Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kuku ryku.....................

Moje życie, moje dzieci ...

Polecane posty

Gość mamutia
widzę że ta/ten głupi co mi dawał rady i tu się udziela (konrad coś tam) wypchaj się z komentarzami. chciała mieć 2 dzieci a wyszło 3 kocha je i chce dla nich jak najlepiej. trochę się zagubiłaśkochana.. daj dzieciom do zrozumienia że muszą uczyć się samodzielności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kuku ryku
to ty już masz siwe włosy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Wiem, że nie są, ale mogą ułatwić codzienne funkcjonowanie rodziców z dziećmi w domu. Czasem lepszy święty spokój niż oczy naokoło głowy i w efekcie niemożność skoncentrowania się na wykonywanej czynności. Lilyloo, napisałaś bardzo wiele mądrych rzeczy. :) Pod 90% mogę się podpisać ...może tylko poza tą wanną, bo dzieci widząc mamę w kąpieli najczęściej też mają ochotę do niej wskoczyć. ;) No i z tą pracą to też nie jest tak, że kobieta musi od razu gdzieś do niech wychodzić. Sporo osób jest w stanie pracować w domu, jeśli zechce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilyloo
Wcześniej pisałam o sytuacji przedszkolnej. Sama mam 2 dzieci - chłopca 7 lat, i dziewczynkę 3 letnią. Rano wstaję, piję kawkę, ubieram się, szykuję. Dopiero później budzę dzieci (mam szczęście, że to śpiochy). Budzę je. Włączam radio albo jakąś muzykę. Często jest tak, że gdy mała się nudzi, zaczyna marudzić. A muzyka ją pobudza i sama zajmuje się sobą. Tańczy, śpiewa. Na szczęście - cicho :-) Na śniadanie daję płatki albo tosty. Dzieci ubierają się same, ja tylko kontroluję, żeby np. w zimę młoda nie założyła letniej sukienki. Starszak sprząta po śniadaniu (wszystkie naczynia do zmywarki). Przychodzi sąsiadka, bo ja mam na 7 do pracy... Sąsiadka zaprowadza starszaka pod szkołę (nie wchodzi z nim), a małą do przedszkola. Pracę kończę ok 16. Odbieram małą z przedszkola, a starszaka od kolegi. Wraca mąż, razem przygotowujemy posiłek. 7 latek ma na szczęście (zwykle) odrobione lekcje, ja tylko sprawdzam czy wszystko. Wychodzimy na plac zabaw. Itd itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamutia
myślę że problem jest w tobie. jestem od ciebie młodsza mam dzieci rok po roku ale nie chodzę zaniedbana. mam czas nawet na pomalowanie paznokci:) musisz nauczyć swoje dzieci że mama pomaga w codziennych obowiązkach a nie wykonuje je sama. moje są jeszcze małe ale synek (2,5 roku) sam wkłada skarpetki i spodnie dresowe ja tylko poprawiam i górę mu wkładam sam je śniadanie (zazwyczaj płatki które uwielbia) córcię karmię w tym samym czasie. sprzątamy razem potem idą spać ja robie obiad zazwyczaj wię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamutia
robię więcej jedzenia bo mam dużą zamrażarkę i mrożę masę rzeczy. po obiedzie dzieci układają klocki ja szyję (dorabiam do pensji męża) na dwór wychodzimy rano po śniadaniu przed spaniem potem po obiedzie albo mąż je bierze albo ja w domu one na ogrodzonym podwórku w piaskownicy. nie narzekam. postaraj się o czas dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuku ryku.....................
