Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rozczarowany........

nie chciałbym powoływać dziecka, żeby żylo w tej obecnej rzeczywistości

Polecane posty

Gość ./m.;mljh
no nic ja to widzę ta,k że przesadny optymizm jest równie destrukcyjny jak skrajny pesymizm. Generalnie mało jest osób zadowolonych spełnionych, można o tym poczytać ale spotkać osobiście to już gorzej. Ja w okół siebie widzę raczej smutek niż radość, młodość ma to do siebie że ze wszystkiego się cieszy ale to stan tymczasowy i raczej szybko mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjg
*świat może runąć *nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjg
ja akurat bylam w mlodosci bardzo nieszczesliwa,moj okres gimnazjalny i licealny byl najgorszym w moim zyciu,masa smutku i cierpienia teraz dojrzewam i jest lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ./m.;mljh
gj system wpływa na nasze wybory i podświadomość od najmłodszych lat. Zanim człowiek sie połapie już jest w matni. fajnie sie czyta co piszesz ale to banialuki i takie słodkie pierdzenie. tak na prawdę nie mamy wpływu na wiele spraw. nie mamy wpływu na najważniejsze aspekty naszego zycia, musimy nauczyć poruszać się w tym obszarze w którym przyszło nam żyć i tyle. Tu nie ma żadnego wyboru, należy zaakceptować fakt i odnaleźć w tym sens. Paranoja a jednak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjg
odroznij mlodziencza naiwnosc i brak swiadomosci ze na swiecie moga zyc ludzie ktorzy chca cie wykorzystac od dojrzalosci i radzenia sobie z przeciwnosciami losu,docenianiem tego co sie ma na tym swiecie mimo zla i rzebytych cierpien i swiadomoscia po co te cierpienia sa zlo musi istniec zeby mozna bylo poznac rozroznic i docenic dobro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ./m.;mljh
nie ma czegoś takiego jak zło czy dobro. To takie same etykietki jak malkontenctwo czy marudzenie. człowiek stara się wszystko nazywać żeby oswoić sie z tym co go spotyka ale czy to właściwa i słuszna droga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjgj
nie mamy wpływu na to,czy w afryce będzie trzęsienie ziemi czy nie,ale mamy wpływ na siebie i na swoje własne życie.Nie wmówisz mi,że jest inaczej bo jakoś można poprawić swoją samoocenę która przecież zalezy w dużej mierze od podświadomości i wychowania rodziców.Ja swoją poprawiłam a była bardzo niska,mój ojciec skutecznie mnie dobijał.Może miałam trudniejszy start niż osoby z udanym dzieciństwem ale to nie znaczy,że sie poddałam i że przegrałam.Szukałam jakiejś pomocy dla siebie i ją znalazłam :) Teraz jakoś stosunek ludzi do mnie sie zmienił,bo pozbyłam sie wzorca ofiary i lęku,który mnie paraliżował w rozmowie z innymi.Stosuję afirmacje i pozytywne myslenie,co pomaga mi być spokojną o swoją przyszłość i osiągać sukcesy,które kiedyś wydawały mi sie niemożliwe.Potęge podświadomości wykorzystuje,a nie poddaje sie jej bezwolnie z przeświadczeniem że nic nie zmienie bo to niemożliwe.Tobie wydaje sie,że to niemożliwe ja natomiast mówie z własnego doświadczenia więc wiem,że to możliwe bo mam na to dowód.