Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anka---

CZY TO NAPEWNO NERWICA??? MOJE WĄTPLIWOSCI, OBAWY, BARDZO PROSZE O POMOC

Polecane posty

Gość anka---
Dziekuje ci bardzo yvet za twoje słowa. Dodałas mi otuchy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
Dzisiaj troche choruje. Cos mnie bierze i siedze w domu. Mam nadzieje ze przejdzie. Jutro jedziemy zmęzem do rodziny na chrzciny, mam byc chrzestną. Mam nadzieje ze dobrze bede sie czuła i wszystko bedzie ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yvet
Cześć anka--, jestem i czytam cię:) Nic cie prawdopodobnie nie bierze, tylko tak się czujesz, jak gdyby cię brało...proszę uśmiech na twarz(nawet jak ci nie do smiechu) i myśleć o miłych, cudownych, ekscytujących rzeczach..:) Dostarcz twojemu mózgowi bodźców,żeby się dobrze poczuć. Wiesz, nasz mózg to taki komputer -to co w niego włożysz- to wyciągniesz. On sam w sobie jest trochę głupiutki, nie wie czy usmiechamy się naprawdę, bo jest nam wesoło czy tylko udajemy. Chodzi o to, żebyś wykonywała grymas uśmiechu, odpowiednie mięśnie się poruszają i do centrum dowodzenia dostarczona jest informacja, że jest wszystko ok. A jak jest ok w ciele(bo tak mozg odczytuje usmiech= szczescie i zadowolenie) to i duch zaczyna zdrowieć. To taka sztuczka!!!:) Jak nie dasz rady się uśmiechnąć, to wsadź sobie ołówek w usta(w poprzek)- serio!! anka--- nie za wszystko jesteśmy odpowiedzialni co się nam w życiu przytrafia, ale zawsze jesteśmy odpowiedzialni za to jak reagujemy na zdarzenia. Jako ciocia dobra rada, radzę Ci , żebyś przestała rozmyślać i rozpaczać, tylko zaczęła(choćby wbrew sobie na początku)pozytywnie myśleć. Czyli, zamiast" o Boże jak mi źle i boli" mówić i myśleć" Z każdą chwilą czuję się coraz lepiej" Słyszałaś o psychosomatyce? Sami sobie potrafimy wygenerować objawy do złudzenia przypominające prawdziwe objawy, włącznie z wysypkami na ciele i inne gówienka.:) Może uda się bez lekarza? Dobra, koniec z wykładem. Baw się jutro dobrze, skup się na maleństwu, przekaż mu radość i uśmiech. I zobacz jakie życie jest piękne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yvet
a, jeszcze zapomniałam o pracy. Zwolnili cię? To masz szansę na jakąś fajną zmianę:)) sama może byś się nie zdecydowała, a tu znalazłaś się w sytuacji, która może wydawać się tragiczna, jednak z czasem..wiesz jak to jest:) Jest nadzieja na lepsze:) Nie martw się, życie daje Ci lekcję, a ty ją po prostu wzorowo odrób:)) Uszy do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
yvet jestes kochana!!! Dzieki za twoje słowa. Zostań moim terapeutą :) Tak sie bałam tych chrzcin a było bardzo fajnie. Skupiłam sie na dziecku które jest po prostu cudowne, zakochałam sie w nim od pierwszego wejrzenia :) W kościele ani razu nie zakreciło mi sie w głowie, czułam sie normalnie. Postanowiłam ze oprócz pieniędzy kupie mojej małes chrzśnicy jakis ciuszek, nie wiedziała ze sprawi mi to tyle frajdy. Dziewczynka ma dopiero 2 miesiące, ubranka dla takich maluszków są po prostu boskie, mogłabym je oglądac pół dnia. Teraz siedze w domu na zwolnieniu lekarskim bo przez moją rodzine wędruje sobie jakis wirus, najpierw chorowała mama, mój mąż, tata a teraz ja, tzn juz sie dobrze czuje ale do środy mam siedziec w domu. Pogodziłam