Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dwupak 83

29/29 - plan do zrealizowania

Polecane posty

Najwyższy czas wziąć się za siebie. Oj znów się zapuściłam. Mam 28 lat i bardzo dużą otyłość. Przy wzroście 168 cm ważę aż 112,1 kg. Masakra. Ale wiem, że potrafię wziąć się w garść. Dwa lata temu ważyłam dokładnie tyle samo i przez pół roku bardzo ciężkiej pracy schudłam do 94,5 kg i zaszłam w ciąże. W tym okresie bardzo dbałam o to, co jem i ile jem. Nie jadłam za dwóch lecz dla dwóch. I ładnie trzymałam wagę do 8 miesiąca (tylko 9 kg na plusie). Ale później było już coraz gorzej. A po porodzie wszystko podwoiło na sile. I tak dzień bez batonika, czekolady czy paczki popcornu uważałam za stracony. Nie potrafiłam wytrzymać bez ciasteczek, słodkich i słonych przekąsek. I stało się. Wróciłam do punktu wyjścia. To tak w mega skrócie moja historia tycia. A co mnie zmobilizowało, abym w końcu się wzięła za siebie? Chyba fakt, że zauważyłam, że od kilku dni puchną mi strasznie nogi i to, że mój znajomy rzuca palenie. Palił przez prawie 30 lat a teraz powiedział, że dla mnie rzuci to świństwo. I zrobiło to na mnie takie wrażenie, że ja dla Niego postanowiłam schudnąć. Nie działają na mnie argumenty typu: „schudnij dla siebie nie dla kogoś, bo ja się sobie podobam. Tak więc od dzisiaj zaczynam życie od nowa. A jak? W bardzo prosty sposób. Jem wszystko, co jadłam do tej pory ale o wiele mniejsze porcje. I dokładam do tego zdecydowanie więcej warzyw i owoców. Mamy sezon, więc z tym nie powinno być problemów. No i obrałam sobie małe cele, tak, aby od razu się nie zniechęcać. Ale od początku. Mój plan nowego życia składa się z dwóch podstawowych etapów podzielonych na mniejsze cele. Cel pierwszy 29/29 Oznacza to nie mniej nie więcej jak to, że zamierzam schudnąć min 29 kilo do moich 29 urodzin. Spokojnie, mam na to trochę czasu do 29 marca. Myślę, że jest to całkiem realne, zwłaszcza, że bardzo tego chcę a na początku chudnie się szybciej. W tym etapie obrałam sobie kilka mniejszych etapów. Oto one: Etap I do końca sierpnia ważyć 109,9 kg Etap II do końca wrzenia ważyć 104,9 kg Etap III do końca października ważyć 99,9 kg Etap IV do końca listopada ważyć 94,9 kg Etap V do końca grudnia ważyć 89,9 kg Etap VI do końca stycznia ważyć 84,9 kg Etap VII do końca lutego ważyć 83,1 kg Każdy mały etap ukończony w terminie będzie nagrodzony. Ale nie czekoladką czy ciastem. Ale np. wypadem na basen. Kosmetyczka. Nowy ciuch. Coś zawsze się znajdzie. Nagrodą za pierwszy etap będzie nowa bluzka :) Natomiast nagrodą po osiągnięciu pierwszego celu będzie dzień w spa. A co ;) Cel drugi Wyglądać i czuć się piękna Tutaj jeszcze nie mam sprecyzowanego czasookresu. Najważniejsze, że wiem, co chcę osiągnąć. Mianowicie uzyskać wagę 70 kg wtedy nie będę miała nadwagi. Jeżeli zobaczę na wadzę tę liczbę będzie to najszczęśliwszy dzień mojego życia. I mam nadzieję, że mi się to uda. Trzymajcie za mnie kciuki. Plan ćwiczeń Oczywiście nie tylko ograniczenie żywieniowe mnie dotyczy. Również ruch ruch ruch i jeszcze raz ruch. Ponieważ mam siedzącą pracę. Jeżdżę autem (niestety nie mogę sobie pozwolić na przesiadkę w transport miejski) . Dlatego postanowiłam poruszać się w domu. Podstawą mojego ruchu będą półbrzuszki (wiem, jak je prawidłowo wykonywać, gdyż zostałam tego nauczona przez rehabilitanta) oraz orbitrek. Celem półbrzuszków jest wykonanie 100 000 sztuk w czasie osiągania pierwszego celu. Natomiast na orbim mam zamiar obiec całą Polskę po granicach. Biegać będę etapami. Granica: Polsko - Czeska 796 km., Polsko - Słowacka 541 km., Polsko - Niemiecka 467 km., Polsko - Ukraińska 535 km., Polsko - Białoruska 418 km., Polsko - Litewska 104 km., Polsko - Rosyjska 210 km., linia brzegowa Bałtyku 770 km.. Razem 3841 km do przebycia. A co, dam rade!! Tak więc zaczynamy od przywitania się z Czechami. I zaczynamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbędny kilogram