Życie odzwierciedla nasze przekonania,jak ktoś ma mysli negatywne to źle mu sie żyje i raczej sukcesów nie osiągnie. Media też mnie w znaczącym stopniu nie ogłupiają,jakoś ślepo nie wierze politykom jak to sporo ludzi czyni,kościołowi też nie wierze,tu widzę jak działa manipulacja,znam mechanizmy więc tym samym nie jestem manipulowana. Jak ktoś widzi że jest manipulowany przestaje taki być,no chyba,że woli sie oszukiwać i zapomnieć o tym o czym sie dowiedział.Ja wole wobec siebie być uczciwa :P Ty już wiesz,że masz w podświadomości zakodowane wzorce,które wpływają na Twoje życie a to już krok do uświadomienia sobie,jak z nimi walczyć,choć krok przed tym jest coś jeszcze - musisz uwierzyć,że to możliwe na razie Twoja podświadomość sie przed tym broni,bo nie chce zmian.Łatwiej mówić,że coś jest nieosiągalne i rozpaczać z tego powodu... Zakochiwać też nie musimy się w draniach tylko dlatego,że nasz ojciec taki był..kluczem jest pokochanie siebie,wtedy stworzy sie z ludźmi zdrowe relacje.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ./m.;mljh
nawet na własne wybory nie mamy do końca wpływu bo są one determinowane sposobem naszego wychowania, na który przecież wpływu nie mieliśmy. Tak na prawdę czlowiek nie ma wpływu na wiele spraw, nawet dotyczących jego samego. Kieruje nami biologia, natura, niewidzialne macki społeczne, nasze myślenie czy też sposób postrzegania jest warunkowane takimi czy innymi czynnikami. Nie wiele ma to wspólnego z nami jako nami, tymi wewnętrznymi. Nawet to co piszesz to nie twoje myśli tylko przetworzoną wiedza którą nabyłaś bo odczuwałaś taką potrzebę w danej chwili. Ale czy ta potrzeba była twoja czy wytworzona? Zastanawialaś się nad tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"żaba Letycja - ale ja nie mam ochoty bycia ojcem, przyn. na razie, jestem świadomy jaka to odpowiedzialność" to nie jest kwestia "ochoty", tylko wzięcia na siebie wielkiej odpowiedzialności. nie każdy to potrafi. ale po co się tłumaczyć ze swej słabości "złym światem"? żenujące. "a ci co nie nudzą i nie smecą tylko się rżną jak bezmyślne króliki to faktycznie, pogratulowac" jeśli uważasz, że ludzie mający dziecko "rżną się bezmyślnie" to w dodatku jesteś zwyczajnie głupi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjgj
nie mieliśmy wpływu na wychowanie,ale to nie znaczy ze kiedy zdamy sobie sprawe jak zostaliśmy wychowani nie możemy tych wpojonych wzorców zmienić..o tym mówie. Choć ja nigdy nie byłam ślepo posłuszna,już w dzieciństwie uświadamiałam sobie pewne sprawy.Sama z siebie,nikt ze mną nie rozmawiał że np. z katolicyzmem może być coś nie tak,w szkolei w domu wszyscy wierzyli i wychowywali mnie w duchu wiary ale ja bezkrytycznie tego nie przyjmowałam,myślałam nad tym i już wtedy mi coś zgrzytało.Z wiekiem całkiem dojrzałam do odrzucenia tej wiary i była to moja decyzja. Moje obecne przekonania są przemyslane przeze mnie,wybrałam je sposród innych,nie z góry ślepo przyjęłam.Jasne,pewnie nadal mam w sobie coś z czego może nie zdaje sobie sprawy a co jest wynikiem wpływu otoczenia,może kiedyś sobie uświadomie kolejną rzecz,bo niezamykam sie na nowe możliwości ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjgj
może i wytworzona przez rodziców (w sposób taki,że przez nich sie buntowałam i chciałam inaczej) ale to nie zmienia faktu,że moja także.Mogłam sie poddać,mogłam nadal siedzieć i użalać sie nad swoim losem,albo zabić,ale miałam też inną możliwość - walczyć o siebie.Nie musialabym walczyc,gdyby mi nie dali takiego powodu,racja,wiec wpływ mieli.Ale mimo to nie oni zadecydowali jak sie dalej potoczył mój los,wzięłam go w swoje ręce.Bo nie miałam jednej możliwości było ich więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jslk
