Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość LoOoOsEr

gdy młodzi się rozwodzą...

Polecane posty

Gość Bzdury...
Piszecie. Mój mąż jest moim pierwszym i ostatnim partnerem. Miałam 14 lat gdy zostaliśmy para. Zaraz po moich 18nastych urodzinach sie pobralismy. I co?? Dzisiaj mam 33 lata, dziecko i nadal mojego męża przy boku;) wiec młode nie zawsze znaczy głupie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to jesteście jednym z nielicznych wyjątków. Poza tym 4 lata razem przed ślubem to jest sporo czasu żeby się poznać. Ja miałem na myśli raczej pary które spotykają się od kilku miesięcy i nie mieszkają razem. Potem po ślubie zaczynają się problemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja akurat uważam, że mieszkanie przed slubem nie słuzy związkowi.. Po pierwsze plany slubu oddalaja się w przyszłośc, bo po co zmieniać coś, co jest dobre.. Skoro razem mieszkają itd, to ślub nic nie zmieni i się do tego już tak nie palą jak na poczatku.. Po drugie zawsze w młodym małżeństwie są kłótnie dotyczace przyzwyczajeń/zwyczajów/innego rozkładu dnia itp, ale te kłótnie bardzo szybko młodzi potrafia rozwiązać, bo jeszcze przez kilka tyg sa otoczeni aura ślubu, żyja miłością i łatwo ida na kompromisy. Po trzecie matka z ojcem cię od kurew nie wyzywaja :P a po czwarte zawsze to masz więcej swobody, wolnosci niż gdybyście zamieszkali razem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfsdjsdsdnldfnldf
Teraz niestety młodzi biorą tylko ślub na dobre (mimo,że inaczej przysięgają), ale wystarczy byle problem czy kryzys jakiś i już najłatwiej się rozstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My tez z moim ex zeszlismy sie gdy mialam 13 lat , bylismy bardzo dlugo z soba... Nigdy bym nie pomyslala ,ze mnie zostawi... Dzieki Bogu poznalam wspanialego mezczyzne i w koncu prowadze spokojne,normalne zycie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edyciak Mieszkanie osobno trudno nazwać związkiem. Poza tym twierdzisz że ja nie tworzę rodziny bo nie mam papierka? Mylisz się. Większość znajomych uważa nas za wzór szczęśliwej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssdsdsdsdf
Dareiros to obrzydliwy ruchacz, wczesniej pisal na forum uczucia pod nickiem beleforont, gdzie z niechęcie pisal o instytucji malzenstwa. to jakies obrzydliwe goowno, ludzie nie gadajcie z tym zerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ruslan....
ruslan dawanie dupska bez slubu na kocia lape tez trudno nazwac zwiazkiem. dla mnie takie jak ty to zwykle szmaty ;) wycieruchy zwykle. moi rodzice razem nie mieszkali przed slubem i sa dzis 40 lat razem prawie, zadnych zdrad nigdy nie bylo!!! ja ze swoim tez mieszkac bez slubu nie bede bo nie jestem kur.ewką tylko porzadna dziewczyną! tylko kur.ewki mieszkają bez slubu na kocia lape

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Mnie się wydaje, że jest tyle rozwodów bo instytucja małżeństwa dzisiaj znaczy mniej niż kiedyś. Na porządku dziennym są unieważnienia ślubów kościelnych itp. Ja jestem przeciwniczką małżeństwa- żyję tak już 9lat, mamy dziecko i żadne z nas nie myśli o rozstaniu:) Zauważyłam zresztą, że te tzw. wole związki wokół mnie są i mają się dobrze a połowa małżeństw już się rozpadła. A jeśli chodzi o mieszkanie ze sobą przed ślubem- jestem jak najbardziej za. Dlatego, że zwykła proza życia potrafi zabić uczucie, po prostu. Ślubując komuś miłość na całe życie, deklarując chęć spędzenie a z daną osobą reszty życia chyba warto być swiadomym jak to będzie wyglądać, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile wiecie tyle zjecie
