Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sprrawa dla reporterra

Dyrektorka przedszkola się nie zgodziła żeby dzieci byly w jednej grupie.

Polecane posty

Gość sprrawa dla reporterra

Mam dzieci rok po roku. 15 miesięcy różnicy. Starszy chodzi już do przedszkola drugi rok, a młodszy poszedł w tym roku pierwszy raz. Trafił do grupy z małymi dziećmi. Co dzień jest krzyk i płacz bo on chce do przedszkola, ale z bratem. Są bardzo zżyci z sobą. Same nauczycielki mówią, ze jak wychodzi przedszkole na ogródek to bracia się zawsze z sobą bawią ładnie. Potem ten młodszy płacze za starszym. Nauczycielka młodszego mi zaproponowała żebym powiedziała dyrektorce żeby go przeniosła do starszej grupy bo on się jej zdaniem nadaje no i miałby brata. Ale dyrektorka powiedziała, ze nie ma takiej możliwości. Nie mogę zmienić przedszkola. Nie wiem co zrobić. Co dzień płacz bo młodszy chce ze starszym być a nie w swojej grupie. Jak się tylko widzą to płacz. Starszy nie płacze, ale też mówi ze chciałby brata u siebie no i jak tylko go widzi na ogródku to się z nim bawi. Żal mi ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przyzwyczai się, niech uczą się też żyć oddzielnie. Przecież po przedszkolu w domu sie widzą także nie przesadzaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baterflaj ajem
mi też żal twojego synka, ale z drugiej strony pomysl czy to nie jest dobre dla niego. nie zawsze brat bedzie blisko, nauczy sie samodzielnosci, zabawy i porozumienia z innymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baterflaj ajem
no wlasnie, tak jak poprzedniczka pisze. moze dyrektorka wie, co robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia19891111
Mi też bardzo przykro. Ja bym trochę powierciła tej dyrektorce dziurę w brzuchu... Pochodziłabym parę razy, skarżąc się na taką sytuację, w końcu może dałaby za wygraną. Kiedyś mieszkałam za granicą. Byłam wtedy jeszcze dzieciakiem. Nie było już miejsc w szkole językowej, ale moja mama nie dawała za wygrana i przychodziła tam ze mną dzień w dzień. To trochę desperackie i sama pewnie czułabym się (teraz jako osoba dorosła) zbyt idiotycznie by wyczyniać takie cuda :D ale jej determinacja podziałała i pewnego razu facet powiedział "Wygrałyście!" i zaprowadził mnie na zajęcia, był bardzo miły i zawsze rozmawiał ze mną ze szczerym uśmiechem na ustach. Mamie bardzo wtedy zależało na mojej przyszłości :) Kochana. Ale to trochę inna sytuacja ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprrawa dla reporterra
Oni ie mają problemu z adaptacją czy z nowymi znajomościami. To otwarte dzieci i mają dużo znajomych, ładnie się bawią z innymi dziećmi na placu zabaw. W domu młodszy też się bawił ładnie jak starszy byl w przedszkolu, choć tęsknił za bratem bardzo. To chyba moja wina bo cały rok opowiadałam ze młodszy pójdzie za rok razem ze starszym do przedszkola i on sobie wymyślił ze to razem to znaczy ze sobie pójdą za rękę do jednej grupy i będą mieli wspólnych kolegów. Jakbyście widziały jak oni się witają w szatni i się przytulają. Do samochodu idą i się za rękę trzymają. Wielka radość jest. Tak mi ich szkoda. Są jak bliźniaki. Od zawsze razem i żadne nie wie jak to bez drugiego, a tu ich rozdzielili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprrawa dla reporterra
