Lęk przed wyjściem z domu

witajcie. Czy ktoś z Was tio przechodził. Raz zemdlałam w miejscu publicznym był to kośćoł. Kościól omijam wieeeellllkim łukiem. I od tamtej pory boje się wychodzić z domu. Wychodzę poprostu na siłe. W domu oczywiście nikt o tym nie wie. Bo się boję przyznać, że nie zrozumieą moich problemów, bo powiedzą, że coś wymyślam. Byłam u psychiatry powiedział mi że mam lęki no i depresje. Przepisał mi leki, ale ja sierota zgubiłam receptę. Napisałam do niego, że nastrój mi się posół, że czuję się fatalnie. Nie mam chćeci do życia. Odpisał mi, że mam przyjść w danym dniu. Czytałam na ten temat, że z tych lęków to ciężko jest wyjść. Byłam dziś w sklepie ofszem żyję, ale i tak zrobiło mi się nie dobrze przed sklepem.

Ja tez mam problem z lękami. Do tego potrzebne jest leczenie, najlepiej terapia grupowa, na której omawiasz swoje lęki i próbujesz znaleźć ich prawdziwą przyczynę. Mam dzisiaj 2 h jazd, nie jeździłam od jakiś 4 miesiecy,za tydzien egzamin. Nie umiem sobie dać rady ze stresem i wpierd**** jak świnia. Mam dośc, chcialabym zasnąć...Rozumiem co przeżywasz,ale nie uciekaj w tabletki, to nie jest dobry pomysł.

Ja to też bardziej uciekam w samotność. Przestałam się spotykać z przyjaciółmi. Chociaż niewielu ich mam. Może jednej przyjaciołce mogłabym się wygadać, ale się boję. Wszystko duszę w sobie. Boje się też co będzie we Wszystkich Świętych. Moje dłuższe wyjście ten tlum przeraża mnie. Dawniej to byłam zwriwaną wesołą osobą. Wszystko się jakoś psuje we mnie.

Kurde jak wyjść na to święto.