Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Filipinka Malinka

Zdrada....

Polecane posty

Gość anikaaaaaaa1
bardzo ci wspolczuje, trudna sprawa. Chcialo by sie meza znienawidzieca tu jeszcze to dziecko i dziwna odpowiedzialnosc za nie.. szczeze to nie podoba mi sie podejscie twojego meza, cala decyzje zwalil na ciebie a to chyba on powinien podjac co zrobi z corka i wtety blagac cie o przyjecie jego albo ich oboje. A co jak by niedaj boze bys umarla, wasze dziecko tez odda bo sam nie wychowa ? dlaczego nie poniesie kobsekwenci i odpowiedzialnosci i nie wychowuje tego dziecka, sam albo z toba. To nie wporzadku zrzucac na ciebie odpowiedzialnosc i decyzj " jak nas wezmiesz to ja wezme, a jak nie to nie" to nie jest podejscie ojca... Powinien dac ci czas, i wasze relacje by sie poukladaly a takie naciskanie nie pomoze.. a jesli chodzi o zdrade, to ja bym pogadala z ta panienka, zobaczysz czy wersja sie zgadza.. jesli na powaznie myslisz o przygarnieciu malej, to radze pochodzic wczesniej do osrodka i spedzenie z nia czasu czasem z mezem i synem, czasem sam z dziewczynka, to ci da szanse na okreslenie twojego stosunku do niej naprawde a nie w wyobrazni. Ta mala moze cie mile zaskoczyc dzieci ale tez mozesz sie przekonac ze nie dasz rady patrzec na nia.. trzymaj sie i daj sobie czas a meza zmobilizuj do jego decyzji i nie zwalania ich na ciebie.. to on musie sie starac teraz ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaaaa1
przepraszam za literowki, pisze z telefonu i mam male klawisze :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ona ona 34 l
Hmmm, ja też nie jestem z tych, co łatwo wybaczają, ale jednak wybaczają. Zdrada na pewno boli, jak cholera, zwłaszcza zdrada męża, który przysięgał, że zdradzał nie będzie, zwłaszcza gdy ma się wspólne dziecko i wydaje się - poukładane życie. A tu nagle bach - sielski obrazek zostaje porozbijany na kawałki. Znając siebie najpierw byłaby wściekłość, potem żal, potem dół ... nie wiem, czy dałabym radę w tym czasie próbować sklejać cokolwiek - poza sobą. Ale to ja. W przypadku, gdy ze zdrady jest dziecko, niczemu nie winne (też byłoby mi tego dziecka żal, jestem matką), to jedno co na pewno, to jednak spotkałabym się z mężem. Po pierwsze po to, by mu powiedzieć, że teraz jego zasranym obowiązkiem jest nie zastanawiać się, ale wziąć odpowiedzialność za niewinną i bezbronną istotkę, porzuconą przez własną matkę. Jest ojcem, więc do niego należy obowiązek stworzenia dziecku poczucia bezpieczeństwa. I powinien je stworzyć sam, skoro nawarzył tego piwa - niech je pije. Odnośnie małżeństwa - pozostawiłabym ten stan jak jest ... tzn. pozwoliłabym mężowi spotykać się z naszym dzieckiem, ba!! wymagałabym tego, by spotykał się z synem, na początek sam na sam, bez córki. Dziecko też szok przeżyje, że nagle pojawił się ktoś, kto do jego taty też mówi "tata". Tak więc przede wszystkim kontakty ojca z dzieckiem. A sprawy małżeństwa pozostawiłabym swojemu biegowi, uporałabym się z pierwszym szokiem, negatywnymi emocjami (te pierwsze najświeższe powinny minąć, by podejmować dalsze decyzje). Nie unikałabym spotkań na amen. Od czasu do czasu spacer, wspólny obiad, nie wiem jak lubiliście czas spędzać, ale próbowałabym od tych spraw, które was łączyły, które lubiliście. Jeżeli te spotkania sprawiałyby mi jakąś przyjemność i tęsknotę za tymi chwilami, robiłabym kolejne kroki, jeśli zaś wywoływałyby łzy i negatywne odczucia - mówiłabym szczerze, że na razie nie umiem inaczej, że lepiej zrobić krok w tył. Dać sobie czas, chodzić może do poradni rodzinnej. Rozwód to ostateczność, a myślę, że warto jednak ratować małżeństwo, które dotąd było udane, nie było poważniejszych zgrzytów, do czasu tej historii. Powinnaś dać czas sobie i jemu, nic na siłę, nie podejmuj decyzji teraz co do losów małżeństwa. Zadbaj jednak o dzieci - one niczemu nie są winne. Sama siebie nie zmuszaj też do niczego, powoli. To twój mąż musi nauczyć się życia ze świadomością, że ma córkę i z nią złapać kontakt. Powinien ją wychowywać. Poza tym musi widywać się tak często jak to możliwe z waszym synem. Wy swoje sprawy załatwiajcie w międzyczasie, nie plącząc w to spraw dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Filipinka Malinka
Od tego czasu minęły już 4 miesiace....a ja nadal nie umiem się z tym pogodzić. Ale masz rację, nawrzył piwa niech sam je wypije i weźmie odpowiedzialność za małą. Z synem sie widuje - jest dobrym ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Filipinka Malinka
Postanowiłam wyjechać z synem na weekend, być może "nowe" powietrze odświeży mi umysł na nowo, aby w końcu coś postanowić.... Miłęgo weekendu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaaaa1
