Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nigella_82

czy warto? czy to bedzie ponizenie?

Polecane posty

przez pierwszych pare dni bylo mi ciezko.. ale nawet zbyt wiele nie plakalam..bo pomyslalam sobie ze dosyc juz lez przez niego wylalam wczesniej. Nawet mu to powiedziaalam a raczej napisalam ze dobrze ze to koniec..bo nie bede juz cierpiec przez niego, ze wystarczy juz tego. A potem zaczely sie studia..Nie mam nawet zbyt wiele czasu aby myslec o nim.. Mam ten plus ze ja go nie widuje i widywac nie bede, bo pochodzimy z innych miejscowosci, nie mamy wspolnych znajomych itp. A to bardzo ulatwia;) Poza tym powiedzialam sobie ze jestem za mloda zeby zamknac sie w domu i plakac..Ze bede wychodzic z domu i wogole.. W sob. bylam na imprezie i bardzo dobrze sie bawilam;) w ndz bylam w kinie z kolega( o ktorego moj byly byl kiedys taki zazdrosny..ale pominmy to;) ..tyle ze do domu wrocilam juz z placzem..bo przypomnialo mi sie jak bylam ostatnio w kinie z bylym..no ale trudno..nastepnego dnia juz sie pozbieralam;) Poza tym na tej soobotniej imp. poznalam kogos i moze spotkam sie z nim;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Supersuper- "twoj" wykracza poza wszelkie ramy.. jego zachowanie nie podlega nwet zadnym komentarzom..to skonczony dupek!. Mysle ze naprawde powinnas skonczyc sie nim przejmowac, chociaz wiem ze to naprawde nie jest latwe. Ja tez mam 22;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Wiem, ze nie powinnam się nim przejmować. Wiecie co, mam ciotkę, jest psychiatrą, rozmawiałam z nią o nim. O jego zachowaniu, zerwaniu, motywach zerwania. Kiedy usłyszała jak wcześniej się zachowywał (w czasie związku), i jak nawet nie z dnia na dzień, tylko w ciągu kilkunastu godzin zmieniło się to w radykalny sposób, i jaki podał powód zerwania to powiedziała "Dziwne". Psychiatra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :/kuna
psychiatra powiedzial ''dziwne'' ? to chyba cos ma braki w nauce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Wierzę, że skoro wydajesz takie osądy to jesteś specjalistą i rzetelnie i profesjonalnie zdiagnozujesz sprawę. Pfff.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Więc słucham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :/kuna
czyli kazdemu pacjentowi twoja ciotunia mowi ''dziwne'' ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Tak jak sie spodziewalam, pełna profeska-zapowiedziany wyczerpujący osąd oraz sporządzony profil psychologiczny ww mężczyzny poparty Twoją niesamowitą wręcz wiedzą psychiatryczną i psychologiczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
Dziewczyny... nie wiem czy mnie pamiętacie, ale mam nadzieje, ze tak nie było mnie tu dlugi czas bo robilam straszne glupoty do ktorych wstyd mi sie teraz przyznac, ale postanowiłam Wam napisać o tym jakoś tak się wszystko poskładało, że zaczęłam mieć ''normalny'' kontakt z tym człowiekiem, spotkaliśmy się kilka razy, rozmawialiśmy przez telefon każdego dnia. oczywiście ja liczylam na cos więcej z jego strony i od razu mu o tym powiedziałam żeby sprawa była jasna. dziewczyny, jaka ja byłam naiwna... czytałam teraz nasze wypowiedzi z wakacji i wierzyć mi się nie chce, że się w to wpakowalam on powiedział, że ok, ale że potrzebuje czasu, żeby sobie to ułożyć i się zastanowić i co? w czwartek powiedział mi, że nie chce miec ze mna zadnego kontaktu, ze juz nic nie czuje i ze nie chce przepłakałam 3 dni. uwierzylam, ze moze byc inaczej ale coz, ludzie sie nie zmieniaja czuje sie jak skonczony ŚMIEĆ jak ma ochote ze mna rozmawiac to rozmawiamy a jak nie ma to ja mam sie nie odzywac, bylam na kazde jego zawolanie a on potraktowal mnie jak przedmiot, jak smiecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
