Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZrozpaczonaDziewucha

Skutki stresu, a może coś innego...

Polecane posty

Gość ZrozpaczonaDziewucha

Witam:) Od czerwca rozpoczęły się u mnie napady duszności i wysoki puls. Z czasem malały, później od czasu do czasu wracały jako "pojedyńcze epizody". Zrobiono setki EKG i 1x ECHO. Kazano łykać magnez do tego stopnia,że jakiś czas temu musiałam przestać ponieważ zaczęłam się źle czuć (temp. 35-35,5, uczucie rozbicia jak przy grupie) - wszystko się unormowałało po odstawieniu. Napady powoli przechodziły, chodź od jakiegoś czasu mam inny rodzaj złego samopoczucia. Lekarze nadal mówią, że skutki stresu ponieważ "jestem za młoda aby coś mi było" (mam 26lat) Już dwa-trzy razy miałam problemy z oddychaniem (pomijając wcześniejsze napady). Potrafi cały dzień mnie trzymać. Nie są napadowe. Krótko mowiąć: mam wrażenie jakbym nie mogła całkowicie się dotlenić, zaczyna się ziewanie. Miałam nawet przypadek kiedy musiałam się prostować/prężyć tak jak jest czasem robi się przy pobudzce/wstawaniu (działo się to w nocy i trzymało cały dzień). Generalnie moje objawy stresowe (jak stwierdzili lekarze) jakoś potrafiłam opanowywać, wiedziałam, że zaraz przejdzie jednak tutaj potrafię mieć puls w normie i być "na relaksie". Dopiero po tym jak jest taki długi dyskomfort trochę się martwię bo ile można - jest już prawie wrzesień. Miałam robione EKG - poprawa i to spora. Wczoraj kładąc się spać trochę źle się czułam, zaczęłam mieć znów problemy z oddychaniem, chwilami miałam wrażenie jakbym słabła po czym po kilku wdechach przechodziło. Nie telepało mnie. Wziełam tab ziołową na uspokojenie. Dalej to samo. Męczyłam się do 4 (drzemałam) - o 4 przebudziłam się i wizełam krople na serducho poniewaz byłam zlana potem i serce mi biło jak szalone. Rano wstałam z silnym bólem w klatce - silne kłócie przy wdechu. Mając robione ECHO stwierdzono, że przedni płatek mam nieco bardziej wiotki ale mieści się w normie (niby to nic chodź u młodej osoby to dziwne). Zastanawiam się czy iść do lekarza bo i tak mnie olewają:( Gdy pierwszy raz poszłam z dusznością i powiedziała, że inaczej to odczuwam lekarz udawał, że nie słyszy i że stres daje jeszcze o sobie znać, zrobiono EKG i jak wspomniała wcześniej było małe zdziwienie, ze wszystko ok (bo tak zawsze mówiono: oj złe EKG, wysoki puls - stres, niech pani idzie do domu i się zrelaksuje) Wcześnie jakoś to było ale dziś problemy z oddychaniem, uczucie tracenia przytomności, ziewanie,(dodam, że przy tym jestem w marę spokojna) później doszło serducho i ból serca przy wdechu... A lekarz rodzinny nawet nie potrafi mi coś na wizycie powiedzieć - tylko patrzy i daje do zrozumienia, że "jakoś to bedzie". Zastanawiam się czy nie iść prywatnie do kardiologa ponieważ raz udało mi się na NFZ, zlecił ECHO i aby teraz dostać się ponownie do niego z wynikami musze czekać do marca, a wizytka 200zł! Albo zaatakować znów lekarza pierwszego kontaktu chodź wiem, że nic nie usłyszę...:( Przyznam, że dzisiejszy atak trochę mnie rozbił ponieważ czułam, że wracam już "do normy", a tu zonk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie problemy
