Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Aaaaaa.... :) Takie pytania. Odpowiadam. Drugi wymieniony przez Ciebie przedział. Nie mam dzieci. Lubię wiele rzeczy..... nawet nie wiem od czego zacząć. :) Przykładowo lubie rozmawiać na jakieś trudne tematy. Takie mało poruszane w codziennym życiu. Gdy temat jest wyzwaniem a ja musze sie przedzierać przez jakiś gąszcz stereotypów. Lubie wyciągać nowe wnioski z takich rozmów. Gdy ktoś pyta: "a jak ty myślisz... dlaczego jest tak.... skąd wzięło się to czy tamto... czy dobre jest czy złe coś tam.... Jedną z rzeczy które lubię są chyba więc wyzwania intelektualne. Lubie czasem (gdy mam wakacje) wstać bardzo wcześnie i czekać na świt. Świat jest jakiś taki inny wtedy. Lubię nocne rozmowy. Też jakaś inna atmosfera jest.... wszystko inaczej wygląda. Inaczej się rozmawia. Lubię kawę z mlekiem. :D Lubię prowadzić samochód. Kocham kwiaty i ich zapach. Łamigłówki też się znajdują na mojej liście. Buty lubię oglądać i nie tylko (takie babskie zboczenie). Wygłupiać też sie lubie i czuć się jakbym miała 17 lat wtedy. Kocham żarty i góry. Lubię gdy mam taki czas w życiu gdy się budzę rano i czekam z radoścą na to co dzień przyniesie bo czuję w środku że coś fajnego sie wydarzy (w ostatnich tygodniach w ogóle zjawisko to umarło). Może być póki co tyle? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak tylko na chwilę! Zaraz muszę uciekać. to ja jeszcze od siebie - Ja też nigdy nie wierzyłem w takie rzeczy. Nie czytam horoskopów itd. Teraz też podchodzę do tego z przymrużeniem oka. Tak jak sama jednak napisałaś - pewne rzeczy się zgadzają. W moim przypadku akurat jest tego sporo. ;) Na bank się dogadamy! :D Jesteś chyba bardzo otwartą osobą a ja takich ludzi lubię! :) Hehe... strasznie podoba mi się to, że Twoja córa i mąż są z tego samego dnia! Rewelacja! :D Kobitko - Buhaj spore zwierze! A jakże! Skorpion przy czymś takim maaaleńki... pamiętaj jednak, że skorpion ma czym żądlić, więc nie jest do końca taki tam bezbronny. ;) Lew? Poczytamy... poczytamy... :) Uciekam... po mięcho na polowanie. :P Pisać i miłego wieczorku! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja jescze od siebie
to bardzo dużo:)w zupełności wystarczy:) powiem ci szczerze że oceniałam cię na więcej wiosenek,po tym ż etaki smutek bił z twoich postów jakby życie ci się kończyło i już nic dobrego cię nie spotka a ty młoda dziewucha jesteś:) też lubię kawkę z mlekiem i cukrem niestety lubię rozmawiac z ludżmi lubię czytać niestety teraz wszystko się zmieniło-zostałam mamą i mój świat zmniejszył się do rozmiarów dziecięcego pokoju,nie mam czasu na książki,znajomi sięwykruszyli,ludzie z pracy się nie odzywają i jak to się mówi wypadłam z obiegu,czuje że się uwsteczniam że moje szare komórki wymierają,jestem rozkojarzona i wykonuje mecanicznie codziennie te same czynności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no zabronili,ale czemu zakładasz z góry że już nigdy nic i koniec? wiem jak się teraz czujesz miałam etap w życiu pt.KONIEC Z FACETAMI,mialam kupić kota i kwiata w doniczce i spoojnie doczekać emerytury,zapisać się na uniwersytet trzeciego wieku i nauczyć szydełkować jak widzisz zupełnie inny scenariusz napisało mi życie i na pewno to czy spotkasz te swoją połówkę jabłka pomaranczy czy innego owocu nie zależy a ni od twojego niechcenia,ani też od wyglądu.strzeli i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie do końca jest tak że nie mam zupełnie nikogo,moim najlepszym przyjacielem jest mój ..prawiemąż,tylko