Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nigella_82

czy warto? czy to bedzie ponizenie?

Polecane posty

Gość slonce i deszcz.
zobaczyl Cie pierwszy raz po tak dlugim czasie, wspomnienia wrocily i znowu zaczal o Tobie myslec. bardz tylko ostrozna, bo faceci to egoisci i mozesz cierpiec po raz kolejny ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
o łał, to moj moze tez padnie przede mnie na kolana po niewidzeniu mnie ponad 2 miesiace hehe żart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
przede mna*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
tylko chodzi o to, ze teraz szuka kontaktu, a gdy juz go odnowicie znowu moze sie wycofac. juz raz wywinal niezly numer i nie byloby zaskoczeniem, gdyby drugi raz tak zrobil. Nigella, potrafilabys mu zaufac po raz drugi po tym, w jaki sposob Cie zostawil? poza tym wspominalas, ze wielokrotnie Cie zostawial, myslisz, ze nawiazanie z nim kontaktu ma teraz sens? chociaz z drugiej strony masz okazje mu w koncu wygarnac, ze tak nie powinno sie traktowac drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam straszny metlik w glowie. czasami wydaje mi sie ze jestem taka twarda, ze wygarne mu. ale ostatnio na tej imprezie podszedl do mnie i calkowicie z dupy zaczal gadac ze sie zagubil i inne tego typu kity mi wciskal. a ja co? moglam wygarnac, moglam powiedziec spadaj koles o czym ty mowisz? minelo 5 misiecy ja mam nowe zycie bez ciebie. ale nie. ja po prostu ze smutkiem powiedzialam ''rozumiem''. czy moglabym z nim byc? nie wiem. nie wiem czy bylabym w stanie normalnie funkcjonowac, przede wszystkim zyc bez STRACHU ze mnie znowu zostawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
wiecie, czasami mysle nad moim zachowaniem i az mi rece opadaja :O w pierwszych dniach, gdy mnie zostawil plakalam, ze juz zawsze bede sama, ze nie chce byc sama itp. teraz mam okazje spotykac sie z innymi, ale nie chce...po prostu nie mam ochoty. nie chce sie juz nad soba uzalac, im predzej zaczne sie z kims spotykac tym prawdopodobnie szybciej o nim zapomne. wydaje mi sie, ze tylko nowa milosc pozwoli mi zapomniec o starej. duzo przez niego lez wylalam, ale w jakims sensie nie chce jeszcze zamknac tego etapu mojego zycia. zal mi to robic :( pewnie zylam w jakiejs iluzji cudownego zwiazku, skoro nie dostrzeglam, ze cos jest w nim nie tak. a bylo skoro mnie zostawil. szkoda tylko, ze nie wiem co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migająca dioda
Nigella, doszło do jakiegoś kontaktu z byłym po tym jak Cię szukał? Ylka, co u Ciebie? dziewczyny, jak sie trzymacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wciaz mnie boli sposob w jaki mnie potraktowal" I Ty jeszcze chcesz coś z nim wyjaśniać? Trochę szacunku do samej siebie bo jeśli nie będziesz się szanować to nikt inny również

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
wiecie dziewczyny, pisanie tutaj bardzo mi pomaga. traktuje to jak cos w rodzaju terapii, ktora pomaga mi uporac sie z porzuceniem. wylewam to, co lezy mi na sercu i potem czuje sie lepiej. i moge liczyc tez na wasza opinie i wsparcie, za co jestem bardzo wdzieczna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytam te wasze wypowiedzi i przynajmniej czuje ze ktos ma podobnie jak ja..ze nie jestem sama w bólu i cierpieniu... Przeczytalam wypowiedz: "łoj dana łoj dana" ze facet powiedzial: przerwa dobrze nam zrobi...Akurat...ja wrocilam do bylego i pamietam jak