Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Dodam jeszcze w odpowiedzi na Twój ostatni post: Może jeszcze kochasz. Czas jednak wszystko wyleczy. Proces będzie trwał dłużej ale terapia będzie... zdrowsza. Uczucie w końcu wygaśnie a Ty odetchniesz pewnego dnia i zorientujesz się, że jesteś z tym wszystkim pogodzona. Tak do końca. To jest moim zdaniem prawidłowy bieg wydarzeń. Ja poszedłem na skróty. Nie mogłem pozwolić sobie na czekanie. Dlatego operacje wykonałem sam... wyrżnąłem kawał własnego serca pozostawiając tam czerń i otchłań. Nie kocham. Nie wrócę do niej. Problem polega na tym, że taka rana nigdy do końca się nie zabliźni. I co pewien czas będzie krwawiła. Będzie nieznośnie uwierać. Tak jak dzisiaj. Niestety. Kiedy nie chce się czekać na efekty odpowiednio długo to trzeba płacić za pośpiech adekwatną cenę. Nieważne. To tylko chwilowa słabość. Nie mająca większego znaczenia niedogodność. Wystarczy. Do usłyszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien Doberek:) Och Gosciu jak przeczytalam o krwawej operacji az mi ciarki przeszly i zal tej dziewczyny sie zrobilo, nie obrazaj sie ale tak, zal mi sie jej zrobilo. A Tobie zycze, zeby jak najmniej takich dni bylo. Zaintrygowalo mnie jedno zdanie ale nie bede zadawac pytan :) Milego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry czytacze...uffff...niespodziewanie odcięłam się od netu i będę taka "odetnięta" jeszcze conajmniej do niedzieli :) więc nie martwcie się, zegarek tyka ciągle, tyle że na innej ścianie (albo ręce hehe) Nadrobiłam po trochu zaległości i połknęłam parę Waszych tekstów, wiecie co mi się cholernie podoba w tej naszej długaśnej rozmowie? Że się zmienia..zmienia tak, nie rozwija, bo to nie byłoby pasujące słowo, ale właśnie zmienia. Nowe kolory, emocje, historie, smutek, radość, czarna otchłań, nadzieja, optymizm..... i ciągle to wszystko jestesmy My, te same osoby. To tylko dowodzi jak fajnie być człowiekiem, i jaka to wspaniała rzecz gdy sobie z tego zdajemy sprawę, że nim jesteśmy - to znaczy zbiorem komórek które decydują, myślą, cieszą się, próbują znaleźć szczęście...a nie tylko nakarmić układ pokarmowy, pójść spać, zrobić siku i napic się wódki. Podoba mi się też toria 'musi się coś skończyć, by mogło zacząć się coś innego' - robimy miejsce w starych śmieciach, na nowość. Zresztą od jakiegoś czasu w życiu towarzyszy mi to zdanie...rozumiem, akceptuję je, sprawdza się jak najbardziej w życiu. Nie można tkwić w niczym co daje nam ból, impass, albo cokolwiek innego negatywnego. Nie możemy pozwolić sobie na to by z własnej woli nie przesypiać spokojnie nocy, patrzeć cały dzień w dal, wmawiać sobie że jesteśmy złymi ludźmi - bo wiemy że tak nie jest. Tylko dlatego że z jakiegoś powodu znaleźliśmy się w sytuacji niewłaściwej dla nas. Trudno zrobić ten krok do wyjścia, ale już wiem że go ZAWSZE musimy zrobić....że boli cholernie, ale już kolejnego dnia zacznie się proces leczenia...poprawy... dobra dobra, gadam gadam, a miałam tylko wpaść z dzień dobry....rano jestem jakaś taka naładowana energią do pisania poradników...haha buźka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zauważyliście że juz grudzień? hurrraaaaaaaaaa matko jedyna jak ten rok przeleciał :) już 14-sty miesiąc jak życie przestało mnie kopać, przynajmniej na jakis czas hahahah wybaczcie ale z tego powodu delektuję się każdym miesiącem...delektuję, nie wpadam w euforie przesadną (nie dajcie się zmylić hurraaaa....)