Mam nadzieje, ze jeszcze tu zagladacie wszystkie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam sił - tak pamiętam Cię. Nie ty pierwsza i nie ostatnia się tak poniżyłaś, każda z nas ma coś takiego na swoim koncie (w mniejszym bądź większym stopniu). Po prostu jak człowiek jest zakochany to jest zdolny do najróżniejszych poświęceń, głupot. Robi się to w imię miłości, nie dla siebie ale dla tej drugiej osoby by zauważyła jak nam zależy. Spójrz na tą całą sytuację bardziej obiektywnie: owszem, wygłupiłaś się ale miałaś dobre intencje, a on... znów zachował się jak gówniarz. Z dwojga złego co jest gorsze? Zakochana dziewczyna, która poświęca dla tego uczucia własną godność czy facet, który bawi się uczuciami drugiej osoby, zwodzi a tak naprawdę ma gdzieś? Sama sobie odpowiedz. Nie możesz się obwiniać, trudno - czasu nie cofniesz, ucz się na błędach. Musisz mieć swoją godność, klasę, bo jeśli sama siebie nie będziesz szanowało to nikt Cię nie będzie szanował, a tym bardziej facet. Z tym chłopakiem daj sobie spokój, są ludzie, którzy się nie zmieniają, a jeśli już to na gorsze. Jeżeli nikt nie zrozumie, że robi źle, że jego zachowanie jest nie na miejscu itp. to nigdy nie dojdzie do wniosku, by się kontrolować, pracować nad sobą by być lepszym. Tak naprawdę uważam, że ludzie w pewnym wieku się nie zmieniają, bo wiek 20paru lat to wiek, w którym mamy już mniej więcej ukształtowaną osobowość, poza tym rodzimy się z pewnymi cechami. Ale jestem pewna, że jeżeli ktoś chce, to może nad sobą pracować, myśleć nad tym co robi. Kontrolować własną osobę i dzięki temu być lepszym człowiekiem - trzeba tylko chcieć i mieć świadomość swoich wad, tego, co trzeba w sobie naprawić. Nie mam już sił - nie oglądaj się za siebie, idź twardo do przodu, musisz być silna. Gdzieś po drodze trafisz na "swój czas". Pewnie brzmi to śmiesznie, ale wiem sama po sobie. Pamiętam jak było mi ciężko w życiu, właściwie od małej dziewczynki, ale nie dawałam się i w końcu "po każdej burzy w końcu zaczynało świecić słońce" :) wszystko co dzieje się w naszym życiu, jest jakimś przejściowym etapem. Coś się kończy, coś zaczyna. Coś tracimy, by zyskać coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój eks bardzo się stara mnie odzyskać. Błaga, obiecuje i tak w kółko. Przypomina dawne chwile itp. Zdałam sobie sprawę, że nikt nie zna mnie tak jak on. Przewiduje moje reakcje albo to, co chcę powiedzieć. Wysłał mi ostatnio wiadomość, po której najpierw sama w sobie lekko się poirytowałam a za chwilę uśmiechnęłam. I on to wiedział - napisał po chwili, że na pewno tak się zachowałam. Dla mnie to coś niesamowitego i magicznego, że można tak nauczyć się drugiej osoby - jak jakiejś książki. Budowaliśmy to wszystko przez trzy lata, kosztem różnych sytuacji, poświęceń, a on to zepsuł w jedną chwilę. Mam mu to za złe, nigdy mu tego nie wybaczę bo mogło być pięknie. Ma 25 lat i nie jest gotowy na poważny związek, jak czuje się osaczony to ucieka. Mimo tej całej magii i uczucia, które nas łączyło (nie do końca wygasło), nie mogę do niego wrócić. Jestem pewna, że za jakieś pół roku znowu ucieknie, nie ufam mu. A ja nie chcę życia w niepewności, mam 22 lata i potrzebuję stabilizacji. Z jednej strony wiem, że bardzo dobrze mnie zna, a z drugiej myślę, jak bardzo daleki jest od tego. Czekałam na tę chwilę aż zacznie błagać. Po tym co mi zrobił nie mam dla niego ani krzty współczucia. Jak dla mnie może cierpieć bardziej niż ja - wyjdzie mu to na