Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kuku ryku.....................

Moje życie, moje dzieci ...

Polecane posty

Gość kuku ryku.....................
dziewczyny, bramka u nas była, to ja ... zepsuły :-O Jak już przeginają, to wsadzam do łóżek, jedna po 2 minutach spokojnieje, ale druga się drze. co do męża, to zajmuje się dziewczynami na 200% po przyjściu z pracy, ale pracuje całe dnie :-( a starsza córeczka do przedszkola nie chodzi, bo bardzo chorowała i lekarz poradził, by zostawić na razie w domu. problemem dla mnie największym jest to, że one bardzo mało sie same bawią, bardzo mało. Albo rozrabiają (właśnie niedawno wywaliły wszystkie ksiązki z półek, a maja ich sporo), albo chodzą za mną i marudzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje takze w kojcu
Sie dra a na pol pokoju mamy..Nie bede dzieci trzymac w kojcu one sie maja bawic ,rozwijac a nie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Przecież żony dostają macierzyński przez 20 tygodni, przy bliźniakach 31, a potem wracają do pracy. Jaki problem? Mogą też pracować w domu po tym okresie, jak mają taką możliwość. To, że ktoś się zasiedział to jego sprawa. Już minęła epoka mężczyzn jako wyłącznych żywicieli rodziny. No a skoro oboje dokładamy się do garnka, to dzielimy obowiązki (również te związane z dziećmi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddkkkkkk
musisz to po prostu przeczekać. Nie martw się, będzie lepiej. Odetchhniesz, jak dasz dzieci do przedszkola. Na początku w przedszkolu prawie każde dziecko łapie różne choroby, nie należy sie tym zrażać, o ile nie choruje zbyt poważnie. Lekarz woli powiedzieć "zostawić w domu", bo to dla niego wygodniej, ale dziecko musi nabrać odporności, musi zetknąć się z innymi bakteriami. Ja bym spróbowała jeszc ze raz z pzedszkolem dla starszej a młodsze na razie jakoś musisz ogranąć. Pocieszę Cię, ze za parę lat będą się świetnie razem bawić. Dobrze, że nie masz jedynaczki, moja ma teraz 7 lat i wciąż za mną łazi, jak się nudzi, nie ma towarzystwa. Żałuję, że nie mam więcej dzieci, ale cóż, nie było czasu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspolczuje........
a ta czterolatke to kiedy wysles do przedszkola? moze by pochorowala i by przestala. moim zdaniem dzieci sa po prostu znudzone i dlatego tak wariuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Kup lepszą bramkę i zamontuj na futrynie od ich pokoju. I bądź bardziej wymagająca i konsekwentna. Każ im posprzątać te książki, bo inaczej nie dostaną deseru, bajki, albo czegoś co lubią. W ogóle to już masz dzieci na tyle duże, że powinnaś przydzielić im jakieś drobne obowiązki (szczególnie starszemu) i zrobić czytelny szablon nagród i kar, w ten sposób nauczysz ich, że dobre postępowanie się opłaca. No i chyba już czas wracać do pracy, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Jak się nudzą w domu to daj im jakieś zadanie, albo wymyśl jakiś konkurs plastyczny z nagrodami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamammamamma
bez nazwy.... - jeśli to tyczyło się mojej wypowiedzi odnośnie mężczyzn to nie miałam na myśli, że kobiety będące w domu z dziećmi są na garnuszku męża, poza tym autorka nie napisała, że pracuje w domu, nie wróciła zapewne też do pracy skoro jest w domu z dziećmi, więc mąż jak na razie zasila budżet,a jej pracą jest tak jakby wychowanie dzieci i prowadzenie gospodarstwa domowego, ale nie o to tutaj chodzi...rozumiem też, że jest równouprawnienie, podział obowiązków, ale jak tu podzielić obowiązki z facetem, który pracuje cały dzień i wraca późno wieczorem zmęczony jak cholera, no jak? może Twój mąż pracuje 6-14 bądź 14-22 i nie wraca przetyrany, może się pół dnia dziećmi zająć, ale uwierz, że większość facetów (znam takich dużo) pracuje długo i ciężko i nie ma zwyczajnie czasu ani siły pomóc żonie w obowiązkach domowych, przecież ktoś pracować musi na 2-3dzieci prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz najgorszy okres bo
blizniaki dwulatki. bedzie tylko lepiej a potem calkiem dobrze,to nararwde szybko mija! uwazasz,ze zawsze bedziesz wkladala kazdej majtki? Stoicki spokoj, wez na wstrzyamanie i pamietaj,ze każda chwila to sie skonczy - i bedzie bdb. Wiem z doswiadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Rozwiązanie jest proste. Kończy się macierzyński, wracasz do pracy. Dzieci zostawiasz z nianią. Łączne miesięczne wynagrodzenie was obojga wystarcza na wynagrodzenie niani + dużo więcej, niż wynagrodzenie jednego z was utrzymującego bezrobotną żonę i dzieci. Większość kobiet nie zostaje z dziećmi dlatego bo musi, tylko dlatego bo odpowiada im siedzenie w domu. Zmykam chwilowo zrobić obiad. Odezwę się później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to po co sobie zrobilas
tyle dzieciakow?..Najpierw staranka,fasolki a pozniej wielkie zale na kafe bo to tak wiele "kosztuje"sily,zdrowia i kasy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamammamamma
bez nazwy..- to wcale nie jest proste rozwiązanie, bo dużo kobiet chce zostać w domu albo po prostu nie opłaca im się wracać do pracy, bo istnieją w Polsce takie pensje, które wydane są po opłaceniu opiekunki i dojazdów do pracy. Nie każda kobieta, którą stać na siedzenie w domu ma sumienie oddać dziecko do żłobka bądź do niani toteż w domu zostaje i dzielą się z mężem obowiązkami. on pracuje na pełnych obrotach na dom,żonę,dzieci (bo wychowawczy bezpłatny), a żona pracuje w domu (wychowuje dzieci,prowadzi gospodarstwo domowe). jest opcja, że mąż pomoże jeśli ma czas i siłę, a jeśli nie ma niestety kobieta musi szukać pomocy gdzie indziej: w rodzinie, u niani właśnie...tak jak pisałam wcześniej, trzeba sobie jakoś radzić, bo facet nie zawsze może pomóc...u mnie jest tak, że jak nie daję rady z dzieciakami albo muszę gdzieś wyskoczyć, czy nawet chcę na serio odpocząć, to proszę którąś z sióstr (mama i teściowa pracują, nie mają za dużo czasu) o pomoc, robią to bezinteresownie, ale zawsze sypnę im grosza czy kupię coś fajnego w ramach podziękowania. jeśli siostry (studiujące) nie mają za bardzo czasu proszę o pomoc (oczywiście odpłatnie, nic za darmo nie ma niestety) znajomą opiekunkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piszesz ze odstawilas leki
troche nie bardzo rozumiem po co ubierasz 4-letnie dziecko, skoro powinno zrobic to samo po co tak dbasz o ich wyglad zewnetrzny skoro o swoj nie masz czasu, wez raz zamiast strojenia dziewczynek ubierz im na szybko dreiki, ktore szybko sie wklada i nawet dwulatki moga probowac ubrac spodenki, ty za ten czas ubierz sie porzadnie, zrob makijaz, nie wiaz wlosow ROzumiem ze chcesz by jadly zdrowo, ale codziennie glowisz sie juz nad sniadaniem, dziewczyno zrob im raz tosty posadz do stolu i niech chrupia, ty w tym czasie zjedz, nie chca jesc - nie jedza, zglodnieja to zjedza. Uwierz tez kiedys swirowalam w podobny sposob jak ty, na szczescie mi przeszlo, dbam troche bardziej o siebie, codziennie spaceru nie musza miec jak mi sie nie chce to wietrze ich na balkonie albo skracam spacer do minimum, dziewczyno wyluzuj naprawde, one musza miec przede wszystkim szczesliwa mame, bo bez tego ani rusz, co ze beda mialy urozmaicone posilki i rozrywki jak ty wiecznie bedziesz miala smutna niezadowolona twarz, pamietaj dzieci ucza sie przez obserwacje swoich rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdffff
no i co, fajnie mieć dzieci, ja mam sąsiadkę z 2 dzieci rok po roku i wiecie co, ona też ma sajgon w domu, chłopaczyska ciągle się o coś biją, krzyk, wrzask, także popieram te rodziny co maja jedynaki, przynajmniej ci rodzice wiedzą, że żyją. Nieraz też na forum czytam, jak niektore mamy chcą mieć bliźniaki, chyba one nie są świadome tego co piszą, albo niedorozwinięte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konieczynkaa
Dlaczego twoja 4-latka nie zaklada sobie sama majtek?? juz jest duza, przestan tak ja nianczyc, napewno potrafi juz duzo zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olivia dunhammm
dokladnie, zeby 4 latke rozbierac z pizamy i ubierac? Kiedy ona ma sie tego nauczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoja wina autorko
mam 2 dzieci w tym 2 latka i sam zakłada majtki, sam je obiadek... no i moje dzieci potrafią się same bawić dobre pół godziny.... ja właśnie chce jeszcze trzecie, bo widzę że im więcej dzieci tym MNIEJSZY kłopot, bo się bawią razem... ...a ty autorko, tak nauczyłaś dzieci, że są niesamodzielne, dlatego masz kłopot!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO PRZEDSZKOLA DAJ 4LATKE
A Z TYMI MALYMI WYCHODZ DO KLUBOW MAM, DO BIBLIOTEK I ITD...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie tak
tak sie sklada ze mam dzieci w tym samym wieku co autorka Uwierz ze 4-latek bez wiekszych problemow sam sie potrafi ubrac (tym bardziej gdy rano nie ma pospiechu do przedszkola) a juz napewno sam sie potrafi rozebrac To samo moj dwulatek, spokojnie sie porozbiera z pidzamki i nawet ze spiochami zapinanymi w kroku sobie radzi, z ubieraniem ma gorzej, ale spodenki i majtki pomalu probuje, buciki tez sobie wlozy Dziewczyny dobrze zauwazyly masz niesamodzielne dzieci i tu jest problem Za bardzo je nianczysz stroisz dbasz o ich jedzenie zajmujesz na tyle ze potem nawet nie masz jak isc do kibla Sory ale jak ma sie wiecej niz jedno dziecko i w dodatku w takim wieku zlobkowo - przedszkolnym to te dzieci potrafia sie swietnie same bawic gdy sie je tylko zainspiruje Najprostszy przyklad ja rzucam haslo berek a moja dwojka gania sie po salonie i mam pol godziny dla siebie aby w spokoju w kuchni wypic kawe i zajrzec na kafe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dokladnie tak
Poza tym szukaj znajomych jesli ich jeszcze nie masz Znajomych z dziecmi w wieku podobnym do twoich Znajdziesz ich wszedzie na placu zabaw, w parku, u lekarza, gdziekolwiek wystarczy zagadac a nie ma latwiejszego tematu na zaczecie rozmowy jak dzieci;) A gdy juz bedziesz miala takich znajomych to latwiej bedzie to przetrwac Mozecie sie spotykac raz u ciebie raz u kogos niech dzieci sie bawia razem Mozesz raz oddac czterolatke komus z dzieckiem w tym samym wieku a innym razem ty wziac do siebie jej kolezanke z rowiesnikami zawsze inaczej sie bawia niz z rodzenstwem Szkoda ogromna szkoda, ze nie mozesz poslac jej