...tak, smakuję dzień po dniu.Minutkę po minutce, oddech po oddechu :) Za chwilę wsiądę w auto i będę się delektować snującymi się mgłami, słońcem które się przebija przez te mgły i podrę trochę ryja do piosenki którą sobie puszczę. teraz na serio uciekam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zegarku jak milo czytac, ze tak wesolo tykasz :) Nutka zazdrosci i lezka w oku przez sekunde sie zakrecila, zeby nie bylo ze ja taka cudem ozdrowiala :D ale tylko przez chwilunie :D Siuper, ze delektujesz i smakujesz kazdy nastepny dzien :) Smakuj powoli i jak najdluzej. Jejku takie slowa tez ciesza huuurrrraaaaa Slyszalam jak sie drzesz o poranku :D nawet calkiem, calkiem Ci to wyszlo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! :) tasko - masz prawo oceniać moje zachowanie. Nie widzę w tym żadnego problemu. Ciekaw jestem jednak dlaczego jest ci jej żal. Możesz to wyjaśnić? I żeby było jasne - nie gniewam się. :) Jeżeli masz jakieś pytania to słucham. :) Nie obiecuje, że odpowiem ale zapytać zawsze można. Właśnie! Co do odpowiedzi... ja w swojej pracy niestety nie mogę sobie pozwolić na tego typu sytuacje. A szkoda. ;) Chociaż to co napisała "to ja jeszcze od siebie" mnie rozbawiło! :D Rewelacja! To bardziej wczasy niż robota. ;) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Gosciu i zagladajacych tutaj :) Gosciu z ta ocena to bronie sie recyma i nogyma ale nie da sie nie oceniac. Ja barana ocenilam a czy slusznie? Moze tak a moze wygodnie? ;) O i tak z ta ocena jest. To taka dygresja na temat ocen. Co do Ciebie : "Widzisz... jest mi dzisiaj żal. Żal mi tego, że okazała się taka głupia. A co za tym idzie żal mi tej miłości którą musiałem zabić. Miała i mogła mieć wszystko. Wystarczyła odrobina szacunku. A zniszczyła wszystko. Zmieliła moją psychikę. Zrównała mnie z ziemią. Własną głupotą. Rozumiesz? Nie była mądrzejsza czy sprytniejsza. Jak ktoś taki może wyrządzić tyle szkód? A uczucie było prawdziwe. Kochałem tak jak... po prostu kochałem. I zabijało mnie moje własne serce. Dusiło. Żal. Głupoty. Tego uczucia. Własnej słabości. Naiwności. " a potem: "Ja poszedłem na skróty. Nie mogłem pozwolić sobie na czekanie. Dlatego operacje wykonałem sam... wyrżnąłem kawał własnego serca pozostawiając tam czerń i otchłań. Nie kocham. Nie wrócę do niej. Problem polega na tym, że taka rana nigdy do końca się nie zabliźni. I co pewien czas będzie krwawiła. Będzie nieznośnie uwierać. Tak jak dzisiaj. Niestety. Kiedy nie chce się czekać na efekty odpowiednio długo to trzeba płacić za pośpiech adekwatną cenę. " Tak czytam i czytam i nie moge uwierzyc, ze zabiles juz te milosc, to po pierwsze. Po drugie ten zal jak mowisz, wrecz rozpacz, az bije po oczach. Stad zal mi tej dziewczyny, ze stracila cos tak pieknego. Co do zdania, to te: "Nie moglem pozwolic sobie na czekanie" Mozesz wytlumaczyc o co chodzi? A poczynania "to ja jeszcze od siebie" rozlozyly mnie na lopatki :D Zyc - pracowac nie umierac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zacznę od końca. Musiałem poradzić sobie z tym szybko z kilku powodów. Postaram się wyjaśnić to najlepiej jak potrafię chociaż ostrzegam, że sprawa jest odrobinę skomplikowana. Wychodząc z tego związku byłem skrajnie wycieńczony psychicznie. Decyzja zapadła i zdawałem sobie sprawę z tego, że nie mogę się już wycofać dla własnego dobra. Miałem 3 wyjścia. Mogłem odczekać jakiś czas i pozwolić jej wrócić. To skreśliłem w ciągu kilku chwil. Mogłem również wybrać powolną ale systematyczna terapię opierającą się na czasie - każdego dnia wstając i robiąc kilka kroków więcej. Radząc sobie z tym z dnia na dzień. Pozwalając na to żeby serce i głowa "regenerowały" się w swoim tempie. Problem polegał na tym, że to zabiera ogromną ilość czasu wprost proporcjonalną do bólu i siły uczucia. Wiedziałem, że prędzej czy później ona się odezwie. Będzie chciała wrócić. Zagrożenie polegało na tym, że nie mogłem przewidzieć kiedy się to stanie. Czy po miesiącu, tygodniu