dobre. Jest ucieleśnieniem moich najgorszych wyobrażeń o facecie, zawsze bałam się, że na takiego typa trafię, starałam się takich unikać a jednak... coś mnie oślepiło. Po prostu nic na to nie wskazywało. Zastanawiam się jaki on naprawdę jest? Poznałam go jako konkretnego, wiedzącego czego chce faceta, zdecydowanego, męskiego. Takiego, o jakim marzyłam. Troskliwego, zabawnego. A w końcu okazuje się jako tchórz i niedojrzały gówniarz. Dziewczyny, spotykacie się z kimś? Ja od pewnego czasu tak. Jest bardzo za mną, wręcz wpatrzony we mnie. Za każdym razem przynosi mi kwiaty, jest szarmancki, kulturalny, zabawny, czuły. Naprawdę go lubię. Ale nie ufam. Nie wiem jak mnie potraktuje za jakiś czas, może też ucieknie? Już mnie chyba nic nie zdziwi. Wiem, że trzeba dać sobie szansę, przełamać się ale po prostu się boję. Jest inny niż mój były, może nie lepszy, ale inny. Uwielbiam go...tak. Jest prostym facetem, ale lubię to w nim. Nie muszę się zastanawiać nad nim, wszystko jest w nim takie oczywiste. Ale nie wiem czy to ma sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Nie mam sił - współczuję Ci. Myslalam, ze kiedy ten człowiek zniknie z mojego pola widzenia to będzie już tylko lepiej. Już zaczynało być w miarę dobrze itp. Malutkimi kroczkami do przodu. I co? osobiście zniknął ale smród został. Cała nasza dotychczasowa paczka wie o wszystkim, o tym co było po zerwaniu, a nawet o tym czego nie było. No i teraz jest podśmiechiwanie się, kpiny, drwiny, żarty z ich strony. Celowe drażnienie mnie, np głupie pytania " Co tam u ....(tu jego imię) hahahaha". Jestem tam jedyna dziewczyna, czuję się okropnie poniżona. To wszystko jest naprawdę nie w porządku, ja zbyt wiele łez wylałam już w tej historii, mam już tego naprawdę dość i nie mam już na to wszystko siły. łoj dana-ja nigdy, przenigdy nie spodziewałam się że trafę na kogoś takiego. Tak jak u Ciebie-jest obrazem moich okropnych wyobrażeń o facecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość struniaaa94
supersuper - dziewczyny sobie nawzajem pomagaja jak moga, wspieraja cieplym slowem a ty tylko o sobie caly czas :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość struniaaa94
piszesz, ze paczka cie poniza, ja tak nie uwazam. brak ci dystansu do siebie. reprezentujesz typowa postawe egocentryczna, swiat nie kreci sie wokol ciebie i uwierz mi, ze nikt ci celowo na zlosc nie robi:P pytaja sie co u niego, niech sie pytaja. odpowiadasz nie wiem/nie obchodzi cie to/skonczcie temat i do przodu 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Pytaja bo doksonale wiedza ze nie mam z nim kontaktu i wiedza jak sie sprawa potoczyła, oni maja. Ostatnio kiedy powiedziałam ze nie obchodzi mnie to , to usłyszałam "obchodzi Cię, obchodzi".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do strunia 94
spdaj stąd gówniaro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam sil__
loj dana jestes glupia jak but

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strunia ma racje
supsuper widzi tylko i siebie o swoje problemy nawt ja nie interesuje to co pisza inne dziewczyny zal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do strunia ma racje
