Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość eh jużnikt i nic mi chyba nie

pomoże mi ktoś bezinteresownie? :(

Polecane posty

Gość syrenka.z.sieci
jesteś kowalem wlasnego losu, działaj. JeślI TEN TEN, to działaj póki wolny! Jesli kochasz to ryzykuj, nie ma co wzdychać, tylko do dzialania. Tutaj czas może być wrogiem. Dobranoc, powodzenia w życiowej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh jużnikt i nic mi chyba nie
ale co ja moge...nic nie moge...jestem a juz byłam na skraju wyczerpania nerwowego psychicznego... teraz ytylko egzystuje ...marnie... i szukam kogos do pomocy...nie wiem a psycholog? on/a zadzwoniłby do niego? i pogadał? ja nie umiem do niego zadzwonic ani napisac :( nie umiemmmmm :(((( umre a on sie nie dowie że chciałam przeprosić..no może pośmierci sie dowie :( moze w niebie sie spotkamy ale tam nie pojde bez wybaczeniea ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olika3
W sytuacjach kiedy ciężko coś powiedzieć i boisz się reakcji i tego, że ktoś Ci przerwie i nie będzie chciał słuchać najlepiej jest napisać list. Napisz wszystko co Ci leży na sercu. Wszystko co chciałabyś mu powiedzieć, za co przeprosić, bądź szczera. Ale nie bierz na litość i nie błagaj o powrót. Niech sam zdecyduje. Po prostu za swoje zachowanie przeproś. Jeśli ruszy go to to się odezwie poproś o to i to będzie dla Ciebie odpowiedź. Jeśli będzie milczał to będzie znak, że jednak nie ma szans na wybaczenie czy powrót. Załatwianie sprawy przez osoby trzecie nie ma sensu. Nikt tak dobrze nie zna Was i cieżko bedzie sie podszyc. Ja sama przez to tez przechodzilam. Niby człowiek kocha, a tak bardzo rani drugiego czlowieka nie wiadomo po co i dlaczego. Ale u nas zakonczylo sie wszystko dobrze. Chociaz kazda rozmowa powazna konczyla sie awantura i wlasnie ktoregos dnia napisalam list. I pomoglo przynajmniej w calosci mnie wysyluchal. Potem on napisal i przekazywalismy sobie takie dlugie monologi i to pomoglo nam sie oczyscic. Bo rozmawiac ze soba w cztwry oczy nie potrafilismy. I w koncu zly czas minal. Na szczescie od 3 lat juz bez wiekszych burz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh jużnikt i nic mi chyba nie
dziekuje za madrą wypowiedz :) jedyne czego sie obawiam to że list do niego nie trafi, albo że mi go odesle i bedzie mi przykro/glupio, boje sie też że mógłby wciągnac w to rodziców (mieszkam z rodzicami) ... zresztą jak mu to napisze to bedzie miał dowód...troche sie boje... a jak powie że jestem beznadziejna i żałosna :( moj świat runie a już teraz nie jest dobrze... mozna wysłać list anonimowo? bez pokazywania na kopercie swoich danych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh jużnikt i nic mi chyba nie
od prawie roku zero kontaktu...nie wiem...czy taki list nie bedzie dziwny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty za bardzo się boisz żeby do niego napisać. Masz tą blokadę W SOBIE. Nikt inny tego nie zmieni, naprawi tylko Ty. To Twoje demony ... Boisz się go przeprosić bo Cię odrzuci. Nie wiem czy pamiętasz, ale przeprasza się za coś żeby otrzymać PRZEBACZENIE. Przebaczenie a nie miłość, przyjaźń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olika3
Źle jest już teraz więc niewiele masz do stracenia. Chociaż trzeba też wziąć pod uwagę jego osobę. To Ty go raniłaś może już odzyskał spokój, a ponowne pojawienie się Twojej osoby w jego życiu może na niego nie wpłynąć dobrze i rzeczywiście Cię odtrąci, a i złe wspomnienia wrócą. Wtedy rzeczywiście nie warto. Może już pokładał sobie życie i jest szczęśliwy. Nie masz z nim kontaktu od roku, ale czy wiesz co w ogóle u niego? Wiesz jak żyje, czy jest w jakimś związku? To Ty go zostawiłaś ostatecznie czy on Ciebie? Rok czasu to trochę długo. I nie do końca wiem czy