czy może nawet roku. W związku z tym bałem się, że do tego czasu mogę być zbyt słaby żeby odmówić i ją odrzucić. Musiałem mieć pewność, że będę w stanie bez zastanowienia powiedzieć - "Nie". Dlatego wybrałem opcję nr. 3 Zerwałem kontakt i zabiłem w sobie to uczucie w ciągu nie więcej niż miesiąca. Kiedy podjąłem tą decyzje wiedziałem jakie ryzyko się z tym wiąże i jakie będzie to miało implikacje. Albo poradziłbym sobie z tym ciężarem, zatłukł to co należało unicestwić i odrodził się z tego jeszcze silniejszym, albo... skończyłbym w najlepszym wypadku na terapii łykając przy okazji leki psychotropowe i antydepresyjne. Zycie toczyło się jednak dalej a ja byłem odpowiedzialny za zbyt wiele rzeczy żeby czekać i miesiącami snuć się jak zjawa, starając się wyłapać delikatne i powolne zmiany zachodzące w mojej psychice. Argumentem który zaważył na mojej decyzji i tym który w największym stopniu mnie motywował byli... ludzie. Rodzina i przyjaciele. Widziałem doskonale, że cierpią wraz ze mną, martwią się i są tak na prawdę bezsilni. Nie mogłem pozwolić żeby cała ta sytuacja odbijała się na nich. Po prostu nie mogłem. Oni nie byli niczemu winni. Ja zdecydowałem się z nią być i teraz za to słono płaciłem. Reszta ludzi których kochałem nie powinna obrywać z tego powodu. Dlatego znalazłem siłę i determinacje żeby raz na zawsze z tym skończyć. Dlatego nie mogłem czekać. Rozumiem co masz na myśli pisząc, że jest Ci jej żal. Pamiętaj jednak, że ona niczego nie straciła przez złe zrządzenie losu itp. Ona robiąc pewne rzeczy podjęła decyzje za mnie. Sama siebie pozbawiając szczęścia i prawdziwej miłości, a mnie doprowadzając do stanu o jakim nie śniłem w najgorszych koszmarach. Jeżeli ma być Ci jej żal to niech będzie Ci jej żal pod względem głupoty. Przykro mi ale ja nie mam dla niej nawet szczypty tego uczucia. Co innego miłość. Nie kocham jej już. Nie wrócę do niej. Nie myślę o tym. Nie pragnę tego. Nie tęsknie. Nie zmienia to faktu, że to uczucie zostało wyrwane z mojego serca z taką gwałtownością i siłą, że teraz... cóż. Od czasu do czasu krwawi. Nie za osobą a za uczuciem. Moje serducho nie pogodziło się jeszcze ze stratą właśnie uczucia. Miłości. I będzie mi o tym co jakiś czas przypominało - chociaż wiem, że z biegiem czasu coraz rzadziej. Ja nie kocham... ale serce żałuje i chce tą czarną pustkę czymś zapełnić. Niestety będąc w takim stanie ma niewiele do powiedzenia. Mam nadzieje, że zaspokoiłem Twoją ciekawość. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Gosciu, zaspokoiles moja ciekawosc :) Jednoczesnie dostalam odpowiedz na kolejne pytanie, ktore sie blakalo po mojej glowie :) No powiedzmy, ze odpowiedz a inaczej cos mi sie znow rozjasnilo i dotarlo :D Jak pozwolisz to jeszcze wroce do rozmowy kiedys, bo cos mi sie jeszcze placze :) A teraz musze pedzic, kolezanka chyba wylamala kciuk i lece zawiezc ja na pogotowie. Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opinia silna kobieta
czesc. nie czytalam wszystkiego ale oczywiscie wzrok moj wylapal to co napisal gosc (tez wybiórczo ieco) . Gosc---------------------------- pamietaj d konca zycia co powiedziales - i kieruj sie to msla w dzialaniu--- ty jej nie kochasz. kochales. ale juz nie kochasz. kochasz ylko swje uczucie do niej. Dobrze ze miales sile to rzucic w czortu jesli to nijak nie rokowalo. Lepsze szybsze ciecie - choc nie mniej bolesne wbrew pozorom. Ale szybsze ciecie jest lepsze. Zostawia szacunek do siebie i o ile chcemy byc silni----------lepiej rokuje na przyszlosc. duzo lepiej. (wiem z doswiadczenia, wiec spoko).Pozdrawiam wszystich PS. A uczucie . nc cozGosciu- bedzie bedzie. Zreszta, taki skorpion .. no wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opinia silna kobieta
