odkryłam u siebie kilka talentów, a niektóre z nich można nawet dobrze sprzedać. Tak wiec przestrzegam przed sknerusem. Jka teraz tak jest to potem będzie jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola021
DanaScully, faktycznie kiepska sprawa, źle było od samego początku czy na starcie znajomości, pierwszych 2 latach wydawał się ze swoim "oszczędzaniem" niegroźny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie było tak źle, nawet zdarzało mu się przywozić mi prezenty jak wracał z zagranicznych kontraktów... tylko przy tej okazji zawsze był opieprz za to, ze dużo pieniędzy wydałam na życie podczas jego nieobecności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na starcie znajomości to miałam zbyt mało czasu na rozglądanie się, a moze byłam zaślepiona. Faktem jest że nigdzie nie chodziliśmy... tylko siedzieliśmy w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola021
A to były pieniądze zarobione przez Ciebie? Nie powinien tak kontrolować... Ale często u sknerów można zauważyć to że kontrolują wydawanie i sumy innych, mając przy tym zawsze bezpiecznie na swoje potrzeby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To były pieniądze, które dali nam rodzice, bo przez pewien czas sprzedawali działki w mieście. Z jednej strony oddzielna kasa a z drugiej rozchodziło mu się o sposób wydania tych pieniędzy od rodziców, bo to niby wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak wyjeżdżał do pracy to siłą rzeczy zostawiał na życie bieżące i tu za dużo wydawałam. A prawda jest taka że rodzice czesto nawet mi dokładali do budżetu lub kupowali różne codzienne produkty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola021
My też wychodzimy gdzieś od wielkiego dzwonu, jeżeli w grę wchodzą płatności zazwyczaj ja coś proponuję, wtedy zdarzają właśnie się powyższe sytuacje, nie było ich wiele bo i sytuacji ku temu mało, może dlatego wciąż się zastanawiam...nawet nie jeżdżę już z nim na imprezy - muszę wracać sama bo jemu wygodniej jest podejść po imprezie do siebie, a jeżeli sama to tylko taksówką (mieszkam w niebezpiecznej dzielnicy, jeszcze daleko tu od przystanków), długa droga a wiem że nigdy nie dorzuci się do mojego transportu do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GucioPszczelarz
Ale Ci ładnie koleżanki podpowiadają, same Księżniczki... Pewnie, że lepiej mieć faceta Jelenia, który będzie dbać o swoją Księżniczkę i wszystko będzie jej opłacać, finansować i ją sponsorować. Tak samo jak źle zapewne być Księżniczce ze skąpcem, a czasami nawet z normalnym, racjonalnym facetem, który taki związek traktuje partnersko. A partnersko, drogie Księżniczki, nie oznacza że Jeleń będzie za wszystko płacić. No i moja Droga, jeśli Ty zarabiasz i zarabia Twój facet, to chyba jesteście zdolni do płacenia za siebie oddzielnie. Czy Księżniczka od razu odrzuca potencjalnego partnera tylko dlatego, że nie okazał się Jeleniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola021
GucioPszczelarz, chyba zbyt często czułeś się Jeleniem w związku. Gdy nie zarabiałam było to samo, facet jest 6 lat starszy, ja się wciąż uczyłam. A i bezpieczeństwo w powrotach do domu było równie "wystarczające". To jest to partnerskie traktowanie związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gucio, kochanie, jest różnica miedzy wymaganiami dotyczącymi ciuchów i kosmetyków a wymaganiem dotyczącym kupna leków (co u mnie miało miejsce) i butów na zimę (jakichkolwiek, nawet tych made in china).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GucioPszczelarz