wypierdalaj stąd w podskokach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam sił- kazda z nas to przeszla...takie ponizenie..ale przychodzi taki czas ze mowisz sobie stop, koniec upokorzen..jaki to ma sens? ja pod koniec to juz sobie myslalam ze mam dosyc..ze nie chce zeby facet mnie tak traktowal..no ale kochalam go.. no iwczesniej sie tak wobec mnie nigdy nie zachowywal...Zreszta doszlam do wniosku ze taki typ jak on to kocha tylko siebie;). Co do rozmow on mogl nie miec na nie czasu.. z roznych przyczyn..gdy ja nie odbieralam tel to: co robilas, gdzie bylas, dzwonie a ty nie odbierasz... Minely dwa tyg. bez zadnego kontaktu z nim.. jestem spokojniesza o wiele, ale mysle, zastanawiam sie co u niego, kusilo mnie juz dzis zeby do niego napisac chociazby glupie co slychac..ale pomyslalam sobie po co.. co to zmieni...poza tym pewnie i tak by nie odpisal a ja bym przezywala juz.. Wcz wyrzucilam jego zdjecie..co prawda podrzec sie nie dalo ale zgniesc i wyrzucic owszem;) Jakos mi ulzylo z tego powodu ze wyladowalo w koszu to zdjecie;)..dzis jeszcze znalazlam zdj z imp..na ktorej sie poznalismy..nie powiem..to mnie troche poruszylo. Az mialam ochote mu to przeslac. Nasz poczatek..no ale nas juz nie ma.. jak to moja najlepsza przyjaciolka powiedziala " dalas mu druga szanse a on ją "cudownie"(ironia) wykorzystal "... Musialam sie troszke wygadac;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak jest juz dobrze ze mna bo pierwszy tydz. analizowalam sytuacje po sytuacji co zrobilam zle..co moglam lepiej..kiedy moglismy spedzic wiecej czasu ze soba a nie spedzilismy..kazdy jego ruch, slowo, gest. To bylo dla mojego umyslu wykanczajace;), bo analizowalam tak wkolko. Pomimo ze nie chcialam tego. Na sczescie jakos mi to minelo. łoj dana- tak wlasnie myslalam ze robie to wszystko w imie milosci...ale to bledne myslenie jest..przynajmniej wtedy gdy bardzo stara sie tylko jedna strona..Podoba mi sie stwierdzenie: cos tracimy by zyskac cos innego...Tylko kiedy to "inne" przyjdzie;) Nie ma sensu kochana zebys ulegala blaganiom jego..jak juz kilka razy sie przejechalas.. zreszta doskonale o tym wiesz..ja osobiscie nie uwierzylabym juz wjego blagania..raz uwierzylam i wystarczy..Pamietam jak prawie plakal mowiac:dziekuje za ta szanse..i pytal jakby z niedowierzaniem czy naprawde chce go spowrotem.. Wiec jak mam wierzyc komukolwiek... byl taki moment ze stracilam prace, na studiach bylo mi ciezko a on robil wszystko zeby mi pomoc...i po co to robil..:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łoj dana- ciezko jest sie pprzelamac do takich spotkan..ja mam takiego kolege..chlopak sympatyczny,ulozony,pracowity, calkiem przystojny..ogolem chyba nic mu nie brakuje, wiem tez ze liczyl na cos z mojej strony...ale nie..mimo ze jest fajnym facetem...absolutnie nic mnie do niego nie ciagnie..po prostu nie ma tegooo czegos, moze tzw. blysku w oku;) a na sile i robiac mu nadzieje nie mam sensu zebym sie znim spotykala..tak mi sie przynajmniej wydaje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adrienne wiesz... ja tak sobie myślę, że ten człowiek pojawił się w moim życiu w nieodpowiednim czasie, w nieodpowiednim miejscu jak to się mówi. Nie wyleczyłam się jeszcze ze starej miłości. Gdyby okoliczności były inne to jest niemal pewna, że poważnie zainteresowałabym się nim. Nie chcę mu niczego obiecywać, ale spotykamy się, miło spędza mi się z nim czas, ale tak jak mówisz... nie ciągnie mnie do niego w "ten" sposób, choć jest przystojnym i fajnym facetem, zapewne niejedna dziewczyna chciałaby być na moim miejscu. Nie wiem, może to jakaś moje wewnętrzna blokada, ale staram się z tym walczyć, jakoś się przełamać bo nie chcę tkwić w tej pustce i nicości. Zabawne... ostatnio spotkaliśmy się wieczorem, ja uwielbiam sobie chodzić, spacerować po nocy, on raczej nie dlatego nie planowałam spaceru, było zimno, więc myślałam, że pójdziemy sobie gdzieś posiedzieć, ale w pewnym momencie zauważyłam, że on ma na sobie dwie (!) kurtki. Zapytałam o co chodzi, a on na to "no bo