Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nigella_82

czy warto? czy to bedzie ponizenie?

Polecane posty

Gość slonce i deszcz.
supersuper,w tamtym momencie darowalabym sobie dzwonienie do niego i mialabym do w d*pie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Doszlam do wniosku, ze to jednak wazna sprawa i koles jesli sie nie zjawi to zostanie skreslony z listy studentow. Sa sprawy wazne i wazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemmądra
to co on nie ma zadnych znajomych oprocz Ciebie? glupia jestes, ze dzwonilas :o do tego olal Cie bo nie odebral 3 razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Szczerze mowiac juz nie ma. Od tego czasu jak sie zmienil to mało kto z nim gada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
Nigella... zjawil sie, bo mial interes a pewnie nikt inny nie chcial mu pozyczyc, to poszedl do Ciebie. Dziewczyny, nie chce sie wymadrzac ani prawic wam moralow, ale otworzcie oczy i spojrzcie jak oni was traktuja :( po tym, jak was skrzywdzili maja jeszcze czelnosc zawracac wam glowy i odzywaja sie do was jak tylko cos chca. a Wy zamiast kopnac ich w te glupie dupy i pokazac, ze macie ich gdzies (nawet jesli tak nie jest) to ulegacie im. oni to widza i na pewno jeszcze nie raz to wykorzystaja. taka jest moja opinia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Wiesz, to jest cos na zasadzie "pokaze Ci, ze jestem inna niż Ty". Prosil o pomoc, chcialam mu pomoc. Chcialam byc inna niz on, bezlitosny i bez sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
I tu sa wlasnie dwie strony medalu. Czlowiek w potrzebie. Jak w mojej dzisiejszej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam chęci zemsty a skoro on potrzebował mojej pomocy to mu pomogłam, jak zawsze. Każdemu bym pomogła gdybym tylko była w stanie. Mam nadzieję, że mi zwróci pieniądze. Chociaż oprócz dzisiejszej pożyczki jest mi dłużny prawie 300zł... No ale to za czasów związku więc inaczej na to patrzę, pewnie nigdy tych pieniędzy nie odzyskam. Ale uwierzyłam mu, że te 500 zł odda mi do końca września.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
człowiek w potrzebie, co miałam zrobić........... już wiecie dlaczego potraktowali Was tak a nie inaczej? bo wiedzieli, że zrobiłybyście dla nich wszystko. nie musieli sie starać. jak to co miałyście zrobić? nie pożyczać, nie dzwonić. jego życie i jego problemy to nie jest już część twojego życia. niech sobie radzą. mają to na własne życzenie. drogie dziewczyny, to jest też taka część resocjalizacji. bo taki "konfident" za cholerę nie zrozumie swojego błędu dopóki się nie sparzy. był z tobą, było dobrze bo zawsze mógł na ciebie liczyć. rzucił cię i też jest dobrze bo dalej może na ciebie liczyć. powinnyście sie odciąć od tej pępowiny. on ma czuć, że odkąd nie ma ciebie to nikt mu nie pomoże. ja bym nie miala litosci bo z jakiej racji ja mam się nad nim pochylac? a gdzie on byl gdy ja cierpialam i potrzebowalam jego wsparcia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyny, dziewczyny... ja rozumiem, ze macie "misje pomagania ludziom", ale na litość boską- Wasi eks dla Was juz nie istnieja!! ich nie ma! Ci co sie zglaszaja do Was o pomoc to obcy ludzie, ktorzy chca tylko i wylacznie Was wykorzystac! powiem Wam tak- mimo calego sentymentu i mojego dobrego serca dla ludzi, gdyby przyszedl do mnie moj byly i prosil o cokolwiek- zasmialabym mu sie w twarz. nie jestem i nie chce byc siostra milosierdzia, bo gdzie on mial milosierdzie, jak ja plakalam? jak cierpialam psychicznie i fizycznie po rozstaniu? gdzie on mial serce, jak mi oznajmial obojetnie, ze nie wie co do mnie czuje??? wiec zapamietajcie sobie- NIE MA LITOSCI! nie ma kontaktu, Wasi eks umarli. ich juz nie ma! jezeli nie mozecie opanowac sie przed odbieraniem telefonow, zmience numer, albo zablokujcie ten. inaczej bedziecie sie jeszcze cholernie dlugo meczyc. i powiem Wam dlaczego jestescie takie dobre dla tych skurwysynow. Bo w glebi serca macie nadzieje, ze oni to zobacza, ze docenia to i do Was wroca. Ale tak sie nie stanie. tak jak zauwazyla łoj dana, jak bylyscie w zwiazku, oni mieli fajnie, bo pomagalyscie im. teraz nie jestescie z nimi w zwiazku, a nadal pomagacie. wiec jaka oni maja miec motywacje? jaki moga miec do Was szacunek? odpowiem za Was- zaden. Wykorzystuja, graja na Waszych uczuciach, a Wy sie dajecie. Pluja Wam w twarz, a Wy mowicie, ze deszcz pada! Kobitki, troche szacunku do samego siebie! Przepraszam, ze