Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość do ludzi z DDA pytanie

Czy osoba z DDA umie kochac?

Polecane posty

Gość DDA Julia
Ktoś ktoś Może nie zimnym a zamkniętym w sobie? Ja też jak chodziłam z mężem to byłam ciepła, uczuciowa, na początku małżeństwa jak zamieszkaliśmy razem też. Zmieniłam się potem, ale dlatego że jak miałam problemy, potrzebowałam jego wsparcia to on nie chciał ze mną pogadać, bagatelizował to. Twierdził, czym się przejmuję w życiu spotka mnie wiele nieszczęść. Starałam się o dom, potem zmieniłam pracę i pracowałam po 12-13 godzin na dobę, on 8 i ciągle narzekał że on musi gotować i sprzątać. Ja się zamykałam coraz bardziej w sobie, traciłam chęci do działania bo po co cokolwiek robić skoro za wszystko jest krytyka, a nie ma pochwał (no właśnie jak ktoś mnie chwali to chętnie z radością coś dla niego zrobię, np. świetnie gotujesz, smakuje mi to z przyjemnością będę dla tego kogoś gotować oczekując akceptacji). Może Ty też się zmieniłaś? Ma początku fascynowałaś się nim a potem przestałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakis czarny tu mam
nie lubie jak mnie ktos dotyka,caluje,przekracza moja granice to moga robic tylko partner i syn wstydze sie swojej nagosci-nie rozbieram sie na basenie przy innych jestem niezdecydowana nerwowa,histeryczka stawiam wszystko na ostrzu noza wymyszam jak cos chce dostac,miec wymuszam zmiane zdania mojego partnera wchodze w role ofiary oj duzo tego:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
julia Twój były mąż, cóż to on nie potrafił chyba kochać, manipulacja by ukochana osoba czuła się słaba bez niego? Przychodzą mi do głowy różne epitety określające go, których jednak tu nie przedstawię ;) tak ja też często miałam tak, że nie potrafiłam się cieszyć związkiem, bałam się rozstania, ten strach był tak silny, że może podświadomie moje niektóre zachowania się do czego przyczyniły... Jest mi przykro, to bardzo boli, ale z drugiej strony wiem, jakich błędów nie chcę już nigdy więcej popełnić. Radzę Ci nie zadręczać się tak tym czy Cię zostawi czy nie, ciesz się tymi chwilami, czerp z nich jak najwięcej i nie pozwól żeby Twoje lęki zniszczyły Ci to szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm wiecie zaskakuje mnie ta wrogość czy też jawna niechęć do osób z syndromem DDA. Nigdy bym nawet nie przypuszczała, że tak nas mogą postrzegać ludzie bez tego bagażu doświadczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDA Julia
Tufinko mówisz tak jak twierdzi cała moja rodzina z psychologiem na czele. A ja wciąż za rozpad małżeństwa winię siebie, może gdybym bardziej się starała, bardziej dbała o niego, nie zamknęła się w sobie to może... może... To nie były mąż, wciąż mną manipuluje twierdząc, że nie będzie beze mnie szczęśliwy ale jak ja byłam z nim to też nie był. DDA potrzebują akceptacji, wielkiej, bezgranicznej, potrafią kochać i stworzyć szczęśliwy związek. Ale potrzebują odpowiedniego partnera. Moja siostra trafiła na takiego kogoś, są po ślubie 11 lat a zakochani w sobie jak gówniarze. Ale on ją akceptuje taką jaka jest, ze wszystkimi jej słabościami, humorami... może przy nim być sobą. Ja przy moim mężu non stop się starałam, nie byłam sobą nigdy bo wydawało mi się, że jeśli będę sobą to on mnie nie będzie chciał. Przy tym przyjacielu jestem sobą, 100 % sobą i dalej jest. Mamy zamiar się spotkać, ale on się obawia, że nie da rady. W sensie wie, że ktoś kto będzie ze mną musi się mną opiekować, muszę być jego centrum wszechświata a on jest dosyć zimnym człowiekiem, nie mówi ciepłych słów. Mój mąż mówiłkilka razy dziennie że mnie kocha. Kamil powiedział może z 2 razy że mu zależy a raz że jestem wspaniała choć nie zawsze. No i jeszcze raz że czasem ma mnie ochotę przytulić a potem udusić lub na odwrót :) Ale pomimo tego jest przy mnie. Nawet jak mam bardzo zły dzień a po odejściu od męża prawie każdy taki mam. Może on jest mi pisany, tak jak mojej siostrze jej mąż? P.S Tufinko a teraz jesteś w związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
