Żona mojego kochanka właśnie sie o nas dowiedziala

up

po 3 msc powiem wam ze miedzy nami niewiele sie zmienilo.zona odjechala bez afery.za taki stan rzeczy obwinia nas 3 po rowno i taka prawda,siebie,bo zniedbala meza,meza bo czul sie smotny a jej o tym nie mowil(odkryla Ameryke),mnie bo mloda i glupia.dalej sie spotykamy,pozory zachowne.jutro wiecej napisze.pozdro

Bardzo ciekawy temat. Nie czytam całości. Ja mam znajomego. Mój mąż, jego partnerka, nasze dzieci, widujemy się regularnie, choć bez zażyłości. Zażyłość pojawiła się między nim a mną. On już wcześniej rozwodnik i nie chce popełnić więcej takiego błędu, ja fundamentalistyczna katoliczka - nigdy się nie rozwiodę. Ale.... Krew nie woda. Stało się. Byliśmy w tym ponad pół roku. On w końcu doszedł do punktu, gdzie pomyślał "mógłbym się rozstać" My oczywiście z mężem mamy beznadziejny związek, oni też. Jego partnerka zażyczyła sobie, byśmy przestali się spotykać - och, pretekstów oficjalnych było mnóstwo, taka trochę półoficjalna kochanka... Ostatecznie obie poprosiłyśmy go o decyzję, bo to już było trudne. On siedzi z nią w domu, udaje, ze wszystko OK, ale sercem jest ze mną. No ale czasu dać mi nie może, bo przecież musi w domu być I parę dni temu napisał mi: zostaję, żegnaj. Naiwna jestem? Taaak, bez wątpienia. I wciąż liczę na coś...

ale bełkot... nigdy się nie rozwiedziesz a czego chcesz od niego? na co ta nadzieja? Ze on się rozwiedzie a ty dalej będziesz z mężem pomykać do kościółka? czytasz co piszesz?

No właśnie rzecz w tym, że on pokazał mi, jak naprawdę chcę być kochana i że rozwód jest tym, czego chcę najbardziej. I tak, mam nadzieję, że on też nie zgodzi się na to byle trwanie z nią, a z tęsknoty za mną odejdzie...

Zmieniłaś zasady... Mówiłaś ze się nigdy nie rozwiedziesz, więc on był pewny że może pobzykać bezkarnie a ty teraz nagle chcesz się rozwodzic..

pokazał mi, jak naprawdę chcę być kochana i że rozwód jest tym, czego chcę najbardziej. x nie porazisz, do tanga trzeba dwojga

Wszystkie romanse są żałosne. A widać to najlepiej w momencie gdy ten "cudzołożny układ" się kończy. Zawsze przynajmniej jedna ze stron (najczęściej kochanek/kochanka) pozostają z poczuciem krzywdy i osamotnienia. Ale nie żal mi takich bo wiedzieli w co się pakują.

Tak, trzeba dwojga do tanga. On chciałby je ze mną zatańczyć, ale decyzja nie jest łatwa... Tak, zmieniłam zasady. Oboje mieliśmy wewnętrzny szlaban na rozstania i obojgu się zmieniło. Jednak po długich tygodniach decydowania, wracania, odchodzenia, on jednak postanowił odejść. I zgadza się, kochanka ma zawsze najniższą pozycję z całej czwórki. Co z tego, że facet na nią poleciał. To jeszcze nic nie mówi. Powinien dbać o swój związek przecież...

no to teraz rozwód może wyglądacć tak http://sprawy-rozwodowe.info/zona-odeszla-bez-slowa-zostawiajac-mnie-z-malym-dzieckiem-co-moge-zrobic/

Do Wierzę w ludzi i milosc: czy Twoj kochanek odszedł od swojej partnerki i jesteście razem?

Nie licz na to, że twój odejdzie od żony.

Ja właśnie mam nadzieje ze mój kochanek nie odejdzie od żony a zaczyna o tym przebakiwac a ja nie wyobrażam sobie jak miałabym ten temat załatwić z mężem,powiedzieć znajomym rodzinie przemeblowac swoje życie.dobrze jest jak jest

Co wy p*********e najlepiej zerznąc prostytutke