sie z faktem ze musze szukac nowej pracy i jakos uporałam sie z tym ale ciągle dręczą mnie lęki o zdrowie. Wiecznie widze u siebie lub męża objawy jakiejs strasznej śmiertelnej choroby. Przeszukuje internet zeby wyjaśnic jakies objawy które obserwuje i natrafiam na same straszne choroby i zaczyna sie panika. Jestem juz chyba ekspertem od nowotworów , tyle sie naczytałam na ten temat. Mąż zagroził ze odłączy mi internet, pościągał mi nawet jakies gry i kazał w nie grac jak tylko mi głupoty przyjdą do głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
Odkąd sie lepiej poczułam szukam sobie na siłę jakis zajęc zeby nie myslec o złych rzeczach. Dzisiaj sprzatałam i ugotowałam obiad, nawet krzyżówki rozwiązuje zeby zając czyms mój umysł. Ale przedwczoraj było cieżko, przepłakałam pół nocy z bezsilnosci, nerwica dała o sobie znac, miałam napady strachu, miałam mdłosci, zawroty głowy itp Mąż mnie uspokoił dopiero po 2 w nocy. Jak wstałam rano i spojrzałam w lustro to sie przestraszyłam, oczy miałam tak spuchniete od płaczu ze wyglądały jak piłeczki pingpongowe. Ale teraz jest juz dobrze. Odkąd jestem na wypowiedzeniu to całkowicie straciłam ochote i siłe zeby chodzic do pracy. Juz od dawna czułam sie zle w tej firmie i wiele stresu przezyłam przez pewne osoby ale tłumaczyłam sobie ze musze pracowac, ze mam prace blisko domu i tak sie meczyłam juz 6 lat. Ale jak teraz sobie pomysle ze pracuje tylko do konca stycznia to mi sie odechciało starac, wstawac rano i ogólnie mam dosc. Zostało mi jeszcze tylko 4 dni urlopu wiec jakos musze dotrwac, ale atmosfera w pracy jest do dupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
Cholera dzisiaj zauważyłam ze mam powiększone węzły chłonne pod żuchwą i bolą przy dotyku. Mam nadzieje ze to nic poważnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perełka1990
Mam wrażenie że może to być nerwica gdy jak zaczyna boleć Cię jedno robisz badania okazuję się że jest ok to bóle CI ucichają , a zaczyna boleć co inne i znowu robisz i nic , i następne bóle sądzę że mogą to być nerwobóle , wmawiasz sobie chorobę ktorej być może nie masz !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
Pewnie masz racje Perełko. Ehh znowu sie zaczyna, od godziny jest mi niedobrze, czuje ucisk w żołądku i mam zawroty głowy. Najgorsze w tym wszystkim jest to ze jestem sama w domu. To chyba mnie najbardziej przeraza ze cos mi sie stanie i bede wtedy sama. Chciałam ugotowac obiad mężowi i tak mnie to zmęczoło ze jestem cała mokra i mi słabo. Czyli powtórka z rozrywki. Szukałam jakiegos terapeuty, psychologa ale na NFZ nie ma szans do konca roku. Obdzwoniłam różne prywatne gabinety i ceny są jak dla mnie wysokie. Za jedno spotkanie ok 100- 120 zl. Ale chyba nie mam wyboru tylko cholera skąd na to brac kase? Słyszałam taką opinie ze przezyty silny stres nie odrazu musi dawac o sobie znac. Objawy nerwicy mogą podobno pojawic sie po kilku dniach lub nawet tygodniach, ze nawet nie wiązemy ich z tym co sie stało jakis czas temu. Myślicie ze to możliwe???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I've been there