Jak dla mnie, to wyznaczanie sobie celów jest trochę frustrujące. A co będzie, jak któryś cel osiągniesz szybciej niż zamierzałaś? Odpuszczasz i czekasz z dietą do odpowiedniej daty? A jak ci się nie uda w terminie osiągnąć któregoś? Będziesz się załamywać i głodować żeby nadrobić? Ergo - jedno "niedotrzymanie" terminu rozwala ci grafik. Po co więc robić takie długoterminowe, frustrujące plany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie cele motywuja i za kazdy osiagniety cel wyznaczam sobie nagrode. Jezeli nie potrzebujesz celi (czy celow, sama nie wiem) nie musisz ich wyznaczac. A tak na marginesie, nie bede czekala do kolejnej daty, tylko po prostu bede sie dalej odchudzala. Wiadomo, raz kilogramy leca jak szalone, innym razem stoja w miejscu. Na pewno glodowek nie bede stosowala, bo to totalna glupota. Jezeli celu nie osiagne nie otrzymam nagrody za to. I bede odchudzala sie dalej. Czyli jezeli dany cel osiagne dopiero np 12 dnia miesiaca, nad nastepnym tez bede pracowala do 12 :) Czysta matematyka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbędny kilogram
Skoro tak ci się lepiej pracuje :) Mnie by to chyba załamało, ale jak widać - jesteśmy różni i różne rzeczy nas motywują ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słoneczko89
bardzo ambitnie :) ja chce schudnąć 15-20 kg do przyszłej wiosny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sloneczko, ja ostatnio na takim planie zjechalam 22 kg w troche ponad pol roku. Zaszlam w ciaze i niestety zapomnialam co to zdrowe odzywianie, przez rok jadlam batony batoniki ciasta i ciasteczka. Ale koniec!! Teraz jak ciasteczko to raz kiedys a nie caly kilogram...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ŁooŁ.. ależ rozpiska.. bardzo ambitnie.. podziwiam :) ja do wiosny chce wyrzeźbić ciało i stracić brzuch..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To mogę dołączyć? Napisze skąd u mnie nadwaga... Od upodobania do słodyczy - na jednej kostce czekolady nigdy się nie skończy, a jeden batonik jest zdecydowanie niewystarczający. Od babcinego karmienia. I już nie tyle od makaronów i ziemniaków, a od jedzenia bułeczki czy pączka po obiedzie który składał się z mega-gigantyczno-kopalnianych porcji, od jedzenia drugiego obiadu na kolacje, od jedzenia kolacji i słodyczy tuż przed spaniem, od braku zahamowań w jedzeniu... Wreszcie - od braku ruchu. Jakiegokolwiek. Jako dziecko nikt mnie nie zachęcał do gry w piłkę z innymi dziećmi, jazdy na rowerze. Nikt nie był ze mną na basenie, nie pograł w badmintona. Nikt nie zaraził mnie sportem, a wręcz przeciwnie - zniechęcano mnie. I tak wyrósł ze mnie osobnik z nadwagą, brzydzący się jakąkolwiek formą aktywności ruchowej, przesiadujący przed komputerem z kolejną paczką chipsów czy czegoś słodkiego. Osobnik wstydzący się wyjść na dwór, nie mający się w co ubrać, noszący ciotkowato-babcino-workowate ciuchy bez jakiegokolwiek uroku. Tak tak, kupić jakikolwiek ciuch pasujący na tyłek graniczy z cudem, a widok siebie w lustrze w