można się zmieniać a nawet trzeba, ale tego co było się nie odwróci a wiele rzeczy z przeszłości warunkuje obecne życie, także naszą psychikę i przyzwyczajenia które przeciez nie tak łatwo zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjgj
no nie łatwo,ale nie jest to niemożliwe.JA miałam fobie społeczną i depresje,myśli samobójcze i co i jakos to zmieniłam trwało kilka lat i nadal trwa praca nad sobą,nie zamierzam stawać w miejscu i zauważ,to juz jest Twój wybór czy zdecydujesz coś sie zmienić czy sie poddasz i zostawisz wszystko tak jak jest zdając się na ślepy los

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ./m.;mljh
ja i tak będę się upierać, że życie jest pułapką w której musimy torować siłą nasze miejsce żeby jako tako egzystować bo trudno nazwać to życiem. Uważam, że zwierzęta żyją bardziej jakościowo niż ludzie. Uważam że człowiek niestety ale wpada w tę pułapkę i tak na prawdę nie ma żadnego wyboru, musi się temu poddać. To co ty nazywasz walką o siebie tylko się tak nazywa bo ty nadałaś temu takie znaczenie ale tak na prawdę nie jest twoją wygraną bo w życiu ludzkim nie ma wygranych i przegranych. W sumie nie ma nic, wszystko jest kwestią umowną. Trzeba z tym nic coś zrobić bo jakoś trzeba żyć, radzić sobie wobec czego ludzie zaczęli zbierać sie w skupiska bo to tylko gwarantowało im kiedyś tam przeżycie. Potem siłą rzeczy powstały społeczeństwa i zasady na których oparto ich funkcjonowanie. Ty poprzez swoje myślenie, kierowanie sobą po prostu usilnie poszukiwałaś miejsca w tej machinie by jako tako funkcjonować mniej więcej w zgodzie ze sobą. Ale czy tak jest na pewno? Czy na pewno żyjesz w zgodzie ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjgj
poza tym ja sądze,że na to jak wyglada nasze obecne życie od początku też mieliśmy wpływ..że sami wybraliśmy swoją rodzinę zanim sie wcieliliśmy żeby sie czegoś nauczyć..albo też pokutujemy za zło jakie wyrządzilismy komuś kiedyś w innym wcieleniu.I jak w tym będziemy dobrzy to sobie karme poprawimy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jslk
./m.;mljh - właśnie, całkowicie sie z tobą zgadzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjgj
no to sie upieraj,nikt CI nie broni upierać sie przy swoich racjach ;) ja już na pewno nie zamierzam tego robić może powiem inaczej,staram sie żyć w zgodzie ze sobą..np. nie chce przyczyniać sie do krzywdzenia zwierząt więc nie jem mięsa,nie pije mleka i wybieram inne produkty spożywcze i kosmetyki nietestowane na zwierzętach,ale czasem moge coś kupić z czego nie zdaje sobie sprawy że ma krwawą przeszłość.Ale i tak wiecej zyskuje bo wiekszosc tych złych produktów odrzucam,czyli na wiekszosc tych rzeczy mam wpływ choć wiadomo jakaś mniejszosć zostaje aha,i nie mamy tylko ludzkiego zezwierzęconego życia mamy także życie duchowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjgj
heh,tylko czy to aby ty tak uważasz czy to tylko wpojony pogląd ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjgj
ja tam wole sie nie upierac, możesz zmienić kiedyś zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczrowany.......