W normalnym, partnerskim związku są jakieś granice, tego co wspólne i tego co wspólne nie jest. W zdrowym związku możemy się dzielić poniesionymi kosztami, a czasami któraś ze stron powinna mieć "gest" i zaprosić gdzieś swojego partnera/partnerkę. Oczywiście, że w moim samczym pojęciu, to pan samiec częściej swoją samicę gdzieś zaprosi. Ale i samica może przecież swego samca gdzieś zaprosić i ponieść koszty wspólnego wypadu. To na tyle co do mojej teorii związku. Podpowiadam Ci tylko, że skrajności są złe, więc koleżanki Księżniczki nie czynią dobrej roboty, rozbudzając w Tobie słuszność co do bycia Księżniczką na kiesy Jelenia. Może wystarczyłaby zwykła z nim rozmowa, a nie skazywanie na straty tego faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No oczywiście zapomniałam zaznaczyć że nie pracowałam bo wychowywałam 3 dzieci a potem gdy chciałam iść do pracy to padło z jego strony pytanie: a kto będzie z mamą? ( bo teściowa zaczynała już chorować). Teraz on mi daje 7-10 zł na pieczywko codziennie rano, a ja jak chcę dokupić coś do obiadu typu przyprawy czy sałatka to dodaję od siebie. Teraz sobie radzę, oczywiście bo dzieci dorosły a teściowa odeszła do lepszego świata. Rozżalona byłam o ten czas gdy nie mogłam samodzielnie zarabiać. Chociaż teraz też nie zarabiam nie wiem jakich sum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raczej to nie jest źle...
GucioPszczelarz Ale Ci ładnie koleżanki podpowiadają, same Księżniczki... Pewnie, że lepiej mieć faceta Jelenia, który będzie dbać o swoją Księżniczkę i wszystko będzie jej opłacać, finansować i ją sponsorować." Acha, czyli on nie wkłada w związek nic, a ma darmową kochankę, sprzątaczkę, kucharkę, inkubator na dzieci itd. To zwyczajnie chore podejście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GucioPszczelarz
Współczuje Wam, drogie Panie, i życzę dużo dobrego. Życie komplikuje wszelkie teorie. A dzieci, choć kochane, to jednak utrudniają kobietom bycie niezależnymi. Poza tym wygodni panowie często dobrze się czują, gdy kobieta jest już w 100 % od nich uzależniona. A jak kobieta trafi na jakiegoś psychopatę, to już wtedy zabawa z uzależnieniem rozkręca się na całego. Rzeczywiście jest różnica między Księżniczką Egoistką na kiesy Jelenia, a Kobietą w związku ze Skąpcem z Psychologiczną Dysfunkcją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raczej to nie jest źle...
GucioPszczelarz W normalnym, partnerskim związku są jakieś granice, tego co wspólne i tego co wspólne nie jest" A dzieci do którego inwentarza wpiszesz? Wspólne, czy jej bardziej? W końcu Ty dorzucisz tylko plemniczek, a cała ciężka praca jest po jej stronie. I to ona będzie miała zniszczone ciało, na które z pewnością do renowacji nie dołożysz ani grosza. A kto jej zwróci okres ciąży i połogu kiedy nie będzie zarabiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie! Teraz nie chce mi podpisać papierów dot. urzędowej separacji, bo sam przyznaje, że nie będzie w stanie prowadzić domu jak odejdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raczej to nie jest źle...
GucioPszczelarz - a my wspólczujemy tobie, że nie stać cię na założenie rodziny... to bardzo smutne... W kraju muzułmańskim zostałbyś prawiczkiem do końca życia. Bo tam trzeba zarobić, aby w ogóle się ożenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola021
Dokładnie, jest duża różnica pomiędzy zdzieraniem z wieszaka nowej bluzki w groszki na "kup mi" a ważnych rzeczy typu leki, czy drobnych gestów które pokazują że facet ma klasę - jednak upominanie się o złotówki nie jest tego szczytem. Mam na myśli właśnie prawdziwy związek, taki z planami na przyszłość lub ten z planami już realizowanymi (dzieci, wspólne mieszkanie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raczej to nie jest źle...
Bo tylko u nas jest tak, że dawają za darmo i jeszcze same po tym wrócą do domu. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×