"placzemy" (w cudzyslowiu bo jedni doslownie, inni inaczej) za niespelnionym uczuciem , z tesknoty za nim. Bo cos moglo byc, bylo a sie ...nie sbyło jak mowia rosjanie ;-) tak czy owak cierpimy. Cierpiec , nawet barzdo, to w sumie zajecie bolesne ale zadna sztuka. W skrajnych przypadkach to wrecz w zalosne tony przejsc moze. Moim zdaniem sztua wielka zrozumiec sens tego cierpienia . Nauke jaka z niego plynie i wyciagnac wnioski na tu i teraz . starajac sie ominac zgorzknienie,. no,to jest sztuka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"opinia silna kobieta" - dziękuje za te słowa, opinię i zapraszam tu do nas częściej. :) tasko - kto pyta podobno nie błądzi. ;) Będziesz miała ochotę to jeszcze pogadamy. Szybkiego dojścia do zdrowia życzę połamanej koleżance! :P Dobranoc taska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"opinia silna kobieta" - zgadzam się z większością tego co napisałaś. A może zechcesz opowiedzieć jak to było u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoją drogą ciekawe... musisz pojawiać się tu częściej skoro wiesz spod jakiego jestem znaku... :> Nie chodzi więc tylko o ostatni wpis. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opinia silna kobieta
Gosciu- co tu opowiadac. Nie za bardzo jest co z jednej strony , a z drugiej jest az za duzo do powiedzenia. nie za bardzo chce mi sie rozpisywac . zastanawiam sie jak to ujac zwiezle. tez nie dam rady tak z marszu. ale tak: milosc byla wielka i wzajemna. i uczuie bylo raczej dwustronie czyste , bezinteesowne, takie z tych czyniacych ludzi lepszymi, wyzwalajacymi w nich to co najlepsze, nie tylko w stosunku do nich samych ale i w ogole, patetycznie rzecz ujmujac- calego swiata. uczucie ludzi w miare dojrzalych co to z niejednego pieca w zyciu jedli chleb. aczkolwiek nie starych doglebnie bo jakos tak przed 40 (on) po 30 (ona). zycie nie dalo. banalnie to brzmi ale tak bylo. zycie to znaczy rozlaka, stracenie siebie z oczu (w tle dialania wojenne, specjalne itp, szpitale, amnezja- dwukrotna zreszta. na mysli mam amnezje w sensie medycznym ) i inne. Bylby z tego niezly harlequin tyle ze bez happy endu. Kino wysiada. byla pokusa zeby atopic sie w tym cierpieticzym harlequnie i cierpieniu udalo sie jakos . dzieki ..no nie iwme dzieki czemu- wielu rzeczom. istynktowi zycia, cierpieniiu , sile z jaka sie zlowiek roddzi, sczesliwym zbiegom okolicznosci Roznym rzeczom. Najwazniejsze jest to co zostalo- swiadomosci ze (i to nie egoizm) my sami jestesmy najwazniejsi. Tylko wtedy mozemy szczesliwi byc my . i inni. mozna wtedy dawac i odbierac szczescie.Nauka pokory.Jaka ja bylam harda (nie zdjac sobie sprway w smie z tego). Odpuscic- ach , to nie j kiedys. A tu nagle nauka malutka a wielka jak dla mnie- odpusc odpusc (i pyanie - ale jak odpuscic, przceiez to ciezko, toprzeciez zaprzczyc swiadomie wszystiemu w co wierzlismy, zburzyc nasz swiatopoglad) . Doswiadenie jednak jest bezlitosne i mowi- Jesli walisz glowa w mur a on ani drgnie- odpusc. Latwo mowic- jak trudno bylo uwierzyc w to i zrobic z przekonaniem . Ale sie dalo. Prawda jak dla mnie jest jedna- tylko cierpiac jakos sie tam doskonalimy. Jenoczesnie nie mozna przesadzic z tym "samodoskonaleniem sie w cierpieniu" bo wtedy no coz---o kanty d---py to potluc. nic nikomu z takiego cierpienia. zaspokoiles ciekawosc troche ?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opinia silna kobieta
;-) do ostat. wpisu- dawno to zauwazylam e jests skorpionem bos hyba jedyny tu? a ze kiedys bylam z takim jednym skorpionem to - nie moglam nie zauwazyc ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opinia silna kobieta