mowil ze ta przerwa nam dobrze zrobila..jak mowil zebym do niego wrocila bo zobaczyl co stracil . Pamietam tez jak mi dziekowal ze dalam mu druga szanse....ale happy endu nie ma ..zostawil mnie w poniedzialek. Raptem dwa dni temu...w sobote mamy sie spotkac, to mu to wszystko wygarne..! Moze to nie jest tak dlugo..ale poswiecilam mu 8 miesiecy podczas ktorych mialam wszystko gdzies...tylko on byl najwazniejszy:( Kocham go oczywiscie jak taka glupia idiotka...tez byl moim pierwszym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
Adrianne, moj zwiazek tez tyle trwal i tez byl moim pierwszym. od rozstania minelo 1,5 miesiaca i uwierz, ze przyjdzie taki czas, kiedy w koncu lepiej sie poczujesz ;) gdy raz zwiazek sie rozpadnie, jest malo prawdopodobne, ze za drugim razem nie stanie sie podobnie, dlatego rozstawanie sie i schodzenie nie ma sensu na tak wczesnym etapie zwiazku. dopiero niedawno do tego doszlam, bo miesiac temu bieglabym jak szalona do exa gdyby ten chcial znowu sprobowac :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Malo prawdopodobne-ale wcale nie niemozliwe. Moja przyjaciolka chodzila z chłopakiem 3 miesiace. Zostawila go ale po kilku miesiacach sie zeszli. Dzis sa 5 lat razem i maja prawie roczna corke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madelainea
A ja polecam ten temat, jeśli juz odsyłamy do linków... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4687663 Mi bardzo pomogły doświadczenia dziewczyn i naprawdę szczerez polecam przeczytac cały, mimo tych ponad 60ciu stron. :) Króraś z Was napisała ze po jakis czasie po rozstaniu człowiek wreszcie poczuje sie lepiej, tak to jest jak najbardziej oczywiste, wszytko mija wraz z upływem czasu, tylko najwazniejsze aby nie patrzec, nie widywać, nie spotykać sie z obiektem naszych uczuc. Ja popelniłam ten bład i nieswiadomie wydłuzyłam sobie cierpienie i zbabrałam wiele spraw przez to. Zadne bajki o przyjazni krtoki czas po ropzstaniu nie istnieja, przynajmniej ja w nie nie wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madelainea
A ja polecam ten temat, jeśli juz odsyłamy do linków... http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4687663 Mi bardzo pomogły doświadczenia dziewczyn i naprawdę szczerez polecam przeczytac cały, mimo tych ponad 60ciu stron. :) Króraś z Was napisała ze po jakis czasie po rozstaniu człowiek wreszcie poczuje sie lepiej, tak to jest jak najbardziej oczywiste, wszytko mija wraz z upływem czasu, tylko najwazniejsze aby nie patrzec, nie widywać, nie spotykać sie z obiektem naszych uczuc. Ja popelniłam ten bład i nieswiadomie wydłuzyłam sobie cierpienie i zbabrałam wiele spraw przez to. Zadne bajki o przyjazni krtoki czas po ropzstaniu nie istnieja, przynajmniej ja w nie nie wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adrienne, mi też dziękował jak do niego wróciłam, znam te wszystkie słowa, które przytoczyłaś. a co się naobiecywał... nawet części nie spełnił. czuję się wykorzystana, ale cóż. zostawił mnie po raz drugi, nie sądziłam, że kiedykolwiek mnie to spotka. u mnie od rozstania mineły 4 miesiące. wydaje mi się, że najgorsze już za mną. te pierwsze dni, miesiąc są najcięższe. ale ja się nie dałam, wychodziłam do ludzi, chodziłam na zakupy, zajmowałam się czymś, dużo pracowałam. nie przeszło mi całkowicie, ale uśmiecham się, normalnie jem i śpię, planuję swoją przyszłość. nie wiem jak wam ale mi bardzo spadło po tym rozstaniu poczucie własnej wartości. dlatego inwestuję w siebie jak tylko mogę. nowe ciuchy, fryzjer. zapisałam się na kurs hiszpańskiego oraz uczę się pływać, bo nie potrafię a chcę sobie udowodnić, że jestem coś warta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