Ja też wierzę w reinkarnację, i w to, że życie jest lekcją. Ale mimo nawet tego nie za bardzo bym chciał powoływać dziecko na ten świat, bo jest nie dość dobrze urządzony i by cierpiało a ja bym nie byłw stanie jego ustrzec w 100%. Chociaż z drugiej strony skoro to dziecko by się urodziło, to poniekąd to był jego wybór, że chciało przyjść, skoro mnie by wybrało na rodzica. Zakładajac, że ta teoria reinkarnacji jest prawdziwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ./m.;mljh
heh serio wierzysz w reinkarnację? Ja odrzuciłam wszelkie religie, idee, poglądy choć nie przeczę że jakąś mądrością dysponują ale osobiście uważam że religie bardziej są wykorzystywane do rządzenia duszami niż do pomocy im. Odrzuciłam autorytety z tego względu że każda osobowość ma własne przekonania, własna swoiście pojętą logikę. Zasady muszą być fundamentem społeczeństw bo ludzie by sie pozabijali inaczej ale i tak za dużo wynaturzeń i manipulacji a wolności zero. Bynajmniej ja to tak widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jslk
ja tam nie wierze w reinkarnacje, chociaż czasami sie zastanawiam skąd jest taka niesprawiedliwość, dużo zależy od tego w jakiej rodzinie się urodzimy i wychowamy swojej rodziny nienawidze i na pewno nie mogłam jej wybrać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ./m.;mljh
Wiesz dziecko to odrębny byt, żaden z rodzicow nie jest symbiotycznie związany ze swoim dzieckiem a jesli tak jest to jest to wynaturzenie. Tylko dziecko w łonie matki jest od niej zależne a po narodzeniu ta zależność stopniowo zanika aż do osiągnięcia dojrzałości kiedy to zanika na zawsze. Jeśli boisz się o dziecko boisz się że mogłoby odczuwać ból istnienia który w sobie nosisz to musisz wiedzieć że możesz się mylić bo każdy z nas rodzi się z innymi "danymi", z innym kodem a i jego życie wytycza inna ścieżka. Dzieci depresyjnych rodziców mogą wcale nie mieć takich stanów w swoim życiu i na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjgj
ja tez odrzucilam religie jako takie,nie utozsamiam sie z zadną w tym sensie ze np. przyjmuje sto procent jej poglądów i przekonań.Ale w reinkarnacje wierzę,moze troche po swojemu ;) Ale o to chodzi,zeby religii samemu doświadczać.Nie jestem niczego sto procent pewna,z takiego wychodze zalozenia,ze nie mozna byc 100 % pewnym.Dzięki temu nie zamykam sie na świat i inne poglądy,ślepo broniąc swoich.Wole widziec z szerszej bardziej obiektywnej perspektywy.Racja,religie moga być duchowym zniewoleniem,jak ktos zyje w przekonaniu ze trzeba sie umartwiac i boi sie piekla,jest zastraszony,chodzi do kosciola bo tak trzeba,daje na tace bo moze to mu pomoże to to jest przykład zniewolenia. Żaden człowiek nie jest moim autorytetem. Rozczarowany no wlasnie,ja mysle podobnie ze to dziecko samo tak by wybrało..a jak Ty nie bedziesz mial dziecka to ta dusza ktora potencjalnie bylaby w twoim dziecku wcieli sie tak czy siak w kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozczarowany.......
gjgjgjgj - pytanie czy jest dusza dla której mam być rodzicem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjgj
czyli wierze w reinkarnacje,ze wszystkich pogladow na zycie po smierci jakie znam to wydaje mi sie najbardziej prawdopodobne a takze sprawiedliwe (wytlumaczenie na niesprawiedliwosc tego swiata) ale nie wykluczam ze moze byc inaczej. Mozesz teraz nie pojmowac ze wybralas swoją rodzine której nienawidzisz ale duchowy świat rządzi sie swoimi prawami i być może nie zdajesz sobie z tego sprawy,ze właśnie sama tak wybrałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjgjgjgj
a to sie okaże ;) no chyba,że nie będziesz uprawiał seksu bo tylko to daje gwarancję na to,że nie spłodzisz syna czy córki.Bo antykoncepcja może zawsze zawieść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ./m.;mljh
Rozczarowany jeśli tak dusza jest tobie przeznaczona i będziesz gotowy to ona przyjdzie po ciebie ;) Co ma wisieć nie utonie heheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ./m.;mljh
a ja przychylam sie do opinii, że świat nie jest ani sprawiedliwy ani niesprawiedliwy. Targają nami emocje, namietności i wiele kwestii postrzegamy przez pryzmat tego co odczuwamy w danej chwili. Jednym słowiem, nikt nie ma racji i jednocześnie każdy ją. Świat jest wieloraki, wszystko jest kwestią postrzegania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jslk
dlatego życie nie ma sensu, sprowadzać kolejną niewinną istote na świat to skrajna nieodpowiedzialność to że życie zależy również od nas samych i tego jak je postrzegamy, nie zmienia faktu że jesteśmy zmanipulowani, bo ludzie dążą do tego żeby być jak większość, żeby za bardzo nie odstawać a najlepiej być lepszym od kogoś innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×