Może wyda Ci się śmieszne to co napiszę ale na stres, a przede wszystkim na objawy nerwicowe nic nie działa tak jak naprawdę porządna aktywność ruchowa. Taka, aż pada się na twarz. I wierz mi po tygodniu, dwóch zyskasz poczucie większej kontroli nad własnym ciałem, stres będzie rozładowywany co będzie miało zbawienny wpływ na psychikę. Miałam ten sam problem, brałam hydroxyzynę doraźnie, potem poszłam do psychiatry na konsultację oczywiście wpakował mi psychotropy:/ stwierdziłam, że jeżeli objawy są kwestią psychiki to trzeba zacząć własną psychikę kontrolować (bo ewidentnie lekarz miał mnie w dupsku, ot kolejna i kolejna recepta). Aktywność mi w tym pomogła, choć nie ukrywam, że przydałaby mi się terapia ze względu na złe doświadczenia osobiste ale do tej decyzji nadal dojrzewam. Najgorsze co możesz zrobić to siedzieć i się nad tym zastanawiać. Jeżeli możesz to nawet teraz weź męża/partnera/koleżankę i ich na spacer. Posiadanie hobby jest również bardzo ważne. Mam nadzieję, że Ci się uda pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perełka1990
Też mam wiecznie mdłosci jakies bóle :/ ale jak kieruje moje problemy do gastrologa , gastroskopia pokaże :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko przyznam nie przeczytałam wszystkiego tylko Twój pierwszy post. To nerwica. Mam to samo. I te pieprzone zawroty głowy. Teraz ustąpiły bo jestem na lekach. Drętwienie to też objaw nerwicy. Ja miałam jeden silny atak, zdrętwiała mi cała lewa strona ciała, myślałam że to udar. Teraz czasem lekko drętwieją mi nogi i ręce, rzadko usta. Jeśli potrzebujesz wsparcia i chcesz o tym pisać zostawiam swoje gg 2925754 A i jeszcze jedno, podobnie jak Ty też myślałam że to jakaś straszna choroba mimo zrobionych wszystkich badań łącznie z rezonansem głowy. Ja jakoś daję radę, czego i Tobie życzę. Jakby coś pisz. Jestem na gg ale niewidocznym. Życzę dużo siły 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yvet
Kochanie! przede wszystkim cieszę się, że bawiłaś się świetnie na chrzcinach ... i widzisz co się działo?? widzisz tę zależność? Byłaś czymś zaabsorbowana,otaczałaś się życzliwymi ludźmi, zajmowałaś się czymś miłym -- i czułaś się dobrze!!!!! Zatem: Wyłącz internet i posłuchaj dobrze radzących Ci tu koleżanek:))) Ruch, ćwiczenia fizyczne, jakakolwiek aktywność fizyczna jak pisały dziewczyny:) Czy słyszałaś o tym,że (już pisałam?) jak skupiasz na czymś swoje myśli, to to widzisz i dostajesz? Uwierz mi, mogę ci zagwarantować, że nie masz chorych węzłów chłonnych, naprawdę. A jeśli uważasz,że ci sie powiększyły - to co? Zaraz się zmniejszą. Anka nie masz raka ani innego ptaka dziwaka. Masz Słońce tylko małe zaburzenia postzregania rzeczywistości, stąd twoje wyimaginowane lęki( które dla ciebie wcale nie są wyimaginowane tylko całkiem rzeczywiste, prawda?) Jeśli chcesz być zdrowa, to proszę Cię myśl o zdrowiu a nie o chorobach!!! zamknij oczy, połóż się wygodnie, włącz sobie jakąś relaksującą cię muzyczkę i wyobrażaj sobie,że: odpoczywasz, jesteś gdzieś na egzotycznej gorącej plaży, ciepłe słoneczko grzeje Twoje cudowne, sprawne ciało, ciepły wietrzyk muska opaloną skórę. ogromny, błękitny ocean szumi cicho i słodko....mmmm - sama bym tam chciała być! Anka-- wymyślaj sobie podczas tego relaksu same cudowne miejsca, które chciałabys odwiedzić i wyobrażaj sobie siebie jako sprawną, zdrową, uśmiechnięta i szczęśliwa dziewczynę::)) Rób to tak często jak tylko