julia tak znam to obwinianie siebie... myślę, że zarówno Ty popełniłaś błędy jak i on. Nie ma sensu wszystkiego złego przypisywać sobie. Bo to dwie osoby pracują na związek, nie jedna. Bardzo miło czyta się słowa, że Kamil Cię akceptuje, może z czasem nauczy się bardziej okazywać uczucia. A czy jest Ci pisany? Nie wiem, czas pokaże :) Ja nie mam nikogo... leczę rany po 3 letnim związku... i wiesz zazdroszczę Twojej siostrze :) szczęściara z niej;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDA Julia
No to razem leczymy rany, bo ja wciąż je mam. A siostra nie dość, ze trafiła na tę drugą połówkę to jeszcze poznała go jak miała 17 lat więc nie musiała wcale a wcale czekać. Ale on też jest z patologicznej rodziny, też jego ojciec pije non stop. Może to pomaga im w lepszy rozumieniu siebie? W marcu byłam u nich i pamiętam jak moja siostra wpadła w dzień kobiet w płacz ponieważ dostała za wielki bukiet kwiatów a nie mają takiego dużego wazonu.... No a mąż ją zaczął przytulać i mówi, "Nie martw się Kochanie, pojadę i kupię większy" i tak zrobił. Ja już nie mogłam ze śmiechu a on... kurcze naprawdę poważnie to powiedział. I nie bagatelizował tego problemu choć on był no naprawdę śmieszny. Ona zawsze może na niego liczyć. Ale dzieki temu że widzę taki pary to wierzę że i ja kogoś takiego spotkam. I Ty też na takiego kogoś zasługujesz, tylko trzeba być cierpliwym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
julia ta historia z wazonem piękna, i tak pięknie ją kocha :) Ja to też lubię posłuchać jak innym dobrze się układa, bo wtedy i we mnie rośnie jakaś nadzieja. :) Coś mam przeczucie, że długo będziemy leczyły te rany... U mnie były też był z patologicznej rodziny z jednej strony było zrozumienie jakieś, z drugiej brak często kompromisu. Co do cierpliwości, jakoś mi jej brak, chciałabym pstryknąć palcami i już, szkoda, że tak nie ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDA Julia
No, niestety. Ja też pstrykam, pstrykam... ehhh. Na razie chodzę do psychologa i próbuję nauczyć się sama ze sobą żyć, rozumieć siebie i postarać się być szczęśliwa nawet nie mając drugiej połówki a potem... może druga połówka sama się znajdzie. Zobaczymy co wyjdzie z Kamilem, ale nie nastawiam się, nie widziałam go na oczy, może być różnie. On twierdzi, że nawet jeśli nie będziemy razem to wciąż będziemy przyjaciółmi bo on mnie też potrzebuje w swoim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Być szczęśliwym samym z sobą trudna umiejętność dla każdego człowieka. Jeśli nic z tego nie wyjdzie i pozostaniecie tylko przyjaciółmi to też dobrze, jednak nie patrz tylko na to czy on Cię potrzebuje, ale także na to czy jego towarzystwo jest dobre dla Ciebie. I spotkajcie się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jużnieżona
Też miałam męża DDA i to co tutaj opisujecie pasuje jak ulał, chociaż wczesniej niekoniecznie brałam pod uwage ten fakt oraz to ze mógł mieć wpływ na rozpad mojego małzeństwa. Długo myslałam, ze taka jego natura, wycofany, chłodny w okazywaniu uczuć, zamkniety w sobie. Z drugiej strony wrażliwy, wręcz przewrazliwiony na swoim punkcie, bron Boże żadnej krytyki. Na poczatku wielka fascynacja po paru miesiacach znudzenie, wycofanie, a nawet zainteresowanie innymi kobietami. Wielokrotnie pytanie "Co to znaczy kogos kochać"? Wytrzymałam 15 lat, wspierania, zabiegania o dom ,rodzine, okazywania uczuc, czułosci i wyrozumiałości bo skłonnosci do alkoholu odziedziczył po ojcu. Tak na prawde połaczyuło nas dziecko, bo gdyby nie ono nie dałabym rady tyle czasu razem. Pod koniec zwiazku były tylko kłamstwa, zdrady i duzo cierpienia. Spalałam sie coraz bardziej z kazdym rokiem, miesiacem, dniem. Nie