do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Dziwna? :) Raczej zupełnie normalna. Mam bliźniaki, za 2 miesiące wracam do pracy. W niektóre dni będę mogła pracować zdalnie. Zatrudniamy emerytkę jako nianię. Jest już umówiona. Uważam, że ta sytuacja, którą koleżanka wyżej opisała, jest nieco dziwna, bo jakby nie spojrzeć kobieta sama się w nią wpędza, a potem jest nieszczęśliwa, bo nie stać ją na opiekunkę, do żłobka nie chce dziecka oddać, wie że mąż będzie musiał na nich pracować, wie że ugrzęźnie w domu na 3 lata, wie że nie ma kwalifikacji by zdobyć lepiej płatną pracę, a jednak mimo wszystko decyduje się na dziecko (albo dzieci, które zatrzymają ją w domu na kilka lat dłużej). Przecież można coś zrobić z życiem nim jeszcze powiększy się rodzina prawda? Nie mówię tu nawet o żadnych super studiach, ale taka pani może zrobić nawet jakiś kurs przygotowujący ją do jakiegoś zawodu, który może wykonywać w domu. Może być dajmy na to fryzjerką, krawcową, kosmetyczką, makijażystka, manikiurzystką, fotografem, handlować czymś w necie i zawsze się dodatkowy pieniądz znajdzie. Czemu niektórzy całą winę zwalają na okoliczności, a sami nic nie zrobią zawczasu żeby im się lepiej żyło? Przecież nie mieszkamy na Marsie. Można zmieniać miejsca zamieszkania, żeby nie dojeżdżać z daleka, zmieniać branże, zmieniać prace na lepiej płatne. Na dzieci jest jakieś 20 lat czasu, więc jeśli ktoś wie, że będzie cienko snuł, to nie musi ich od razu mieć (a niektórzy mają taką mentalność, że po prostu chcą je prędko odhaczyć, żeby później nie mieć na głowie maluchów, bo myślą że będzie w domu łatwiej jak dzieci się odchowają i porosną). Może się zabezpieczyć na ich przyjście i dalsze lata ich wychowywania, bo nawet jak taka mama która całe lata siedziała w domu pójdzie wreszcie do tej marnie płatnej nieopłacalnej pracy, to w domu wcale nie będzie lepiej, a potrzeby rodziny będą rosły z każdym rokiem (bo rosną proporcjonalnie do wieku dzieci) i mąż nadal będzie pracował całymi dniami, a dom będzie na jej głowie i zero pomocy znikąd. Nie obraź się, ale to jest lekkomyślność i dużo winy ponoszą sami rodzice, którzy myślą że jakoś to będzie. No jakoś będzie... zresztą widać jak, z tego co opisujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
I tak, masz racje, tata moich dzieci pracuje w normalnym wymiarze godzin od 9-17, bo dłużej nie musi, ponieważ do naszego comiesięcznego budżetu wpływa moje wynagrodzenie i będzie wpływało nieprzerwanie, bo nie mam zamiaru brać dodatkowych urlopów, ponieważ nie wydają mi się konieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamammamamma
bez nazwy.. - jeśli do mnie pisałaś swój ostatni post to mylisz się i nie wiem w ogóle skąd wysnułaś sobie taką teorię. z jednego czy dwóch moich postów? ja pisałam ogólnie, o kobietach, a nie o sobie. nie jestem nieszczęśliwa, nie tylko mąż na nas zarabia, to nieprawda, że nie stać mnie na opiekunkę - wręcz przeciwnie, ale wraz z mężem ustaliliśmy, że nie będziemy z niej korzystać ani też ze żłobka, gdzie ja napisałam, że mnie nie stać i gdzie narzekam na swoje życie? ja chętnie siedzę z dziećmi w domu i wcale mi się nie nudzi. nie wiesz kim jestem z zawodu, czym się zajmuję, jakie mam kwalifikacje:o zdecydowałam się na dwoje dzieci z mężem, bo nas na nie stać i chcieliśmy tego oboje, nie dlatego, że nie miałam co zrobić z życiem i chciałam zostać w domu! dziwna teoria:o ale jak będzie z tego co opisuję? nic nie piszę