wiesz, jak na moj punk widzenia to ty nie masz decyzji zadnej do podjecia, w twoim interesie jest poukladanie sobie tego w glowie i poprostu czekanie i zobaczenie co dalej wyniknie z tego. To twoj maz ma decyzje do podjecia czy wziasc odpowiedzialnosc za corke. Dla mnie ta decyzja jest oczywista a jak widac on zwalil ja na ciebie co jest dla mnie bzdura totalna. To jaka on podejmie decyzje odnosnie corku pikaze jakim jest czlowiekiem. A dalej juz powinny byc odbudowywane wasze relacje i zycie we 4. wspolczuje ci bolu i uczucia zawiedzenia ale nie bierz odpowiedzialnosci na siebie, to twoj maz ja ponosi. Za pare lat w klotniach powie ci ze to byla twoja decyzja by wychowywac mala, a to ma byc jego niezalezna od twojej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prowo.............
Filipinka Malinka Tak może ją WZIĄĆ, sąd po zbadaniu sprawy moze dziecko wydać ojcu. Panie z osrodka dały mu czas czy ją chce WZIĄĆ czy nie!!!! Dziewczyna sądownie zrzekła sie praw do dziecka. Koniec moich tłumaczeń. Bo tłumaczy sie winny.... DZIECKO MUSI MIEC UREGULOWANA sutuacje prawna - czyli matka i dziecko musza byc pozbawieni praw do dziecka ( albo rodzice zrzekaja sie praw do dziecka ) inaczej dziecko nie moze byc adoptowane panie w osrodku nie moga powiedziec - prosze pana niech pan podejmmie decyzje czy chce pan wziac to dziecko czy nie - od tego jest sad ! jezeli facet jest ojcem dziecka - to bez jego zgody panie z osrodka nie moga dziecka dac do adpocji radze ci isc do prawnika po porade prawna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość D.Bill
ależ to dziecko ma uregulowaną sytuację - wg. papierów 'ojciec nieznany', czyli nie ma ojca, a matka zrzekła się praw - dziecko można adoptować...przypuszczam, że dyrektorka ośrodka trzyma dziecko grzecznościowo, bo tatuś biologiczny jednak się znalazł i jesli się zdecyduje to wtedy do sądu o uznanie ojcostwa i dalsze procedury.. Filipinko - moze spojrzyj na męża z innej strony - nie ze strony złego człowieka, którego trzeba ukarać, ale głupca, który próbuje naprawić co spieprzył... bo w czasie kiedy spłodził dziecko zachowywał się głupio i nieodpowiedzialnie, aż zrobił coś co przelało czarę i postanowił się zmienić...szkoda, że to była zdrada, której efektem jest dziecko:( Twój mąż i jego dziecko już pokutują - uwierz mi i prawdopodobnie będzie się to za nimi ciągnąć całe życie. I nie uważam, że on zwala ciężar decyzji na Ciebie, uważam, że Wasza rodzina jest dla niego ważniejsza niż to dziecko i że chce być z Wami - dlatego odda córkę do adopcji, mimo, że ją kocha - jeśli tylko Ty tego zechcesz. Bo może jej dać szansę na normaną rodzinę i miłość i Wam szansę na powrót - czyli dwie pełne rodziny...a jak ją adoptuje sam to rozbije wszystko...zresztą pomyśl - jeśli by taka była jego decyzja to jakbyś się czuła? (kafeterianki by ci napisały, że jest chujkiem, bo poświęcił Wasze dziecko i małżeństwo dla owocu zdrady...tak by było!) ogarne dzieci i jeszcze cos ci napisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głupie baby bez honoru facet dyma na lewo i prwo przy okazji zaliczył wpadkę a ta jeszcze mu wybaczy i bedzie bękarta chowac gratuacje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Filipinka Malinka
Tak :) ale pozwólcie, że napiszę jak już w miarę sytuacja się ustabilizuje. Już niebawem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach!!!!!!!!!!!!
i co tam u ciebie Filipinka ????????? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyki cyki
Obstawiam przyjęcie dziecka do waszej "nowej" rodziny... No ale dawaj znaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Filipinka Malinka
No więc tak... Z mężem mamy ustaloną rozprawę w sądzie w sprawie separacji. Po ponownej rozmowie z mężem, postanowiłam iż musimy dać sobie czas, nie można na szybko podejmować decyzji gdyż jest to sprawa na całe życie, a nie chcę później żałować. Póki co mąż mieszka u teściowej, nie wiem jak dalej sąd zadecyduje. Mąż widuje się z córką. Wiem, że robi wszystko aby ją zabrać i wychowywać. Nie wiem jak wpłynie na to separacja..... Po Waszych wpisach zrozumiałam więcej niż mogłam się spodziewać.Przede wszystkim zrozumiałam, że ja także mam prawo głosu i prawo wyboru. Kocham męża, ale to czego się dopuścił przebrało miarę i on w jakimś stopniu musi zrozumieć co zrobił. Nie wiem jak dalej się sprawa potoczy, ale jestem dobrej myśli. Cieszę sie, że zdecydowałam się na separację, gdyż teraz jakby łatwiej rozmawiać mi z mężem o tym co się stało. Potrzebuję czasu żeby o wszystkim zapomnieć, ale jestem na dobrej drodze - umiem z nim już rozmawiać :) Nie wiem co bedzie z Jego córką, tego najbardziej się obawiam, gdyż wiem, ze jemu bardzo na niej zależy. Nie chcę żeby przez to costało się między nami, ucierpiały jego relacje z córką. Czas pokaże, ja nie będę mu robić problemów jeśli chodzi o córkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Filipinko Malinko,
co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×