Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Na_boso

Rodzina mnie wyklęła bo rozstalam sie z mężem

Polecane posty

Gość Na_boso

Od dziecka niemal razem. Kilkanascie lat zwiazku. Dwoje malych dzieci. I w koncu swiadomosc, ze nie jestem z nim szczesliwa. Od dawna. Że nie lczy nas juz nic oprocz dzieci i wspolnych dlugów. Wypalało sie, wypalało.. Aż w koncu zgasło.. Postanowilam zmienic swoje zycie, poki dzieci jeszcze male, poki jeszcze nie jest za późno. Dlugo nikt nie wiedzial o tym, ze spimy juz w osobnych pokojach, prowadzimy osobny budżet; nie jadamy razem, nie rozmawiamy; mijamy sie bez slowa. Pojawil sie w moim zyciu ktos nowy i decyzja calkowitym odejsciu z powodu bezsensownosci tego zwiazku, potwierdzila sie. Rodzina szybko dowiedziala sie o tym przełomie. W planach przeprowadzka. Znalazlam kogos, kogo od lat mi brakowalo; jako 30-letnia kobieta wiem dokladnie kogo potrzebuje na mojego partnera. Rodzina - moja rodzina! - odwrocila sie ode mnie. Zarzucaja mi, ze mysle tylko o sobie, ze krzywdze dzieci i meza. Dzieci beda widziec ojca codziennie, tak ustalilismy, wiec nie sadze by cierpialy. Cierpialyby bardziej widzac nieodzywajacych sie do siebie rodzicow. Teraz widza matke szczesliw i usmiechniet; wczesniej rozgoryczon i wiecznie smutn. Moja Mama mi powiedziala ze NIE zyczy mi szczescia... Od zawsze byla po stronie mojego meza.. :( Czy to naprawde taki grzech chciec byc w koncu szczesliwym?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezkablowy
Dla egoistow ich szczescie najwazniejsze. Jestes egoistka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Tobie życzę wielkiego szczęścia. Idź przed siebie i nie odwracaj się, nikt za Ciebie nie żyje i nie cierpi, więc niech nikt nie decyduje o Twoim życiu. I masz rację, lepiej by rodzice się rozeszli i byli szczęśliwi, niż skazywali swoje dzieci na niezdrowe relacje w domu. Pozdrawiam Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość traba jerychonska
Olej rodzinę , przejdzie im liczy sie codzienne poranne spojrzenie w lustrze i stwierdzenie jestem szczesliwa. nie spalam sie trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezkablowy
oho, egoistek jest więcej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amant wszechczasow
dobrze zrobilas, raz sie zyje, moja Mama zrobila to samo i uwazam, ze byla to najlepsza decyzja w jej zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko zalezy
jezeli nikogo przy tym nie krzywdzisz i nie bedziesz kiedys tego zalowala to ok mam podobna sytuacje z siostra odeszla od meza ja nigdy tego nie zaakceptuje , skrzywdzila swojego meza dzieci moze mniej = bo juz dorosle ale najbardziej krzywdzi siebie i teraz nie moze sie juz do tego przyznac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na_boso
Nigdy nie wiadomo na kogo sie trafi i czy ten nowy bedzie na pewno lepszy niz "stary". To sie zawsze wiaze z ryzykiem i moim zdaniem trzeba chlodno kalkulowac i nie dac poniesc sie emocjom i uczuciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwa Matka
Szczęśliwe dzieci :-)) i kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zazdroszczę Ci tej odwagi, też bym tak chciała ale brak mi odwagi i ciągle sie boje. Sama nie wiem czego, że sobie nie poradze itp. Mój tata też powiedział że nie będzie chciał mnie znać jak zostawię go, mama jest po mojej stronie. Tez nie sypiamy ze sobą, niema tej miłości. , jestem z nim dla córki bo mają niesamowity kontakt. a kocham kogos innego, kogoś kto zostawił mnie bo nie mogłam sie zdecydować z kim chce być, Jak się zdecydowałam on, mój ukochany już nie czekał....odszedł na zawsze. Ja tkwię nadal w tym "syfie" i tak jak napisałaś nie uśmiecham się i w ogóle .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czegoś tu nie rozumiem
autorko to jakiej cholery wychodzilaś zamąż gowno prawda że nikogo nie skrzywdziłaś a moze wlazlaś z kopytami w związek faceta i rozpieprzyłaś kolejne małżeństwo? znam taką dziwkę -być moze to ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na_boso