tak sobie pomyślałem, że będziesz chciała pospacerować". Widzę, że się stara. Spotykamy się od lipca, w ostatnim czasie bardziej nasiliły się te spotkania i pojawia się problem... bo on chce, żebym się już określiła czy coś z tego będzie czy nie. Rozumiem go bo kilka miesięcy się spotykamy i tak naprawdę stoimy w miejscu. Ale tak sobie myślę... jeśli nie teraz to kiedy?? Adrienne, zobaczysz, że z dnia na dzień będzie lepiej, ja o byłym też myślałam, właściwie wciąż o nim myślę ale tak bardziej na zasadzie wspomnień albo zastanawiania się nad jego zachowaniem. I wiesz, to duży krok skoro zdajesz sobie sprawę, że nie powinniście być razem. Nie daj się tylko złapać w jakąś jego pułapkę, bo ten typ tak ma - za jakiś czas pewnie się odezwie i będzie próbował manipulować Tobą i Twoimi uczuciami, będzie mówił, to co chcesz usłyszeć. Ale Ty już jesteś mądrzejsza i cwańsza od niego :) Nie mam sił, tak wiem, że to był podszyw :) A gdzie Nigella i reszta dziewczyn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łoj dana- no od lipca to juz troche czasu sie spotykacie..i co zrobisz..bedziesz nadal sie z nim spotykac;)). i tak Cie podziwiam ze mialas sile zeby sie troche przelamac i wogole zaczac sie z kims spotykac..niby prawda ze jesli nie teraz to kiedy..ale jakos nieszczegolnie mam ochote na jakies spotkania..z jednej str bym chciala a z drugiej..jakos nie mam ochoty za bardzo..moze to glupie i wiem ze on nie byl tego wart (mojej milosci) ale boje sie ze juz sie tak nie zakocham..(a moze nawet byloby dobrze sie juz tak nie zakochac, nie byc ranioną...). Ja nie bede robic temu mojejmu koledze nadziei.. jest naprawde sympatycznym, fajnym facetem..ale wiem ze z mojej strony nic nie bedzie.. dZIs bylam na koncie na facebooku mojego bylego..ale mnie to zabolalo..status zwiazku: wolny.. "czuly, opiekunczy" zapomnial dodac tylko ze jest dupkiem i najbardziej lubi ranic.. rozstalismy sie niby w zgodzie ale czasem mysle ze go nienawidze..! w tym tyg niestety mysle o nim wiecej..bo w nadchodzacy week.mielismy isc razem na slub..pamietam jak sie smial ze napisze mi uspraw. na moje obowiazkowe zajecia na studia..haha.. Przykre ale coz.. tak sie zastanawiam czy idzie sam czy zkims..ale nie sadze..mysle ze raczej sam..ze za malo czasu minelo..wogole mysle czy z kims sie spotyka..ale w sumie jakie to ma znaczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łoj dana- ja tez mysle o nim tak na zasadzie wspomnien.. albo zastanawiania sie nad jego zachowaniem..chociaz zastanawianie sie nad jego zachowaniem zupelnie mi nie pomaga..I wiesz co mysle ze on sie raczej juz do mnie nie odezwie..bo odkad sie poznalismy to nie bylo sytuacji zebysmy nie mieli kontaktu dluzej niz przez pare dni..wiec teraz wiem ze to naprawde sie skonczylo. Nie mamy kontaktu od ponad 2 tyg. A manipulowac juz soba nie dam..Koniec..za bardzo mnie zranil.. i ten typ zazwyczaj mowi to co chcemy uslyszec..taka prawda.. I jeszcze cos mi sie przypomnialo łoj dana jakis czas temu pisalas ze twoj byly to facet z twoich najgorszych wyobrazen a jednak cos Cię oślepiło..ja na poczatku jak poznawalam mojego bylego to po ktoryms spotkaniu zastanawialam sie czy dac sobie spokoj czy spotykac sie dalej..a pozniej sie zakochalam i przestalam sie zastanawiac nad czymkolwiek..i to byl moj blad..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Piszecie o zaślepieniu. Ja mojemu zaufałam bo nigdy nie widziałam, żeby koleś tak bardzo,tak mocno i tak często płakał. Wzięłam to za jakiś rodzaj wrażliwości. A to było zwykłe frajerstwo i zakompleksienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×