Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nimfa Wodna

Mam go dość-co robić :(

Polecane posty

Gość Anulka908986r436
Najlepiej to sobie odpuscić. Wiem z własnego doświadczenia ,ze będzie coraz gorzej. Sama tkwiłam w takiej chorej sytuacji 3 lata.... Już wprawdzie od 3 mcy nie mamy kontaktu ,a ja w dalszym ciągu nie potrafię się pozbierać do końca. Tacy Panowie mają bardzo zaniżone poczucie wartosci. Masę kompleksów...i w ten sposób sobie to rekompensują. Oni nie potrzebują kobiety u swego boku...oni potrzebują jedynie ofiarę!!! Także uciekać jak najdalej!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potrzebowałam od niego dziś odrobinkę wsparcia.No ale jego fochy ważniejsze!To,że zdjęcia są w różnej rozdzielczośći(nawet nie wiem co i jak i dlaczego?) a to,że slabej jakości bo tylko robione komórka a nie aparatem cyfrowym.Ani razu się nie zapytał jak się dziś trzymam,jak się czuję..nawet nie chciał przyjechać bo ja zła jestem a on ma focha :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _sally_
mój ma 30 lat, jest po rozwodzie, od ok 2-óch lat, i 8letnią córkę. Jest zabójczo przystojny. Generalnie pod każdym wzgledem jest wszystko ok. Zastanawiam się, czy przypadkiem jego była żona nie zaburzyła jego poczucia własnej wartości. Z tego co wiem to ciągle prowokowała awantury i przedstawiala go w bardzo złym świetle u jej i jego rodziców. W obecnej chwili kontakt z nią ma beznadziejny, jak może utrudnia mu kontakty z dzieckiem i buntuje wszystkich dookoła. Zanim przedstawił mi swoją córeczkę było mu ciężej się z nią widywać. Teraz regularnie przyjeżdza do Nas, mała Nas polubiła i jest wszystko ok. Widać, że mała boi się mamy, jej reakcji, choćby na to, że poznała mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _sally_
nimfa, mi to on mówi ,że nie przyjedzie bo to niby ja mam focha, i niby ja mam problem, więc jak już mi przejdzie i będe wstanie normalnie rozmawiać to wtedy, może, ewentualnie on znajdzie dla mnie czas i wróci. Także o dokończeniu sprawy nigdy nie ma mowy, bo jak zwykle to ja sobie cos ubzdurałam :) Siedzi sobie u rodziców i ma w nosie wszystko, ma gdzieś mnie. Tzn. teraz, po tym jak zagrałam po jego mysli jest już wszystko ok. Co chwile do mnie dzwoni, jest uroczy, słodki i kochany. Żartuje. No, zupełnie inny człowiek. Tak jakby nic się nie stało. W tej chwili udaję wciąż przed nim ,że jest ok. Tak naprawdę to nie ma co roztrząsać sprawy, bo nic takiego sie nie stało, ale sam fakt, że on zwala winę jak zawsze na mnie. Z tym mam problem, aczkolwiek do niego to nie dociera, bo to on jest ofiarą. Dopóki ja się 'nie przyznam' do błędu to nie ma opcji aby on to zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marmina
ja żyję w takim związku 20 lat, wspólny majątek czasem łączy lepiej niż przysięga...nie liczcie na to, że zmienicie swoich facetów...będą was upokarzać cały czas....od dawna żyjemy osobno, choć pod jednym dachem, przestałam się przejmować nim jak zobaczyłam uśmiech na jego twarzy, gdy doprowadził mnie do łez...żyje swoim życiem, owszem gotuje, sprzątam, piorę, a poza tym równo go olewam....Oczywiście mój mąż głośno twierdzi, że bardzo źle trafił, też ma fochy....ale mnie to już nie obchodzi. Wy jesteście młodsze i zapytajcie same siebie, czy tak chcecie spędzić całe życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie najlepsze jest to,że jak on ma fochy,zero zaufania.Na każdą rzecz czy słowo chce dowodów to JA własnie mam sobie przemyśleć i się poprawić.On jest przecież super fantastyczny :).On chyba powinien się leczyć,bo to nie jest normalne zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _sally_