Kobieta czesc. Mam hope ze juz ci czasami sily wracaja .Dobrze by w sumie to bylo. I tego zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kobitko. :) Oj... "opinia silna kobieta" ... chętnie bym poszedł z Tobą na wódkę, usiadł i rozmawiał. Nie zaspokoiłaś mnie. ;) Jedynie bardziej rozbudziłaś ciekawość. Gratuluje również intuicji. Jeżeli wyłapałaś ten "znak" po przeczytaniu kilku wpisów... chylę czoła. ;) Ciekaw jestem co takiego mnie zdradziło i doprowadziło Cię do takich wniosków... A co dzieje się teraz w Twoim życiu? Ach... i jak wspominasz związek ze skorpionem? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cię znów "opinia silna kobieta" :) Tak już lepiej. Bardzo się cieszę, że teraz Wy się tu otwieracie. Takie opisywanie siebie i swojego życia pomaga i jednej i drugiej stronie. Po przeczytaniu tego co napisałaś mogę powiedzieć nasuwa mi się na myśl że co jak co ale nudnego życia to Ty nie miałaś nigdy.... Muszę wszystko raz jeszcze przeczytać i to ogarnąć. Gość no nareszcie stanąłeś po drugiej stronie i się nam tu otworzyłeś. Jakoś mi smutno po tym co mówiłeś. Wiem już teraz że jak człowiekowi trafia się miłość to czy się ona kończy czy nie to bardzo mocno dotyka naszego serca. Wiesz zawsze mnie dziwiło że ludzie sie niby zakochiwali, kochali do szaleństwa a potem przyszło jakieś rozstanie i szybko rach ciach i zapominali o tym co jeszcze było prawie ciepłe. Już szybko zaczynali myśleć który następny im się podoba itd. Niby taka wielka miłość a jakoś tak nie za bardzo interesowali się tą drugą osobą. Nie wiem czy piszę jasno. Chodzi mi o to że są ludzie którzy przeskakują z przysłowiowego kwiatka na kwiatek i nie żal im poprzedniego kwiatka. Nie pojmuję tego. Zmierzam Gość do tego że to co czujesz z tym Twoim krwawiącym serduszkiem to wszystko jest naturalne, normalne i logiczne. Nie wiedziałam że faceci mogą takie rzeczy przeżywać. Znaczy jest pewnie tak, że jedni przeżywają a drudzy mają wszystko w d.... khm w doniczce! Jesteśmy tak wszyscy różni. Jedni wrażliwi drudzy absolutnie nie. Mówcie co chcecie ale tak sobie myślę, że to właśnie ci wrażliwi przeżyją życie troszkę inaczej. Głębiej. Mimo że czasem pod górkę, mimo że pot leje się z czoła z wysiłku. Ale wiecie co.... wrażliwi żyją wielowymiarowo a nie tylko ślizgają się po powierzchni życia. Tak jak powiedział mój kochany Zegarek. Nie o to tylko w życiu chodzi by zaspokajać swoje potrzeby. Nie tylko spać, jeść i iść na tę wymienioną wódkę. Chociaż to też ważne oczywiście!!! Przeprowadzać godzinne rozmowy o wszystkim przy czymś rozluźniającym język. :D Witam Taskę, witam Zegarka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opinia silna kobieta
Gosc- nie zaspokoilam? Pewnie takis nienasycony z natury. MA to swoje plusy czasami, czyz nie? Powiem ci tak a propos tematu- sluchac warto (innych) Ale wierzyc TRZEBA raczej sobie. Swoim odczuciom. Nie bede wyjasniac ale tak mysle. Ale bywa ze slucha sie z wielka lekkoscia ludzi ktorzy wukazuja sie pewnym podobienstwem doswiadczen. taki balsam zrozumienia. obustronny tez ciekawe doswiadczenie . do tego symaptyczne. ja teraz- no wlasnie moj maz wszedl do kuchni gdzie ja w fotelu z laptopem na kolanah. Jak mnie o tej porze zobaczyl z kompem na kolanach to wystarczylo mu jedno spjrzenie na mnie zeby zapytac- no i jak ta poradnictwo internetowe ? (on ma do tego tak stosunek lekko poblazliwo -jakis tam, w sumie sympatyczny;-) tamten skorpion? no, jakby ci tu rzec dyplomatycznie... Ogien wielki .namietny strasznie . Obustronny. satisfied?