Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nigella_82

czy warto? czy to bedzie ponizenie?

Polecane posty

Gość nie bede sie logowac nie chce
bo nie wierze ze mozna byc az takim chujem ide plakac bo tesknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny! Supersuper- na pewno jest to wykonalne! :) I tak jak powiedzialas: jestes mloda, nie mozesz zmarnowac zycia:) a ten twoj byly studiuje z toba czy jednak juz nie? bo juz sie pogubilam;) i tez mi sie wydaje ze byly wcale nie mysli o tobie z pogarda..tymbardziej ze to szydzenie bylo w obecnosci kolegow ... ale cos nie do konca po kolei w glowie ma albo to rodzaj jakiejs meskiej dumy, udowodnienia ze jest sie lepszym kosztem kogos innego.. Tak czy siak nie sadze zeby traktowal wasz zwiazek tak ze "lepiej zeby go nie bylo" ..no chyba ze naprawde cos z nim nie tak;) Ja tez czuje sie juz lepiej, ost. przypominaly mi sie zle momenty z bylym, jak mnie olewal na koncu...i moze to tez mnie uswiadomilo w tym ze nie warto juz o tym myslec, analizowac..i robie to juz w naprawde duzo mniejszym stopniu niz wczesniej..no i nie jest juz tez pierwsza mysla po przebudzeniu;). Takze jest mi duzo lepiej:) chce sie bawic, chodzic na imp,korzystac z zycia a nie tracic mlodosc na przejmowanie sie facetem ktory nie jest tego wart;) tesknie..ale nie za nim, lecz za bliskoscia, cieplem drugiej osoby;) a gdzie reszta dziewczyn??jestem ciekawa co u "opisze wam" i co i u innych rowniez jestem ciekawa;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za glupi podszyw..jeszcze w dodatku komus sie literowka wkradla w moj nick..beznadzieja...jak sie komus nudzi to sa ciekawsze formy spedzania wolnego czasu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Szydzenie owszem, było w obecności kolegów, ale również teraz, kiedy go już nie ma na studiach wiem, że rozmawia o mnie z naszymi znajomymi, w tym samym tonie, bo sami mi to przekazują, i też robią to w tym samym tonie. Co do tego, że on wolałby "żeby tego związku nie było". To jest na takiej zasadzie, że wg niego ja jestem świrem,kimś niezrównoważonym, słowem p...ta, on uświadomił sobie to po mojej akcji na początku czerwca, i wtedy zaczął to odczuwać - znam go bardzo dobrze, i niektoórych rzeczy nie potrafi przede mną ukryć. Jego zachowanie wobec mnie było jednoznaczne, nagle odkrył, z kim się zadał, nie wiem czy potrafię to Wam wytłumaczyć...nagle odkrył kim naprawdę jestem, i że z kimś takim spędził tyle czasu, taki wstręt do siebie samego, że był ze mną blisko, kac moralny ze wzmożoną siłą, do tego stopnia, że przez jakiś czas nie mógł (dosłownie) na mnie spojrzeć, wstyd, że był ze mną. Tak jak mówię - poznałam go, widziałam go w róznych stanach emocjonalnych i dlatego teraz potrafiłam poznać jego odczucia. Potem zaczął już ze mną "normalnie" rozmawiać, "normalnie" czyli patrzył mi w oczy, ale przerodziło się to w pogardę, prześmiewczość, drwinę, politowanie, ale wiem, że tamto uczucie (tego kaca moralnego) nie zgasło, bo nawet podczas naszej ostatniej rozmowy jeszcze odczuwałam to momentami, no i to danie mi do zrozumienia, że żałuje znajomości. Ta pogarda nie była tylko w obecności kolegów, nie sądzę by była na pokaz. Kiedy zdarzyło nam się kilka sytuacji sam na sam, też mi ją okazywał. Ja wciąż przeżywałam rozstanie, samo porzucenie dla mnie było bardzo bolesne, a to, że wolałby zapomnieć, że istniałam, wtedy było ponad moje siły. Bardzoooo obniżyło to moją samoocenę, te obecne wymysły też (że na ślub naciskałam go, namawiałam na dziecko, nawet bez zobowiązań, byle tylko zajść, że jeżdziłam pod jego dom błagać by do mnie wrócił, i że wciąż się z nim próbuję kontaktować, po 7 miesiącach od rozstania). Niby to, że młodsi ode mnie o kilka lat chłopcy mają o mnie takie zdanie nie powinno mnie ruszać, ale rusza jednak, przebywając w ich obecności, mając styczność z nimi czuję coś jakby wstyd, że jestem w ich mniemaniu tak zdesperowana, że robiłam to co robiłam (co rzekomo robiłam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Adrienne