z oddychaniem, o jakich piszesz ma duzo osob, ja tez! Pamietam ze juz w dzieciństwie tak miałam, czasem nawet caly dzień nie moglam jakby w pełni nabrac powietrza. Zauwazyłam tez, ze im bardziej sie człowiek skupia na tym, by odetchnąc tym efekt jest gorszy! Ja nauczylam sie jakby nie zwracac na to uwagi, wiem ze i tak oddychm, organiz jest dotleniony, a plytki oddech to tylko moje ,,wrazenie,, nie zagraza mi w niczym. Mysle ze pozostałe Twoje objawy, to konsekwencja paniki, ze nie oddychasz, dlatego wlaśnie lekarze zbywają Cie, bo nie widzą nic niepokojącego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZrozpaczonaDziewucha
Sęk w tym, że ja wiem, że oddycham i potrafię z przyzwyczajenia "na relaksie" sobie z tym radzić bo mój stan uodpornił mnie na pewne niespodzianki. Kiedyś problemy z oddychaniem miałam tylko jak skutek wysokiego tętna. Czesem mam tylko wrażenie złego oddechu. Jak mam tylko taki problem to spokojnie staram się go usunąc w cień jednak jak dochodzą mimowolnie ziewanie, prężenie ciała dłużej niż 1h to zaczynam dopiero się niepokoić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AaliyahDanaHaughton
tez tak mam a zdrowa jestem, mysle ze to nerwica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZrozpaczonaDziewucha
Być może jednak lekarze mówią mi samo przejdzie, a człowiek może zwariować... Nie chcę nawet wiedzieć co przechodzi osoba, która gorzej sobie radzi z tymi skutkami bądź ma częstrze i gorsze objawy. Dziwię się troszkę, że lekarze zostawiają osoby często na pastwę losu w myśl zasady tylko skutki stresu + młodość,a zapominają, że te małe skutki stresu niekoniecznie mogą być tylko nimi bądź mogą zamienić się w coś gorszego (błędne koło)... Ale to tak abstrahując już od mojego przypadku. Również wiem, że sporo zalezy ode mnie i udało mi sie wyciszyć i generalnie czuję się o wiele lepiej jednak samo "minie Pani" w sytuacji kiedy puls napieprzał mi 150 na minutę i prawie odpływałam były dla mnie mało budujące:D Teraz zostało tylko uczucie niedotlenienia, ziewanie zamieniające się czasem po 4-5h w wysoki puls, który da się opanować i później ból w klacie przy głębszym oddychaniu i schylaniu się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZrozpaczonaDziewucha
* abstrahując ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZrozpaczonaDziewucha
No proszę, wpisuję przez samo h, a wyskakuje to co wyskakuje:D P.S. Mi nawet nie mówili co to:D Kardiolog powiedział, że może magnezu za mało, a tak to tylko skutki stresu i nawet zero porady tylko sugerowanie "minie samo" i mijało po 5-10 min... A teraz to ziewanie, prężenie zakończone czasem dużym pulsem przez wiecej niż 2h do miłych rzeczy się nie zaliczają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na Twoim miejscu wymusiłabym skierowanie do pulmonologa i/lub rentgen klatki piersiowej aby sprawdzić płuca bądź jeszcze jakieś badania idące w stronę płuc i serca. Mam wrażenie, że lekarz pierwszego kontaktu chyba niezbyt chętnie z Tobą współpracuje. Jeśli tego nie robiłaś to zagadaj z nim, że chcesz mieć wykonane takie badania bądź z kardiologiem (bo wspomnialaś, że może nawet prywanie się wybierzesz). Może warto zwrócić uwagę również na kręgosłup? Może jest jakiś ucisk itp.? Być może faktycznie stres ale może coś jeszcze "pomaga" skutkom stresu w uprzykrzaniu Tobie czasu? Wydaję mi się, że po takim czasie powinni dla pewności i uspokojenia sprawdzić czy nie jest to też spowodowane czymś innym co może nie dawało objawów i dopiero teraz daje o sobie znać (osłabienie organizmu plata różne figle). Wydaję mi się, że można tak gadać