Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oczy jak spodeczki

Wróciłam z "randki" właśnie. Słuchajcie, jakich idiotów nosi ziemia.

Polecane posty

Gość jasne, bo
Moja prawdziwa (niestety)randkowa historia z facetem poznanym na czacie. Ja z natury jestem nieśmiała na, cicha i skromna. Każdego faceta, który mnie podrywa w realu spławiam. Nie wiem dlaczego ale z tego całego strachu, że facet jest mną zainteresowany robie się sztywną wredną suką a w rzeczywistości nie jestem taka. Ala ten paniczny strach tak na mnie działa. No więc postanowiłam poszukać szczęścia w internacie. Faceta poznałam na czacie był bardzo miły, po 3 tygodniach jego nalegań uległam i zgodziłam się na spotkanie. Oczywiście jak zwykle stres więc by móc coś miłego z siebie wydusić na spotkaniu na pół godziny przed nim postanowiłam zadziałać. Wypiłam dużego lecha z wkładką 100 wódki. Nogi mi się uginały ale poszłam. Na miejscu szok, facet obleśny, mały, grupy chciało mi się płakać poza tym w kinie w kolejce po bilety zachowywała sie głośno, wszyscy na nas patrzyli. Poszliśmy na długi film (2,5 godziny). Byłam tas zestresowana że przez ,15 siedziałam nieruchomo, nawet palec mi nie drgnął. Po tym czasie nieśmiało zerknęłam na niego i zauważyłam, że przysnął. Wtedy zrobiłam coś o co bym siebie nie podejrzewała, po cichu wzięłam torebkę i uciekłam. Dosłownie jak już wyszłam z sali biegłam przez kino a potem do domu ( 40minut). Adrenalina tak silna, trudno to opisać. Potem dzwonił do mnie przez kilka dni ale nie odebrałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JULEKOPSZCZYMUREK
ja nie wiem, ale jestem facetem i próbowałem spotkać sie z paroma dziewczynami z neta, ale moim problemem jest to, że nie lubie rozmawiać przez neta i tak z reguły na 2-3 rozmowie po wstępnym poznaniu proponuje spotkanie, dlatego, żeby jak najszybciej poznać tą osobę, ale z reguły żadna mi już wtedy nie odpisuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia Koala
pewnie, kto nie ma ochoty grać w gierki, ani do ukrycia tzw drugiego dna, zawszze będzie chciał się spotkać w miarę "od razu"...i tak lepiej, bo się weryfikuje wstęp znajomości :) Moja większość znajomości netowych była bardzo pozytywna, większośc przypadków pozostała moimi przyjaciółmi, w tym spotkałam tzw prawdziwego przyjaciela i prawdziwą miłość, więc bilans bardzo na plus :) Moim zdaniem na początku neta czyli jakieś 12 lat temu, było gorzej z jakością ludzi niż obecnie.....teraz net do nawiązywania stosunków międzyludzkich używa wiele normalnych i fajnych ludzi ..wcześniej było więcej "dziwności"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość losingcontrol
ja aktualnie jestem na pocżatku takiej netowej znajomości, ale całkiem fajnie się toczy. w sumie przez neta wymieniliśmy kilka wiadomości i po dogadaniu terminu obojgu nam pasującego -spotkaliśmy się. krótkie pierwsze posiedzenie , jakies 1,5 h w knajpce, potem sms od niego że miło mu się rozmawiało i czy spotkamy się jeszcze.. no i tak się spotykamy :) miło jest, a ja jestem niezwykle zaskoczona. bo wydawało mi się to niezwykle dziwne i obce mi... tak się z kimś nieznajomym spotkać. jak się okazało kazdemu nalezy dac szansę. :) na pierwsze spotkanie szłam z nastawieniem -ok, odbębnić, skoro słowo się rzekło i najwyżej ślad po mnie zaginie ;) ..ale jestem b.zadowolona że zdecydowałam się przyjść na to spotkanie. (odpukać -wszystko jest normalne xD ) wiec ofc zdarzają się głąby, ale tak jak ktoś już napisał wyżej -aktualnie z neta korzysta ogromna większość NORMALNYCH ludzi, nieraz zapracowanych/zagonionych na codzień. wiec skoro MY uważamy że jesteśmy ok, a jednak nawiązujemy znajomość przez neta, to możemy mieć jakąś choćby słabiutką nadzieję że p drugiej str siedzi równiez ktoś normalny, jak my. :) taki mały off top. ;) sorry :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumisiaaaczek18
O zesz ty... To straszne co piszecie, ale mam i ja zle wspomnienia... Raz nawet okazalo sie ze z ksiedzem pisze hehe... Od tamtej pory nie siedze na czatach, bo wiem ze tam spotkam jedynie sponsora... Ale plusem takich znajomosci jest mój obecny chłopak. Moja kolezanka siedzac na czacie trafila na pewnego fajnego brunecika jak sie opisal... Podal nr, ale nie skorzystala z niego bo nie chcial wyslac foty, bala sie ze sie zawiedzie. I podsunela mi nr. He no to ja "a co mi tam, puszcze chociaz sygnal"... Oczywiscie musialo byc smiesznie, chcial mi auto sprzedac od razu... Nie dalam sie;) Po 3tyg spotkalismy sie, nadal bez foty... I okazal sie moim idealem faceta... I niech ktos powie ze nie wierzy miłość z neta;) hehe a ze mielismy posrednika, to co tam;) zazdrosnego obecnie posrednika;) i zlecialo 16m-cy razem ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FikuMiKuSriku
Powiem, wam ze ja nie miałam jakis koszmarnych tych 1 spotkań, do tej pory mamy ze sobą kontakt, z niektorymi bylo coś wiecej, z drugimi zwykla znajomosc. Teraz poznałam faceta, podoba mi się i to strasznie, widujemy sie tzn widywalismy się codziennie bo od wtorku dupa.... Nie czulam sie nigdy tak swobodnie przy facecie jak przy nim buuu, jemu chyba jednak nie zalezy.. bo wczoraj go zapytalam czy moge na coś liczyc, a on ze nie wie... co mam uczynic drogie Panie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FikuMiKuSriku
Jaka fikusna :P ?>?> :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż za bałwan niedorobiony
zmyśliłaś tą historyjkę autorko? prowokacja? bo nie chce mi się wierzyć ,że takich to idiotów nosi ziemia . Rasista