mi tez spadlo poczucie wlasnej wartosci, chociaz i tak nigdy nie bylo za wysokie. czasami nachodza mnie mysli, ze dalam mu powody, zeby mnie nie szanowal i zostawil jak smiecia :O ale tez sie nie poddaje, chce sie rozwijac, zapisalam sie na joge :) dbam o siebie, spotykam sie ze znajomymi, staram sie nie zamykac w 4 scianach i nie rozpaczac. na razie chce byc sama az do czasu, kiedy stwierdze, ze dobrze jest mi samej ze soba, bo jak tego nie bede czula faceci zauwaza, ze jestem desperatka, ktora na gwalt poszukuje partnera i beda to wykorzystywac. chce sie skupic na sobie, na tym zeby MI bylo dobrze. gdy bylam w zwiazku z eksem tak bardzi chcialam, zeby nasz zwiazek byl stabilny, czasami robilam rzeczy wbrew sobie tylko dlatego, zeby bylo dobrze. teraz widze, ze to byl ogromny blad. za bardzo sie staralam ... ale co racja to racja, czas leczy rany. miesiac temu non stop plakalam, tak bardzo pragnelam kontaktu z nim. dzisaj tez duzo o nim mysle. glownie mysle o tym, co bym mu powiedziala, gdybym go kiedys spotkala. zal do niego juz zawsze bede miala. czasami zaluje, ze byl moim pierwszym, bo chcac nie chcac zapisal sie w moim zyciu na zawsze. mam nadzieje, ze spotkam na drodze kogos, kto pozwoli zapomniec mi o nim, kto bedzie mnie szanowal i docenial. kazda z nas zasluguje na szacunek i nie powinnysmy plakac przez facetow (chyba, ze ze szczescia ;) ) bo zaden nie jest wart tych lez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny..ciesze sie ze odpisalyscie.. no czuje sie zle z tym wszystkim ...strasznie zle..nic mi sie nie chce..nie chce mi sie jesc,usmiechac, wstawac..bo po co mam wstawac jak zawsze pierwsza mysla jak sie obudzilam byl on albo to za ile dni sie zobaczymy no i po co mam wstawac jak na wyswietlaczu tel. nie ma wiadomosci: "dzien dobry sloneczko"..."czesc moja dziewczynko" ;( itp. nie widze sensu w zadnej czynnosci.. a dzis co zrobilam:/ az sie glupio poczulam:/ jak jakas kretynka...napisalam mu smsa: "niewiem jak sobie bez ciebie poradze ..bylam silna ale jak byles obok mnie.., napisz chociaz cos czasem:(" jak sie domyslacie nie odpisal nic..a ja zaraz usunelam tego smsa ze skrzynki nadawczej i uznalam ze jestem kretynka. a zreszta... przez te 3 dni upokorzalam sie strasznie przed nim..ale obojetne mi to..i tak nie mialam nic do stracenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
moja rada? NIE PISZ DO NIEGO. to nie ma sensu. pokaz mu, ze bez niego tez zyjesz i masz sie dobrze. ja od razu skasowalam jego numer, usunelam kontakt na gg i maila. nie zebrz o kontakt z nim :( ja nawet nie chce sobie przypominac, w jakim stanie bylam miesiac temu. nie jadlam, nie spalam tylko caly czas plakalam... wszyscy mi mowili, ze z czasem mi przejdzie, ze musze ten najgorszy czas przetrwac a ja nie wierzylam, ze bedzie kiedykolwiek lepiej. nie chcialam zeby bylo lepiej, gdy go przy mnie nie bylo. zwlaszcza ze zostawil mnie tak nagle, bez powodu (tzn powod musial byc, tylko nie chcial mi go podac). dzisiaj, po ponad miesiacu juz ochlonelam i uwierz mi adrianne, ze i Ty w koncu poczujesz sie lepiej :) tylko najlepiej bedzie, jak nie bedziesz miala z nim zadnego kontaktu, podtrzymywanie jakichkolwiek kontaktow to tak jakby przedluzanie agonii. pozwol umrzec temu uczuciu, zeby w koncu na jego miejscu pojawilo sie nowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