no chyba musiala byc literowka bo inaczej nie daloby sie zrobic czarnego nicku ?? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śledzę ten wątekk
łoj dana łoj dana i jak wkońcu z tym Twoim przyjacielem? tym nowym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
moj eks przeprowadzil sie do innego miasta. do czasu, kiedy sie o tym dowiedzialam myslalam, ze wyleczylam moje zlamane serce. jednak sie mylilam :( do tej pory nie chcialam go widywac, cieszylam sie, ze nie musze go ogladac, ale mialam te swiadomosc, ze gdzies jest w poblizu. dzisiaj juz wiem, ze prawdopodobnie juz go nigdy nie zobaczy i jest mi smutno z tego powodu. mimo tego, co mi zrobil :O chyba do tej pory mialam jakas nadzieje, ze jeszcze sie spotkamy, normalnie porozmawiamy, a teraz ta nadzieja umarla :( lzy same plyna mi po policzkach i nie moge tego powstrzymac... chcac nie chcac zawsze pozostanie w moim sercu. byl moja pierwsza miloscia i nawet to, ze na koncu okazal sie takim burakiem tego nie zmieni. chyba ten rozdzial jest juz calkowicie zamkniety. a tak naprawde zdalam sobie sprawe, ze wcale nie chcialam go zamykac. uswiadomilam to sobie w chwili, kiedy dowiedzialam sie, ze wyjechal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
jest mi tak potwornie przykro i smutno. nie myslalam, ze przez niego bede sie jeszcze tak czula a jednak :( wspominam, to co razem przezylismy, slucham piosenek, ktore razem sluchalismy i placze, bo wiem, ze juz go wiecej nie zobacze... czuje sie tak, jak zaraz po rozstaniu. bo chyba rozstaje sie z nim dzisiaj drugi raz. tym razem na dobre :( jest mi cholernie przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sledze ten watek
a dlaczego wyjechal? i kto Ci o tym powiedział? dawno sie wyprowadzil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
zmienil prace... dowiedzialam sie od znajomej, ktora jest jego znajoma. dzisiaj sie dowiedzialam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Słońce i deszcz- wydaje mi się, że to jest taki mechanizm podświadomości,że wiedziałaś że jesteś dla niego niedostępna, on próbował się kontaktować (smsy), a kiedy okazało się, że wyjechał, czyli tak jakby "olał", zamknął rozdział, zapomniał, dał sobie spokój, to zabolało Cię to. Mojego byłego ignorowanie do tego stopnia bolało, że próbował na siłę wmuszać we mnie zainteresowanie nim (smsy "żałuj bo jestem najlepszy" itp).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny! widze ze wszystkie jeszcze w jakis sposob to przezywamy..mi jest duzo lepiej i nie chcialabym powtorki z tego koszmaru ktory byl na poczatku po rozstaniu..ale i tak wciaz o nim mysle..czasem tesknie za tym jego "wariactwem" . Chcialabym miec faceta tak szalonego,spontanicznego jak byly...takiego wesolego wariata;).I na tym chyba jegoo zalety sie konczyly;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
slonce i deszcz- nie sluchaj waszych wspolnych piosenek,sama sie tym katujesz, nie rob sobie tego;). tez mysle ze to jakies podswiadome jest..chyba w sumie dlatego tak mysle bo tez czasem odczuwam cos takiego..mysle sobie np. ze moze gdzies go zobacze za jakis czas..ze moze za jakis czas porozmawiamy i zrozumie co stracil..Ale w sumie wiem ze to sie nie stanie..a nawet jakby sie stalo? co by mialo z takich rozmow wynikac..Nic by nie wyniklo..tylko pewnie ponowny bol i roztrzasanie wszystkiego na nowo..ale czasem mysle ze powiedzialabym mu o tym i o tamtym co sie u mnie dzieje..spytalabym jak jego sprawy, problemy itp...Ale po co, to juz przeciez nie moje sprawy.Glowa do gory slonce:) pewne rodzialy trzeba zamknac aby ruszyc naprzod ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