Co to w ogole za pytanie, dlaczego czy po co wychodzilam za maz. Z milosci. Bo bylismy razem wiele lat, ciagle szczesliwi. Oboje tego chcielismy, nie zaluje tego. Ale zycie nasze sie zmienilo.. Bo i my sie z czasem zmienilismy... Powinnam zostac z nim tylko w imie tego, ze wzielam z nim slub? Mam cale zycie przed soba, nie wydaje mi sie, bym bedac nieszczesliwa, miala obowiazek w tym tkwic. Ludzie sie zmieniaja, zwiazek sie zmienia i czasem widzimy w drugiej osobie wiecej wad niz zalet, a to do niczego dobrego nie prowadzi. Chcialam odejsc ale wahalam sie czy bede umiala sie przyzwyczaic do innego zycia. Nowy zwiazek przyspieszyl decyzje. Kiedys wytlumacze to dzieciom i mam nadzieje, ze mnie zrozumieja. Wg moich rodzicow powinnam byc z mezem bo chodzi do pracy, nie bije mnie przeciez jak inni, nie chleje, nie szlaja z kolegami. I to bu mialo wystarczyc?? Moze ludziom z ich pokolenia tak. Tak samo chodze do pracy jak on i nie oczekuje ze ktos da mi za to medal. Od partnera powinno sie oczekiwac czegos wiecej niz tylko tego ze mnie nie bije, ludzie!!! Bylismy razem przez wiele lat po prostu przez zasiedzenie. Z przyzwyczajenia; kiedys powiedzialabym nawet - z wygody; bo potem juz nawet wygoda nie byla. Z rozpędu bylismy tyle razem, mimo ze nasze drogi juz daaawno sie rozeszly. Teraz jestem tępiona przez wlasnych rodzicow za to, ze pomyslalam o sobie i ze postanowilam nie godzic sie wiecej na wegetecje z czlowiekiem, ktory stal mi sie calkiem obcy :( Bo przeciez "nic zlego nie zrobil"... Ale co zrobil dobrego?? Zreszta- nawet nie probowal mnie zatrzymac, co tez o czyms wyraznie mowi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vianna
Powinnam zostac z nim tylko w imie tego, ze wzielam z nim slub? Mam cale zycie przed soba, nie wydaje mi sie, bym bedac nieszczesliwa, miala obowiazek w tym tkwic. Ludzie sie zmieniaja, zwiazek sie zmienia i czasem widzimy w drugiej osobie wiecej wad niz zalet, a to do niczego dobrego nie prowadzi. a slub wzięłaś cywilny tylko? czy szopka w kościele też była?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domika80
twoja matka jest jebnieta- delikatnie mowiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na boso- masz święta racje! to co napisałas jest w 100% realistyczne. Jesteś wielka, to Twója przyszłosc i Twoje życie, i brawo że wziełaś sprawy w swoje ręcę. Jak bym czytała siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vianna
nie rozumiem powodu dla którego wynosi sie tu pod niebiosa pannę, która zamiast walczyc o własne malżeństwo znajduje sobie kochanka :O Może mnie ktos oświeci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko, ale
skoro brałaś ślub z mi losci to trzeba było walczyc o wasze małzenstwo a nie odrazu rozkladać nogi przed kimś innym! Historia po latach się powtórzy, znow nastapi "wypalenie" i co wtedy znowu ktoś nowy, tak na łatwiznę?????? A co Twój mąż na to? Zgodził się bez walki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też kiedyś odeszłam
uważałam, ze tak będzie lepiej, dzieci i tak taty-pracoholika nie widywały zbyt często, a ja zawsze i wszędzie sama.Odeszłam,wzięłam rozwód, pokochałam innego, niestety, on dzieci nie był nie był w stanie pokochać. Drugi związek okazał się o wiele gorszy. Były mąż założył nową rodzinę, jakoś znajduje dla niej czas, a i naszym dzieciom poświęca więcej czasu. Ja jestem sama. Dzisiaj widzę, że wiele winy i ja ponoszę za nieudane małżeństwo.Pomogłam byłemu mężowi stać się" maszynką do robienia pieniędzy". Na szczęście drugi raz za mąż nie wyszłam. Pamiętam rady rodziców przed rozwodem "masz chleb, nie szukaj bułek bo mogą ci się ino suche skórko ostać"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość &iskierka&
Gratuluje Ci odwagi i dobrej decyzji. Podjęłaś najmądrzejszą decyzję jaką mogłąś podjąć. I nie załuj tego!!! Zycie jest zbyt krótkie, by męczyć się w związku. Mam tylko nadzieję, ze nowy facet pokocha lub chociaż zaakceptuje Twoje dzieci. Bo to o ich szczęście również chodzi. Powiem, Ci tylko tyle, że chociaż nie wiem jak byś sie starała, to między Tobą a mężem nie będzie juz tak jak kiedyś, nie pokochasz go już taką szaloną, czystą miłością. Dziewczyno, na razie masz wątpliwości, bo matka Cię wyklęła. Uwierz mi, z czasem się przekona, kiedy zobaczy Twoje szczęście. Być może będzie musiało minąć bardzo dużo czasu, ale pamiętaj-to nie z nią będziesz się starzeć, nie z nią będziesz dzielić życie pod jednym dachem. A ona Ci kiedyś wybaczy. Nie oglądaj się juz za siebie , idź dalej, do przodu - i bądź szczęśliwa, bo zasługujesz na to!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co o tym tu piszesz?