możesz..Anka, pamiętaj nie mów sobie- jestem chora albo boli mnie.., albo a co jeśli.., bo tylko się sama straszysz niepotrzebnie. Mów, powtarzaj sobie , a do cholerki wiem co mówię!!!!, - czuję sie świetnie, jestem spokojna i bezpieczna. BO tak jest! Będę zaglądać czasami do ciebie. Tyko pamiętaj, nikt inny za Ciebie nie może odrobić tego zadania- można doradzać, wspierać ale to Ty musisz sobie pomóc sama. I przestań czytać o chorobach w internecie - czy możesz mi zaufać? Bo jeśli to będziesz robiła, to nie uwolnisz się od tego lęku. Proszę cię pomóż sobie. Jak Ci przyjdzie do głowy,żeby sprawdzić w internecie co to za objaw...to wyłącz komputer i zacznij wizualizację jak to wspaniale sie relaksujesz na plaży w Nowej Zelandii, albo włącz sobie jakąś komedię. Wykorzystaj moje rady:) NAwet jeśli myślisz,że nie dasz rady -DASZ. Widzisz, piszę tyle i poświęcam Ci czas i uwagę, bo wiem że niepotrzebnie cierpisz...Chcę ci pomóc naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
Dziekuje wam bardzo za wasze wypowiedzi. Wiele dla mnie znaczą yvet wypróbowałam twój sposób z tym uśmiechaniem sie na siłe i faktycznie cos w tym jest!!! To bardzo mi pomaga jak czytam wypowiedzi ludzi którzy rozumieją co czuje. I którzy swoim przykładem daja nadzieje ze mozna z tego wyjsc i ze zycie naprawde moze byc piękne. To daje siłę Troche sie przed chwila podłamałam bo szukałam ofert pracy w necie i jest jakas lipa, przynajmniej w mojej okolicy. Albo sa oferty na super specjalistów, dyrektorów albo oferty za marne pieniądze gdzie po odliczeniu kasy na dojazdy zostaje niewiele ponad 1000zl. Mój mąż nie zarabia tyle zebysmy dali rade utrzymac sie tylko za jego pensje. A jak w przyszłości powiększy nam sie rodzina to wogule nie mam pojecia jak to bedzie. Ehh i wez tu człowieku mysl pozytywnie. Ale uwierzcie mi ze sie staram, wiem ze negatywne nastawienie w niczym mi nie pomoze a wrecz przeciwnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
Z tym wysiłkiem fizycznym to pewnie dobry pomysł, szczególnie ze moja kondycja ostatnio jest w opłakanym stanie. Mam w domu rowerek do ćwiczen, hmm... moze przydałoby sie go odkurzyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
yvet twoje rady napewno wykorzystam, dziekuje ci za nie. Jesli uda mi sie wygrac z tym cholerstwem to chyba dam na msze w twojej intencji :D Moim problemem jest tez totalny brak wiary w siebie i niskie poczucie własnej wartosci. Bardzo szybko mnie załamuja nawet drobne niepowodzenia. Jak patrze na ludzi którzy osiągneli cos w zyciu to zawsze wydaje mi sie ze mi tak sie napewno nie uda. Niewiem skąd sie u mnie wzieło to przeswiadczenie. Mielismy kiedys w średniej szkole takie zajęcia z psychologiem który kazał nam krzyczec na cały głos dobre rzeczy na swój tematnp. jestem ładna, jestem wartościowym człowiekiem, jestem silna, jestem warta miłości itp Nie chciało mi to przejsc przez gardło, nie dałam rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yvet