Odpowiadam na razie osobie o niku Bez nazwy, bo mnie wkurzyła nieco... Dlaczego zadałas pytanie, czy dzieci wiedzą, jak wygląda ojciec???? Czuję sie dotknięta tym, wiesz? Pisałam już, ze maz pracuje całe dnie, w domu jest wieczorem. Jak wraca, zajmuje się dziećmi wspaniale. W weekendy nie ma nas w domu, bo spędzamy bardzo aktywnie czas. Chodzimy do muzeów, jeździmy rowerami, chodzimy na długie spacery, zwiedzamy bądź po prostu odwiedzamy rodzinę. Ja czasami rezygnuję z tej aktywnosci i siedzę w domu, wtedy tata bierze dzieci na spacery bądź do dziadków a ja się regeneruję. A co do siwych włosów... nie mam siwych generalnie, mam czarne, nigdy niefarbowane, ale pomiędzy nimi znalazłam juz kilka siwych :-O myślę że to efekt cholernych stresów jakie CODZIENNIE przechodzę, niestety.... Załozyłam ten topki, żeby sie wyżalic, po prostu, mam wspaniałą rodzinę, ale kosztuje mnie to tyle wysiłku i wyrzeczeń, ze czasami ledwie ciągnę.... dziekuje za zainteresowanie, wieczorem będę na kafe, to doczytam wszystko i popiszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamutia
masz 3 córki i nie możesz się tak zamęczać wiem że jest ci ciężko. żeby to wszystko ogarnąć trzeba naprawdę wysiłku. ale pamiętaj to od ciebie zależy jak będą zachowywały się dzieci. a co do męża. to niesprawiedliwe. ktoś musi brać nadgodziny żeby utrzymać rodzinę. jak juź jest w domu to zostaje z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Napisałam tak, bo przesadzasz. Doszukujesz się problemów, tam gdzie ich nie ma, albo sama je stwarzasz, no i wyolbrzymiasz, wyolbrzymiasz i jeszcze raz wyolbrzymiasz. :) Skoro piszesz, że tata jest tak aktywny w opiece nad dziećmi, to czemu we wcześniejszych postach podkreślasz, że wszystko jest na twojej głowie, użalasz się nad sobą i nawet napisałaś, że po podjęciu pracy, dzieci i dom nadal byłyby na twoich barkach? No pytam czemu? To o której twój małżonek opuszcza dom, że nie mógłby ci rano potowarzyszyć w obowiązkach, dzieci odwieźć, w drodze powrotnej z pracy zrobić zakupy? Nie rozumiem? Raz piszesz tak, za chwilę wszystko odkręcasz. Tak więc masz ten problem, czy nie? Jeśli jest tak super, to skąd te wyimaginowane narzekania? A może cały ten temat to zmyślona z nudów sytuacja? :) Wcale bym się zresztą nie zdziwiła, bo masz bardzo wyszukane problemy z tym dziećmi, w które nie chce mi się do końca wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nestea......
mysle, ze nie wina w mezu, ale w braku samodzielnosci dzieci. no i dzieci nie potrafia sie zajac same soba przez chwile, wiec chyba nad tym musisz kuku ryku popracowac no i koniecznie wyslij ta starsza do przedszkola. no i przestan cudowac z tymi sniadaniami. jak nie chca jesc to beda glodne i tyle. kilka dni powybrzydzaja a potem juz sie naucza, ze wszsytko maja jesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuku ryku.....................
Dziewczyny, to nie takie proste jest... Ja organizacyjnie do niedawna doskonale sobie radziłam, spacery, zakupy, pranie, sprzątanie, zabawy... wszystko ogarniałam doskonale.... ale od pewnego czasu zaczęłam po prostu wysiadać fizycznie i psychicznie.... rano wstaje i jak pomyślę, co mnie czeka, to odechciewa mi się... marzę by móc chociaż raz nie wstawać z łóżka.... przeleżeć cały dzień, ukryć się przed własną rodziną i nie słyszeć słowa: mama :-O Moje dzieci są ... no są ciężkie... mam wrażenie, ze one czasami same nie wiedzą, czego chcą... może za bardzo je rozciagal;iśmy w weekendy, może za dużo im pokazaliśmy, ze nie potrafią spokojnie zająć się czym s w domu... dopiero jak huknę porządnie, to idą do pokoju i ładnie się bawią.. a mnie to meczy, meczy, ze spokojne słowa nie docierają, ze dopiero trzeba sie wydrzeć albo za łapę zaprowadzić.... One byłyby zadowolone, gdybym cały czas sie z nimi bawiła, wychodziła na spacery z 10 razy dziennie, najlepiej