Gość trzydziescijeden Napisano Wrzesień 17, 2011 Poznalam fajnego faceta. Kolejny raz obiecywalam sobie, ze nie bede za wiele oczekiwac. Spotkalismy sie kilka razy, wczoraj byl kolejny. Tym razem u niego. Wspaniale mnie traktowal, chcial zadzwonic po taksowke i nawet za nia zaplacic, zebym nie wracala pieszo - ale ja jak durna du..a sie uparlam, ze pojde sama do domu. Mieszkam z 15 minut pieszo dalej. Kiedy pierwszy raz sie spotkalismy, powiedzial mi, ze jest raczej doswiadczonym facetem i niezbyt dobrym . Podejrzewam, ze to na mnie tak podzialalo - cholera, dlaczego? Fizycznie jest moim idealem, intelektualnie - nareszcie spotkalam inteligentnego faceta. Tyle, ze on malo mowi o sobie, wiecej pyta mnie, mowil, ze pochodzi z bardzo biednej rodziny, teraz mieszka w pieknym duzym domu - nie pracuje na stale , wiec domyslam sie skad moze miec dochody ( podejrzewam jakies lewe interesy). Wkurza mnie, bo obiecywalam sobie, ze nie bede sie ladowac w uczucia do nieodpowiednich osob a znow wpadlam, w dodatku zachowuje sie jak idiotka uciekajac po pocalunku z jego domu, kiedy taksowka stoi pod drzwiami. jezu, jak ja bieglam - rezyser filmowy nie wymyslilby lepszej sceny :) Potem pogubilam droge do domu i zamiast 15 minut, szlam... godzine. Ogolnie problem w tym, ze on wyslal mi sms, ze czuje, ze ja nie jestem soba, ze sa momenty kiedy on wie, ze jestem otwarta i czula i on czuje, ze ja mu czegos nie mowie . Rozszyfrowal mnie, to prawda, ale... on sam do wylewnych nie nalezy. Nawypisywalam mu takich bzdur wczoraj, ze jak dzis to czytalam, to padlam na kolana- czy ja naprawde musze robic z siebie takiego balwana? Najgorsze, co on powiedzial to : myslalem, ze niezaleznie od wszystkiego bedziemy dlugoletnimi przyjaciolmi, a potem dodal, ze nie moze mi zaoferowac przyszlosci razem, ale mozemy dzielic razem terazniejszosc. I ze chce mnie dobrze poznac, i jakiekolwiek tajemnice mam, nawet najgorsze, nie spowoduje to, ze on mnie przestanie lubic, wrecz przeciwnie, doceni mnie bardziej, ze mu na tyle zaufalam, by mu to wyznac. Nie wiem co ja mam o tym wszystkim myslec. Albo on wie jak grac taktycznie z kobietami - wiem , ze pod tym wzgledem jest doswiadczony, albo faktycznie ma wele na sumieniu i nie chce mnie narazac. Przeprosilam go dzis w smsie, zadzwonil potem, ale nie slyszalam dzwonka i odeslalam mu wiadomosc, ze nie moglam odebrac, na to on, ze chcial sie upewnic, ze ze mna wszystko ok. W kazda sobote jest bardzo zajety wieczorami - zawsze spotykalismy sie w piatki, czwartki.. troche zaczynam wariowac. Nie , zebym oczekiwala od kogos rady, po prostu musialam to wszystko nazwac i napisac. Nie rozumiem siebie, swoich reakcji, nie rozumiem co nas laczy i czy to ma sens. Pozdrawiam wszystkich poplatanych w zyciu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach