Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Gość Taka Sę
23, chociaż czasem czuje jakby to było 63. A Ty ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka Sę
Cholera, właśnie zobaczyłam że pytanie nie było do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytalam Silnej...ale wiesz co Taka se ? Wstydz sie mloda duszo!!!Tyle najpiekniejszych lat przed Toba. Choc wlasciwie Ty masz zdaje sie nieco inny problem niz autorka i Silna..Cieszcie sie zyciem. Bylam dzis w szpitalu...plakac mi sie chcialo widzac tak chore i umierajace osoby...Straszne..Dlatego prosze!Wezcie sie w garsc, bo tak naprawde to zadna tragedia ( rozstanie z facetem ), wrecz przeciwnie. Zupelnie nowe zycie czeka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyslalam kolejnego sms-a bo mimo ze usunelam numer w ostatnich kontaktach jego numer wyskoczyl napisala ze jestem juz gotowa zakonczyc to bez klotni i gniewu,ze kochalam go kiedy byl inny ale zmienil sie bardzo w ostatnich miesiacach i to juz nie moj mezczyzna.Zyczylam szczescia i powiedzialam ze zawsze bedzie w moim sercu odpowiedzial-zapytal czy moze przyjechac i porozmawiamy o wszytkim przy herbacie z cytryna -zapytalam czy chce przyjecha teraz -odp-jutro jesli chcesz -moja odpowiedz- ok wszystko jasne-gdyby ci naprawde zalezalo bylbys juz tu i teraz.zycze ci jak najlepiej,nadal cie kocham ta glupia miloscia.Zegnaj -zero odpowiedzi alez ubaw po pachy :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć i czołem- niedzielne kluski z rosołem! Dzik się melduje, przeczytał wszystkie posty i ubolewa, że ominęła go dyskusja o samochodach i rozmiarach. Ale, ale... poleruję kieliszki, bo niebawem nasze forumowe skorpiony świętują urodziny (czyli co Gościu, to już 24? ;) ) a właściwie kolejną rocznicę 18-stych urodzin :D. Wiwat! Witam też nowe poranione duszyczki. W gronie kobiet z przeszłością i facetów po przejściach zawsze raźniej. A my przecież oprócz tego, że jesteśmy ludźmi o cienkiej skórze to mamy jeszcze duży narząd ( ekhmm...) - SERCE. Ściskam mocno autorkę i uroczyście obiecuję, że będę częściej tu zaglądać! Jakem Dzik Pumba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! :) Witam wszystkich, witam nowe osoby. Cześć Dziki Dziku :********* Nie martw się - do rozmowy o rozmiarach wrócimy. :D To moje ulubione tematy a jako że teraz jestem teoretykiem więc pragnę się dokształcać w tej dziedzinie. Może kiedyś jakiś artykuł napiszę. Tylko kto by słuchał niepraktykujących :D Fajnie że już jesteś. Widzę że dyskusja była burzliwa. Ja odpoczywalam od wszelakich mediów. Miałam przesyt ekranami. ;) Columba i Gość przeczytałam Waszą rozmowę i chcę się ustosunkować do pewnej wypowiedzi a Wy mi napiszcie jak to widzicie. " 00:30 Columba. Otoz powiem tak. Trzeba byc szczesliwym samym ze soba. Przede wszystkim i na pierwszym miejscu. Trzeba znalezc w sobie to, co nas cieszy i czyni szczesliwym." Zgadzam się oczywiście w pełni.... ale ALE.... ;) Widzicie ze mną to jest tak. Jeżeli już coś robię to staram się to zrobić jak najdoskonalej jak tylko można. Gdy już kiedyś wypracowałam sobie metodę, sposób na bycie szczęśliwą samej ze sobą to uznałam że został osiągnięty cel i jakby to powiedzieć... zrobiłam wszystko by nigdy nikogo nie poznać bo uznałam że to moja droga ta samotność i jestem już szczęśliwa w pojedynkę i tak ma być. Nie chcę tego powtarzać. Muszę gdzieś w środku w sercu i w głowie czuć że jednak kogoś chcę. Jeżeli znów uznam że jestem najszczęśliwsza sama to zamkne się na wszelakie sygnały ze świata. Nie chcę tak. Naprawdę wiele osób (ludzie z pracy, znajomi) musiało się napracować nad tym by mnie wyprowadzić z dotychczasowego myślenia. Pytali jak to możliwe że nikogo