Anka- , ja dzis szybciutko.. oczywiście,że jesteś warta miłości - zobacz ile jest osób w Twoim życiu, które Cie kochają :)) rodzice, mąż, ludzie, którzy powierzyli ci bycie mamą chrzestną swojego skarba, itd;) Dobrze sobie zobacz jak jest ich wielu i bądź wdzięczna za to!:) Na pewno jesteś super dziewczyną, ładną i mądrą, bo poszukującą rozwiązań swoich problemów a nie tylko użalającą się nad tym jakie to straszne życie..:) Pamiętaj żeby codziennie rano uśmiechać się do swojego odbicia w lustrze i powtarzaj sobie; O kochana jaka Ty jesteś super, jaka ładna, jaka fajna...itd...wpisz dowolne..::)) Same superlatywy i mów tak do siebie. Przecież to na pewno nie kłamstwo. Ujrzyj w sobie rzeczy, które się w Tobie w sobie podobają i chwal siebie za to( możesz w myślach możesz na głos, nikt nie musi tego słyszeC) No i bardzo ważna rzecz- każdego dnia wrażaj wdzięczność za to co w życiu masz, a masz być za co wdzięczna. Zastanów się? Co masz? Praca jakaś fajna czeka na ciebie..wyobrazaj sobie ją:) tak jak sie będziesz relaksować...wizualizuj sobie swoją wymarzoną pracę, tylko Uważaj1 bo marzenia mają to do siebie, że się spełniają. Więc musisz bc pewna czego chcesz! na razie, daj znac jak się czujesz i co fajnego się wydarzyło dzis w Twoim życiu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
yvet jestes naprawde bardzo pomocna i kochana :) Dzisiaj nawet niezły dzien był, zaczynam weekend, siedze sobie i popijam piwko, moze zaraz ugotuje cos dobrego. Cały czas szukam sposobów zeby walczyc z tym moim problemem. To prawda ze mam wokół siebie ludzi którzy mnie kochają i jestem z tego powodu silniejsza. Dzisiaj w walce z nerwicą 1:0 dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
Dzisiaj jest masakra, wróciły lęki. Przypomniała mi sie pewna sprawa która nie daje mi spokoju. Pewnie jak zwykle przesadzam ale... Mój mąż ma od kilu lat pieprzyka na plecach o takim jakby prostokątnym kształcie. Wydaje mi sie ze ten pieprzyk troszke sie powiększył i zciemniał. Ale od jakiś 2 miesięcy nic sie w nim nie zmienia bo bacznie go obserwuje czym wkurzam męża. Naczytałam sie o czerniaku i bardzo sie przraziłam. Ten pieprzyjk nie jest raczej większy niz 6mm, jego brzegi nie sa poszarpane, ma raczej jednolity kolor ( brązowo rudy), wyrasta z niego włos, ale mimo to do głowy przychodzą mi straszne mysli. Boje sie ze to czerniak i ze jest zagrozenem życia dla mojego męża. Moja mama uwaza ze przesadzam. Mimo to zapisałam męża do dermatologa ale wizyte ma dopiero 9 listopada czyli jeszcze pare dni, do tego czasu chyba oszaleje z nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
Tak sie pocieszam ze gdyby był to czerniak to chyba niemozliwe zeby sie nic nie zmienił przez dwa miesiące???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perełka1990
Słuchaj nie przesadzaj , nie pomagasz mu w tym a jeszcze jego w jakieś lęki wpędzisz !! jeżeli czuję się dobrze to chyba nie umiera ....!! zrób fotkę i nam pokarz !! pieprzyki mają różne kształty itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anka gosciec nie jest chorobą dziedziczna-jest wynikiem nieprawidłowej diety(moja siostra chorowała). żywienie optymalne dr Kwasniewskiego pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yvet