pisze w takim ostrym tonie, ale naprawde noz mi sie w kieszeni otwiera, jak Was czytam. Jesli Wy nie bedziecie miec szacunku do siebie, to oni maja go miec? Prosze, zastanowcie sie nad tym. Pozdrawiam Was i trzymam kciuki, zebyscie w koncu zaczely myslec o sobie, nie o tych dupkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Bylam dzis dzis w dziekanacie zalatwic sprawe, a pani mi mowi zebym przekazala panu X, ze cos tam cos tam. Inaczej w przyszlym tygodniu zostanie definitywnie skreslony z listy studentow. I moja pierwsza mysla bylo, ze wobec tego przedwczoraj widzialam go ostatni raz w zyciu (raczej nie mamy mozliwosci wpasc nigdzie na siebie). Pomyslalam to na smutno. A przeciez powinnam sie cieszyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a pani w dziekanacie do kurwy nędzy ma numer do pana X i powinna sie z nim skontaktowac, zadzwonic, wyslac pismo a nie do kurwy nędzy robic z Ciebie pośrednika. żenada mam nadzieje ze do niego nie zadzwonilas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Nie i nie mam zamiaru, ale...przelecialo mi to przez glowe, serio. Jesli juz, to nie dzwonilabym bo i tak by pewnie nie odebral, tylko napisalabym smsa z informacja ze ma sie zglosic, na ktorego tez by pewnie nie odpisal. Ale nie mam zamiaru tego robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
CZEŚĆ DZIEWCZYNY 🌼 Jestem. Zagląda, czasem. Teraz nie jestem na bieżąco, nie wiem co się u Was dzieje... ale nadrobię to! Obiecuję Przeczytałam pobieżnie ostatnią stronę..... i Nigella!!!! Normalnie po glowie Cię trzeba zdzielić. Koniec świata! :( Ale co za cham z niego :( Przyszedł pożyczyć kasę... Boże...... :( I niewazne, ze on jej potrzebował.... Jestem pewna, że są inne osoby do ktorych sie mogł zwrocic z taką pozyczką.... Napiszę pokrótce co u mnie. Ja ogolnie rzecz biorąc jestem (!!!!!!?????!!!!?????) dalej ze swoim facetem. Cóż. Jestem/ nie jestem... kogo to obchodzi. Mieszkamy razem. Jest prze miły, stara się. Były dni, że robił wszystko wszystko wszystko jak nigdy. Nosił na rękach, całował itd. Teraz ogolnie jest aniołkiem, sprzątaczką, służącą itd. No i niby wszystko ok. Nawet nigdzie nie wychodzi, siedzi ciągle ze mną, mówi o wszystkim. Ale jakoś mi czasem jest głupio. Źle. Dużo już rozmawialiśmy, przemaglowalismy ten temat... No i nie wiem, co począć i co robić. Zostawić, heh? Być, heh? niby jest ok, niby się dogadujemy, smiejemy, gadamy itd. Ale czasem czuję taki niesmak - nie wiem czy wiecie o co mi chodzi - do siebie, do niego, do tego wszystkiego. Trzymajcie się, jeszcze się odezwę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ylka ze mną po powrocie było dokładnie tak samo. czułam taki niesmak, jak to nazwałas. aż łapałam się na tym że wydawał mi się coraz bardziej obcy. po prostu cały czas miałam w sercu to co mi zrobił. wybaczyłam, ale nie zapomniałam, nie potrafiłam tego oddzielić. nigella, supersuper... błagam was, nie róbcie takich głupot nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
łoj dana łoj dana - a probowalas sobie jakos z tym poradzic? on Ci moze pomagal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ylka, starałam się żyć "tym co teraz i tu", nabrać do dystansu do tego co było. czasami w kłótni mówiłam mu "to może zerwij ze mną, w końcu dobrze Ci to wychodzi i bedziesz mial spokój". wiedział, że mam żal o tamto. może nie umiał temu sprostać, ale było mu wstyd, że mnie tak potraktował, widziałam to po nim, znałam już jego reakcje. bardzo unikał tego tematu, czuł się poniżony swoim zachowaniem, wiedział, że nie ufam mu już jak kiedyś i za każdym razem mówił "przecież cie kocham, najbardziej na swiecie, nie moge bez ciebie zyc, inaczej nie chcial bym wracac". no wiec skoro tak to niech mi ktos kurwa powie dlaczego mnie zostawil!!!! podobne slowa mowil na kilka tygodni przez zerwaniem czy mozna ot tak zmienic zdanie? ja do dzisiaj nie wiem dlaczego nie jestesmy razem. a powinnam, chcialabym miec te swiadomosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh... dziewczyny. nie wiem, czy to pogoda tak na mnie dziala, czy nadchodzaca jesien, ale mam gorsze dni :( czasami sobie mysle- czym ja sobie na to wszystko zasluzylam? niedawno bylam na imprezie... wszyscy sparowaniu, radosni. przytulaja sie, okazuja sobie czulosc... dlaczego jestem sama? dlaczego ktos odrzucil tak wiele, to wszystko co dawalam, co chcialam dac... ? :( nie wiem do konca, dlaczego to sie skonczylo. powody, o jakich mowil moj eks wydaja sie tak