Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Krzysiek4

Zostawiłem żonę dla kochanki, jestem w rozterce.

Polecane posty

Gość szujowa szuja
popieram to co pisze hm............................ , juz pisalam wczesniej ze dla mnie to tez wyglada jak kryzys wieku sredniego, zjawisko czestsze niz sie wydaje niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desiderium
mówiąc bardzo krótko do autora tego tematu... postępujesz źle! przeżyłem rozwód, moja kochanka odsunęła się ode mnie przez moje wyrzuty względem żony... nie poradziłem sobie z tym,że tak moją ukochaną żonę potraktowałem... czekałem na rozum 1,5 roku! jestem sam, samotny, płaczę jak dziecko!odbudować zaufanie ,to będzie jakiś cud. jeśli nie jest za późno, walcz o Nią! nie mam dziecka, myślałem ,że z tego powodu tak będzie łatwiej, jakoś tak sobie to tłumaczyłem, ale myliłem się jak typowy frajer... pozdrawiam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilianna
wina lezy zapewne po obu str.zycze Ci wszystkiego dobrego w sumie i tak zachowales sie ok zostawiajac mieszkanie kase itd szkoda tylko,ze czekales az 3 lata i oszukiwales zone o malzenstwo nalezy dbac i widze to po raz kolejny ,kobiety mysla ,ze jak kroliczka zlapaly to juz sie starac nie musza :O nie rozumieja ,ze trzeba byc czujnym jestem mezatka z 15 letnim stazem roznie miedzy nami bylo podtawa to rozxmowa nie dopuscic do oddalenia cichych dni..nie grac obrazonej ksiezniczki tylko kmowic czego sie oczekuje otwarcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilianna
nigdy nie ma czlowiek pewnosci,ze z druga osoba zostanie do konca zycia ....nie wiem co zrobilabym jesli maz oznajmilby mi,ze zakochal sie w innej ....musialab ym przebolec jednak wolalabym zeby powiedzial mi od razu nie po 3 latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ben dykta
kto ladniejszy jest zona czy kochanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninakaliente
No pewnie, nawet nie wiesz jaką rysę w psychice syna zostawisz. No ale tak to bywa, faceci myślą kutasami zrobił dziecko a potem idzie do młodszej bo tamta już się znudziła w łóżku :D Za 15 lat jak tamto dziecko urośnie Twoja kolejna baba też Ci się znudzi, nagle się okaże że ma już cellulit i obwisłe cycki i co wtedy zrobisz, bo nie dasz rady utrzymywać dwóch bab i trzeciej nowej kochanki :D Zdychaj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysokifacet
panie krzysiek4: tak bronisz tej nowej kobiety, że dziecko z wpadki, że facet ultimatum postawił itp ... pamiętaj, miłość jest ŚLEPA! :) i wielu wad nie widzisz, a kochanka też się zmieni, zestarzeje, kochany maluszek dorośnie i znów zostaniesz bez niczego, co wtedy zrobisz? Wymienisz na nowszy model krzywdząc kolejną kobietę? A poza tym Twoja koleżanka nie jest taka w porządku, moim zdaniem nie widzisz tego że jest zdzirą gdyż -ma dziecko z wpadki z przelotnej znajomości (dawała dupy byle komu?) -do tego rozbiła rodzinę, czyli twoje małżeństwo tak robią ździry, puszczają się z kim popadnie, potem problem bo dzieciak a potem trzeba szukać jelenia co na to wszystko zarobi ;) uwierz mi, znam ten typ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojemoje
Krzysiek4 - DOBRZE ZROBIŁEŚ i zachowałeś się z klasą, zostawiając żonie mieszkanie - to oczywiste, że chcesz zapewnić godziwe życie swojemu synowi. Alimentami horredalnymi straszą te, co się same boją, że zostaną porzucone i nie mają zielonego pojęcia, co to znaczy rozwód i podział kasy. Małżonka ani chora ani niepełnosprawna nie jest, jest młoda i może pracować, więc żaden sąd nie każe Ci na nią łożyć, masz obowiązek utrzymywać PO POŁOWIE dziecko, tyle. A jej największym problemem jest to, że ona chce CIEBIE i żeby było "jak dawniej", a tego jednego jej już akurat dać nie możesz. I tak tylko pro forma spytam tych moralizatorów z forum - rozumiem, że całe życie z jedną miłością u boku przeszliście, tak..? Nie było związków nawet kilkuletnich, które się kończyły, bo coś się zwyczajnie wypaliło..? Pierwszy koleś/laska, wielka miłość i ślub, tak..? No jakoś mi się nie wydaje. Informuję, że małżeństwo to kontrakt, który można rozwiązać, tak jak miłość może się skończyć. Jedyne, za co ponosimy odpowiedzialność, to życie