Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Gość losingcontrol
ehh... poczytałam troche twój topik... jak się trzymasz? już nieco czasu minęło. ja się nie mogłam podnieść przez długi czas po ciosie zadanym przez kogoś kogo tak bardzo kochałam. 'najzabawniejsze' u mnie było to że w ten sam dzień kiedy wysłał mi smsa (sic!) że to koniec, pisał że mnie kocha, mieliśmy sie spotkać wieczorem, szykowałam sie żeby do niego pojechać..a tu sms. ...*_* nie mogłam uwierzyć w to co przeczytałam, więc udałam że nie odebrałam esa, że mam przy sobie drugi telefon, a tamtego na który wysłał wiad. nie miałam przy sobie. pojechałam do niego, jak gdyby nigdy nic -z usmiechem i w ogóle (mimo kołatania serca) no ale potem powiedział mi to samo w twarz, choć się najpierw wzbraniał, pytał czy odczytałam esa.. a ja mu mówiłam że nie, a co pisał ?? ..ehhh... ryczałam jak bóbr. poczułam się jakby mi po prostu w tym momencie wyrwał serce, wyrzuciła do kibla i spuścił wodę. pytałam dlaczego, płakałam... nie mogłam zrozumieć -bo skoro pare godzin wczesniej mówił że kocha... o_O miesiąc wcześniej ronił łezki i pytał czy za niego wyjdę... obłęd totalny. ale on był graczem. manipulatorem zimnym jak lód, podłym i bez serca. potem jeszcze co jakiś czas ise odzywał i dopytywał co u mnie, mówił że tęskni... i takie inne bzdety... . męczyłam się jeszcze bardziej. zaczełam sie podnosić dopiero jak zerwaliśmy kontakt zupełnie. dopóki się odzywał, ja miałam nadzieje, kochałam ciągle, mimo łez... to było jak drażnienie patykiem małża, niby nic, niby był miły jak zwykły kolega, ale nie do końca. po 7-8 miesiącach kontakt się urwał. dopiero wtedy zaczełam wracać do zywych. to było najpodlejsze zagranie . trzymać mnie na emocjonalnej smyczy przez prawie 8 m-cy nie wiem po co.. . dla zabawy? dla spełnienia sadystycznych zachcianek? nie wiem. ale było strasznie. najlepiej uciąć kontakt od razu. boli mocniej na początku, kiedy nie ma tego człowieka tak nagle i tak totalnie... ale boli krócej. a takie ciągłe posypywanie ran solą jest milion razy gorsze. :{ musiałam sie wypisać. znowu. wraca TO do mnie..bo istnieje obawa że w tym miesiącu TEGO DRANIA gdzieś moge spotkać, bo ma być u mnie w mieście. i się boję.. i wszystko wraca... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och Kobitko, bo ja juz ostatnio sama w siebie watpie czasami. Wszystko to takie pokrecone i pogmatwane, i robie najglupsza rzecz, szukam winy w sobie :( Tak przynajmniej pisalyscie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
losingcontrol - hej :) Emocjonalna smycz mówisz... Wiesz co ja od razu wolę chyba bolesne i brutalne ale zdecydowane ruchy. Odcięłam się totalnie, żadnego proszenia, żadnej rozpaczy i trzymania nogawki spodni. Najgorsze było dla mnie usunięcie numeru telefonu. Wiedziałam ze go nie pamiętam i że już nigdy nie napiszę, zadzwonię. Ulgę poczułam gdy... pozwoliłam mu odejść... w środku w sobie. Nie mam pretensji do niego. Niech będzie jak jest. Chcę tylko się po tym wszystkim podnieść. Teraz jest mi lepiej. Jasne że o nim będę pamiętać przez lata. Ale męczenie siebie samej nie ma zbyt dużego sensu. Mam takie założenie by skrócić ten czas do niezbędnego minimum. I nad tym właśnie się skupiam i nad tym pracuję. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć losingcontrol. :) Tasko... droga Tasko... gdybym był złośliwy to bym napisał, że nie bije kobiet i kropka... ale tylko wtedy kiedy sobie tego nie życzą. ;) Lubisz gierki. To pomyśl nad tym. ;) Tak bym napisał gdybym był wredny. Ale nie jestem więc nie napiszę. ;) :P Ja "niestety" wiem jak uderzyć. Ale Ciebie Kobitko? Nigdy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobitko brutalnosc najlepsza :) Nie masz za co przepraszac. Nie chodzilo mi konkretnie o niego tylko ogolnie patrzac na moje zycie i na siebie. Na to jaka jestem. Takie mysli tez mnie nachodza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tasko - warto zdawać sobie sprawę z tego co zrobiło się nie tak. Wtedy można uniknąć popełniania tych samych błędów. Jest jednak różniąca między tym a zadręczaniem samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj droczenie to co innego a razy i ciosy to zupełnie inna bajka. No pewnie że takie "ciosy" były. Cholera ja to muszę przyznać że w zaawansowanej fazie rąk przy sobie nie potrafię utrzymać raczej... Jeszcze co do szukania winy. Jest ona przeważnie po dwóch stronach. No i co z tego. Co to da że będziemy wiedzieć jak sie nazywa nasza wina. Nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