przymierzalni jest zatrważający i przerażający... Można powiedzieć, że 15-20 kg nadwagę zawdzięczam tylko sobie. Swojemu brakowi silnej woli i braku asertywności. Bo przecież jeżeli nie jest się już głodnym, można odmówić wgrzmocenia dalszego jadła. A Kasia - mało, że nie odmawia - sama dokupuje. Przechodząc obok Mc Donald's - frytki, lody, shake... obok sklepu - ciastka, czekolade, cukierki, batony... potrafiłam zjeść np. całą czekoladę czy całe ptasie mleczko na raz... zero zahamowań :( Jak widać nadwage mam na własne życzenie... A schudnąć chcę dla Mojego Ukochanego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje cele: Etap I wrzesień - 80 kg Etap II październik - 77 kg Etap III listopad - 74 kg Etap IV grudzień - 71 kg Etap V styczeń - 68 kg Etap VI luty - 65 kg Etap VII marzec - 63 kg Dieta: będę jeść to co zwykle lecz mniej, słodycze zastąpię owocami (na dziś i jutro już się zaopatrzyłam), kolacja przed 19tą i raczej w 100% białkowa :) Ruszę dupsko: rower, pływanie albo gimnastyka w domu - 1 godz. dziennie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słoneczko, pewnie, ze mozesz sie przylaczyc... Razem zawsze jest razniej. Ja pamietam moje poczatki poprzedniego odchudzania. Nakladalam na talerz wszystko to, na co mialam ochote zjesc na dany posilek i... dzielilam na pol. Bylo to bardzo uciazliwe, ale po kilkunastu dniach nauczylam sie nakladac mniej, bo szkoda mi bylo wyrzucac jedzenie. Tzn nic nie wyrzucilam, bo wszystko zjadal moj maz szczypiorek ;) A to czy chudne dla siebie czy dla kogos. Wiadomo, ze chudne dla Siebie bo to JA chce w koncu wejsc do sklepu i kupic jakis ciuch. On jest tylko wyjatkowo mocna motywacja :) To co, zaczynamy na powaznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONTIGNACOWA
W TAKIM RAZIE TEZ SIE PRZYLĄCZAM WAZE 82KG CHCIALABYM SCHUDNAC DO 65 CHOCIAZ WIEC 17 KG !!! STOSOWALAM JUZ PRZEROZNA DIETY CZYT. DUKAN ,KOPENHASKA , NORWESKA.... KIEDYS SCHUDLAM 12 KG NA MONTIGNACU -KG NIE WROCILY -WIEC ZACZYNAM ZNOW... ALE NIE RYGORYSTYCZNIE BEZ PRZESADY ... MAM DUZO CZASU 3KG NA M-C MI WYSTARCZA... WIEC MAM NADZIEJE ZE ZA POL ROKU OSIAGNE SWOJ CEL :) TAK WIEC DO DZIELA DZIEWCZYNY --RAZEM RAZNIEJ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONTIGNACOWA
DWUPAK 83 TEZ MAM SYNKA URODZONEGO 7.01 ALE W 2010 ROKU :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słoneczko89 jak tak podczytuje Twoje posty to widzę siebie sprzed kilku lat :D też kocham słodkie, jako dziecko dużo się ruszałam ale nadrabiałam słodyczami :) schudłam 20 kg w niecały rok bez jojo :) też dasz radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONTIGNACOWA
DWUPAK 23 JA TEŻ JESTEM Z POD ZNAKU BARANA :D JEJKU TYLE RAZY JUZ PODCHOZE DO ODCHUDZANIA --MAM NADZIEJE ,ZE TERAZ Z WAMI MI SIE UDA :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONTIGNACOWA
PISZESZ ZE URODZINY MASZ 29.03 -- :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w ogole, zeby rozwiac wszelkie watpliwosci ja zaczelam w piatek walke z dziadem. I efekty sa takie: Bratanie z Czechami (dzis/razem/ cel) 0 / 39 / 796 km Brzuszki 0/1 410 / 100 000 No i prawuie 3 kg na minusie, ale oficjalne wyniki bede podawala co piatek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TobbyCat-----a jaką metodę miałaś na odchudzanie? ćwiczyłaś? dwupak 83 ---- tak, zaczynamy na poważnie MONTIGNACOWA ----- zapraszamy :) nie dla mnie dukany i głodówki - poprostu słabo mi jak mam za mało cukru, stąd jakiś owoc popołudniu czy w południe ;) kupiłam kilka paczek białego sera, kefiry, jajka... to będzie na kolacje :) albo moja ulubiona owsianka z otrębami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sloneczko kilka paczek sera, jajka... to wszystko na kolacje, nie za wiele hihi... Nie no, zartuje :) Ja z kolacja mam roznie, ale sie staram cos zjesc innego niz kanapki. A moze dzisiaj bedzie manna z jogurtem, mniam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbędny kilogram