cześć anka--, nie chodzi o to, żebym za każdym razem Cie przekonywała, że mąż nie ma czerniaka a ty raka, itd.., :( Słonko co robisz w tej kwestii, żeby wiedzieć czy rzeczywiście ten pieprzyk może stanowić zagrożenie? Był mąż u dermatologa? Czy tylko pielęgnujesz w sobie i w nim strach? Nic nie robiąc. Słuchaj ja sama i mój mąż jesteśmy nieźle popieprzeni( jakkolwiek to brzmi)::)))Mamy mnostwo pieprzyków, a mąż ma takie dziwolągi w różnych kolorach , kształtach i wielkościach, że powinien sie ze strachu dawno zastrzelić... Zamiast tego, chodzi raz w roku do lekarza, parę zmian już usunął i jest ok:)))NAprawdę, dlaczego się zadręczasz? Anka-- żeby coś zadziałało to trzeba działać!!!. Samo się nic nie zrobi. Poczytaj kochanie o pozytywnym myśleniu, o Prawie Przyciągania( jest kilka fajnych stronek, nie wiem czy mogę je tu podać?) Kup sobie(ok 30zl), a ta inwestycja na pewno się opłaci, książkę Carnegi Dale "Jak przestać się martwić i zacząć żyć". Wspaniała. Już Ci to pisałąm, że podstawą każdego wyzdrowienia jest chęć wyzdrowienia. Nie czekaj, że ktoś da ci pigułkę szczęścia i będzie ok. Słonko działaj! Choroba poza tym, też chce Ci coś powiedzieć! To bardzo ważne, zastanów się, o czym? Czy jest coś co byłoby dobrze w Twoim życiu zmienić? Choroba może być Twoim sprzymierzeńcem...może jednak zainteresuj się wpływem psychiki na ciało ?! Polecam. Jestem z Tobą. Na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
yvet mąz czeka na wizyte u dermatologa. Pisałam o tym wczesniej. Napewno kupie sobie tą książke. To nie jest tak ze nic nie robie. Działam, szukam pomocy, walcze z tym ale czuje ze przegrywam. Teraz jestem na etapie szukania i pracy i strasznie mnie to dołuje. Siedze od kilku dni i przegladam ogłoszenia i widze tylko pomocnik murarza, spawacz albo dyrektor, kierownik. Nie wyslałam ani jednego cv. Masakra jakas :( Moze dlatego ze koniec roku sie zbliza, sama niewiem. Jak nie znajde pracy do lutego to bedzie bardzo ciężko z jednej pensji, niewiem jak sobie poradzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno masz typową hipochondrie,niestety juz bardzo zaawansowaną,do tego najprawdopodniej juz tez nerwice lękową.To samo nie przejdzie!!!!!!!!!!!mogą byc dni,kiedy poczujesz sie leoiej,ale bez terapii u psychiatry a w Twoim wypadku pewnie juz lekow nie bedzie lepiej...ja nie wiem wogole co Ty wyprawiasz,dlaczego jeszce nie poszlas do psychoatry,na co czekasz az męzowi wkoncu znudzi się uspoakajnie rozhisteryzowanej zony,chcesz zniszczyc swoje malzenstwo,dobrze Ci radze idz do lekarza,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
Droga Egipcjanko była u trzech psychiatrów i jak narazie zaden mi nie pomógł tylko wyciągnął kase. O moje małżeństwo sie nie martwie bo wiem ze mąż mnie kocha i mamy bardzo fajne relacje. To nie jest tak ze jestem rozhisteryzowana i trzeba mnie uspokajac. A pozatym nie prosze o rade w sprawie mojego małżeństwa. Myśle ze kazdy powinien zając sie własnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yvet
anka--,przepraszam, czytałam twojego posta wcześniej,a pisałam po powrocie do domu i wypadła mi z głowy ta informacja, że mąż idzie do dermatologa:( No a jak tam, był? i co, dobrze? Napisz, choć wierzę i czuję ,że ok?:) Anka--, relaksuj się dużo i uwaga! Aktywnie. tzn tak jak ci pisałam wcześniej, ponadto przed snem, w łóżku; zamknij oczy, rozluźnij po kolei wszystkie mięśnie, łącznie z twarzą, palcami....leż , napnij mięśnie a następnie puść.. poczujesz to rozluźnienie. I wyobrażaj sobie, to co chcesz żeby miało miejsce w twoim życiu....::))) Nie to czego się boisz, czego nie