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanta_lupa
Jedyny mój kosz od faceta był wlasnie po spotkaniu zaaranżowanym w necie. Baaaardzo mi się podobał. ideał z wyglądu, męski tembr glosu, cieply uśmiech, swietnie sie rozmawiało, chyba z 4 godziny, moze z adużo o jego byłej żonie i małżeństwie ale nie czepiałam sie. przybieglam na drugi dzień do pracy jak na skrzydlach, wtajemniczona kumpela od razu ijak? i jak było? ja, że super, ekstra, wreszccie to ten!!! I tak siedziałam cały dzień wlepiajac raz po raz wzrok w telefon, chcąc wywołać telepatycznie jego sygnał i nic. Dumna ze mnie babka to nie zadzwoniłam, ale na drugi dzień popołudniu, wysłałam eskę, że świetnie sie bawiłam i dziękuję za udany wieczór. On odpisał, że też mi dziękuje. i tyle. Nic nie wskazywalo, że będzie kosz, a tu taki psikus. Różnie bywa. Raz spotykasz idiotę i masz ubaw pisząc o tym posty, a drugi raz, sama robisz za idiotkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziecha na karku już
heheh ale się usmiałam... A z drugiej strony mogę się podpisać pod takimi groteskowymi randkami wielokrotnie. A co najlepsze too to ze byly to wlasnie randki z netu a dokladnie z sympatii. Byłam na takich randakch netowskich z 4 razy i z każdej z nich chciałam uciekac po 10 minutach.To jacy idioci chodza po tej ziemi to ja nawet nie mialam pojęcia:-D Niby przystojni, fajni mailowo a w rzeczywistosci totalna PORAZKA!!! tak sie zniechecilam do netowych sportkan ze zlikwidowalam na sympatii konto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ej zaczne z Tobą na randki chodzić jako przyzwoitka, bo widzę, że jesteś kobieta z jajem :) Ale żebyś na randce miała takich samych matołów :) A słuchaj... napomniałaś o murzynie... nie mówie, ze ich w PL nie ma, ale Ty mieszkasz za granicą? Bo jeśli tak to tam jest ich pełno, więc nie wiem dlaczego tak facet podszedł do tego, że murzyn sobie przeszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ziemia rasistów nosi. Kiedy moj facet odbierał córke ze szkoły, wszystkie murzynki pchały się do bramy jak by dzieci za free rozdawali, ja też między corne chciałam polecieć, a moj do mnie " czeeeekaj, niech asfalt rozleją :D"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W internetowych randkach ja nawaliłam - przyznaję się :P Niemal w tym samym czasie poznałam na jednym z portali przemiłych chłopaków, dajmy na to Jacka i Placka. Sympatyczne gadu-gadu, bla bla bla. W końcu pojawił się temat spotkania - zaproponował mi to zarówno jeden, jak i drugi. Oczywiście się zgodziłam - chłopcy wydawali się być naprawdę w porządku. Mam ulubioną knajpkę w Wawce, umówiłam się w niej z Jackiem. Kilka godzin później umówiłam się też z Plackiem, dlaczego nie :D Jacek okazał się jeszcze sympatyczniejszy, niż przez internet. Wesoły, inteligentny, przystojny, troszkę złośliwy i sarkastyczny - mój typ. Wypiliśmy kawę, zjedliśmy po szarlotce a wychodząc z kafejki omal nie wpadliśmy na Placka, który wystrojony w czarny gajerek i z bukietem kwiatów pędził do kawiarenki, w której się z nim umówiłam na tę samą godzinę, co z Jackiem! Ja po prostu o tym zapomniałam! Byłam tak podekscytowana spotkaniem z Plackiem, że wyleciało mi to z pamięci. Nie jestem z tego dumna, o nie. Placka przeprosiłam za nieobecność (nikomu nie dawałam nr mojego telefonu), znajomość utrzymywaliśmy jeszcze długo, aż do chwili, kiedy poznał swoją obecną małżowinę. A Jacek? Cóż... Wyjechał na staż i tak się skończyła bajka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanta_lupa
Damascenka, w sumie z niczym zostałaś, za dużo kombinowałaś :-) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż za bałwan niedorobiony
szczerze to ja nigdy nie miałam odwagi na randki z neta ;) czasem było tak ,że kolega kolegi też się okazał takim bałwanem i uciekałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Damascenka No ja pierkvrwadole, no czytając Twoją historyjkę to jak bym oglądała jeden z amerykańskich seriali rodzinnych tzn komedii :D buahahahaha, ale fart był co????? A tak swoją drogą, bo widzę, że brecht do mnie kierowałaś? A z czego? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam faceta z neta, po prostu znalazłam sobie jakiegoś Andrzejka 27 5 lat temu na spisie gadu gadu bo mi sie nudziło. Do dziś jestem wdzięczna przyjaciółce, że w ten wieczór zachorowała, bo jak bym nie zachorowała to bysmy się bawiły, a Andrzejka bym nie miała, bo by mi się nie nudziło :) A dziś z Andrzejkiem jestem juz 5 lat i mamy 2 wspaniałe córeczki :PP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×