mało teraz czasu mamy dla siebie,mam 2 przyjaciółki od dzieciństwa ale wyjechały po studiach do innego miasta i widzimy sie tylko raz na miesiąc czasem rzadziej,sa starsze ode mnie ,obie zakończyły długoletnie związki,nie mają dzieci i właśnie zaczynają nowe życie,miłości...więc można poznałam w szpitalu dziewczynę,mamy kontakt ale ona ..no nie pasuje mi,mi nie chodzi o wymianę uwag na temat pampersów,zupek,kup.ilości zebów,mądrości naszych pociech i firmowego zimowego kombinezonu.jednym słowem lipa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mamy przegadane setki godzin wysłane tysiące smsów,ale widzisz jak wychodził rano to spałam,jeszcze go nie ma.jak wróci wciągnie coś na szybko pogadamy kilka minut i spać. czekam aż skończy -zabrał się z docieplanie domu mojej siostry,od rana do wieczora zasuwa a potem jeszcze swoją normalną pracę ciągnie.tęsknie za nim. ale i znim nie pogada się tak jak z drugą babką,nie wszystko potrafi zrozumiec,nie dość że płeć inna to jeszcze latka nas dzielą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak tak.... taki obecny nieobecny. Ale prędzej czy później ten czas minie. :) Przydaliby się przyjaciele do pogaduch ale z drugiej strony mówiłabym jedno i to samo. Nie chcę kogoś zamęczać. Jednej koleżance mi bliskiej wyśpiewałam wszystko od a do z i mi poradziła by jak najszybciej zamknąć ten rozdział życia. Powiedziała że teraz wiem na czym stoję i czas zacząć na nowo żyć. Chyba mi to wystarcza póki co. Wiem że to prawda tylko nie wiem do końca co to znaczy na nowo żyć. Chyba "na staro". Tak jak kiedyś było. Temat urywam z powodu zakazu marudzenia. :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest spora różnica między marudzeniem a rzeczową analizą sytuacji,ta pierwsza nie niesie za sobą niczego konstruktywnego a ta druga owszem. moja babcia mądra kobieta mawiała-ka kłopoty huk roboty kiedy odeszłam od męża,raczej uciekłam,miałam kłopoty finansowe,nad tym się skupiłam i nie zaprzątałam sobie głowy niczym innym,pracowałam w swojej dotychczasowej pracy na 1 etat a na 3/4 etatu poszłam do nowej,spałam po kilka godzin na dobę,nie zaprzątałam sobie uwagi strojem(jeansy,adidasy czapka z daszkiem:)to że nie miałam absolutnie czasu na rozpamiętywanie przeszłości bardzo mi pomogło,dziś po kilku latach kiedy zamykam oczy jego-exa twarz jest rozmazana,nasze mieszkanie tez takie niedokadne,nie pamiętam już za bardzo jak to było,nie mam żadnych zdjęć,pamiątek,niczego.nie ma tego.i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musze kończyć,mój sie awizował,za 10 minut będzie jakąś miche muszę mu zrobić. zadanie na jutro-pomyśl nad czym co zajmie ci czas lub myśli- może jakieś zajęcia sportowe-siłownia,fitness basen? rozwijanie swoich zainteresowań?kursy może językowe?cokolwiek co sprawiłoby ci przyjemność a na co do teraz nie miałaś czasu.może zwierzak w domu? spokojnej nocy i do jutra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silna???tyle ze nie z wyboru
znalazlam ten watek wczoraj wieczorem,nie dolaczylam do was bo czytalam wszystkie posty od poczatku a gdy skonczylam bylo juz grubo po polnocy... Droga autorko czytam twoje posty i to tak jakbym to ja przelewala wszystko to co mam w glowie i sercu na klawiature.Roznica jest taka ze ty ten balagan potrafisz nazwac i jakos ogarnac,ja nie mam nawet wewnetrznej sily by "myslec".Jestem wielka chodzaca krwawiaco rana.Nie czuje zlosci,jedyne co czuje to bezgraniczny smutek Zanim poznalam swojego juz teraz ex partnera dlugo bylam sama-mialam swoj