Jak się robi mannę z jogurtem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONTIGNACOWA
DWUPAK 83 WOW JUZ 3 KG W NIECALY TYDZIEN -- SUPER GRATULACJE .... JA WLASNIE PO OBIADKU -ZJADLAM 2 MISKI ZUPKI Z SOCZEWICY -MNIAM - KOLACJA O 16EJ I KONIEC JEDZONKA NA DZIS -- NO MOZE JAKIES JABLKO ... 1 DZIEN JEST BAAAAAAARDZO TRUDNY .... CHYBA PO TYGODNIU DOPIERO ZACZYNA BYC LEPIEJ ... I POMYSLEC ,ZE OD DZIS CALKIEM ZEGNAM SIE Z CZEKOLADA..... OJEJ ... MAM NADZIEJE ,ZE Z WAMI TO PRZETRWAM ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słoneczko89 powiem Ci że mi słodzik pomagał :) i ewentualnie jakies jabłko, albo łyżeczka miodu. Nie ćwiczyłam za dużo, latałam na uczelnie codziennie a miałam dosyć daleko, raz w tygodniu siłownia ale za dużo nie pomogła. Zmieniłam dietę, ot co. ;) chleba do tej pory nie jem, czasami zdarzy się ale musi być razowy, innego nie tkne bo mam wrażenie że mnie zakleja i zaraz znowu jestem głodna ;| zastępuje płatkami żytnimi, wcześniej owsianymi, dużo białka typu jaja, chudy twaróg, maślanka, kefiry byle nie jogurty bo to g*wno ;) polubiłam orzechy, migdały i inne tego typu rzeczy, do kawy mleko 0% i słodzik, dużo warzyw surowych (bardzo zapychają), zupki warzywne bez tłuszczu, ja zwykle miksuję bo nie przepadam np. za gotowanym porem ;| fuj, a zmiksowanego zjem :) Do tego wszystkiego oliwa z oliwek ale na zimno i tylko łyżeczka dziennie. Noi co jeszcze mogę powiedzieć, unikać jak ognia węglowodanów prostych bo tylko podnoszą insulinę i zaraz jesteś głodna. A, i najważniejsze: nie myślałam o tym jak o diecie, nie kupowałam nic innego i jakoś szło. :) będę tu zaglądać i patrzeć jak wam idzie, sama troszkę teraz dietkuję i ćwiczę codziennie żeby brzuch mi sie nie trząsł :D powodzenia dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monti dasz rade :) Ja tam sie nie pozegnalam z czekolada. Kocham czekolade i bede ja jadla. Np na podwieczorek zjem kostke czy dwie ale nie cala tabliczke... A co mi tam :P a te kilogramy to pewnie woda, wiec sie az tak nie ciesze :) A manna z jogurtem jest bardzo prosta. Gotuje manne na mleku i czekam, az sie zastygnie, a pozniej zalewam 2-3 lyzkami jogurtu nat :) Uwielbiam ten smak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny a Wy liczyłyście kiedyś kalorie? Bo ja planuje jeść tak, żeby ani się nie czuć wilczo głoda, ani przejedzona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sloneczko liczylam kalorie jak zaczynalam przygode z odchudzaniem jako nastolatka. Pani dietetyk wyliczyla mi diete na 1600 kcal. Wiec liczylam. Kupowalam produkty niskokaloryczne i w ogole i co? Bylam w stanie zjesc max 1200 kcal w ciagu dnia... A bylam pelna.... Wiec wszystko zalezy od tego, co jesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, ja nie liczyłam. Jak czułam głód to jadłam, jak nie była to pora posiłku to tak jak pisałam, przegryzłam kilka migdałów na przykład i głód mijał. Teraz liczę bo cięzko mi chociaż kg zrzucić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×