mozna wciaz wymagac od drugiej strony nieustannego dawania, wybaczania a w zamian nie dając nic albo prawie nic. W normalnym zwiazku powinna być harmonia we wszystkim bo inaczej jest to po prostu toksyczny zwiazek w najlepszym razie krzywdzacy dla tego co musi cały czas wspierac, rozumiec i byc ponad cała reszte wad partnera z DDA. Myslę, że dopóki ktoś czuje sie szczęsliwy w takim układzie da sie zyc ale kiedy przypłaca sie to zdrowiem nalezy odejść. A że tacy ludzie nie potrafia byc sami dłuzej szybko poszukaja sobie nastepnego ramienia do wsparcia. Ale na ile bedzie to miłość, na ile potrzeba bycia z kimś ze stachu przed samotnoscią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestm DDA i moj chłopak rowniez. Mieszkamy razem, ale chyba sie nie kochamy. Czuje, ze z jego strony to nie jest milosc. Z mojej również. Dlaczego ze sobą jesteśmy? Przywiązanie, dobre dopasowanie. To wszytsko. Oczywiscie nikt wprost nie poweidział, że to nie jest miłość, ale też żadne z nas nie powiedziało, że kocha. Tak naprawdę nigdy nikogo nie kochałam. Przywiązuję się, ale to nie miłosc. Nie mam przyjaciół- tylko znajomych. Nie ufam ludziom. Nawet rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze wśród ludzi czuje się obco. Bardzo, ale to bardzo przejmuję się jak coś mi nie wyjdzie, np. po oblanym egzaminie na pawo jazdy płakałam jak głupia kilka godzin, normalnie nie mogłam sie powstrzymac... Albo bardzo potrzebuję, żeby ktoś mówil, że ladnie wyglądam. Kiedy czuję się niepewnie, nawet krzywe spojrzenie jakiej laski na ulicy potrafi mnie zdołować. doszczętnie rozwalić. Zauważyłam, że z wiekiem coraz bardziej izoluje się. Tzn. nie spotykam się ze znajmymi, nie odwidzam rodziny. Nic. Nie czuję takiej potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to mklaooiaas
dda -- wcale nei musi taki byc moze to byc wymowka jak nie kocha- pusc wolno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jużnieżona
Uważam, że dla normalnych osób ze zdrowa psychiką krytyka jest budująca, bo kazdy popełnia błędy tylko czasem ich nie widzi i zwrócenie uwagi komuś, że zrobił coś niewłaściwie nie jest żadną zbrodnią na ludzkości. Myślę, że najpierw należałoby wybrac się na jakąś terapię jeżeli człowiek sobie nie potrafi pomóc samemu a potem budować związki z innymi nie obciążając nikogo nadmiernymi wymaganiami. Pomoc innych moze byc czasem wielka ale tymczasowa z braku sił i odpowiedniej fachowej wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sralis margalis
Taaaaaaa, DDA, adhd, inne bzdury....:D To wszystko kiedyś nazywano PATOLOGIĄ SPOŁECZNĄ, a normalny człowiek z przeciętnego domu wie, że od patologii należy trzymać się z daleka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś ktoś
jużnieżona, zgadzam się z Tobą w 100%. Opisałaś zachowanie swojego męża tak, jakbyś pisała o moim. DDA nie znoszą absolutnie żadnych uwag, każda krytyka działa na nich jak płachta na byka. Jeszcze chrakterystyczne jest to, że mój mąż zawsze się obrażał, niemal o wszystko co było nie po jego myśli . A gdy był obrażony to potrafił nie odzywać się całymi dniami i tak wszystko odwracał do góry nogami, że to ja zawsze byłam winna za wszytko. Tufinka napisała wcześniej, że być może ludzie uprzedzają się do DDA i przypisują im różne negatywne cechy. Otóż nieprawda. Ja w ogóle nie wiedziałam wcześniej NIC o DDA. Widziałam niezrozumiałe zachowanie męża ale myślałam, że taki on jest; niezrównoważony, zmienny. O tym, że jest DDA dowiedziałam się przez przypadek, gdy już małżeństwo nasze się rozpadło. Przez całe lata ukrywał fakt, że jego ojciec był alkoholikiem. Dopiero po rozstaniu z nim (zdradził mnie i odszedł do innej kobiety) natknęłam się na artykuły o DDA i zrozumiałam jego zachowanie. I jednego żałuję, że wytrzymałam z nim tyle i że często brałam winę na siebie, bo mi to wmawiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jużnieżona