po śniadaniu rano od razu na spacer, potem wrócić na drugie śniadanie, znowu wyjście, tym razem do sklepu, wrocic na obiad, potem znowu wyjść i tak w kolo macieju... przeciez tak się nie da, ktoś musi coś zrobic w domu, a one nie bardzo mi to umożliwiaja... moi znajomi maja 2 córki w podobnym wieku i bardzo często musza pracować w domu, mówią, ze spokojnie ze 2 godziny siedzą przy kompie a dzieciaki w tym czasie się bawią... mi moje dadzą może z 5 minut posiedzieć. teraz jak to piszę, były już ze 3 razy, wdrapują się na mnie, chcą siedzieć przy klawiaturze.... Bez nazwy... nie piernicz farmazonów, ze jak maż mi pomaga po powrocie z pracy, to cały dom nie jest na mojej głowie... JEST przez cały dzień.... kto za mnie przygotuje posiłki, poda do stołu, nastawi pranie, wcześniej to posortuje, potem powiesi, poskłada, poprasuje itd, itp.... to minimum oczywiscie tego, co robie w domu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkim życzę smacznego
autorko, rozumiem Cię doskonale! nie słuchaj tej bez nazwy i innych "idealnych" mamusiek! nie zauważyłaś, że wszystkie tu są super poukładane,zorganizowane,najlepsze i najfajniejsze i w ogóle wszystko robią najlepiej i nie mają absolutnie żadnych problemów, a jeśli się jakiś przydarzy to w sekundę go rozwiązują i co najważniejsze nie narzekają, bo tak nie można? bo każdy musi być zadowolony,uśmiechnięty,zajebisty i w ogóle nie wiem co jeszcze, już mnie nosi od tej kafeteryjnej hipokryzji, a jakby zobaczyć tak każdą mamuśkę stąd w akcji "codzienność" to pewnie 3/4 lekko sobie ubarwia i wcale nie jest tak wesoło i tak świetnie jak to opisują! no cóż, Twoje dzieci są żywe,ciekawskie,potrzebują więcej uwagi niż inne,mają trudne charakterki i cóż, musisz sobie jakoś dawać radę. spróbuj znaleźć czas na relaks,odprężenie,wyjście gdzieś, poszukaj pomocy wśród rodziny czy znajomych, żeby ktoś został z maluchami...życzę Ci abyś znalazła siły i chęci na okiełznanie Twojej słodkiej i żywiołowej "bandy" :) pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Bardzo, ale to bardzo przesadzasz! :D Ile się przygotowuje posiłek? Godzina maksimum. Jakiś super wymyślny 1,5. W międzyczasie jak się coś gotuje lub piecze, ma się czas na inne rzeczy, bo przecież nie patrzy się w garnek i nie liczy pęcherzyków. Podaje do stołu? A co to 4 latka nie może cię wyręczyć, korona jej z głowy spadnie? Zresztą podawanie przez osobę dorosłą nie trwa dłużej jak kilka minut. Nastawia pranie? No dajże spokój, może z 5 minut. Sortuje? A od kiedy to nie można sortować na bieżąco i wrzucać do różnych koszy kolorami? Powiesi? To góra 15 minut! Składa i prasuje? A od kiedy o trzeba tak wszystko prasować? Nie wszystko się gniecie po praniu. No i codziennie się tego nie robi tylko może z raz w tygodniu. A składa się w kilka minut. Ja nie wiem w ogóle jakie ty masz problemy? Skoro dzieci włażą na ciebie i nic nie możesz zrobić, to czemu ich nie odseparujesz? Albo nie zadasz czegoś do zrobienia? Przecież ludzie od wczoraj mnóstwo fajnych rzeczy ci proponowali, którymi możesz zająć dzieci. Nie kapuję o co ci chodzi. Marudna jesteś i tyle. Mnie ten temat zalatuje prowokacją. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić tak niesamodzielnych dzieci i tak biernej postawy matki. Rozwiązania masz w zasięgu ręki. Jakim cudem na nie nie wpadłaś i jeszcze ich nie zastosowałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ma 2 dzieci i pracuję, gotu
ję piorę i jeszcze pomagam swojej mamie! i nie czuję się specjale umęczona .... na pewno nie jestem idealna, nie robię 5 daniowych posiłków, czasem kupuje gotowe żarcie, czasem nie prasuje... ale do cholery dzięki temu jestem szczęśliwa - bo mam czas dla siebie w końcu DOM TO NIE MUZEUM.... no i moje dzieci pomagają mimo że młodszy ma 2,5 roku ledwie - potrafi odnieść szklane do zlewu, ubrać się, sam bawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Autorko, ty musisz być żywsza i energiczniejsza w tym co robisz. Może zorganizuj jakieś regularne przebieżki rano, zanim jeszcze dzieci wstaną. To postawi cię na nogi i otrzeźwi na resztę dnia. :) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to musisz chodzic na