ja też jestem zdania, że zamieszkać ze sobą powinno się dopiero po ślubie! ;) i uważam, że ślub jak najbardziej jest potrzebny, choćby po to aby mieć poczucie stabilności. a to już jest coś. no i w małżeństwie ludzie łatwiej idą na kompromis, ale to już ktoś przede mną napisał. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
a dlaczego dopiero po ślubie? Chodzi o względy religijne? Czy o coś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile wiecie tyle zjecie
religijne ale nie tylko ;) jeśli mieszkamy ze sobą, to naturalną rzeczą jest, że nie zachowujemy wstrzemięźliwości. a czym skorupka nasiąknie za młodu... znamy to przysłowie, prawda? :) nie nauczymy się i naszego partnera wstrzemięźliwości. a później może się zdarzyć tak, że na pewien czas będziemy musieli zostawić naszego partnera. a wtedy będzie mu trudno dochować wierności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja ze swoim tez mieszkac bez slubu nie bede bo nie jestem kur.ewką tylko porzadna dziewczyną!" No to jak nazwiesz siebie? Wpadasz do chłopaka na godzinkę czy dwie i dajesz mu dupy? A co jak trafisz na gościa któremu żona ma usługiwać, a za każde uchybienie będzie wpierdol? Będziesz nadstawiać dupę bo małżeństwo zobowiązuje? Starzy nie mieli ciężkich okresów? Są szczęśliwi? A co ty możesz o tym wiedzieć? Podpierdoliłaś matce pamiętnik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo prawda jest taka, ze instytucja małżeństwa traci na wartości w dzisiejszych czasach.. a co za tym idzie mamy mniejsze zaufanie do własnych partnerów, bo najpierw musimy sprawdzić, czy bedzie dobrym mężęm, a dopiero potem jak sie sprawdzi bierzemy z nim slub. i na odwrót. A gdyby małżeństwo było dla nas nierozerwalnym związkiem i mielibysmy pełne zaufanie do partnera, to z mieszkaniem razem poczekałybysmy az do ślubu, bo "ufam mu, że będzie wspaniałym mężem".. a co do rozwodów.. nigdy w zyciu nie dam go swojemu mężowi.. i podobnie nigdy nie zamieszkam z narzeczonym przed slubem, chyba że bedzie to wyjątkowa sytuacja, ze np. wyjechaliśmy razem zagranice do pracy, gdzie nikogo nie znam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie nauczymy się i naszego partnera wstrzemięźliwości" Dobre... A co ja ksiądz jestem? Z resztą księża też mają daleko do wstrzemięźliwych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" nigdy w zyciu nie dam go swojemu mężowi" Tak się składa że małżonka się nie dostaje na własność i wyłączność. Będzie miał cię dość to odejdzie czy zgodzisz się na to czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"... co jak trafisz na gościa któremu żona ma usługiwać, a za każde uchybienie będzie wpie**ol? Będziesz nadstawiać d**ę bo małżeństwo zobowiązuje?... " ale to akurat da się poznać nawet nie mieszkając ze sobą.. wystarczy chcieć poznawać drugiego człowieka, a nie tylko chcieć się bzykac z nim codziennie rano i wieczorem i nazywac to potem "sprawdzeniem związku"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odejśc może, ale rozwodu nie dostanie :) poza tym ja wybiore sobie takiego, który nigdy ode mnie nie odejdzie.. bo jeśli codzienny seks nazywasz poznawaniem swojego partnera, to jestes w błędzie.. bo są w życiu momenty, zwłaszcza u kobiety, kiedy na dłuższy lub krótszy okres trzeba zaprzestac i co wtedy?? Małżeństwo się rozpada, bo tylko na tym sie opierało??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