przez miesiąc, góra dwa, a nie zbywać człowieka i tak naprawdę nic mu nie doradzić. Zapewne płacisz skladki więc masz zasrane prawo zrobić sobie takowe badania aby wiedzieć, że to tylko i wyłącznie stres się jeszcze odbija na Twym samopoczuciu i nie jest to też wina np. astmy bądź jakiś stanów astmopodobnych, które powiedzmy się uaktywniły z powodu osłabienia itd. Bądź niech coś doradzą, dadzą jakiś środek który w czasie ataku załagodzi Twój stan. Niestety, ale trzeba walczyć o swoje. Lekarze dość często zbywają twierdząc, że a to nic, a to samo minie, a po co, a człowiek wpada jak sama wspomniałaś w błędne koło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lika26
Zrób sobie tsh na tarczyce.Ale wg. mnie są totypowe objawy nerwicy, idz do psychologa . Wiem z autopsji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZrozpaczonaDziewucha
Niestety ale wątpie aby mi dano coś więcej, a nie jestem w stanie sypac po 150-200 za każdą wizytę i badania. TSH mialam robione ciutkę ponad 2. na początku ataków. Za resztę badań (krew) musiałam sypnąć ponad 100 dla wlasnego spokoju ale tylko zerknięto i tuż przed podaniem wyników stwierdzono, że "wszystko ok". W nerwicę to chyba (dopiero) mi się to przemienia;) bo ile można:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam takie same ibjawy jak
i ty, wyniki badan wrecz ksiazkowe a ja w pewnych momentach wrecz zaczynalam sie dusic i tylko podawane domiesniowo zastrzyki rozluzniajce pomagaly. Niestety okazalo sie, ze choruje na silna nerwice sercowo-zoladkowa, do tego refluks wzmagal problemy z prawidlowym oddychaniem. Z czasem nauczylam sie panowac nad atakami, nie stosujac przy tym lekow. Obecnie jak czuje, ze zbyt dlugo nie mijaja mi problemy z wzieciem pelnego oddechu i ziewam raz za razem (a do tego bywa, ze boli mnie serce) biore Hydroxyzinum i pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZrozpaczonaDziewucha
U mnie raczej do wręcz duszenia się nie dochodzi - jeśli masz na myśli już nie tylko o problemy z oddychaniem pełną piersią, co konkretny brak możliwości oddychania. Tylko mam uczucie jakbym była niedotleniona i czasem wręcz prawie odpływam... Dzięki za podanie leku - wlaśnie też zastanawiam się nad jakimś lekiem, który pomagałby w czasie złego samopoczucia i brałabym go tylko w razie potrzeby. Próbowano mi wciskać beta-blokery (gł. ogólni, bo kardio powiedział, że nie muszę) ale średnio je znosze, a w początkowych atakach walczyły ze stresem;P Niby uspokajał puls, ale co z tego jak przyczyna była i organizm znów chciał ten puls podwyższać. Zresztą jest lekiem, którego nie można od tak odstawić więc jakoś sceptycznie podchodziłam do tego jak mi go dawano aby zbił puls w czasie ataków - ok, 1 sporadycznie ale jakoś podejście "weź sobie" bez myślenia o konsekwencji brania w kratkę średnio mi się widział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakiJedenMarudaSmrodek
Zrobić Holtera. Znam przypadek gdzie wmawiano osobie stres/nerwicę. Niby wszystkie badania były ok, zrobiono wreszcie Holtera bo lekarz nie dawał za wygraną i go to zaintrygowało. Okazało się, że dopiero na Holterze wyszło szydło z worka: winą nie byla nerwica chodź psychicznie też organizm trochę podupadł ale inne zaburzenia (arytmie, skoki pulsu, skurcze), które dały o sobie znać w sposób zauważalny w tym, a nie innym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×