naszych dzieci, jeśli je posiadamy. I o to musisz zadbać bezwzględnie, o dobry kontakt z synem, bo ojcem będziesz ZAWSZE i dożywotnio, natomiast mężem kobiety, której już nie kochasz, absolutnie być nie musisz. I nie ma to nic wspólnego z tym, że KIEDYŚ ją bardzo kochałeś, bo ludzie się zmieniają, a ich drogi nieraz się rozchodzą, tak bywa. I tak będzie miała trwałe miejsce w Twoim życiu, gdyż jest matką Twojego pierworodnego, i to też się nie zmieni. I, jak sądze, zawsze będziesz ją za to szanował. I w ogóle nie kumam komentarzy typu - a co zrobiłeś, żeby ratować swoje małżeństwo? a pomagałeś/starałeś sie/ rozmawiałeś/kochałeś? jak możesz tak postąpić, a ta nowa to szmata i Cię oskubie... NO LUDZIEEEE..!! FACET PODJĄŁ DECYZJE i chwała mu za to! Nie na hop siup, bo po 3 latach, nie po jednonocnej przygodzie z łóżkową panienką, ON WYBRAŁ NOWE ŻYCIE. I miał do tego pełne prawo, tak samo, jak miałaby prawo zrobić to jego żona! A czy wybrał dobrze, czy będzie szczęśliwy..? Czas i zycie pokaże, jego ryzyko, nie wasze. Pozdrawiam wszystkich, którzy mieli odwagę i tych, którzy jeszcze się wahają. Każdy ma prawo do szczęścia, a życie jest jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gatoblanco
ale się uśmiałam jak to przeczytałam:) Drogi Autorze- kawał z Ciebie zwykłego nędznego chuja:) I to nie dlatego,że jestem obrończynią praw kobiet porzuconych i uciśnionych. I nie dlatego,że będę sobie wycierać mordę pustym frazesem "małżeństwo to świętość"... swoją drogą, kto to kurwa wymyślił? Żona przestała być interesująca,pociągająca, zaniedbała się? OK- porzuć i szukaj szczęścia, jeżeli próba naprawy związku nie przynosi efektów, a miłość gaśnie. Ale na litość boską- nie urągaj inteligencji swojej żony i naszej. Jak to ją szanujesz? Rozstanie z partnerem czy też brak uczucia nie zwalnia z szacunku do drugiej osoby. I nie chodzi o to,żeś się zakochał. Chodzi o to,że te 3 lata kiedy się zastawiałeś nad odejściem nie było efektem chęci ratowania rodziny, tylko zbudowania nowego gruntu. Tak naprawdę bawiłeś się z kochanką, no ale przecież nie zostawisz rodziny, nie zburzysz swojego dotychczasowego życia dla czegoś co może się skończyć po pół roku.Kiedy się przekonałeś o prawdziwości swoich uczuć do tej kobiety i tej kobiety do Ciebie- zwinąłeś kitę i spakowałeś walizki. Nie wierzę, aby Twoje odejście było spowodowane tylko brakiem uczuć do żony. O Twojej decyzji zadecydował fakt,że miałeś gdzie i do kogo pójść.I wiedziałeś,że nie skoczy się to tak,że kochanka Ci powie" ale ja chciałam się bzykać, a nie wiązać na stałe". Jeżeli tak długo wiedziałeś,że nie kochasz żony to czemu nie odszedłeś szybciej? Przecież proces wygasania uczucia trwa długo, ale moment, w którym się orientujemy,że nic nie pozostało z naszego uczucia jest tym ostatnim, po którym powinny paść słowa" chcę rozwodu". A nie,że Ty nie kochasz żony, chuj wie po co z nią jesteś, okłamujesz ją. Marnujesz jej dodatkowe lata życia, a potem starasz się wmówić ludziom,że jesteś pełen empatii dla byłej żony. Owszem na to czy się zakochamy będąc w małżeństwie nie mamy wpływu, ale zawsze mamy wpływ na to by nie być hipokrytami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymek 1960
witam .nie będę komentował tego co zrobiłeś to Twoje życie. Ja kilka lat temu też rozwiodłem się z żoną po kilkunastu latach małżeństwa -zakochałem się .w drugim związku jestem już kilka lat i jestem bardzo szczęśliwy i jedyne czego żałuję to tego ,że nie zrobiłem tego wcześnie. teraz wiem co to jest dom, szczęście i uśmiechnięta żona .do domu chce mi się wracać .jesteśmy tylko ludźmi i każdy ma prawo do szczęścia. w chorym związku męczą się wszyscy i mąż i żona i dzieci a kto mówi ,że tak musi być ? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna248
Kazżdy ma prawo do szcześcia - życie jest krotkie i zmienne. Żona i tak nie bedzie szczęsliwa w jałowym związku kiedy maż bedzie z nia tylko ze wg na dziecko czy z innych powodów, bo nie wypada, bo co powiedzą inny i tak dalej. Ludzie się zmieniaja z czasem to trzeba zrozumieć. Nie meczcie sie ludzie ze sobą. Kazdy odnajdzie szczescie - tylko trzeba chciec i otworzyc sie na ludzi. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edi