macie racje dziewczyny. nawet gdybysmy mieli okazje normalnie porozmawiac to prawdopodobnie niewiele by to zmienilo. a ja w duchu mialam cicha nadzieje, ze moglibysmy jeszcze to jakos odbudowac... sama przed soba nie chcialam sie przyznac, ze jest (a wlasciwie byla) ta nadzieja. doszlo to do mnie w chwili, kiedy dowiedzialam sie, ze wyjechal. z tego co wiem to nie do konca odpowiadal mu wyjazd, ale sytuacja finansowa go zmusila do przyjecia tej pracy. zal mi, ze go juz wiecej nie zobacze, z drugiej strony tak jak powiedziala Adrianne, zamkne rozdzial do konca i otworze inny. chociaz wcale tego nie chce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Ja powoli domykam ten rozdział, mam nadzieję że na dobre i na zawsze. Z każdym tygodniem uświadamiam sobie nowe rzeczy. Przeżywałam to wszystko okropnie ponad 7 miesięcy, to był najgorszy okres w moim zyciu, przerosło mnie to wszystko, w pewnym momencie złamało psychicznie.Nie potrafiłam wstać, teraz chciałabym się już wyprostować. Za tydzień mam urodziny i życzyłabym sobie, żeby już nigdy nie było tak źle w moim życiu jak w tym roku. Nigdy. Uświadamiam sobie jak bardzo on jest beznadziejny, wszyscy mi to mówili od dnia zerwania praktycznie, ja nie słuchałam, kochałam go miłością bezwarunkową, bez względu na to jaki był wobec mnie od rozstania. Niedawno uświadomiłam sobie, że nie kochałam wcale jego samego, tylko to, co nas łączyło, to, w jaki sposób on mnie kochał przez okres kiedy byliśmy razem (wtedy było naprawdę cudownie). Uświadomiłam sobie, że wzięłam na siebie całą winę, caluteńką za to rozstanie. Obarczyłam siebie psychicznie i emocjonalnie całym złem i wszystkim co złe i niedobre w tym związku było, zapomniałam np o jego zdradzie, obwiniłam siebie o wszystko, wypaczyłam w swojej głowie swój własny obraz, czułam się z tym źle,ale pokutowałam, a on mnie w tym utwierdzał ("zepsułaś wszystko", "pomyśl jak mnie traktowałaś", "nie takie rzeczy znosiłem" itp), zadręczałam się, dosłownie szalałam w tej rozpaczy, stąd te moje wszystkie dziwne zachowania, zgubiłam się totalnie, potem to jego żałowanie, że się zadał ze mną co jeszcze bardziej podkopało moją opinię na swój temat, czułam się okropnie, beznadziejnie. Wszystko to zaczynam widzieć z innej strony, zaczynam dochodzić do siebie, zostawiam to coraz bardziej za sobą, ale nie "rozbabrane", tylko w jakiś sposób ułożone w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
I teraz też widzę jak bardzo głupia byłam przejmując się kimś kto mną gardzi za to, że chciałam naprawiać nasz związek, kimś kto kopał mnie z uśmiechem na ustach bym jak najbardziej cierpiała i poniżał mnie dla własnej satysfakcji i poprawienia swojego samopoczucia, a za to wielkie uczucie i szacunek ma dla swojej byłej dziewczyny która przez praktycznie cały ich związek rozkładała nogi przed innym facetem za jego plecami, a potem zostawiła go z dnia na dzień dla niego, a na koniec dostał jeszcze w****dol od tego nowego i jej brata za próbe kontaktu po zerwaniu. Przez długi czas będąc ze mną nosił jej zdjęcie w portfelu, potem je niby wyrzucił, ale okazało się, że po prostu je przełożył do samochodu po wyjściu ode mnie z domu, o czym dowiedziałam się dopiero po naszym rozstaniu, kiedy przyznał się, że dopiero wtedy się go pozbył na dobre - spalił je. Na jej widok (na nk, kiedy szukaliśmy kogoś i ona "wyskoczyła" przypadkowo) rumienił się itp. Byłam głupia do granic możliwości, wiem o tym. Gratulacje dla niego za właściwie rozróżnianie wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