o swoim życiu szczególnego, nie wiesz jak u nas jest...mąż teraz pracuje do późna, bo rozkręca firmę i nie ma obecnie pracownika, a nie dlatego, że musi robić na 2zmiany, żeby nas utrzymać. widzisz, Ty wybrałaś powrót do pracy i wkładanie pieniędzy do budżetu domowego, a ja wolałam zostać w domu z dziećmi,tutaj też pomagam mężowi w prowadzeniu firmy i się uczę... ja jestem w domu, ale za jakiś czas też wracam do pracy (albo nawet i już nie wrócę jeśli wypali nasz plan z otwarciem drugiej-mojej tym razem-działalności) i będę kontynuować ją jeszcze x lat, dokształcać się i zdobywać dalsze doświadczenie. nie klepiemy biedy, wręcz przeciwnie, bo gdyby tak było to nie siedziałabym w domu tylko dzieci do żłobka,przedszkola, a ja do pracy...więc jakoś dziwacznie zinterpretowałaś moje wypowiedzi i nie wyszedł Ci obraz mnie i mojego życia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej bez nazwy
i czym sie szczycisz?:o hehehe, sa kobiety ktore chca i moga zostac z dziecmi w domu i nic ci do tego! stac je to niech zostaja! jeszcze zdaza sie napracowac. wielka wrozka od siedmiu bolesci ktora wie jak kto zyje i kim jest, co robi, skoncz juz swoje madrosci za dyche:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Tak do była odpowiedź na twój post, ale nie dotyczyła ciebie. Opisałam ogólną sytuację wielu kobiet siedzących na wychowawczych, albo w ogóle niepracujących, tyle że użyłam zwrotu osobowego (czasem dla przykładu niektórzy tak robią). Nie obrażaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Do tej czepialskiej wyżej: Czytaj zanim napiszesz. To było post do konkretnej osoby w odpowiedzi na konkretny problem, który poruszyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamammamamma
nie obrażam się, jestem dorosła i potrafię dyskutować normalnie i bez wyzwisk, kłótni...po prostu myślałam, że przypięłaś mi pewne stereotypowe łatki zwracając swój post w moim kierunku, ale akurat wszystko co do mnie/koło mnie napisałaś nie pasuje, jedynie to, że rzeczywiście jestem długo z dziećmi w domu, ale nie czuję się z tego powodu nieszczęśliwa...każdy żyje tak, jak uważa i ma swoje priorytety. jedni wybierają powrót do pracy po 5miesiącach, inni po 5latach (zakładając, że drugie dziecko przyjdzie na świat na wychowawczym z pierwszym dzieckiem)...powiem Ci, że ja nie bałam się i nie boję nadal tak długiej przerwy, mam zawód, mam doświadczenie, fakt, wybił mnie ten okres z rytmu i mogą nie chcieć mnie spowrotem, ale to nic, znajdę pracę gdzie indziej w tym lub w podobnym zawodzie, a jeśli nie to właśnie mam tzw. plan B związany z działalnością, mam nadzieję, że się uda i że to ja będę panią własnego losu i szefową dla siebie samej:) pozdrawiam! niech każdy żyje tak jak chce, bądźmy bardziej tolerancyjni, świat nie tylko składa się z bizneswoman i nadętych bogaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez nazwy..
Nie, pisałam ogólnie rozszerzając przykład który podałaś w swoim poście. Cieszę się, że wam się układa i że jesteś szczęśliwa, ale wiem też że u wielu ludzi nie jest kolorowo. Powodzenia z interesami! :) PS Nie jestem ani nadętym bogaczem, ani nawet bizneswoman, ale czasami walę bez ogródek co myślę o sytuacji niektórych ludzi, bo wiem że można rozsądniej prząść w życiu. :) Może to mało tolerancyjne, ale może uchroni niektóre osoby przed powielaniem błędów innych i przeklinaniem złego losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×