KTOŚ, KTOŚ Nawet ten sam finał miały nasze małżeństwa zdrada i odejscie do innej. Podejrzewam, ze głównie dlatego ze ja juz wspierac nie miałam siły. Czułam sie jak przekłuty balon z którego uszło powietrze. A tamta pełna energi, zrozumienia a przede wszystkim chetna do kierowania nim i jego zyciem. Mój mąz był bezradny jak dziecko we mgle, nie potrafił podjąć zadnej decyzji na niczym mu nie zależało, cokolwiek chciałam zeby było samam musiałam sie o to zatroszczyć. A sex? tak jak piszesz raz na pare tygodni, zenujace u młodego, zdrowego mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś ktoś
ja też nie miałam już siły walczyć, bo nie było o co. A zdrada była tylko gwoździem do trumny. Fakt, że zraniło mnie to strasznie, ale chciałam ratować. Ale on stwierdził, że 'małżeństwo się skończyło'. Człowiek bez uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anya rjybyk
BSA, jestes totalnym pustakiem i ignorantem ktoremu nie wyszlo z uczuciami do jakiejs kobiety i teraz zrobil ze swojego rozczarowania i rozpaczy filozofie ze "facet nie umie kochac" aby usprawiedliwic swoje niepowodzenie:D to nawet zwierze potrafi kochac ktore ponoc jest nizej usytuowane od czlowieka w ewolucji. czyli jestes na nizszym poziomie niz pies, kot, kon czy papuga ?:D pierdolisz tak samo jak te leniwe grubasy ktorym nie chce sie schudnac, pocwiczyc i wymyslily sobie teorie ktora je "usprawiedliwia" ze kobiece=tluste, piekne=tluste. ciebie jakas baba kopnela w dupe wiec ty ujales sie honorem i przyzekles sobie ze sie nigdy nie zakochasz aby nie byc po raz kolejny kopnietym w dupe. ale ze ty, wielkie "macho" nie mozesz pokazac jak jest naprawde, to wmawiasz wszystkim wszen i wobec ze "facet musi byc twardy!facet nie moze kochac!":D a propos DDA. ja znam samych, rzekomych DDA ktorzy kochaja bardziej niz przecietny kowalski. Moj kumpel, ktorego ojciec to menel a matka typ bramowy, dzielnicowej(pijaczki lampucery). Koles kazdej kobiecie oddaje serce jak na dloni, jak zerwal ze swoja byla to okropnie cierpial i widac bylo ze kocha ja naprawde a byli ze soba 3lata. Moj facet, pol rusek ktorego ojciec to menel od niepamietnych czasow, menel ktory podnosil rece na jego, jego siostre, matke i nawet swoich rodzicow. ktory zawsze urzadzal awantury, burdy itp. Moj facet jest co prawda twardy, pnie sie w gore i walczy jak lew o swoje, nic go nie zniecheca ale jest tak kochajacy... Jest najkochanszym czlowiekiem na swiecie i jestem przekonana ze bardzo mnie kocha- codziennie mi o tym przypomina i mi to okazuje. Kiedys chcialam z nim zerwac i widzialam jak rozpaczal, jak plakal mi w sluchawce i w 4 oczy. Wiec nie pierdol koles. KAZDY potrafi kochac(no chyba ze jest psychopata), bez wzgledu na to czy jest dzieckiem meneli, roboli czy lekarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anya rjybyk
BSA no to teraz pokazales ze jestes zwyklym scierwem a nie czlowiekiem. pewnie taki z ciebie "zolnierz" i "facet" jak z tych potworkow z resident evil i innych horrorow o mutantach. tekst o zawaleniu komus z kosy dal mi caly obraz ciebie. tylko uwazaj do kogo fikasz i kogo zaczepiasz, naprawde uwazaj. u mnie w miejscowosci byl taki odwazny, wzrostu mojego (z 150 z hakiem) ktory odwazny byl tylko w towarzystwie otylego i monstrualnego kolegi. Czepiali sie mojego faceta ze rusek itp. Wiesz co sie z nimi stalo? Sa w okropnym stanie zdrowotnym bo moj kumpel, honorowy koles, byly diler i handlarz bronia, zgarnal kilka osob i tak im dopierdolil ze wlasna stara ich poznac nie mogla. Wiec nie strugaj chojraka i kozaka bo ci to kozaczenie moze bokiem wyjsc. Trzeba byc naprawde jebnietym zeby zaczepiac nieznanych sobie ludzi i dopierdalac sie do nich za ..no za praktycznie nic. Tacy gina marnie bo predzej czy pozniej natrafia na kogos kto zamieni ich zycie w wozek inwalidzki czy wegetacje roslinki. Poza