absurdalne, tak niezrozumiale. wydaje mi sie, ze prawdziwego powodu mi nie powiedzial... wiem, ze on zyje teraz swoim zyciem, a chcialabym zeby cierpial, zeby myslal. chcialabym mu pokazac, ze dobrze mi bez niego... ale sama sie chyba oszukuje :( robie wszystko, nie zamykam sie w domu. ale w tym wszystkim czuje sie samotna. tak wlasnie. samotna. mam przyjaciol, rodzine... ale nie czuje tego, co sprawialo, ze budzilam sie kazdego dnia i zasypialam mega szczesliwa. nie czuje sie kochana :( ehh... miejmy nadzieje, ze to tylko chwilowe pogorszenie nastroju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madeline, wiem o czym mówisz. też mam przyjaciół, rodzinę, bardzo się starają dla mnie. ale to za mało. nie są w stanie zapełnić mi tej pustki, która pozostała. czuję sie tak, jakby coś mnie rozdarło na pół, jakby coś zostało mi wyrwane i nie można tego zapełnić. madeline Ty chociaż jakieś tam powody usłyszałaś.. a ja nic. bo koniec to koniec. też mam jakieś słabsze dni, może to ta jesienna aura. kiepsko się czuję. ulatuje ze mnie życie, nie potrafię być dzielna. wstyd się przyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
tez nie wiem, dlaczego zostalam rzucona. co smieszniejsze musialam sie domyslic, ze zostalam porzucona, bo nawet tego nie potrafil mi oznajmic :P jakie mogly byc powody? moge sie tylko domyslac, ale czy ma sens rostrzasanie tego? nie jestesmy razem i tyle. czy to, ze znalabym powod rozstania by cos zmienil? nie i tego sie trzymam. staram sie zamknac ten rozdzial i mysle, ze dobrze mi idzie, mimo, ze mam czasami gorsze dni. dziewczyny, wszystkie zaslugujemy na wartosciowych partnerow, bo przeciez same takie jestesmy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Ja miałam dziś "przygodę" z tym człowiekiem. Ten koles to dno;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigell_82
supersuper co sie stalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Troche sama zawalilam, ale on kolejny raz dal dowod na swoj poziom odpowiedzialnosci i przyzwoitosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigell_82
co zrobil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
On ma moja bardzo wazna rzecz, bez ktorej moge powtarzac ten rok studiow. Wiec napisalam mu smsa, zeby mi ja oddal. Tak jak sie spodziewalam-zero odpowiedzi. Wiec zadzwonilam i mowie zeby oddal. Powiedzial "zobacze". Ja mowie "oddaj bo jest mi potrzebne". A on swoje madre "mhm" i sie rozlaczyl. I koniec, to bylo przedwczoraj. On doskonale zdaje sobie sprawe jakie to jest wazne dla mnie ale ucieszyl sie ze mogl kolejny raz zrobic mi na zlosc i nie zrobic tego o co prosze go/nie udzielic pomocy/zignorowac mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Tak czytam i czytam te nasze perypetie... po co to wszystko. Niezłą lekcję życia dostajemy, prawda? Obyśmy takich ludzi jak Ci faceci spotykały jak najmniej, ale trafiały na takich, na jakich trafiliśmy w tym wątku, którzy nas zrozumieją, czasem potrzeba tylko tyle. W niedzielę czułam się naprawdę kiepsko. Teraz jest już znacznie lepiej. Może to dzięki rozmowie z tym moim znajomym kolegą-księdzem. Gdy byłam w tamtym związku pamiętam, że ten kolega za każdym razem gdy do mnie dzwonił pytał czy jestem szczęśliwa w życiu. Nie umiałam mu odpowiedzieć. Często chciałam tylko powiedzieć, że "nie wiem czy jeszcze chcę tak żyć". Mimo to, zawsze mówiłam, że jest ok. Myślę, że wiedział, wyczuwał jak jest naprawdę i dlatego tak często o to pytał, odkąd nie jestem w tym związku, przestał zadawać mi to pytanie. W niedzielę powiedział mi coś w stylu, że nie można żyć tylko i wyłącznie przeszłością ani przyszłością, trzeba się odciąć od tego co było, bo co było minęło i nie wróci, trzeba żyć chwilą obecną, teraźniejszością bo tylko wtedy można by szczęśliwym i ze spokojem oczekiwać jutra. Coś w tym chyba jest. A żeby móc zacząć tak myśleć powinnam sobie wmówić, że tego nie było, że ON nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
No wlasnie, ja zebym mogla znow zaczac byc szczesliwa potrzebuje sobie wmowic ze on nigdy nie istnial i w ogole sie nie znalismy. Tak bardzo bym chciala zeby tak bylo. Tak bardzo chcialabym go nigdy nie poznac. Poki co nie mam sily zyc z nim "na koncie" i byc szczesliwa. Ta historia wciaz siedzi mi za skora. Wciaz jest, mimo ze z tylu glowy, to jest. Potrzebuje sily do zycia, ktora on mi dawal. Skad mam ja brac teraz bez niego? Skad mam brac sile do starcia z NIM?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×