nie mam, dlaczego się uparłam że chcę być sama etc. A ja właśnie osiągnęłam doskonałość w byciu samej. Cieszyłam się najdrobniejszym z drobiazgów, jeździłam sama na wakacje, chodziłam sama po górach. Nawet do kina poszłam sama. Nauczyłam się nie wciągać nikogo w swoje życie, nie obarczać troskami nikogo, nie "zabierać" czasu nikomu. Długo trwało zanim znów czegoś chciałam. Zanim zrozumiałam że nie jestem samotną wyspą. A jak już otwarłam się na ludzi, jak słuchałam na okrągło w pracy przykładowo że ludzie mnie lubią itd. to okazało się że nie ma tak naprawde nikogo w moim życiu prywatnym. Aż do spotkania barana w pracy (baran pracował parę miesięcy i potem zmienił firmę na inną ale pozostaliśmy w kontakcie). Teraz znów jestem sama. Nie chcę się doskonalić w byciu samą. Oczywiście wiem że może będę i mogę sobie tam wiele chcieć a los mi pokaże środkowy palec. OK zrozumiem to. Ale nie chcę znów mieć myśli w głowie że związek to nie dla mnie bo nie mam szczęścia w miłośći albo że mam taki charakter "mocny" że sobie dam rady sama. Jestem kobietą i tak jak wszystkie chcę tych wszystkich rzeczy które niesie związek i miłość. Nie przyjdą to nie ale nie moge tego pragnienia zabić w sobie na dzień dzisiejszy bo jak zabiję to już nie będzie zmartwychwstania. Nie wiem czy nie chaotycznie napisałam ale mam nadzieje że mnie rozumiecie. "silna???tyle ze nie z wyboru" przepraszam Cię ale nie wejdę z Tobą w tym momencie w dyskusję. Nie gniewaj się. Bardzo proszę nie obraź się ale ja nie rozumiem o co Tobie chodzi, nie rozumiem postępowania. Nie potrafię ogarnąć tego chaosu. Może inne osoby pomogą. :) Ja też mam zamieszanie w sercu ale rozum mi pracuje. ;) Przepraszam. Jeszcze jedną osobę przeprasza bo zdaje się że zbyt szybko osądziłam. ergegtr też przepraszam. Gość odrabiam zaleglą pracę domową z 26-10-2011 godz. 21:44 :) Tak myślałam że to o czym nam tu piszesz, to czym się dzielisz nie jest jakąś wyuczoną formułą z książek tylko wiedza z krwi i kości. Ludzie którzy Cię otaczają z pewnością szybko wyłapują że potrafisz słuchać i "angażujesz" się w ich przeżycia bardziej lub mniej (na ile tego chcą). Powiem Ci że trafić na takiego kogoś w swoim życiu chce chyba każdy. Nie wszyscy potrafimy słuchać, nie wszyscy potrafimy dojrzeć problemy drugiego człowieka i na koniec... nie wszyscy mamy chęć komuś pomagać. Czy to z lenistwa, czy to z egoizmu czy też z tego że mamy klapki na oczach i widzimy tylko swój nos. Pewnie usłyszałeś na swój temat wiele komplementów ale ja też coś dołożę. Jeżeli mogę "zaapelować" to proszę nie zmieniaj się i bądź tak otwarty jak jesteś do końca swojego życia. Nawet nie wiesz ile istnień ludzkich możesz ocalić. :) Mnie też ludzie fascynują. Nie wiem czy tak potrafię pomagać. Chociaż czasem też czuję się jak "poradnia" :D Teraz chcę by trochę role się odwróciły bo potrzeba mi tego by i mnie ktoś ustawił na właściwych torach które prowadzą do jakiejś fantastycznej przyszłości. Taka Sę pozdrawiam. Columba ściskam. Zegarek czekam, czikiczikitkat też czekam. Na WSZYSTKICH czekam. :) Tylko nie krzyczcie na mnie za to że nie chcę się doskonalić w byciu samej. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Ja tak na chwilkę. :) Jadymy! Taka Sę - mam jednak nadzieje, że znajdziesz w sobie siłę i odwagę na to żeby załatwić tą sprawę do końca. Nie wiem czy powinno się stosować podejście "Olać! Nie będę się przejmowała i ułożę sobie życie bez mierzenia się z tym problemem." w stosunku do swoich przyjaciół. Oczywiście to jest Twoja sprawa. Ja tylko wyrażam własną opinię na ten temat. :) to ja jeszcze od siebie - podejrzewam, że większość osób miała podobne wrażenie co do mojej osoby. ;) Mam do Ciebie pytanie. Wspomniałaś