Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

taka j.

staram się już od 2 lat i nic, co teraz? nie mam sił.

Polecane posty

Gość moja znajoma teraz zaszła
najlepsze jest to, że ja staram się latami, nawet nie tak, że mam ciśnienie, po prostu chciałabym dziecko już mieć i nie mam, od lat nic, a ona tak po prostu w pierwszym miesiącu po ślubie, dlaczego jednym się tak łatwo udaje a innym nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli macie zrosty w jajowodach, to tylko dieta dr Dąbrowskiej. Ściągnijcie jej wykłady z chomikuj.pl (w wyszukiwarkę wpisz wykłady dr Dąbrowskiej z Konstancina), i uważnie obu wysłuchajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko będzie dobrze dziewczyny wyluzujcie, życzę Wam aby wreszcie się udało, trzeba myśleć pozytywnie, ponoć to pomaga;) Przepraszam, nie zrozumcie też mnie źle, ale napatrzę się w pracy:(:( Wierzcie, że lepiej nie mieć dzieci niż mieć takie z dużym upośledzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Wam :) Rozumiem Was doskonale....:( my się staraliśmy ponad 3 lata. Ciśnienie miałam straszne i nic się nie udawało. Pod koniec września, po namowie moje ginki zrobiłam test i szok....zobaczyłam 2 kreseczki na teście. Nie mogłam w to uwierzyć, robiłam test za testem - wszystkie pozytywne :-D Ale moje szczęście nie trwało długo....poroniłam w 5 tyg :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, rozumiem, wiadomo, że każdy liczy, że wszystko będzie w porządku z dzieckiem. Szczerze to ja przestaję wierzyć, wydaje mi się, że nie mamy już szans :( Jest mi bardzo smutno. Na dodatek w tym miesiącu straciłam szansę na życzenie męża bo ... nie miał ochoty, no i miesiąc w plecy bo on jest zmęczony. Czuję się cholernie bezsilna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że jest Ci ciężko. Tak to jest, że niezawsze mamy to czego chcemy. A myśleliście o adopcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agdeee
autorko rozumiem cie doskonle bo staram sie juz 3 lata a ktos jezeli nie wie co to znaczy tak dlugo sie starac to lepeij niech sie nie wypowiada takie gadanie wylyzujcie czasem sa problemy naury zdrowotnej a nie siedzi to w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka j. - nie zadręczaj się :) ja też to przechodziłam z moim M - dzisiaj nie, bo nie ma ochoty, albo jest zmęczony, albo tak na zawołanie to on nie potrafi...:( też mi było strasznie źle i przykro z tego powodu, myślałam, ze mu nie zależy na dziecku, na mnie....:( oni po prostu tacy są :) Tak będziemy próbować !!!! Nie poddam się tak łatwo Mam za sobą szereg badań hormonów, HSG, stymulację clo i menopurem, M robił kilka razy badanie nasienia.... Udało nam się na luzie, bez żadnych nadziei, leków, w cyklu który spisałam na straty w 23dc!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, że pijesz do mnie...chciałam pocieszyć. Czasem właśnie "wyluzowanie" pomaga, wiele jest takich przypadków prawda? No jak zdrowotne problemy to wiadomo trzeba leczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
adopcja chodzi mi czasami po głowie ale to nie jest łatwe, trzeba chyba spełnić masę warunków, przejść masę "testów", trzeba się sprawdzić itd. poza tym nastraszyli mnie, że z dzieckiem z adopcji zawsze będę miała problemy, wiem, może to głupoty ale jednak siedzi mi to w głowie. Nie wiem co robić, bardzo chciałabym zajść w ciążę ale na 90% jestem pewna, że mi się nie uda. Co najlepsze w pracy ostatnio aż 4 dziewczyny zaczły w ciążę! Ot tak, bez problemów, bez czekania latami czy nawet miesiącami, nie daję już rady :( Beczeć mi się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agdeee
no u nas akurat problem natury zdrowotnej bo my z moim m dawno dalismy juz na luz a i tak sie nie udawalo terz wiemy dlaczego a ty autorko robilas jakies badania albo partner?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agdeee