Dyrektorka się nie zgodziła bo w starszej grupie jest komplet dzieci i to jedyny powód.Prosiłam ją kilka razy, nawet nauczycielki ze starszej się zgodziły i mówiły, ze im by młodszy nie przeszkadzał bo one widzą ze on grzeczny i samodzielny i żeby mówić dyrektorce, ale ona nie i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dyrektorka ma w pelni racje. To ona odpowiada za bezpieczenstwo w przedszkolu i za dzieci i podwladnych. Skoro jest komplet to znaczy ze jest maksymalna dzieci mogaca przypadac na panie opiekunki. Nie wiem czy wiesz ale przy opiece nad dziecmi sa wyznaczone prawnie normy ile dzieci moze przypadac na jedna opiekunke. Ich przekroczenie moze sie wiazac z problemem dla dyrektorki. A twoje dzieci sie przyzwyczaja do bycia w innych grupach. W szkole tez beda w innych klasach, wiec lepiej niech beda osobno juz teraz. A skoro widuja sie w ogrodku to nie jest to rozlaka pelna. Znajdzie syn przyjaciela to mu przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprrawa dla reporterra
W szkole chcę ich razem właśnie posłać. A Panie mówią że rok temu miały liczniejszą grupę niż w tym roku i było dobrze. Zresztą grupa młodszego liczy 23 osoby, a w grupie starszego jest 20 dzieci. W każdej są po dwie nauczycielki i mnie się widzi, ze to po prostu takie zachowanie dyrektorki bo nie chce i pokazuje ze ona tu rządzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jako nauczyciel wychowania przedszkolnego powiem, że dyrektor ma rację.Do szkoły też chłopcy pójdą razem? Do jednej klasy? Im prędzej zrozumieją, że jeden ma odpowiednio mniej lat niż drugi-tym lepiej.Z pewnością zdaje sobie Pani sprawę, iż u dzieci w wieku przedszkolnym każdy miesiąc ma ogromne znaczenie.Poziom "nauczania", wymagania stawiane przed dziećmi w różnych grupach są zupełnie inne.Proszę pomyśleć o rocznym przygotowaniu przedszkolnym- jeden synek będzie potrafił zrobić wszystko, drugi jeszcze nie.Jeden pójdzie do szkoły, drugi będzie powtarzał grupę. Wtedy będzie tragedia. Proponuję raczej ustalenie wspólnej strategii z Panią nauczycielką, która chce się pozbyć "płaczącego problemu" ze swojej grupy, wymyślić jakiś system motywacyjny (naklejki itp., po uzbieraniu odpowiedniej liczby "za dzielność"- wymarzona nagroda od mamy:)). Proszę dużo rozmawiać, tłumaczyć (ale nie opowiadać "bajek", być szczerym pt. "wiem, że jest ci przykro, ale...). Życzę cierpliwości, powodzenia i uśmiechu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS. Wysłanie chłopców do szkoły jednocześnie to zwyczajnie poroniony pomysł.Przepraszam za kolokwializm... Tyle się mówi/ pisze o gotowości szkolnej, o tym, że 6-latki nie są gotowe emocjonalnie... Proszę to przemyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS. Minął właśnie miesiąc od kiedy dzieci poszły do przedszkola.Dla nich adaptacja może trwać nawet pół roku. Niektóre nadal płaczą za mamą, Pani synek za bratem.Jest to normalne.Proszę sobie, dziecku, nauczycielom dać trochę czasu. Pani nieco przesadza, lecz dziwi mnie również podejście nauczycielki, bo przecież wie, że na początku dzieci płaczą i mają do tego prawo, a jej obowiązkiem jest zadbać, aby smutki rozgonić:) Dodam, że sama jestem mamą przedszkolaka, którego posłałam do innego przedszkola- nie tego, w którym pracuję i zaufałam osobom tam pracującym. Musi się Pani pogodzić z myślą, że nie będzie Pani chłopców całe życie prowadzić za rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja koleżanka posłała w tym roku córke do przedszkola - prywatnego. Ma 3 latka skonczone. Jej siostra ma dwa latka - skonczy w pazdzierniku (roznica 16 mies) ale dyrektorka zgodziła sie od stycznia przyjąc młodsza do grupy starszej. Takze dziewczynki będą razem w grupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprrawa dla reporrtera