wcześniej, że jest między Tobą a Twoim partnerem spora różnica wieku. Czy zechcesz napisać jak duża? Pytam z ciekawości... chociaż nie tylko. ;) Majka w zawieszeniu - polecam przeczytać wszystkie posty w tym wątku. Podejrzewam, że znajdziesz odpowiedz na nie jedno pytanie. tak_sobie_czytam - Nie widzę najmniejszego problemu. Słucham. :) silna???tyle ze nie z wyboru - Filmik jest świetny! :D Uśmiałem się strasznie! :D Jeżeli mogę coś zauważyć... to w jaki sposób rozwiążesz sytuacje z tym człowiekiem zależy tylko od Ciebie. Nie mam prawa i ochoty Cię oceniać. Pozwolę sobie jednak na pewne spostrzeżenie - trochę brakuje mi w Twoim postępowaniu konsekwencji. Jeżeli powiedziałaś A to powinnaś chyba powiedzieć też B. Napisałem już wcześniej co myślę na temat tego "faceta". Nie będę się więc powtarzać ale myślę, że jasno z tego wynikało, że khem... nie przepadam za typem. ;). Jedna kwestia - czy naprawdę powinniśmy się dziwić, że gość się tak zachowuje skoro mu na to pozwalasz i ciągle zostawiasz uchylone drzwi? dzik pumba - witam! :) Tak - proszę polerować najlepszą zastawę jaką macie bo "dzień sądu" się zbliża! :D ;) Nad tym co napisała Kobitka muszę się zastanowić. W tej chwili nie mam na to niestety czasu. Obiecuję jednak wrócić do tematu. :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wszystkim alez sie wczoraj skompromitowalam,ci co nie czytali tego belkotu niech nie czytaja...prosze ogromna ilosc wina zrobila swoje-tu mam nauczke -nie pijemy alkoholu jak mamy doliny bo robimy i piszemy glupoty niewazne,co bylo a nie jest nie pisze sie w rejestr nadal czuje sie jak sie czuje ;) do tego kac ktory jeszcze mnie trzyma,ale jedna mysl mam teraz w glowie-moja mysl przewodnia: czy z nim bede czy nie bede i tak bede cierpiec wiec lepiej teraz przezywac nawet prawdziwe katusze i byc "wolnym" nawet gdyby mialo mi to zajac miesiace niz zyc dalej w tym bagienku. Dzis zamiast wina popijam meliske ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie małe opowiadanko z przymrużeniem oka na koniec dnia.... :) Mężczyzna spaceruje kalifornijską plażą pogrążony w głębokiej modlitwie. Nagle przemówił głośno: - Panie Boże spełnij jedno moje życzenie. I usłyszał głos Boga: - Ponieważ zawsze chodziłeś moimi drogami spełnię twoje życzenie. Mężczyzna poprosił: - Zbuduj dla mnie most na Hawaje żebym mógł tam jeździć samochodem, kiedy tylko zechcę. Bóg odpowiedział: - Twoje życzenie jest bardzo materialistyczne. Pomyśl logicznie jak wielkich nakładów wymaga takie przedsięwzięcie. Ile betonu, stali! Rzecz jasna mogę to zrobić, ale trudno znaleźć usprawiedliwienie dla takiej prośby. Może wymyśliłbyś inne życzenie, które bardziej oddałoby moją chwałę? Mężczyzna długo się zastanawiał i w końcu odrzekł: - Dobrze Panie Boże, w takim razie chciałbym być w stanie zrozumieć kobiety. Chciałbym, wiedzieć, co One czują, w głębi duszy, co myślą, kiedy nie odzywają się do mnie, albo kiedy płaczą. O co, tak naprawdę Im chodzi, kiedy na moje pytanie: Co Ci jest?? Odpowiadają: A nic...! I chciałbym wiedzieć jak mogę uczynić kobietę naprawdę szczęśliwą. Po kilku minutach ciszy Bóg odpowiedział: - Chcesz dwa, czy cztery pasy ruchu na tym moście? Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka Sę