Nie pojmuje przypadku w którym to jeden ze współmałżonków porzuca drugiego i dzieci po 20 latach wspólnego pożycia dla innej osoby, ale może ze względu na mój nikły staż nie mam prawa się wypowiadać, bo wiem tyle co zjem. Na mój rozum to jakiś kryzys i o dziwo nie dotyczy to wyłącznie mężczyzn, z tym że w odróżnieniu od 40-letnich mężczyzn, 40-letnie kobiety z racji swojej natury nie mają wzięcia wśród młodszych panów, a raczej wybierają kasiastych lub odmieńców. Znam taki jeden przypadek. Wydaje mi się że w tym wieku nie ma już najmniejszego sensu rozwalać tego co trwałe dla innej osoby i nie trafiają do mnie argumenty "duszenia się, zrozumienia, itp.", bo prawdziwe intencje jak zwykle wychodzą po fakcie. Ja przyznaję że w wieku 31 lat związałem się z 15 lat młodszą dziewczyną, ale po pierwsze był to mój pierwszy związek w życiu, pierwsze doświadczenia dla mnie i dla niej, po drugie wyglądam dość młodo jak jej rówieśnik i jej się spodobałem także mam nadzieję że będzie to ten jedyny do grobowej deski, bo ja już zbyt długo na wszystko czekam żeby przechodzić jakieś rozczarowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edi
Dnia 1.11.2015 o 22:18, Gość czarna248 napisał:

Kazżdy ma prawo do szcześcia - życie jest krotkie i zmienne. Żona i tak nie bedzie szczęsliwa w jałowym związku kiedy maż bedzie z nia tylko ze wg na dziecko czy z innych powodów, bo nie wypada, bo co powiedzą inny i tak dalej. Ludzie się zmieniaja z czasem to trzeba zrozumieć. Nie meczcie sie ludzie ze sobą. Kazdy odnajdzie szczescie - tylko trzeba chciec i otworzyc sie na ludzi. Buziaki

Czyli wychodzisz z założenia że znudzone sobą czy skonfliktowane osoby w związku powinny jak najszybciej zawijać tyłek i ewakuować się do następnego i tak w koło Macieju? Tylko w takim razie po co ten ślub? żeby spełnić jakieś normy społeczne czy dla szczerych intencji, bo wydaje mi się że po to się bierze ślub żeby też w trudnych sytuacjach rozwiązywać konflikty we dwójkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona
Dnia 17.10.2019 o 09:23, Gość Edi napisał:

Czyli wychodzisz z założenia że znudzone sobą czy skonfliktowane osoby w związku powinny jak najszybciej zawijać tyłek i ewakuować się do następnego i tak w koło Macieju? Tylko w takim razie po co ten ślub? żeby spełnić jakieś normy społeczne czy dla szczerych intencji, bo wydaje mi się że po to się bierze ślub żeby też w trudnych sytuacjach rozwiązywać konflikty we dwójkę.

To jest głowny powòd zawierania małzenstw.  Zeby zalozyc rodzinę i być wzorowym małżonkiem a na boku ru.chac inne. Ludzie ochajtani to najwieksi hipokryci i aktorzy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×