Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kaczussszka

jak wy żyjecie?

Polecane posty

Gość kaczussszka

ehh dziewczyny muszę się wyzalic bo zwariuje...lada chwila rodzi nam sie dziecko...problem polega na tym ze zostane sama z tym dzieckiem. widzialam juz podobne tematy, dziewczyny pisaly o swoich mezach i dlatego tez chce troche sie pożalić...mój mąż pracuje w innym mieście, codziennie dojezdza. nie mamy z tego kokosów ale niestety rynek pracy wymógł na nas to ze musial podjac prace w wiekszym miescie. wyjezdza o 5 rano a wraca roznie: 18, 19 czasami troszke pozniej. jest tez studentem zaocznym i ma 3 zjazdy w miesiacu i tez wraca poznym wieczorem bo to tez nie w naszym miescie...nie wiem jak zniose taka sytuacje jak sie urodzi dziecko...meza praktycznie nie bedzie...wiem ze jemu tez ciezko bo dojezdza po kilka godzin dziennie, bo musi sie uczyc po nocach...to wspanialy czlowiek bardzo go kocham ale boje sie o nasza rodzine o to jak teraz bedziemy zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczussszka
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczussszka
ehh...widze ze nikt nie ma podobnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnies121
będzie ciężko, chyba że masz kogoś do pomocy! bo jak będziesz non stop sama z dzieckiem to zwariujesz, przerabiałam to niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamama27
no jakoś musicie żyć - oby sie wam trafiło dziecko aniołek - spokojne i mało wymagające - jak będzie żywczykiem to współczuje - poczytaj "język niemowląt" t.hogg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczuszko kupa rodzin
tak zyje i co ci maja pisac? bedzie dobrze, to bedzie, nie to nie. Przeciez i tak nie masz innej opcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Ma, ma. Mój mąż pracuje, ja rodzę w listopadzie i też będę sama z dzieckiem. Rodzice na drugim końcu Polski, ale to może i lepiej. Sama jeszcze ostatni rok studiuję, więc koleżanek za dużo też widzieć nie będę. A z teściem usilnie dodatkowo namawiamy męża na podyplomowe studia, więc 7 dni w tygodniu będę go miała dopiero wieczorami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Wiktorii.....
dasz radę, początki fakt, będą trudne. U nas jest podobnie mąż wychodzi z domu po6 wraca po18 co prawda studia dawno temu skończył i weekendy ma wolne ale czesto dorabia kręcąc własny interes. Moja córka zaraz skończy 2latka i ja cały czas z nią jestem od jej urodzenia teraz staramy się od 2. Będziesz musiałą nauczyć się żyć z dzieckiem bo tatuś będzie odświętnie, mój jest niestety zmęczony po pracy i też za wile przy dziecku nie robi mimo że by chciał ja nie wymagam od niego bo im większe dziecko tym moim zdaniem prościej. Ja najgożej wspominam okres do roku dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały odkrywca
Twój mąż wyciska z siebie siódme poty a Ty się martwisz jak dasz sobie rade z dzieckiem? Dlaczego zdecydowaliście się na dziecko w tak ciężkiej sytuacji? Pomyśl o swoim mężu bo aż serce się kraje jak to czytam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krytyczne spojrzenie na świat
Ja widuję męża 4 razy w miesiącu czyli co drugi weekend (sobota i niedziela). Mąż jest na kontrakcie poza granicami kraju i tak już ciągniemy przez 4 lata. Początki bardzo ciężkie. Miałam totalną załamkę, ale po czasie przyzwyczaiłam się do myśli, że go nie ma. Na wielkie szczęście kontrakt niedługo się kończy i mąż zjeżdża do kraju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maccarenaa
Autorko, u nas jest podobnie, mąż pracuje po 12-13 godzin, w weekendy dodatkowo studiuje podyplomowo i teraz jeszcze idzie na naukę języka (ja też). Mamy bliźniaki. Jest ciężko, na szczęście na początku bardzo mi pomagał, mam blisko rodziców i oni też dużo pomagają. Trzeba to jakoś przetrzymać, ja podziwiam męża, bo wraca z pracy i jeszcze opiekuje się dziećmi, wychodzi z nimi pograć w piłkę, na spacery i wieczorna kąpiel to też jego działka. Na początku na pewno będzie Ci ciężko, ale z biegiem czasu przy dobrych chęciach da się wszystko pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczussszka
mieszkamy z teściami wiec sama calkowicie nie bede...ale martwie sie o nasze rodzinne , malzenskie i rodzicielskie relacje skoro meza tyle nie bedzie. wiem ze robi to dla nas i mu ciezko, wiem, ale jest mi strasznie smutno i przykro ze tak wyszlo. zanim zdecydowaliśmy sie na dziecko sytuacja byla inna, potem maz stracil prace na miejscu i to pociagnelo za soba inne konsekwencje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JustynaDD
Hej, nie chce nikogo oceniać, ale inni mają jeszcze gorzej. Ja jestem samotną matką i mam 8 miesięcznego syna, zaraz po macieżyńskim musiałam wrócić do pracy (powody finansowe), dodatkowo takze studiuję zaocznie, więc weekendy mnie nie ma całymi dniami. Jeden plus z tego taki, że mama zostaje mi z dzieckiem i go pinuje podczas mojej nieobecności. Ale boję się tego że przez moją nieobecność moje dziecko gdy podrośnie będzie bardziej zżyte z moją mamą (jego babcią) a nie ze mną (swoją matką). I co mam na to poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależyyy
No tradycyjnie ktoś szuka wsparcia duchowego, a rodacy piszą, że oni to mają gorzej :O...Rozumiem Cię, chodzi Ci zapewne nie o jakąś pomoc jego, bo pewnie będziesz jakby co mogła liczyć na teściów, tylko bardziej na obecność, wsparcie duchowe...jak ktoś ma męża który wraca punkt 16, 17 do domu, to tego nie zrozumie, bo to jest ogromna różnica jak zamiast o 17, ma taką pracę że wraca o 19, 20...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależyyy
Jesteście młodzi, to raczej przejściowe :)...musisz postarać żeby te dni kiedy jest w domu, jakieś święta, weekend jak nie jest na zajęciach mocno wykorzystać dla was, a nie jakaś naprawa samochodu, czy siedzenie z teściami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczussszka
no dokładnie...chodzi mi o jego obecność....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależyyy
A może z czasem przeprowadzka do tego miasta gdzie pracuje mąż, nie będzie musiał tyle dojeżdżać? wiesz to czasem nawet na jakiś czas jest dobre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawkowa ona
no ale chyba od czerwca do pazdziernika nie dojezdza do szkoły wiec o co lament? a to ze pracuje tak dlugo-wiekszosc ludzi tak pracuje i nie pierdoli:O uspokój sie histeryczko,zajmij sie czyms pozytecznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależyyy
Plus masz taki, że kompletnie sama w domu nie jesteś, są teściowie, jakoś dacie radę, aby do wiosny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczussszka
tak ale od czerwca do pazdiernika nie mielismy dziecka a rodzi sie teraz kiedy znowu sa studia. a o przeprowadzce napewno pomyslimy tylko musimy uzbierac troche pieniazkow zeby sie tam utrzymac na wynajmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zależyyy
No to pomyślcie :), i spokojnie nie ma co się na zapas zamartwiać, nie jest źle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczussszka
:)dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczussszka
martwie sie jak to bedzie ale wierze ze damy rade:) nie bedzie łatwo bo jeszcze słysze ciagle dookola: a po co on poszedł na te studia?po co on wymysla? przeciez ma juz jedne studia...zostawia rodzinę.... a nikt nie pomysli o tym ze robi 2 studia zeby znaleac dobra prace iz eby nam bylo łatwiej w zyciu...bo po tych pierwszych studiach nie ma dla niego pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieska firanka
bo to prawda-po co mu te studia,akurat teraz jak sie dziecko ma pojawic? bez przrsady,sa rzeczy wazne i wazniejsze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczussszka
studia zaczal dwa lata temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnies wcale nie zwarjuje, wszystko zależy jak sobie dzień pouklada i oczywiście jaki będzie maluszek. Ja ze swoją siedziałam cały czas sama w domu, nikt mi nie pomagał, jedna babcia 50 km od nas, druga 520 km:( I jakoś dalam radę i nawet się cieszę, że sama wychowałam przynajmniej nikt nie wygada mi kiedyś, ze dzieciaka mi wychował. I jeszcze jeden plus- wychowasz go po swojemu, nikt nie będzie się wpierniczał. A mąż jak wraca o 18 to zadna tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przesadzaj, nie ty jedna masz męża który pracuje w innym mieście. Mój codziennie dojeżdża do pracy 70 km w jedną stronę, z domu wychodzi o 6tej rano, wraca po 18tej, i też jestem sama w domu z dzieckiem. Pierwszy dzień był straszny, mała płakała prawie cały dzien a ja nijak nie mogłam jej uspokoić i płakałam razem z nią, drugi dzień trochę lepszy, i tak pomału radzę sobie sama. Jak byłam w ciąży, wiedziałam, że tak będzie i że będę cały dzień sama, ale byłam i jestem gotowa to zaakceptować dla naszego wspólnego dobra. W mojej mieścinie niestety pracy brak, a mężowi przy jego doświadczeniu i wiedzy proponowano 1500 zł, nie było wyjścia, musiał szukać roboty gdzie indziej. Taki kraj i takie my "samotne" matki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczussszka
no najgorsze jest jeszcze to ze te swoje obawy przenosze na męża. wczoraj sie pokłócilismy bo zobaczylam jaki mu szykuja plan na studia i jak sie okazalo ze ma zjazd prawie w kazdy weekend to awantura ze ja tak nie chce zyc, ze nie bede samotna matką, ze nie bede tego akceptowac....a przeciez poszedl do tej pracy bo nie bylo wyjscia i nie dojazdza całymi dniami dla wlasnej przyjemnosci...niby to wiem ale mam do niego pretensje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko nie zapomnij, ze dzięki tym studiom być może kiedyś będzie Wam lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczussszka
wiesz jak to jest...kiedys....to czlowieka nie pociesza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×