tym, pamietaj ze ta kose moze kazdy posiadac np ja(nie ruszam sie z domu bez swojej finki) albo co gorsza gaz(jak gazem dostaniesz po slepiach to marnie z toba..nie mowie o psikawce za 10zl z bazaru, ale dobry i drogi gaz ktory uciszy gada na ok 40min) albo jeszcze gorsza patologicznych, honorowych i niebezpiecznych przyjaciol. Pisze to bo nienawidze takich skurwialych mutantow co w duzej grupce biegaja i napadaja na ludzi bo smiec jest z kolega i nie boi sie wyjac noza. Tym twoim nozem mozesz dostac po bebechach jak ci ktos go zrecznie zajebie z reki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ammelia
BSA - jaka masz wade wymowy? Jakanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ammelia
A wiesz , ze to mozna wycwiczyc? Nawet tu na kafe byl ktos kto pisal , ze swietnie to wycwiczyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ammelia
Jakie cwiczenia miales?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ammelia
Ach to TY ??? Zapomnialaam, ze to byles Ty. Powtarzanie wyrazow na oddech i kontrola oddechu? No popatrz jakie to kafe jest male.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przez was zaczynam się czuć trędowata ;) to, że jeden z rodziców mnie zawiódł nie znaczy, że drugi nie nauczył mnie kochać, ale oczywiście jakoś odbiło się to na mojej psychice. ktoś ktoś może Twój mąż podobnie jak Julia nie był świadomy swoich problemów? Czasem nie zdajemy sobie sprawy, że nasze zachowanie odbiega od normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDA Julia
Ja się czuję trędowata, moje problemy psychiczne naprawdę bardzo utrudniają mi relacje damsko-męskie i nie wiem czy ktoś da radę ze mną wytrzymać, jestem niemożliwie zazdrosna, muszę czuć tę akceptację, ciągle się boję tego, ze nie jestem wystarczająco dobra. Nie wiem czy inne osoby z DDA też tak miały, że w szkole musiały być najlepsze, ja często lubię się chwalić, ale to nie takie przechwalanie jak np. ale mam ładną sukienkę, tylko takie raczej proszenie o pochwały. Jak przychodziłam ze szkoły z kolejną 5tką to zawsze od progu mówiłam mamie (cudowna osoba, gdyby nie ona to nie wiem co by było ze mną) licząc na pochwałę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
julia he też mam tak, że chcę wykonać wszystko perfekcyjnie, a jak mi nie wychodzi to jest mi z tym bardzo źle. Hm jeśli chodzi o relacje męsko-damskie na pewno znajdzie się osoba, która nas pokocha i wytrzyma :) związek to w dużej mierze gra kompromisów i każdy musi się tego uczyć nie tylko osoby z syndromem DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jużnieżona
Takie poczucie że jest sie gorszym choć wcale nie jest, prowadzi do sytuacji w których taka osoba musi sie cały czas dowartosciowywać, jeżeli ktos drugi tego za niego nie zrobi. Czy tak faktycznie musi być? A jeżeli takiej osoby obok na dana chwile nie ma? To co? To np. mój były mąż wdawał sie w romanse, gdzie różne koleżanki, "znajome" mówiły mu jaki jest cudowny i wspaniały. Podnosiły jego ocene, która i tak leciała na na łeb na szyję kiedy ów romanse wychodziły na swiatło dzienne. Ewentualnie alkohol, który był tym jedynym przyjacielem, który w swoim działaniu nigdy go nie zawiódł. Rękami i nogami bronił sie przed psychoterapią. Nie dał sobie pomóc fachowa reką bo i tak nie widział problemu w sobie nawet kiedy mówił że jego uczucie sie wypaliło i poszukał motyli w brzuchu gdzies indziej. Prawda jest taka, że w swoim nowym zwiazku tez nie okazuje uczuć, też jest zimny i zdystansowany, chociaż to młody związek. Może jego nowa kobieta bedzie miała wiecej cierpliwosci niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jużnieżona nie wiem dlaczego Twój mąż szukał aprobaty u innych kobiet, cóż może po prostu był draniem? Jednak nie przypisuj poprzez zachowanie Twojego męża łatki nam wszystkim ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×