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Plusy można znaleźć w każdej niemal sytuacji. W tej również. ;) Dodam do tego coś jeszcze i zasugeruje jednocześnie - don't try to satisfy me my dear. It can only end bad for You and the effects will be rather poor. Taking into acount the means that You have in Your disposal. ;) Jak już tak jedziemy innym językiem. ;) Wiem jednak doskonale co masz na myśli mówiąc o skorpionie... takiej odpowiedzi oczekiwałem. ;) Mąż? Mogę zapytać od jak dawna? :) Zgadzam się z tym, że należy słuchać siebie w pierwszej kolejności. Dlatego decyzja jaką podjąłem była samodzielna. Dzięki temu w razie czego mogę mieć pretensje tylko do siebie. Kobietce zaraz odpisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że ludzie którzy tak skaczą to tu to tam tak na prawdę nigdy nie byli prawdziwie zakochanie. Nikt nie jest w stanie tak szybko pozbierać się po utracie takiego uczucia nie robiąc sobie przy tym krzywdy... a jeżeli potrafi to znaczy, że nie można mówić o prawdziwym uczuciu. Wiem, że to co odczuwam jest normalne. Pogodziłem się z tym i wiem, że tak musi być. Nie skarżę się. Taska chciała wiedzieć więc odpowiedziałem. ;) Faceci są w tanie przeżywać takie rzeczy. W mniejszym lub większym stopniu. Zależy od człowieka. Kłopot w tym, że większość nie potrafi tego nazwać i opisać. ;) Wrażliwi przeżywają głębiej bo więcej dostrzegają. Dlatego kiedy spotyka ich szczęście to odbierają je na więcej sposobów. Niestety ten kij ma dwa końce. Tak samo jest z cierpieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opinia silna kobieta
Gosc- pieknie powiedziane . Zachcajaco wrecz mozna rzec. Prawie drże. Ale nie ze strachu. Co do reszty stwierdzen- wypada mi sie z wami spokojnie zgodzic. Mąz męzem legalnym nie az tak dlugo bo lat dwa. A co ?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość - pytania. Czy czujesz tak w środku siebie że to co było i minęło to tylko zwyczajny etap, część życia która być musiala ale masz ją już za sobą. Czy chcesz już przejść do kolejnego etapy czy jeszcze świadomie chcesz się "pomęczyć i pokrwawić" aby wyjść z tego wszystkiego mocniejszym. Dlaczego mimo iż wiemy, że coś nie bylo... powiedzmy górnolotnie... nam "pisane" dlaczego nie potrafimy machnąć ręką na przeszłość. Dlaczego boli nas że ktoś nie był do końca taki jakiego chcielibyśmy. Jakich ludzi lubisz? Wiesz... czasem z kimś rozmawiasz i wiesz że ciągnie Cie do danego człowieka. Nie chodzi tylko o kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opinia silna kobieta
a, a propos tych co to wg nas skacza z kwiatka na kwiatek. Mysle ze tu mierzymy swoja miarka odczuwania. Byc moze mozna inaczej. Rana zostaje, ale niektorzy potrafia szybciej ja opatrzyc , szybciej ja zamknac na klodeczke z napisem -nie wracac nie dotkac. roznie bywa. U mnie to sie nie sprawdzilo ale nie wykluczam ze sa sprawniejsi. i mowie to bez podtekstow ironicznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opinia silna kobieta
Kobieto- sztuka bylo dla mnie (i jest ciagle, na roznych polach) przyjecie ze zrozumieniem i potem wdrazanie w zycie (z wielkimi oporami) stwierdzenia- nie dziel wlosa na czworo bo nie warto. Mikrobiologiem lepiej jzu zostac. No czasem sie nie da nie dzielic . Ale jest cienka granica za ktora to dzielenie wlosa na czworo nic nie daje. Takie taplanie sie w blotku. Bez korzysci. Sztuka jest nie przekraczac tej cienkiej granicy. Bo potem to grzaski grunt. Nie odbieraj mnie osobiscie . Sa prawdy oczywiste ktorych niektorzy nigdy nie pojma dopoki nie stana na cienkiej granicy . Sami musza doswiadczyc. Niektorzy jednka pojmuja . Maja jakas taka ceche ze nie musza koniecznie sami paluszkow poparzyc . Ja dlugo parzylam. Ale teraz jakos czesciej - duzo czesciej- bardzo cenie swoje paluszki.I nic mi to z tzw glebi zycia nie ujmuje . No..moze po czesci i dlatego ze troche tej glebi namacalnie bylo ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×