Aggie:) wiesz ktos kto tego nie przezyl nie rozumie tak naprawde tej drugiej strony to trzeba przezyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Często są problemy z adoptowanymi to fakt.....ale czasem też to bardzo fajne dzieciaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mi właśnie takie coś przychodzi na myśl, że jemu nie zależy na tym dziecku jednak, nie wiem, może nie powinnam się poddawać, może powinnam walczyć, ja już nawet pomyślałam, że się zacznę modlić do św. Rity, nie śmiejcie się ze mnie proszę, bo już stwierdziłam, że cudu trzeba ale jak my nie będziemy sypiać ze sobą to, jak to się mówi, święty Boże nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aggie wiesz ktos kto tego nie przezyl nie rozumie tak naprawde tej drugiej strony to trzeba przezyc tak, zgadzam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
robiłam rok temu badania hormonalne, podejrzewałam, że to moja "wina" i badałam się. Mam niedoczynność tarczycy więc przypuszczałam, że to pewnie ja jestem przyczyną. Niedoczynność leczę i wyniki mam w górnej granicy normy, według endokrynolog nie ma przy moich wynikach przeciwskazań. Ale moje badania wyszły ok, więc zbadaliśmy spermę męża i miał tylko 35% żywych, dostał leki, po lekach miał 50% żywych, teraz już pół roku wypycham go do lekarza, żeby się zbadał dalej ale póki co bez szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agdeee
taka j. robiliscie badania? ja rozumiem modlitwe itd bo sama sie modle ale sama modlitwa tez nie zdziala cudów partner robil badania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tego nie przeżyłam, ale często zastanawiam się jak to będzie w moim przypadku....mam podstawy do obaw. Obcych dzieci nie lubię, ale swoje "lata" już mam. Tak czy inaczej współczuję Wam bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LEVITANIA
Cześć dziewczyny! Jejku, jak ja was rozumiem... Staram się już ponad 3 lata i nic, mam 30 lat, cierpię na endometriozę i przypuszczam, że to jest pewnie główny powód problemów. W sumie 2 lata temu byłam załamana, teraz powoli godzę się z losem, ale tli się jeszcze we mnie maleńka iskierka nadziei, że może kiedyś.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agdeee
ale przeciez mozecie podejsc do IUI nie myslalas nad tym? droznosc jajowodów mials sprawdzane/ wrogosc sluzu masz owulacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
udało mi się go wypchnąć w tym tygodniu i akurat lekarza nie było! myślałam, że mnie trafi bo nie wiem kiedy teraz uda mi się go wygonić, niestety on ma baaardzo absorbującą pracę i niesamowicie mało czasu dla siebie, prawie wcale, więc niby rozumiem go, że nie chce mu się jeszcze latać po lekarzach ale to ważne dla mnie, szkoda słów po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agdeee
Aggie:) dzieki ci za dobre słowo:) LEVITANIA domyslam sie co czujesz bo ja sama sie juz staram 3 lata i tez lata leca mam 29 lat maz w tym roku 30 ja mam wrogosc sluzu i prawdopodobnie bedziemy podchodzic do IUI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka j. - wyślij tego swojego chopa do lekarza, bo skoro "problem" leżał po jego stronie to warto go podleczyć...naprawdę nie z takich opresji faceci wychodzili :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tej rożności nie miałam sprawdzanej ani wrogości śluzu. Muszę chyba wybrać się do gina po to, nie wiedziałam, że takie badania są w ogóle. Ja już nawet jakieś zioła piłam co niby miały coś tam sprawić, że poprawi ale nic z tego nie wyszło. Może ja nie zasługuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będę próbować na pewno, niestety następnym razem jak ma być lekarz to mąż ma szkolenie i tak w kółko, ale może za 2 tygodnie go wyochnę. O inseminacji dzisiaj pomyślałam, pierwszy raz o niej przeczytałam ale podobno niewielkie są szanse powodzenia prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LEVITANIA - nadzieję trzeba mieć zawsze. Chociaż wiem, ze to naprawdę nie jest łatwe....Ile ja łez wylałam, ile się na wściekałam na los, na ten świat. Co przeszłam jak kolejna koleżanka oznajmiała mi, ze jest w ciąży....:( Co ja mam powiedzieć - mam 33 lata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×