te przeprosiny będą dla niego miały teraz jakiekolwiek znaczenie. No chyba, że miłość do Ciebie gdzieś w środku się w nim jeszcze tli. Jeżeli bardzo Ci zależy musisz stawić temu czoła sama. To Ty sobie piwa naważyłaś. Jeśli podejmiesz decyzję, że chcesz się z nim jednak skontaktować zrób to sama. Jakimkolwiek sposobem. Nie tchórz. Bo jeśli masz zamiar już rozgrzebać stare rany to trzeba zrobić to odważnie, musisz wiedzieć do czego zmierzasz i co chcesz osiągnąć. Czego się po nim spodziewasz. Bardzo możliwe, że pierwsza jego reakacja może być nie taka jakiej się spodziewasz musisz być na to przygotowana. Skoro zrobiłaś mu coś złego on na pewno tego nie zapomniał więc bardzo możliwe, że wybuchnie, że nie będzie chciał cie słuchać. Nie wiadomo czy będzie chciał przebaczyć. Musisz bardzo poważnie zastanowić się czy chcesz wracać do tego wszystkiego, czy nie skopiesz mu aktualnego życia. Czy on w ogóle po rozstaniu szukał z Toba kontaktu? sama nie wiem czy jest sens.. Jednak jedno wiem na pewno na pewno nie za pośrednictwem osób trzecich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh jużnikt i nic mi chyba nie
no ja z nim zerwałam...po jakims czasie chciałam powrócić, ale on był jakiś oschly...wyobrazałam sobie że sie ucieszy rzuci mi na szyje i bedzie jak dawniej... to że mnie wtedy odrzucił (a własciwie nie powiedział ani tak ani nie...:/ ) sprawiło że spasowałam... ale najgorsze jest to że jeszcze wtedy miałam go okazje przeprosić a nie zrobilam tego! w miedzyczasie pisal do mnie 2 razy...raz powiadomił o pewnej przykrej sprawie... drugi raz gdy chcial pewną rzecz odzyskac (była to rzecz bardziej o wartosci sentymentalnej dla niego niż cennej) wiem że jest raczej sam...czy masszczesliwe życie to nie wiem, z opisow na gg wynika że nie aż tak ... ja ciągle w sercu czuje że to nie może być prawda...tuż po zerwaniu nie rozumiałam co zrobiłam :/ on chciał ratować to a ja go tylko wyzywalam... od najgorszych że mnie zdradził a w sumie nie zdradził :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olika3
Może jeszcze nie jest za późno? Skoro szukał z Tobą kontaktu - zależało mu. Już i tak nie masz nic do stracenia, zaryzykuj. I zmień nastawienie. Nie możesz się bać przeprosić. Na pewno jest to trudne, ale musisz to zrobić sama. Jeśli chcesz coś zyskać to musisz sama poczynić pierwsze kroki ku temu. Tylko czy na pewno się zmieniłaś? Żeby znowu potem nie było tak samo.. Musisz być pewna swoich działań by więcej go już nie ranić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh jużnikt i nic mi chyba nie
tak zmieniłam, bo byłam straszną egoistką a teraz na pierwszym miejscu mialabym szczeście jego a nie moje...wiem że byłabym szczęsliwa gdyby on był...poza tym on wczesniej widział ten związek poważniej niż ja... ale juz dojrzalam...nie wiem jak on...ciągle mam wrażenie że to tylko przerwa i że sie zejdziemy...i czekam aż on coś zrobi...albo coś sie wydarzy...mamy nawet wspolnych 'znajomych'..tzn bardziej jego niż moi....fajnie by bylo gdyby jakos udało sie to naprawić...eh ide popłakać i spac...obym po obudzeniu znowu nie myslala o NIm...bo już mnie to dobija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszesz, że jego szczęście postawiłabyś na pierwszym miejscu. Czyli - on byłby szczęśliwy a Ty niekoniecznie? Powiedz mi jednak - po co mu nieszczęśliwa i niespełniona, sfrustrowana kobieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eh jużnikt i nic mi chyba nie
przy Nim byłabym szczęśliwa...widząc jego radość...bo nie umiałam sie cieszyć z jego szczęscia, radosci, pasji, znajomych (mimo że zadwał sie wyłacznie z chlopakami) ... sfrustrowana to ja jestem teraz... a poza tym mialby inne korzysci...np. mieszkanie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×