Czy Wasze dzieci mają nieograniczony dostęp do słodkości?

Pytam z ciekawości, ja nie mam dziecka i na razie nie planuję, a moja koleżanka ma synka, który niebawem skończy 3 lata. To nie moja sprawa, ale trochę niepokoi mnie fakt, że chłopczyk ma nieograniczony dostęp do słodyczy. Na stole stoi duża misa z cukierkami i dziecko może sobie brać ile chce. Gdy rodzice wracają z pracy zazwyczaj jedzą pizzę i tym samym karmią synka. Nie wiem, może się nie znam, ale moim zdaniem to nie jest zdrowe, raz na jakiś czas ok, ale prawie codziennie? Poza tym dziecko ma chyba ADHD, jest bardzo żywe więc cukier w dużych ilościach tu też nie pomaga....

Moje jest jeszcze za małe, ale na pewno nie będzie miało nieograniczonego dostępu do słodyczy. Oczywiście bez przesady, uważam, że jeden słodycz co dziennie nie zaszkodzi :)

Ale ja nie piszę o jednym słodyczu dziennie. Czasem zostaję z jej dzieckiem na parę godzin jak ona wychodzi, czasem siedzimy razem. I widzę, że dzieciak się bawi i co chwilę wstaje i podchodzi do stołu, bierze garść cukierków, zjada i idzie po następne. Pizza, mcdonald moim zdaneim powinny być od święta a nie jako normalny obiad. Ale nie wiem, może mam jakieś dziwne, nienowoczzesne myślenie...

to ma czy nie?? ja znam troche dzieciakow i powiem tak, te co sa rozwydrzone (wlasna obserwacja) a co za tym idzie rodzice na wiecej pozwalaja, to owszem maja dostep, nawet przyklad znajomej dziecko pozwala na wszystko swojej, karmi ja czekolada pizza a pozniej sie dziwi ze nie chce jesc normalnego jedzenia.wystarczy ryk i ta od razu jej daje. a potem wielkie halo czemu ona jest taka gruba!? slodycze powinny byc w miejscu niedostepnym dla dzieci raz na dzien czy dwa mozna cos dac ale z umiarem a nie jak niektore matki karmia bachora a potem grube wyrasta i tula sie po psychiatrach