Dziś na placu zabaw

Bylam dziś z dzieckiem na placu zabaw i przeżyłam szok. Była grupka chłopców w wieku mniej więcej 4-10 lat. Sypali się piaskiem, kopali, bili po twarzach, pluli na siebie. Padały takie słowa, ze aż mnie mroziło "spier. chuj. ; ty kuta." itd. I to głownie z ust takiego około 5 letniego. Skakali po zjeżdżalniach, drabinkach i karuzelach, zabierali dzieciom zabawki i je niszczyli rzucając nimi o chodnik. Nikt się nie odezwał. Rodzice udawali ze nie widzą. Jak zabrali mojemu dziecku samochodzik i rzucili nim w beton to wstałam. Kazałam oddać zabawkę i powiedziałam ze nie chcę widzieć ze zabierają coś mojemu synowi to mi ten 5 latek powiedział "znalezione nie kradzione stara kur." A z ławki wstał jego tatuś (okazało sie ze byl i tatuś i mamusia i nawet babcia i siedzieli i patrzyli na wszystko- szok!) i ten tatuś skomentował "niech się pani udławi swoim autkiem, kupie ci lepsze". Aż mnie trzepie jak sobie przypomnę. Sama mam 4 letnie dziecko i nawet przez myśl mi nie przyszło że dziecko może się tak zachowywać a rodziców to cieszy.

tak tak a byli tam jeszcze ciocie, wujkowie i chomik

a ja dzis widziałam chłopca moze z 2,5 letniego jeszcze w pampersie i krzyczał do babci" ty stara babko " :-0 szkoda ze nie woła siku mały cwaniak...

Mowie poważnie. Na ławce siedziało 2 panów takich co lubią na siłownię chodzić, dziewczyna w czarno różowym dresie do której chłopiec mówił mamo i starsza pani do której zwracał się babciu. Obok ławki stała jeszcze jedna młoda para i to byli rodzice tego najmłodszego chłopca i mieli też córeczkę około 3 letnią, ona się bawiła kolo ławki. Najstarszy chłopiec przyszedł sam i jak ich okrzyczałam o tą zabawkę to poszedł sobie plując po drodze na lewo i prawo. Pewnie też bym nie uwierzyła gdybym tego dziś nie widziała na własne oczy.

No własnie jakoś trudno w to uwierzyć, że rodzice nie reagowali a właściwie tak zareagowali! To, że maluchy rzucają mięsem to fakt, słyszałam nieraz ale nie w takich sytuacjach... chyba Cię trochę poniosło ;)

Nie poniosło mnie bo zwróciłam im tylko uwagę żeby oddali zabawkę. Gdyby zabrali i się nią bawili to żaden problem. Inny chłopczyk wziął inną zabawkę mojego dziecka i się nią bawił. Na prawdę zero problemu. Ale oni ją psuli. Stwierdzili ze to szajs i rozwalą to i zaczęli rzucać z calej sily w chodnik, a to plastikowy samochodzik więc zaraz by się potrzaskał. I tak już odpadła drabina bo to wóz strażacki byl, ale nic nie powiedziałam jak usłyszałam oddzywke tatusia.

Pisząc, że Cię poniosło nie do końca o to mi chodziło ;) ale nie ważne. Myślę, że i tak miałaś szczęście, że tylko tyle Cię doleciało i nic gorszego się nie stało. Ja pewnie natychmiast zmieniłabym plac zabaw. Jak wybieram się z dziećmi na jakiś plac to zazwyczaj na taki, gdzie jest niewiele dzieci i raczej w jednym wieku.

Ja rzadko chodzę na plac zabaw bo mieszkamy w domu i dziecko ma piaskownice na podwórku. Byliśmy w odwiedzinach u teściów i wybraliśmy się z teściową do parku. Na początku było fajnie bo było dużo maluszków i mamy z niemi spacerowały. Cały plac zabaw jest wysypany piachem i ogrodzony wiec dla dziecka, które dopiero nauczyło się chodzić to idealne miejsce. Moje dziecko znalazło kolegę w swoim wieku i się razem bawili. Aż wpadła ta grupa. Oczywiście po akcji z zabawkami się zebraliśmy do domu.

A ja jestem w stanie w to uwierzyć, bo to co się dziś ogląda a raczej słyszy to szok. Już dziś pisałam to w innym topiku, jak mamusia do 3-4 latka na środku ulicy wykrzyczała " Zamknij ten ryj bo ci kurwa przypierdolę" Dzieci słyszą to w domu na porządku dziennym i używają później.

logiczne, że jeśli dziecko ma ojca czy rodziców prymitywów, bo to co powiedział w takiej sytuacji ojciec chłopca tylko świadczy o tym, że jest skończonym chamem, prostakiem i prymitywem, to i dziecko się zachowuje tak samo stąd te wszystkie wulgaryzmy i brak kultury (plucie itp.) ja, gdy tylko widzę, że towarzystwo zeszło się niepożądane na plac zabaw, to natychmiast zabieram synka nie mam ochoty nawet sama przebywać wśród takich ludzi

wierzę w to, bo często sama jestem na placu, najgorsze są matki - sorry za określenie "gówniary". Matka w dresie z koleżanką wpada na plac zabaw z dzieckiem ok. 2,5-3l. dzieciak nie ma żadnej zabawki, ona siedzi i plotkuje z koleżanką. Jej synek zaczyna się bawić z moim synkiem, naszymi zabawkami. Po chwili odchodze od piaskownicy, bo młody chce na drabinkę. I w ten czas matka chłopca krzyczy z drugiego końca placu zabaw: Filip zabierz te zabawki (czyt.mojego dziecka) i chodź tu! :O temat rzeka, o dzieciakach zabierających i uciekających z zabawkami mojego dziecka nie wspomnę :O a rodzice nie reagujący na złe zachowanie swojej pociechy to norma, te sceny widzę co rusz....

w centrum handl.zrobili taki placyk zabaw duzo gunmwych zabawek ogolnie fajny wszystkie mluszki bez butów-bo jest zakaz a rodzice i starsze dzieci w tych wielkich buciorach tam właza