ile wiecie tyle zjecie- troszkę nie rozumiem...Jak można się "nauczyć" wstrzemięźliwości?? Przecież jeśli się kogoś kocha, a chwilowo nie można się kochać, to chyba niepotrzeba żadna nauka, żeby był wierny??? Ale widzę, że generalnie chodzi o seks, tak? Edyciak- z całym szacunkiem dla Twoich poglądów, ale chyba chodzi o to, żeby być szczęśliwym, prawda? Więc jeśli jest taka możliwość to dlaczego nie składać deklaracji będąc mężczyzny pewną? Zaufanie można mieć, ale kontrolowane :) A jak mąż przestanie Cię kochać, będzie żył z inną kobietą to co Ci da to, że mu nie dasz rozwodu? Z ciekawości pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A ja akurat uważam, że mieszkanie przed slubem nie słuzy związkowi." Więc opowiadasz się za ślubami między ludźmi którzy siebie tak naprawdę nie znają? Wiesz, co innego jest się spotykać wieczorami czy przychodzić do siebie na obiady. A co innego ze sobą naprawdę mieszkać. Wtedy dopiero można sprawdzić czy ludziom ze sobą dobrze czy nie. Spędzając 2-3 godziny dziennie ze sobą może być fajnie. Ale jak spędzasz nagle 16 godzin to już zupełnie inna para kaloszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edyciak Wybacz, ale idealistka i marzycielka z ciebie. Nigdy się nie dowiedz jak się będzie z kimś mieszkało zanim z nim nie zamieszkasz. Miłość na całe życie, sielanka itd to tylko w filmach i książkach się sprawdza. Życie jest dużo bardziej prozaiczne. Myślisz że mieszkając z dziewczyną tylko się kochamy? Jaja sobie robisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edyciak masz takie podejscie do tego i dobrze--masz do tego prawo. My mieszkalismy 3.5 roku przed slubem nie po to zeby sie sprawdzic czy testowac tylko dlatego zeby z soba byc. Co do wstrzemiezliwosci sexualnej... hmm z tym jest trudno Kiedy stara sie o dziecko. Edyciak moj ex to byla milosc mego zycia-myslisz ze mi przez mysl przeszlo ,ze mnie cos takiego sgotka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
czytając ten wątek właściwie można znaleźć odpowiedz na pytanie zawarte w tytule... Związki małżeńskie zawierają ludzie, którzy się nie znaja, po prostu. Skoro nie mieszkają ze sobą ze względu na seks- nie zdając sobie sprawy, że codzienne życie to nie tylko seks a tysiące innych problemów, to ja osobiście się nie dziwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile wiecie tyle zjecie
no nie tylko uprawiacie seks, ale na pewno robicie to częściej niż przed wspólnym zamieszkaniem ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Da mi to, ze zrobię mu na złość i poniekąd to taka zemsta trochę.. a jak juz wspomniałam.. owszem, poznajemy drugiego człowieka całe zycie, to fakt, ale myslisz, ze poznasz na 100% swojego narzeczonego, mieszkając z nim? bo ja myślę ,że nie.. i to samo jest, gdy on by do mnie nawet codziennie wieczorami przychodził.. bo mam oczy i widzę, co robi, jak postepuje, jak odnajduje się w różnych sytuacjach, jakie ma poglady na wspólne prowadzenie domu i ja nie musze sprawdzac tego w praktyce, czy faktycznie tak jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile wiecie tyle zjecie
Edyciak ma rację :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 21latkaxyz
związki bez ślubu częściej się rozpadają ;) więc tak na dobrą sprawę, to zamieszkanie razem przed ślubem, tylko niszczy uczucie. nie mając ślubu, więcej wymagamy, nie chcemy dojść do kompromisu, chcemy postawić na swoim. a biorąc ślub jesteśmy bardziej tolerancyjni. taka prawda :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raczej odwrotnie
My przed zamieszkaniem uprawialiśmy seks na każdym spotkaniu, czyli bywało że codziennie :D A po zamieszkaniu razem dużo rzadziej. A teraz (po ślubie) to już w ogóle szkoda gadać :D Problem chyba polega na tym co już ktoś napisał wyżej - dziś bierze się ślub dla pięknej oprawy i imprezy weselnej na 150 osób, a nie dla małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×