Gościu, znów mi nie wyszło. Kurcze, zaczynam się czuć jak na zebraniu AA. Jutro podejście kolejne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam szystkich cieplutko i nowych i starych hii hii gościu odpowiadam na twoje pytanie i zaspokajam twoją ciekawość 14 lat. kobitko cieszę się że wracasz do życia powiedz na czym byłaś w kinie,tylko nie pisz że na filmi:) żart niezły,coś w tym jest:) miłego dzionka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny i chłopaki! Kobitko, jesteś niesamowicie dzielną kobitką. Silną i mądrą. Nie uwieszasz się na facecie i sama potrafisz dać sobie świetnie radę. Popatrz jaką drogę już przeszłaś! Teraz pomału (ale jednak!) będzie tylko lepiej. Dochodzę do wniosku, że najbardziej pokopane życie uczuciowe mają właśnie wrażliwe i wartościowe osoby. Czy jest na to jakaś teoria? Może pisał coś o tym Arystoteles albo Platon? A jak nie pisali, to Dzik Pumba napisze i opatentuje. Buziaki. Idę pływać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej! :) "Dzik Pumba" witaj. :) Ach. Zarumieniłam się. Albo za mocno odkręciłam kaloryfer. :D Dziękuję za komplementy. Zawsze ciężko było mi je przyjmować ale kiedyś dostałam od koleżanki ochrzan że jak ktoś mi coś mówi dobrego to dlatego że tak jest bo tak jest i koniec. Nauczyłam się więc dziękować i dziękuję Ci za te słowa. :) Swoją drogą to jest okropne. Ktoś coś mówi fajnego a w środku siedzi mi taki diabeł z widłami i dziobie mnie nimi i mówi: "taaaa.... akurat! Wcale tak nie jest. A nawet jak tak jest to jakie to ma znaczenie. Dobrze ci tak że jest ci źle." Tak przeszłam troche drogi i ogólnie niby lepiej. Walczę ciągle o to by nawet minuta wspomnień nie wdarła się do mojej głowy. Momentalnie "zmieniam płytę", myślę o czymć, czytam coś, zabieram się za robienie czegoś, sprzątam, słucham muzyki, biorę do ręki gazetę, idę się przejść na parę minut albo i na dłużej. Staram się nie myśleć o tym co za mną. Ale z drugiej strony mam poczucie że i tak wszystko co najlepszego mnie miało spotkać to już spotkało. Wiem. Powtarzam się. Takie jednak we mnie tkwią odczucia i nic na to nie poradzę. :( Miałam nie marudzić do środy..... Nie pamiętam dobrze ale chyba Platon mówił że miłość to coś takiego co chce mieć w życiu człowiek by na zawsze posiadać dobro. Oj nie wiem czy to dobrze ujęłam. Ale nie jestem Platonem więc wolno mi :D Dziku opracuj i opatentuj proszę jakąś teorię bo nie da mi to spokoju. :D Dziku GDZIE PŁYWAĆ?????????????????? Do wanny czy do czegoś większego. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Przemyślałem to co napisała Kobitka i zgodnie z obietnicą postaram się do tego ustosunkować. :) Będę odrobinę opierał się na własnych doświadczeniach. Jedną z rzeczy których się nauczyłem jest to, że w życiu nie można popadać w skrajności. Tą zasadą staram się kierować na co dzień. Są oczywiście pewne odstępstwa od tej reguły ale nie o nich będę w tej chwili pisał. To co przeczytałem w poście Kobitki dosyć wyraźnie wskazuje na to, że nasza autorka decydując się w początkowej fazie na życie w samotności popadła właśnie w pewną skrajność. I jak to zwykle bywa w takich przypadkach niesie to ze sobą ogromne plusy ale również i potężne problemy. Z jednej strony nauczyłaś się żyć w samotności i opanowałaś tą sztukę do perfekcji. Byłaś szczęśliwa sama ze sobą i świetnie radziłaś sobie do pewnego momentu tak? Tylko jakim kosztem? Kiedy się w końcu ocknęłaś nie było wokół Ciebie nikogo. Dlaczego? Mam pewnego znajomego. Miły i zabawny chłopak. Ma swoje pasje i zainteresowania. Jest inteligentny. Bardzo często jest duszą towarzystwa. Co ważne potrafi genialnie słuchać. Większość osób która go poznaje z miejsca zaczyna chłopaka lubić. Na krótką metę - od imprezy do imprezy - wszystko jest w porządku. Kłopoty zaczynają się wtedy kiedy ktoś próbuje się do niego zbliżyć emocjonalnie. Spotyka się np. z dziewczyną i rozmawiają. Kobita świetnie się z nim bawi i dobrze czuje w jego towarzystwie. Kiedy przychodzi czas rozmowy na jakieś poważniejsze tematy chłopak słucha uważnie i zapamiętuje wszystko to co ta druga osoba ma do przekazania. I tu pojawia się zgrzyt. Większość ludzi potrzebuje tego żeby ich wysłuchać. Ale w pewnej chwili chcemy też usłyszeć co człowiek z którym rozmawiamy o tym wszystkim myśli. Co czuje. Jakie jest jego zdanie. Jakie są jego przeżycia w danym temacie itd. itp. To natomiast wymaga otwarcia się na drugiego człowieka. A on... tylko słucha. Na pozór jest bardzo otwarty i zabawny. Do czasu kiedy ktoś stara się bliżej go poznać. Wtedy słucha... i tyle. Nie jest w stanie się otworzyć i wszystkich - szczególnie kobiety - to po pewnym czasie odstrasza. Rozmawiając z kimś chcemy widzieć jego reakcje a nie mieć cały czas wrażenie, że rozmawiamy ze ścianą. Miłą i fajną... ale nadal tylko ścianą. Mnie to np. strasznie przeszkadza bo opowiadając mu o czymś nie wiem czy on się ze mną zgadza... czy może ma mnie za kompletnego idiotę. Jego problem polega właśnie na tym, że nie chce wpuścić nikogo do swojego małego świata. Ciągle powtarza, że problemy rozwiązuje sam i nie chce nimi obarczać innych. Przypomina Ci to coś autorko? ;) O dziwo... to właśnie odstrasza ludzi. Nikt nie widzi w nim kogoś kto świetnie radzi sobie z własnym życiem tylko... robota. Zdystansowanego i zamkniętego robota. Wydaje mi się, że ludzie chcą wiedzieć, że rozmawiają z kimś kto też ma problemy i wady. Wtedy nie czują, że ta druga osoba patrzy na nich z góry. Może na tym polegał też twój problem? Popadłaś w skrajność. Nie chciałaś wpuścić nikogo do swojego świata i pokazać, że jesteś takim samym człowiekiem jak każdy inny. Z problemami, niedoskonałościami i kompleksami. Co nie znaczy, że inni nie dostrzegali i nie dostrzegają w Tobie ogromnego potencjału. Chcą się zbliżyć ale nie mogą, bo Ty opanowałaś sztukę życia w samotności do perfekcji, zamykając się na ludzi w konsekwencji. Jedziemy dalej. :) Bardzo pozytywne jest to, że chyba gdzieś tam zdajesz sobie z tego sprawę. Świadczy o tym to co napisałaś: "Muszę gdzieś w środku w sercu i w głowie czuć że jednak kogoś chcę. Jeżeli znów uznam że jestem najszczęśliwsza sama to zamkne się na wszelakie sygnały ze świata. Nie chcę tak." To jest bardzo fajny sygnał. :) Teraz należy chyba popracować nad tym żebyś nie wróciła do poprzedniego stanu, otworzyła się bardziej na ludzi, a przy okazji nadal dobrze radziła sobie do czasu, kiedy nie pojawi się ktoś Ciebie wart. Jaki to ma związek z nie popadaniem w skrajności? A taki, że do tego wszystkiego trzeba sobie znaleźć złoty środek. Czyli... wychodzić do ludzi i otwierać się przed nimi, mając jednak czas dla siebie i swoje sekrety. ;) Nie chodzi chyba o to żeby każdy czytał w Tobie jak w otwartej księdze. Z drugiej jednak strony powinnaś też potrafić uchylić lekko drzwi do swojego serca i duszy. Wszystkiego po trochu. Złoty środek. ;) Nie powinnaś zamykać się na miłość ale też nie widzieć w niej jedynego sensu istnienia. Miłość się pojawi... a do tego czasu warto robić z własnym życiem coś wartościowego. Rozwijać się tak, żebyś miała się potem czym chwalić przed tym chłopem który zawróci Ci w głowie. ;) Złoty środek. Takie to już nasze życie. Ciągle trzeba w nim balansować. To na lewo to na prawo... Nie da się tak naprawdę znaleźć tego idealnego punktu. Tylko czy to ważne? W ogólnym rozrachunku liczy się droga jaką przebyliśmy a nie cel na jej końcu. Takie jest moje zdanie w tym temacie. Teraz mam pytanko - Czemu? Co sprawiło, że doszłaś do wniosku, że Tobie pisane jest jedynie życie w samotności. Musi być jakiś powód... nikt nie wstaje pewnego dnia i nie mówi sobie - "Dobra! Od dzisiaj żyje sama, zamykam się na innych i kropka!" Wydaje mi się, że coś musiało Cię do tego pchnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka Sę
Gościu, czy Ty aby nie jesteś psychologiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×