Dno państwowych szkół, raj prywatnych i bogatych

Piekne, beztroskie dzicinstwo zabiera sie dzieciom posylajac je do publicznych szkol. Dzieci sa zastraszane przez nauczycieli, przezywane przez rowiesnikow i jedza smieci ze sklepikow szkolnych. Przemoc, wulgaryzmy etc. to rzeczywistosc w publicznych placowkach. Do prywatnych, drogich szkol chodzi mlodziez ktora ma poukladane w glowach i chce im sie uczyc po to zeby cos w zyciu osiagnac. http://www.styl.pl/magazyn/reportaz/news-do-szkoly-z-gorki,nId,355718,nPack,1

Ja chodziłam do prywatnej. Nie było aż tak fajnie, ale to moze przez to, że byłam jedyną dziewczyną w klasie :D

tak, najlepiej trzymaj dziecko pod kloszem, zeby bylo potem nie przystosowane do zycia i w wieku 25 lat, kiedy wkroczy w doroslosc, nabawi sie fobii spolecznych, bo mu ktos powie dwa slowa za duzo.

Ja chodziłam do liceum społecznego, czyli taka pół-prywatna szkoła i było ok. Po 15 osób w klasie, nauczyciele oceniali rzeczywiście za to co się umiało, a nie np. za kolor paznokci, bo po prostu w tak małej szkole by takie praktyki nie przeszły, znęcania się też nie było. A czesne znowu nie było jakieś strasznie wysokie. Uczyć się trzeba było, bo nie dało się w takiej małej klasie skitrać gdzieś z tyłu klasy i liczyć na to, że nauczyciel kogoś nie zauważy, zwłaszcza że ławki ustawione były w podkowę.

( np liceum) na bardzo wysokim poziomie, to i mlodziez tam ma poukładane. W prywatnych bywa sporo dzieci rodziców z gatunku "place i wymagam". straszni rodzice - straszne dzieci, rozwalajace lekcje. Zalezy jak sie trafi.

Nie ma reguły, że państwowa szkoła jest zła a prywatna dobra. Są bardzo dobre szkoły państwowe i bardzo złe prywatne. Trzeba po prostu poszukać i się wcześniej zorientować.