Zreszta- nawet nie probowal mnie zatrzymac, co tez o czyms wyraznie mowi :/ a co mial ukleknąć przed tobą? kazdy z nas ma swoje ambicje nie sądzisz że zlekcewazyłas meża?to on ma cię w dupie teraz dla niego jestes szmatą uwolnił się od ciebie tak to jest jak kochaś juz istnieje a baba wtedy robi ruch gdyby on się nie pojawił to też byś rozpieprzyła swoje małżeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zyta gilowska numer dwa
to jest efekt wychodzenia za mąż za kogos kogo sie zna bardzo długo....albo za swojego pierwszego mężczyznę ,,,,pożniej albo chce sie spróbowac czegoś innego albo poznaje sie człowieka z ktorym wszystko jest inne, lepsze, okazuje się ze mozna zyc, czuc inaczej, być przy nim sobą... Autorko - masz jedno życie i wybierz to, co DLA CIEBIE jest najlepsze. Zreszta juz chyba wybralas. Matka nie rozumie i byc moze nigdy nie zrozumie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blaszka liscia karbowana
zgadzam sie z Vianna - nie wiem jak mozna chwalic egistke ktora sie chwali na forum ze wazniejsze sa dla niej nowe orgazmy niz rodzina, ktora kiedys tak kochala. blagam cie nie mow mi ze twoje dzieci sa szczesliwe, a nawet jesli - w okresie nastoletniego buntu pewnie sie niezle nasluchasz. zycze ci szczescia choc nie poperam twojej decyzji. takie kobiety jak ty to dla mnie egoistki. zamiast walczyc o milosc, ktora podobno byla to zabieraja tylek i leca tam gdzie podniecenie i mokre majtki... wybaczcie, ale musialam to napisac - robcie kobiety w realnym zyciu co chcecie, ale nie chwalcie sie na forum tym, ze rozstawiacie rodzine z egoizmu i wygody dla WLASNEGO szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Na-boso jestes wielka egoistka, myslisz ze po kilkunastu latach zwiazku czuje sie motyle w brzuchu jak na poczatku małżeństwa??? :O Znudziałs sie meżem i wymieniłas go na inny model, rozwaliłas rodzine i spaprałas dzieciom dzieciństwo z powodu własnego egoizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na_boso
Rozumiem i akceptuję to, ze ktos ma inne zdanie niz ja. Ok, od tego jest forum- nie wszyscy musza sie zgadzac ze soba. Pare razy pojawilo sie, ze powinnam walczyc o swoj zwiazek. Walczyc o zwiazel z kims, kto stal mi sie zupelnie obcy? Z kims, kto przez te lata zmienil sie na tyle, ze dzis widze w nim wiecej wad niz zalet? Walczyc o kogos z kim nie jestem szczesliwa? Walczy sie o to, co moze dac szczescie. A moj maz juz dawno przestal mi szczescie dawac. Posiada cechy, ktore mi nie odpowiadaja jako cechy mojego partnera. Kiedys, kilkanascie lat temu, bylo inaczej, co innego bylo wazne. Dzis jest nam zupelnie nie po drodze, jestesmy z zupelnie innych swiatow, zyjemy czyms calkiem innym, nie mamy juz ze soba nic wspolnego, mamy inne priorytety, czym innym kierujemy sie w zyciu.. O to mialam walczyc? Ja mowie o partnerstwie, dopasowaniu sie, wspolistnieniu a wy tu o mokrych majtkach. Mam 30lat, nie 18, wiec liczy sie dla mnie cos wiecej niz mokre majtki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o_to_chodzi_ze_niekoniecznie
"oby wiecej kobiet bylo tak odwaznych " o to chodzi, że z odwagą to nie ma nic wspólnego, wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pijaca wino ja
msz jebnieta rodzine :( sorry :( zyj swoim zyciem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vianna
Ja mowie o partnerstwie, dopasowaniu sie, wspolistnieniu a wy tu o mokrych majtkach. Mam 30lat, nie 18, wiec liczy sie dla mnie cos wiecej niz mokre majtki. Kpisz sobie? Oprócz ciebie nikt tu nie sprawia wrażenia, żeby mówił o mokrych majtkach, zwłaszcza wśród krytykujących twoje postępowanie. Nikt ci dotychczas nie powiedział, że dopasowanie i współistnienie to PRACA DO WYKONANIA a nie dar niebios na zawsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze że autorka jest emoconalnie dojrzała a Ci co z Tobą się nie zgadzają mają takie prawo tylko zapominają o tej drugiej stronie. Były mąż też nie walczyl o związek bo dawno tego związku nie było, on też ma prawo do ułożenia sobie godnego życia i z tego skorzysta. Autorko, szanuję Cię za to że jesteś silna i potrafisz decydować o swoim życiu a wobec partnera stosuj zasadę ograniczonego zaufania i w dalszym życiu, jeśli potrafisz liczyć to licz na siebie a nie przewrócisz znowu swojego życia do gory nogami. Z czasem wszyscy się zmieniamy, zmieniają się okoliczności i sytuacje a problem polega na tym abyśmy potrafili sobie z tym poradzić. Trzymam za Ciebie kciuki, powodzenia. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Na_boso tylko Ty tu wspominasz ze nie masz mokro w majtkach na widok meza, własnie o to chodzi ze po wielu latach małżeństwa to nie wielka miłośc jest najwazniejsza, a szacunek, wspólne zycie w zgodzie, uważam ze sie znudziłas mezem i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×