spacery?? to juz DUZE dzieci!!! nie mozesz chodzic na plac zabaw? dzieci beda sie bawic, biegac, a ty na lawce mozesz posiedziec i poczytac. muszisz z nimi koniecznie spacerowac??? :o zgadzam sie z bez nazwy i wieloma innymi dziewczynami, ktore tu pisaly. gruba przesada autorko!! gruba przesada!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamutia
to nie prawda że jak ktoś jest zorganizowany to od razu idealny. to chodzi o to jak się zorganizować zeby przyzwyczaić dzieci że mama też człowiek i pewnego dnia wróci do pracy. nie można się użalać nad sobą i przystawać na coś co nas frustruje. autorko wrzuć na luz zrób sobie czasem dzień lenia. dzieciom odgrzej zupę niech jedzą. 2 latki powinny same posługiwać się łyżką. co do prania wrzucaj mniej do bębna mniejsze wirowanie dłużej sechną ale prasować nie trzeba. uszy do góry i uśmiech na twarzy! hej kobieto masz 30lat a dziewczynki z tego wyrosną:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczytalam co napisalyscie od rana i stwierdzam kolejny raz ze osoba o nicku bez nazwy nie ma pojecia o zyciu autorki i lepeij niech sie nei wypowiada bo jest smieszna :/ 2 bebny prania na tydzien przy 5 osobach kobieto albo jestem mega brudasem albo nigdy prania nie robisz albo nie wiem co to samo jak wlozenie do kojcow tak duzych dzieci pomysl odlotowy :/ bramki... ehhh nie wiesz chyba ze 4 letnie dziecko bez problemu sobie bramke otworzy, wkurzasz mnie tym pisaniem i pouczaniem o organizacji, moim zdaniem jestes kolejna panieneczka co wszystko z a nia robi mezulek i rodzinka, ale na kafe to ty jestes mega zorganizowana i samodzielna... ja autorke w 100% rozumiem i pociesz sie kochana ze ja mam cala glowe siwa a za miesiac koncze 29 lat, osiwailam po ciazach i siwieje nadal dzieci mozna usamodzielnic owszem ale to niewiele pomoze :( poza tym blizniaki to jest zupelnie co innego niz dzieci rok po roku, zawsze starsze jest bardziej samodzielne, madrzejsze rozwiniete a blizniaki s ana tym samym etapie dla mnie najgorsze sa wyjscia jesienne i zimowe z domu w 3ke :/ zawsze jestem nieubrana chora pzrez to w oberwanej kurtce z rozpieprzonymi wlosami bez czapki itp bo w biegu wszystko bo dzieic jzu ubrane wiec rycza itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam idealna nie jestem, np.dzis mam taki dzien ze tylko bym sie do lozka polozyla, a dookola mnie wyglada jak po prejsciu huraganu :O i jeszcze musze na jutro obiad zrobic zeby dzieci mialy co jesc po predszkolu, bo w dzien sie nie dalo :( ogolnie co do prasowania to ja nie prasuje prawie o ogole, no moze jakas bluzke przelece czasem. Jak sie rowno pranie rozwiesza to nie trzeba prasowac. I naprawde angazuj dzieci w prace domowe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilyloo
Ale czy na prawdę w domu musi być codziennie sprzątanie i gotowanie? Czasami lepiej popatrzeć na zrelaksowaną i uśmiechniętą mamę niż zjeść wykwintny obiad z 7 składników... Pracowałam kiedyś jako au pair u jednej szkotki. Prowadzenie domu było jej obsesją. Jeśli coś nie szło wg planu (dzieci też się buntowały) to były tylko krzyki (jej! i telefonowanie do matki jaka to ona jest nieszczęśliwa). Raz jak zaplanowała, że jej córka spędzi popłudnie u koleżanki, a nie mogło tak być (koleżanka córki trafiła do szpitala z gorączką) to była tak zła, że przez kilka godzin nie mogła się uspokoić... Nie dziwię się, że jej mąż nalegał na zatrudnianie au pairs, bo te dzieci mogłyby się nabawić choroby psychicznej jeśli przebywałyby 24/7 z matką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dhdtj