To prawda, kontakt po porzuceniu to tragedia. Wiem o tym az za dobrze, u mnie minelo ponad 4 miesiace a dopiero zaczynam funkcjonowac w trybie "miesiac po rozstaniu". To bylo okropne, rana nie miala sie jak goic, bo regularne i ciagle kontakty sypaly na nia niesamowita ilosc soli. Przez pierwsze 1,5 miesiaca po rozstaniu budzilam sie i wybuchalam placzem bo na telefonie nie bylo smsa na dzien dobry od niego. Co do spadku wlasnej samooceny to poleciala ona do zera.Nigdy nie byla zbyt wysoka, a to mnie doslownie juz zabilo. Jego odwracanie sie z usmiechem na moj widok plecami - to bylo okropne, czulam sie doslownie jak kupa gówna. Doslownie.Az sie kulilam z poczucia wlasnej beznadziejnosci. A kiedy uslyszalam, ze zaluje ze sie ze mna zadawal i chcialby zapomniec ze istnialam to juz calkiem sie rozsypalam. Ogromne poczucie wstydu ze jestem jaka jestem, ze zmarnowalam tyle czasu w jego zyciu, doslownie chcialam go przepraszac za to, ze bylam w jego zyciu, ze poswiecil na mnie tyle miesiecy, lat. Tym sposobem dotarłam na samo dno skali wlasnej samooceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
a ja mysle, ze to z jego samoocena cos jest nie tak, skoro musi sie dowartosciowywac tym ze cie w jakims stopniu poniza :O gdyby bylo z nim wszystko ok to zachowywalby sie wobec Ciebie normalnie, nie byloby usmieszkow ani takich tekstow. wierze, ze poznasz w koncu kogos, kto na Ciebie zasluzy i przyjdzie taki czas, ze z bedziesz smiala sie sama z siebie, ze zadawalas sie z takim palantem i bedziesz mu wdzieczna, ze sie z Toba rozstal ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Przed sekunda znow dostalam smsa od niego... "Prosze Cie o wyslanie nr do...". Łał. tym razem pojawilo sie slowo "Prosze Cie". Wczesniej bylo "Napisz mi...". Pfff, nie odpisuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" slonce i deszcz" - pewnie masz racje ze za jakis czas bedzie lepiej ale teraz to szkoda gadac...placze i smieje sie na przemian..gdy przypomni mi sie cos fajnego...a tak sie sklada ze byly prawie same dobre chwile..i nie potraktowal mnie po chamsku..napisal mi ze nic juz do mnie nie czuje i ze chce sie spotkac w weekend porozmawiac..ze mozemy utrzymywac kontakt ale nie bedziemy juz razem...ze z jego strony to koniec:( co do pierwszego razu..przynajmniej zrobilam to z kims kogo kochalam...a raczej kocham:(..i tego wydarzenia tez nie zapomne.. "Madelainea"- domyslam sie ze masz racje ze nie nalezy przedluzac swojego cierpienia..ale ja nawet boje sie utraty kontaktu z nim..nie wyobrazam sobie tego...chociaz od wcz sie nie odzywa do mnie wcale..powiedzial tylko ze da znac w piat lub w sob jak z tym spotkaniem.. a ja zapewne bede sie denerwowac czy faktycznie da znac..czy sie spotkamy itp.. a jak sie nie odezwie to na bank przerycze caly week..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
najtrudniejsze sa pierwsze dni, jedyne co moge Ci poradzic to to, zebys nie prosila go, zeby nie odchodzil. bardz silna i zachowaj klase, a placz w domu po wszystkim. doskonale rozumiem, co teraz przezywasz. sama niedawno przezywalam to samo. z natury jestem bardzo wrazliwa osoba i latwo mnie zranic, ale widzisz wciaz zyje i mam sie coraz lepiej i u Ciebie tez tak bedzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×