losingcontrol - dobrze, że to z siebie wywaliłaś. Po to właśnie są tego typu miejsca. A myślę, że w tym topiku znajdziesz mnóstwo ciekawych porad i opinii. Odzywaj się jeżeli zechcesz pogadać. My lubimy słuchać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Cholera ja to muszę przyznać że w zaawansowanej fazie rąk przy sobie nie potrafię utrzymać raczej..." Khem... rozwiniesz? ;) Ja stanowiska nie zmieniam. Uważam, że warto wiedzieć jak "nazywa się" nasza wina. Nie można podchodzić do wszystkiego bezkrytycznie i machać na wszystko ręką. Co nie zmienia faktu, że należy to robić w odpowiednich proporcjach i z odpowiednim dystansem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosciu i Kobitko niby wiem o tym. Ale nie zawsze mam fajne dni i niestety w tych gorszych takie mysli tez mnie nachodza :( Wiem, ze to nic nie da a zadreczac sie nie chce ale czasami...:( Najlatwiej powiedziec, tak mam ;) To tez nie jest do konca prawda ale ostatnio tak bywalo. Staram sie wyciagnac wnioski, zeby nie popelniac bledow. Moze przekonam sie jeszcze o tym :) To kto jest chetny dac mi w leb, zeby wybic takie mysli? :P A widzisz Kobitko, droczenie i razy byly a juz czepiajac sie slowek, uderzylas :D No dobra juz sie nie czepiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do poczucia winy i szukania go w sobie to patrzę na to tak. Załóżmy że ktoś ma za sobą 3 związki. W jednym był winny z takiego powodu i to akurat nie grało partnerowi a w drugim związku zupełnie coś innego było przyczyną zgrzytów. W trzecim jeszcze coś zupełnie innego. Nie ma reguły że jedna rzecz przeszkadza wszystkim. Dopiero jak się rozwijają relacje to poznajemy siebie nawzajem. To co przeszkadza jednemu człowiekowi niekoniecznie musi wadzić innemu. Co więcej inna osoba może mieć naszą "wadnę" w d..... doniczce! Rozwijam "muszę przyznać że w zaawansowanej fazie rąk przy sobie nie potrafię utrzymać raczej..." :) Nooo.... jak już wiem że to ten ktoś, jak już się zakocham i widzę że ciągnie mnie do niego jak nie wiem co to mnie też ciągnie do tej osoby. I zauważyłam że jak on mnie dotyka niby to przypadkiem to się nie wzbraniam a co więcej też mi te ręce wędrują (wędrowały) gdy on był blisko. Nie mogę za to. Ale moi drodzy... było minęło. Teraz to mogę Wam tylko opowiadać jak babcia wnuczętom swoje wspomnienia z młodości. Czy wystarczająco rozszerzyłam? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie wystarczajaco :D Ale to chyba normalna kolej rzeczy, przynajmniej dla mnie :D No dobrze, wnusia dzis juz kladzie sie spac, wstawanie o 5 rano jest wykanczajace :D Babciu ale opowiesz cos jeszcze?:D Dobranoc Kobitko, dobranoc Gosciu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym wolał żebyś pokazała... ale z tym będzie raczej ciężko. ;) Żarcik. Niech będzie więc, że wystarczająco. :) Może i masz racje co do związków. Taska jednak pisała o swoim życiu. A w tym przypadku ta zasada się chyba nie sprawdza. Tak przynajmniej myślę. Miło było, ale się późno zrobiło. Idę poczytać i trochę popracować. Dobranoc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich :) No i stalo sie, dzis dzien do duszy. Nic nie idzie taj jakbym chciala i jeszcze ta pogoda. Smutno i deszczowo. I ja tak dzis sie czuje. Smutno, deszczowo i nijak :( Dola nie mam ale tak mi jakos...:( Gosciu, tak chodzilo mi o moje zycie ale to co Kobietka napisala tez w tych rozmyslaniach sie zawiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hola Companieros! Oj Tasko Tasko..co się dołem martwisz, on też jest potrzebny oj też. Ja doły mam co jakiś czas i je przeczekuję z cierpliwością mnicha tybetańskiego, wszak jestem pewna że one zawsze się kończą. Więc pomarudź sobie trochę, ale zapewniam Cię że tego marudzenia wiele nie będzie jak znam życie. U mnie stabilnie, ani super ani źle - mam bałagan w domu i to miesza w mym "idealnym świecie"...ale chwilkę odsapnę i przynajmniej w kuchni poukładam rozsypany ryż i wywabię plamy z buraka cukrowego ha ha ha Pogoda dramatyczna, to znaczy teraz lepiej, ale w nocy wiatr chciał mnie wyssać przez szparę w oknie....trzymałam się mocno łóżka i miśka (takiego pluszowego) dobra...pozdrawiam ciepło i idę się pokręcić, co chwilę tutaj zerknę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×