czuje, jakbym cofnela sie do punktu wyjscia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny! slonce i deszcz- wspolczuje ze tak sie czujesz...nie chcialabym sie cofnac do pkt wyjscia...to za bardzo bolalo. Ale mysle ze z pierwszej milosci nie da sie tak latwo "wyleczyc". I rozumiem Cie.. a daleko wyjechal?(z ciekawosci)..Nic by to nie dalo, bo gdyby oni chcieli cos zmienic to juz dawno by to zrobili. . Ja wcz poszlam do kina ze znajomym..swietny chlopak..troche mi nawet tego zal, od czasu do czasu sie z nim spotykam, ale mysle ze to nie ma sensu, niepotrzebnie mu tylko robie nadzieje..siedzialam z nim w kinie i myslalam ze obok zamiast niego powinien siedziec moj byly...wiem to glupie ale takie jakies glupie mysli chodzily mi po glowie.. patrzylam na ta historie o milosci i w kazdych gestach widzialam: " eks mnie tak calowal", " eks to, eks tamto"... chcialabym poznac kogos, kto sprawilby ze bym szybko zapomniala o eks;)..a ten znajomy..uprzejmy,zabawny, szarmancki;), mamy podobne poczucie humoru ale nic mnie do niego nie ciagnie..zupelnie nic..wcz mnie przytulil ,ja nie wiedziaalam jak sie zachowac, zero emocji z mojej str.. No ale coz..pierwsza milosc sie skonczyla..zreszta widze po swoich znajomych ze wiekszosc tych pierwszych milosci sie rozpadlo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę mnie tu nie było,ale wróciłam,bo normalnie czuje się wykończona psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myslalam ze temat juz umarł a tu widze, ze wszystkie jestesmy w takim samym stanie.... mi sie nawet nic nie chce pisac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właściwie też zamilkłam dlatego nie chciałam się w tym grzebać cały czas i było trochę lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
polecam wam załatkę na dobry chumor: - kilogram fasolki - 2 lyżki cókru - dwa pierdy z tyłka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do nie bede sie logowac nie chce - jesteś właśnie z tych dziewczyn, które za każdym razem słyszą to co chcą słyszeć i widzą to co chcą widzieć. I lepiej uwierz, że można być takim chujem bo niby skąd biorą się te wszystkie sytuacje jak zdrady, kłamstwa, pogarda? Nie można w ludziach szukać na siłę dobra, jeśli oni mają taki a nie inny charakter, tak samo jak nie można ślepo wierzyć w innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny;) Ninka- co u Ciebie?;) nIE mam sil- co u Ciebie? Do mnie odezwal sie eks.. pytal co slychac..a potem napisal ze musimy sie spotkac i pogadac...odpisalam ze po pierwsze to ja nic nie musze a po drugie nie mam czasu..:). Łoj dana- ale Cie dawno tu nie bylo;) mowisz ze on nie odpusci..ale spotykacie sie?..jakie sa twoje odczucia wzgl. niego?;) ja zakonczylam znajomosc z tym chlopakiem o ktorym mowilam...on oczekuje czegos wiecej, a ja wiem ze z tego nic nie bedzie. Troche mi zal ale inaczej nie moglam.Nie moge robic mu nadziei. i MAsz racje napewno mozna byc takim ch..moja przyjaciolke maz zdradzil z jej dobra kolezanka..taki wielce kochajacy maz..a wiec mozna..gdyby nie chcial to by przeciez tego nie zrobil nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adrienne, tak spotykamy się. Stopniowo staje się dla mnie coraz ważniejszy i... zaczynam za nim coraz bardziej tęsknić. Boję się niesamowicie co będzie, jaki On będzie... ale mimo to staram się przełamać. To trwa już dobre pół roku, jeśli nie teraz tom kiedy? Choć wciąż boję się to nazwać związkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie ?? No więc spotkałam byłego na imprezie jakiś czas temu,no i tak średni to wszystko wyszło;//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×