Czytałam ,że problem może tkwić gdzieś głęboko w dzieciństwie, że rodzice mogli ciągle mieć o coś pretensje, dużo oczekiwali albo w poprzednim związku. Może jego była żona zachowywała się tak, jak on teraz w stosunku do mnie? Albo on zawsze taki był, dlatego też rozpadło się jego małżeństwo. Wiem wszystko niestety tylko z jego opowieści. Wiem też, że to ona chciała rozwodu, nie on. Był w niej bardzo zakochany, ponoć starał się, żeby było jej jak najlepiej, a ona ciągle miała jakieś ale... Teraz jest podobnie, ja się staram, a on ciągle ma jakies ale, nie ma się do czego przyczepić to znajduje sobie jakąś pierdołę. Może brak mu poczucia własnej wartości, za dużo kompleksów, nie mam pojęcia. Ale tak można tłumaczyć jego zachowanie. Podczas sprzeczek ze mną dowartościowuje się, depcząc mnie. Powodując własnie we mnie poczucie winy. To żebym zaczęła zabiegać o jego miłość, mówić jak mi zależy. Bo jemu tylko i wyłącznie o to chodzi. Zeby doprowadzić wszystko do takiego stanu, żebym ja bała się, że go strace, że on jest Panem a ja mam błagać o wybaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _sally_
było dobrze przez kilka godzin, znowu wszedł na temat, że jest ze mnie dumny, że zrozumiałam swój błąd itp. Tylko jaki błąd? Nic złego nie zrobiłam i zdaje sobie z tego sprawę. On twierdzi, ze ja za każdym razem szukam dziury w całym, ze się niby czepiam, że wmawiam mu, że on ma jakiegoś focha, a że to niby ja się obrażam i fochuje. Ja?! Jak on wychodzi to mówie mu, proszę, zostań, porozmawiajmy. a on odpowiada, że nie ma w tej chwili ochoty ze mną rozmawiać i out. Potem twierdzi, że ze mną się nie da rozmawiać, że to we mnie tkwi problem. Daje takie argumenty, że aż sama zaczynam w to wierzyć. Szantażuje mnie, że jeśli cos mi sie nie podoba to mam mieć świadomosc tego, ze on się nie zmieni i że lepiej zakonczyć to teraz niż pozniej. Wie, że ja tego nie chce, że nie powiedziałabym nawet nic takiego. On jako osoba odpowiada mi, jednak nie podoba mi się jego zachowanie w pewnych sytuacjach. Opisałabym tu kilka przykładów, jednak boję się, że mógłby to przeczytac. Po ostatniej rozmowie, mam wrażenie, że to ja wyolbrzymiam. Tak potrafi mną zmanipulować. :/ Ciekawa jestem jaka byłaby jego reakcja, gdybym napisała, masz rację, problem leży we mnie, lepiej będzie jak się rozstaniemy ? Wie, że tego nie zrobie. To by go zaskoczyło, tylko jaki przyniosłoby efekt? Wcale tego nie chce. Wrecz przeciwnie, chce z nim być i chce, żeby nam sie udało. Nie chcę też bawić się w żadne gierki, to wydaje mi się być takie niedojrzałe. Tylko jestem ciekawa jaka byłaby jego reakcja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam_odp
wiesz, sally z tego co piszesz to mam wrazenie, ze jest to facet, ktory boi sie zaangazowac gleboko. ostatnio czytalam ksiazke o tym jak zachowuja sie tego typu faceci i twoje opisy idealnie mi pasuja..czyli kompletna olewka dla twoich uczuc, unikanie rozmow o sednie problemu, teksty pod tytulem "jesli ci tak zle,to zerwij". problem tkwi w tym, ze jestes dla niego zbyt idealna... kobety popleniaja blad gdy facet sie tak zachowuje i staraja sie zalagodzic problem, biora wine na siebie, gotuja, sprzataja. i on ma problem zeby zerwac, bo nie ma sie do czego przyczepic.jest mu trudno wiec prowokuje klotnie o glupstwa i wylicza twoje wady, na ktore czesto nie masz wplywu...ponoc najlepsza technika jest stac sie zimna zolza: nie robic nic w domu, umawiac sie z kolezankami, olac go. jak odejdzie i wroci jest twoj i ty mozesz dyktowac warunki.jak nie wroci nigdy twoj nie byl..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _sally_
hmm... może masz rację, jednak on nie wytyka mi moich wad. Ciągle mi powtarza, że jestem cudowna, że bardzo mnie kocha, że jestem jego szczęsciem i ,że bardzo cieszy się , że mnie poznał... Myślę, że gdyby był taki jak piszesz to raczej byłby w stosunku mnie oschły, nie mówił tak często ,że mnie kocha. Powodowałby we mnie frustracje, prowokowałby mnie do tego abym zaczęła się awanturować, żeby mieć pretekst do zerwania. Nigdy nawet w złości nie powiedział mi, że ma dosyć tego związku. Tylko stara się za wszęlką cenę 'zmusić' mnie do tego abym zaczęła się przed nim 'płaszczyc' ze swoimi uczuciami. Mówic jak to ja go nie kocham. Robię tak często, żeby załagodzić sprawę i działa, on jest szczesliwy, ja niestety nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×