autorko ja cie rowniez rozumiem bo mam tak samo. tez wysiadam powoli. dzien w dzien taka robota i 3 dzieci, masz prawo byc wykonczona. potrzebujesz troche czasu dla siebie i odpoczynku. moze ktos zajmie sie czasami dziecmi a ty gdzien wyjdz. zrob cos dla siebie. przede wszystkim nie reaguj na wpisy "bez nazwy" . widac ze ta kobieta zyje na innej planecie:) wierz mi ze wiele kobiet przezywa to samo co ty. dzieci w tym wieku nie sa latwe. ja rowniez mam blizniaki i wiem ile to pracy i trudu kosztuje. jak maz ma wolne to niech on pojdzie gdzies z dziecmi a ty zrob cos co sprawia tobie przyjemnosc i cie relaksuje. dom nie musi byc wiecznie blyszczacy i dziennie inne posilki. nie musisz dziennie przygotowywac dzieciom czegos innego na sniadanie, one i tak maja to gdzies:) wazne zeby smakowalo. nie stresuj sie tak. zycze ci wytrwalosci i spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tghsregerws
ja tam autorke rozumiem, to jest masakra tak ganiac za 3jka dzieci, i to nie prawda ze pranie zajmuje 5 min a obiad godzine. z moim roczniakiem obiad to ja gotuje od 8do 12nastej;(wisi na mnie, nie da mi nic zrobic, wszedzie pakuje rece.maz pracuje do wieczora,bawi sie czasem z malym ale nie wymagam zeby mi pomagal w domu bo i tak jest zameczony po pracy. Te matki ktore pracuja nie zrozumieja tych ktore siedza z dziecmi, jak jest sie w domu trzeba ugotowac, bardziej sie nabrudzi,dziecko nabalagani, latwiej jest tym ktore pracuja wrocic do czystego domu i pewnie sa mniej zmeczone niz matka ktora caly dzien biega za 3jka dzieci chyba ze pracuja w kamieniolomach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna_su
Kochana! Wiem co czujesz, mam 9 letniego synka i 3,5 letnie bliźnięta. Do niedawna nie było łatwo. Wiem jak to jest jak dzieciaki biegają non stop za toba, nic nie możesz zrobić i już około południa czujesz się bardzo zmęczona. Pod żadnym pozorem nie pakuj dzieci do żadnych kojców, nie wkładaj żadnych bramek, to są twoje dzieci a nie zwierzęta. Jedyne co ci mogę napisać to to, że ten cały zgiełk za chwilę się skończy, dzieci szybko rosną i są już dużo spokojniejsze. Za parę chwil nie będziesz pamiętała o tym wszystkim. Moje bliźniaki skończyły właśnie 3,5 roku i są już naprawdę spokojniejsze a ja mam dla siebie więcej czasu. Glowa do góry. Podaje swój meil jakbyś chciała o coś zapytać, albo zwyczajnie pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dwójkę dzieciaków i rozumiem doskonale co przeżywasz. wielokrotnie czułam sie tak samo jak Ty. tylko że ja oprócz obowiązków domowych mam jeszcze pracę na etacie i cięzko mi znaleźć czas dla siebie, a jeśli już znajdę to wolę iść spać! męza pomoc przy dzieciach jest, ale w małym stopniu, ponieważ są inneobowiazki które rónież należy zrobić. zajmuje się dziećmi, ale nie poświęca im tyle czasu co ja. mam o tyle dobrze, ze uważam sie za dobrze zorganizowaną, a jednak mimo tego czasu brakuje. nie zawsze gotuję, a w zasadzie teraz tylko na weekendach. dzieci chodzą do przedszkola, wiec o tyle mam mniej pracy. na kolację robie coś na szybko, typu jajecznica, parówki, tosty, rybka. prania w tygodniu mam 3-4. jednak moje dzieciaki potrafią sie same bawić, starsza sama ubrać, ja tylko poprawie bluzeczkę itp. młodsza stara sie sama ale nie do końca potrafi. jedzą samodzielnie. poza tym angażuję ich w prace domowe np: obieram ziemniaki na obiad. to jedna mi podaje, druga wkłada do miski. starsza ostatnio pokroiła pieczarki do obiadu. nawet na tarce potrafi zetrzeć i jest dumna :) ciesza się gdy mogą zanieść sztućce na stół :) nawet miotłą starają sie zamiatać :) swoje ubranka po przypomnieniu oczywiscie zaniosą do kosza na pranie :) musisz usamodzielnić troche dzieci a będzie Ci lżej. mimo ze moje są samodzielnie a i tak nie jest kolorowo. raz jest gorzej raz lepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tym odstepnym to chodzi o