chcesz TYLKO TO CZEGO CHCESZ. Widzisz siebie uśmiechniętą, radosną,zdrową,pełna wigoru, wykonującą jakąś super fascynującą pracę, wyobrażaj sobie jak odbierasz wypłatę i jak bardzo jesteś wtedy zadowolona.... to cie wzmocni, a poza tym kiedy będziesz spokojna,będziesz potrafiła lepiej skupić się na poszukiwaniach tej wymarzonej pracy:)) Wiem, że ogłoszenia są do kitu, ale nie przejmuj się tym,. Jeśli czegoś teraz nie dostajesz, to dlatego,że czeka na ciebie coś lepszego ::))) Bądź dobrej myśli. A czy wiesz co chciałabyś robić, gdzie pracować, ile zarabiać? Chodzi mi o to, żebyś nie szukała byle czego, tylko to co naprawdę jest godne Twojej uwagi. NApisz sobie na kartce odpowiedzi na te pytania, określ dokladnie co, za, ile, itd. Wiesz, kolejny z oich ulubionych cytatów to"Zeby dopłynąć do poru, trzeba wiedzieć gdzie się chce płynąć" Zatem wyznacz sobie cel, wieczorami i w każdej wolnej chwili wizualizuj sobie i rozglądaj sie uważnie, pytaj znajomych. Nie martw się na zapas!! To jedna z głównych zasad "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" Zobaczysz,że wszystko się ułoży. I skupiaj się na zdrowiu(nie chorobach), tańcz, biegaj, spotykaj się z ludźmi. Jak najdą cię parszywe myśli, powiedz"chrzanię to, jutro o tym pomyślę a teraz jestem szczęśliwa itd...wstaw dowolne" I bąź wdzięczna za wszystko co masz:)! Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga autorko,zalozylas ten wątek bo chcialas sie dowiedziec czy masz nerwice no to ja Ci mowie,ze masz i nerwice i hipochondrie a Ty widze ,ze raczej nic z tym nie robisz,Twoje zycie Twoja sprawa ,ale gadanie na kafeterii Cie nie uleczy...mowisz ,ze bylas juz u trzech psychiatrow i zaden Ci nie pomogl a ja jestem ciekawa jak długo korzystalas z ich terapii bo niestety z dnia na dzien czy nawet po kilku spotkanaich to Ci zaden nie pomoze ,terapia to proces długotrwały.....a lekow probowalas pewnie tez nie ? ...chorowalam na nerwice kilka lat wiec wiem jak długo trwa wychodzenie z tego....i co do Twojego małżenstwa,jasne,ze nie wtarcam sie w nie,chcialam Ci tylko uswiadomic ,ze nawet najlepszy facet/mąz ,z najlepszymi relacjmi nie bedzie w kólko chcial Cie uspokajac i znosic ciagłych lękow swojej zony,z czasem zacznie Go to poprostu wkurzac i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka---
Egopcjanko mam wrażenie ze jestes wszechwiedząca i łatwo przychodzi ci ocenianie ludzi. Odrazu założyłas ze nic nie robie ze swoim problemem i tylko marudze na forum. Niewiem skąd ten pomysł. Nie znasz mnie i nie wiesz co robie. Kazdy mój dzien to walka. Nie musisz mi uswiadamiac rzeczy oczywistych. Z góry zakładasz ze krótko korzystałam z terapii, nie brałam leków itd, chciałas sie powymądrzac?! Tylko twoje wnioski nijak sie mają z rzeczywistością. Newiem tez skąd masz takie informacje że mąż mnie musi uspokajac i znosic moje lęki??? Nie chodze wiecznie zdołowana i wiele rzeczy przezywam wewnętrznie. A z moim męzem jestesmy razem juz 7 lat i w ciągu tego czasu leczyłam przez 2 lata depresje i jakos nie wkurzał sie na mnie. Powiedział ze bedziemy z tym walczyc razem i on nie pozwoli nam przegrac, jest wspaniały i wspieramy sie nawzajem, on nieraz tez potrzebuje mojego wsparcia i zawsze je ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×