Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Troenna

Moje nogi dla niego nie istnieją.

Polecane posty

Mam taki dziwny problem, proszę o poważne odpowiedzi, bo szczerze powiedziawszy, jest to dla mnie trudny temat i nie chciałabym by mnie z tego powodu wyśmiewano, samej z sobą jest mi dostatecznie ciężko. Otóż, mój facet jest bardzo atrakcyjny. Mnóstwo kobiet się za nim ogląda, wysoki, delikatnie umięśniony, męski. Ja natomiast hm... jestem stosunkowo niska, trochę pulchna (ale nie gruba), mam odstający brzuch, grube nogi i ręce. Zawsze idealnie to ukrywam pod dobrze dobranym ubraniem. Męczy mnie jednak ciągłe ukrywanie przysadzistych łydek i ud pod ubraniem (nie mogę nic zrobić by je odchudzić, są już takie fabryczne, łydki to praktycznie same mięśnie, ale dosyć masywne), czuję się taka mało kobieca, kiedy latem wszędzie dziewczyny latają w miniówkach, szortach, ja natomiast jedyne na co sobie pozwalam to noszenie wydekoltowanej powłóczystej lekkiej sukienki (+bolerko, żeby ukryć grube ręce). Kiedyś chciałam pozwolić sobie na małe "szaleństwo" i na randkę ubrałam spódniczkę kończącą się tuż za kolanem, do tego czarne kryjące rajstopy i 10-centymetrowe szpilki, żeby optycznie wyszczuplić nogi. Był wtedy Dzień Kobiet. Gdy wróciliśmy z moim facetem do domu, usłyszałam, że ten strój "do mnie nie pasuje", że "nie jest w moim stylu", że "nienaturalnie się w nim poruszam, bo widać, że jestem skrępowana długością tej spódniczki". Zrobiło mi się strasznie przykro. Zdarzyło się też parę podobnych sytuacji: raz kiedy chciałam po raz kolejny włożyć coś krótszego, stwierdził, że "będzie zazdrosny" (jednocześnie nie jest zazdrosny, gdy chodzę wydekoltowana, więc to była po prostu zawoalowana prośba o to, bym nie pokazywała swoich nóg), raz mi powiedział, że mojej figury nie stawia jakoś na piedestale, gdy go wypytałam co o niej sądzi. Często mi mówi, że mam ładne piersi, tyłek, twarz, stopy i dłonie. Niczego innego nie chwali. Czasami czuję, jakbym składała się tylko z tych części ciała. Nigdy, przenigdy nie usłyszałam niczego na temat moich nóg. Gdy go o nie pytałam, zawsze to zbywał, uciekał od tematu albo ignorował. Powiem szczerze, że czuję się mało kobieca i zawstydzona, nieakceptowana. Czasem myślę, że najchętniej odcięłabym sobie te nogi, chociaż wiem, że to głupie. Ciągle chodzę w długich sukienkach, spódnicach, spodniach, z osłoniętymi ramionami. Ciężko mi z tym, że wg niego mam fajny tylko tyłek i cycki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość owefncwdc
kurczę mam podobny problem...masywne uda i łydki :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem: nie ma ludzi idealnych, kazdy ma jakies ALE. u ciebie to sa lydki a u innych nos, twarz, piersi etc. Nie zadreczaj sie tym, przeciez masz ladny tylek , piersi etc. Niejedna y ci pozazdroscila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu z pasztetami? piekno i atrakcyjnosc to pojecie WZGLEDNE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, Przeczytałem i muszę napisać, że jesteś typową przedstawicielką płci pięknej - sama sobie domyślasz nieistniejące rzeczy oraz każdy (moim zdaniem jednoznaczny) tekst faceta obracasz w obelgę. "Kiedyś chciałam pozwolić sobie na małe "szaleństwo" i na randkę ubrałam spódniczkę kończącą się tuż za kolanem, do tego czarne kryjące rajstopy i 10-centymetrowe szpilki, żeby optycznie wyszczuplić nogi. Był wtedy Dzień Kobiet. Gdy wróciliśmy z moim facetem do domu, usłyszałam, że ten strój "do mnie nie pasuje", że "nie jest w moim stylu", że "nienaturalnie się w nim poruszam, bo widać, że jestem skrępowana długością tej spódniczki". Zrobiło mi się strasznie przykro." To wcale nie świadczy o tym, że chciał Ci powiedzieć coś na temat Twoich nóg, a jedynie o tym... że ten strój do Ciebie nie pasował. Skoro nigdy Cię w czymś takim nie widział to chyba miał prawo tak powiedzieć? Najwidoczniej uważa, że to faktycznie nie jest Twój styl. "Zdarzyło się też parę podobnych sytuacji: raz kiedy chciałam po raz kolejny włożyć coś krótszego, stwierdził, że "będzie zazdrosny" (jednocześnie nie jest zazdrosny, gdy chodzę wydekoltowana, więc to była po prostu zawoalowana prośba o to, bym nie pokazywała swoich nóg)" Klasyczny przykład dopisania sobie słów, które nie padły. "raz mi powiedział, że mojej figury nie stawia jakoś na piedestale, gdy go wypytałam co o niej sądzi. " To źle? Wiesz ile kobiet by tak chciało? "Nigdy, przenigdy nie usłyszałam niczego na temat moich nóg. Gdy go o nie pytałam, zawsze to zbywał, uciekał od tematu albo ignorował. " A co ma Ci kłamać w żywe oczy skoro sama wiesz, że masz nieszczególnie atrakcyjne nogi? Zastanów się przez chwilę - chcesz aby Twój facet Ci kłamał? "Powiem szczerze, że czuję się mało kobieca i zawstydzona, nieakceptowana." Jakbyś była nieakceptowana przez niego (nie podobałabyś mu się) to by się z Tobą rozstał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×