Ale co oni mają zrozumieć? Sa najlepszymi przyjaciółmi. Co w tym zlego? Znajoma ma bliźnięta i też są tak zżyte jak moje dzieci i też jedno z drugim się chce bawić. To na prawdę nie znaczy, że oni tylko siebie lubią a odtrącają inne dzieci. Chętnie się bawią ze wszystkimi, ale w swoim towarzystwie najlepiej. Sama pamiętam jak bardzo i chciałam chodzić do klasy z moja najlepszą przyjaciółką a były odziały a,b i c i dostałyśmy się do różnych. Rodzice nam załatwiły żebyśmy były razem i bardzo fajnie dla nas było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprrawa dla reporrtera
Bella milo ze niektóre dyrektorki rozumieją potrzeby dzieci i rodziców. Moje pociechy chodziły rok do prywatnego klubu dla dzieci. To dwa lata temu było. I tam też byli w jednej grupie bo tak poprosiłam i świetnie. A tu robią problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malajamaluta
a co do posylania ich jednoczesnie do SZKOLY to chyba zwariowalas. Nie dosc , ze juz zanizyli wiek przyjec i dzieci w ogole nie potrafia sie w tym odnalezc, to Ty chcesz kompletnie zrujnowac dziecku dziecinstwo. Moja tesciowa pracuje w wychowaniu wczesnoszkolnym (1-3) i mowi, ze przyjmowanie dzieci o rok mlodszych to koszmarny pomysl, nie sa w stanie sie niczego nauczyc, na niczym skupic, ciagle chca sie bawic a wysiedzenie 45 minut to dla nich o jakies 40 minut zbyt wiele. robi co moze, ale i tak wiekszosc dzieciakow nie jest w stanie ogarnac materialu, bo jest on zupelnie niedostosowany do takich maluchow. A Ty najlepiej 5latka poslij, ja bym mojej matce tego nie wybaczyla, wszystko ma swoje granice kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jowita taka jedna
niezle. potem dzieci beda mialy po 13 lat i nadal beda chodzic ze soba za raczke, a mama bedzie sie cieszyc z tego:):D i dobrze,ze dyrektorka nie wyraza zgody. jakies przeorsniete ambicje matki,zeby poslyac 5latka do sp. brak slow. to mali faceci, mlodemu przejdzie, wiec nie rob z malego biedaka,pokrzywdzonego, bo poryczy m-c czy 2 i mu przejdzie i sie nauczy. u mojej corki w grupie byla identyczna sytuacja. dziewczynka plakala, bo wiedziala,ze ma siostre pietro nizej w 2 gr. i jakos jej rodzice nie pomysleli,zeby malucha dawac do starszej grupy. poplakala chyba 3 m-ce. przeszlo. niech sie ucza zycia, niech czasem maja troche pod gorke. nic malemu nie bedzie. krzywda mu sie nie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas bylo podobnie. Moja corka bardzo chciala byc w grupie ze starsza kuzynka, ktora chetnie sie z nia bawila i opiekowala. Corka dlugo nie potrafila sie przyzwyczaic do przedszkola, nie umiala sie rozstac rano z tata, ktory ja przyprowadzal, nie wiedziala co ze soba poczac.... Tez mi jej bylo zal, ale dyrektor uparcie twierdzil, ze dzieci maja byc w osobnych grupach, zeby starsze nie matkowalo mlodszemu. Mlodsze dziecko ma sobie samo znalezc przyjaciol i bawic sie na swoj sposob, a nie tak, jak mu starsze dziecko dyktuje. Corka jest juz rok w przedszkolu. Przyzwyczaila sie, chodzi chetnie, ma swoich przyjaciol, a z kuzynka tez sie bawi w przedszkolu. Wszystko sie dobrze ulozylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×