a ja mam pytanie po co im co rano zakladasz majty? spia z golymi tylkami, czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę Cie rozumiem autorko, z jednym dzieckiem bywa ciężko a co dopiero 3jka. Ale przede wszystkim musisz nauczyc samodzielności bo sie wykończysz, mój 15nastomiesięczniak wywala po sobie pieluchę do kosza, odnosi kubek do zlewu, jak się zsika na dywan to próbuje ścierać;) ale nie dlatego,że jes jakiś specjalnie bystry tylko dlatego,że go tego uczę od małego. Jak muszę coś zrobić zamykam w jego pokoju, kiedyś była minuta płaczu teraz wie,że ma sam się bawić-Twoje też się nauczą. Nie wyobrażam sobie np że smażę kotlety a 2jka maluchów biega koło patelni.DAwaj starszą do przedszkola, przyzwyczai się.Po za tym ona powinna już zając się ubieraniem młodszych a nie sama wymagać opieki. I nie przejmuj się śniadaniami obiadami, ja gotuję co kilka dni wiekszą ilość i zamrażam potem tylko wyjmuje. A w takie rady jak podaję bez nazwy nie wierzę, zwłaszcza w to pranie...mądrze mówi ale do rzeczywistości to ma się nijak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahaha no comments
Taaa jasne, praca w domy przy dzieciach bardziej meczy niz praca zawodowa caly dzien poza domem:D Co za brednie, tak napisac moga tylko te odwieczne kury domowe, ktore zalegaja latami w domu i tak naprawde nigdy po szkole prawdziwie nie pracowaly - bo po co? Latwiej zerowac na mezu, byc pasozytem i lezec na kanapie przed TV:o Od razu widac, kto najwiecej czasu ma na kafe - te nie pracujace... Coz Wy w tym domu robicie? Plytki codziennie kladziecie? Ja jak mam urlop i akurat nigdzie nie wyjezdzam, tylko spedzam czas w domu, to po kilku dniach nie wiem co ze soba zrobic. Dom na blysk wysprzatany, ugotowane, ksiazki przeczytane, paznokcie zrobione... I juz do pracy mnie ciagnie, zeby sie realizowac, a nie wegetowac na sofie:) Pracuje w miedzynarodowej firmie na dosc wysokim stanowisku, zarzadzam projektami, jestem rozliczana z nowych innowacji, osiagniec, porozumiewac sie musze w obcym jezyku, bywam na szkoleniach, staram sie o awanse, podrozuje, plus do tego codzienna praca w biurze, masa spraw, problemy do rozwiazywania, operowanie kilkoma systemami, telefony, setki maili itd. Dojazd do pracy prawie godzine w jedna strone, a w domu tez cos zrobic trzeba, i ugotowac, i posprzatac, i wyprac, plus hobby, relaks tez sie nalezy. I jakos czas znajduje na wszystko, potrafie sie zorganizowac, oczywiscie wspieramy sie nawzajem z mezem, gotujemy na zmiane, a z racji tego, ze OBOJE pracujemy i dobrze zarabiamy, mamy stabilna sytuacje finansowa, wiec nie ma stresu i klotni o pieniadze, sa za to wyjscia do restauracji zeby ulatwic sobie zycie, fajne wakacje na ktore zasluzymy sobie ciezka praca, i inne przyjemnosci, na ktorych nie musimy oszczedzac. Siedzenie w domu, i tlumaczenie sie w stylu 'ja musze zajmowac sie domem, nie moge pracowac zawodowo!' to czyste LENISTWO I BRAK AMBICJI, BRAK POTRZEBY ROZWOJU osobistego, jako czlowiek, kobieta i pracownik. Popieram Cie, Bez nazwy, w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuku ryku.....................
do paniusi powyzej: masz dzieci??? bo cos o nich nie piszesz ... i nie popisuj sie tak... nasza sytuacja materialna na szczescie jest w porzadku, o pieniadze tez sie nie musimy klocic.... jestem wykształcona, jak wrócę do pracy, to równiez na odpowiednie stanowisko... bezczelne z twojej strony jest nazywanie mnie leniem :-O cale dnie zasuwam jak maly samochodzik. gdybym byla leniem, to wlaczylabym dzieciom bajke, ktorej i tak nie chca ogladac, walnela na sofe i lezala caly dzien a dzieci niech chowaja sie same, dostep do lodowki maja, cos sobie wezma do jedzenia, prawda? to ty gówno wiesz o zyciu i o pracy :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×