moze nudny i szary ale bezpieczny swiat. Gdy go poznalam nagle poczulam ze moje zycie moze byc lepsze,ciekawsze,spelnione.Bylo we mnie tyle pokladow ciepla i milosci i nagle znalazl mnie ktos kto chcial dokopac sie do tego uspionego wulkanu. Zaufalam.pokochalam a kiedy zorintowalam sie ze u swego boku mam manipulanta o osobowosci narcystycznej bylo juz za pozno- przez 3 lata zylam jak w transie poswiecajac coraz bardziej sama siebie,wierzac ze wszystko co sie dzieje niedobrego to moja wina-nikt kto nie spotkal typowego narcyza nie zrozumie co taki czlowiek potrafi z nami zrobic,jak bezwolna marionetka sie stajemy. Czasem odnajdowalam te wewnetrzna sile,trzezwialam na moment i odchodzilam tyle ze zawsze wracalam wraz ze swoim zmanipulowanym przekonaniem ze to ja za duzo wymagam,ze to ze mna jest cos nie tak. Doszlo do tego ze nawet za jego zdrade (gdy nagle na 2 tygodnie znalazl kobiete swego zycia) obwinialam sama siebie i naprawde szczerze wierzylam ze to ja go do tego doprowadzilam. Od kilku miesiecy zaczelam postrzegac wszystko nieco inaczej,odchodzilam wielokrotnie ale zawsze wracalam.Bylam jak ta cma lgnaca do ognia,bezwolna tyle ze juz ze swiadomoscia ze znowu splone.Jednak ciagle to robilam i nie jestem w stanie powiedziec dlaczego. Nie wiem jakim cudem ok 2 tygodnie temu nagle poczulam przyplyw tej mojej wyuczonej poniekad sily,zakonczylam zwiazek bez obwiniania,bez wyrzutow.Przyjal to z gniewem odwracajac sie i przypominajac mi ze bede tego bardzo zalowala.Czekal kilka dni poniewaz zazwyczaj odzywalam sie do niego i mogl triumfowac wmawiajac mi ze to moj balagan w glowie jest przyczyna wszystkich naszych problemow.Tym razem sie nie odezwalam,nawet przez moment nie pomyslalam o tym by to zrobic.Wtedy sie zaczelo-kilkanascie podlych,pelnych obelg sms-ow (tu zanacze ze oboje jestesmy w okolicach 40-tki). Nigdy nie czulam sie tak nisko,nigdy nikt nie sprowadzil mnie swoimi slowami na takie dno i mimo ze rozum podpowiada-nie przejmuj sie,on jest tylko slabym czlowieczkiem z przerosnietym ego, to wszystkie te okrutne slowa szaleja w mojej glowie. Zostalam sama jak palec i przeraza mnie przyszlosc,tak jak ty mam poczucie ze juz nic dobrego mnie nie spotka,ze juz bede sama i samotna.Na domiar zlego zyje w obcym kraju,prawie wszyscy znajomi to ludzie ktorych poznalam dzieki niemu.Wszyscy deklaruja ze nadal sa moimi przyjaciolmi ale unikaja jak ognia.Rozumiem ich bo to musi byc strasznie niekomfortowa sytuacja dla nich tym bardziej ze-czego jestem pewna-juz wykreowal obraz mojej osoby jako tej niezrownowazonej i winnej.Wiem napewno ze oskarzyl mnie o zdrade i wersja oficjalna jest taka ze wlasnie z tego powodu mnie rzucil (???) Od kilku dni siedze w domu w czterech scianach palac stosy papierosow,czy cierpie-pewnie tak ale jestem jak zombi otepiala i bezmyslna.Jedno wiem napewno-takiej pustki i leku przed tym co bedzie nigdy nie czulam Jedyna rzecza ktora udalo mi sie osiagnac to postanowienie ze jutro rano wracam do pracy-rozmawialam juz z menegerem wiec nie ma odwrotu. Chcialabym moc powiedziec ci cos pocieszajacego ale sama nie moge znalezc nawet malenkiej,najdrobniejszej iskierki nadziei :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikogo tu nie ma a ja nawet nie mam z kim pogadac Wlasnie zrobilam kolejna glupote-napisalam sms-a,juz tego nie cofne. Napisalam-"nigdy cie nie zdradzilam,bylam lojalna do samego konca.To tyle.Dbaj o siebie" po co,po co,po co?Pograzam sie jeszcze bardziej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×