Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość skutki onanizmu

Skutki masturbacji (onanizmu) u mężczyzn

Polecane posty

Gość niezaspokojona koteczka @
S_M- proszę nie oszukiwać i więcej śmiałości, nie ma co się krępować, sami swoi mój drogi :D :classic_cool: Garooo- pozwól, że ja sprawdzę twój oddech, ja tu jestem od tego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksperymentator
Czy wytrysk nasienia można zaliczyć do skutków masturbacji (onanizmu) u mężczyzn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***Andrzej***
Witam wszystkich. Mam na imię Andrzej. Mam olbrzymi problem z masturbacją, a w zasadzie z jej skutkami fizycznymi, jak i psychicznymi. Chciałbym swój post podzielić na kilka części z których każda będzie opisywała kolejne fazy mojego dramatu. Chciałbym ewentualnym czytelnikom powiedzieć i przysiąc, że wszystko co tu napisałem jest prawdziwe. Etap 1 - jak to się zaczęło. Zaczęłem się masturbować w wieku 10 lat. Masturbowałem się pomimo tego iż nie miałem wytrysków /przeżywałem sam orgazm/. Robiłem to często nawet kilka razy dziennie. Jestem jedynakiem, rodziców prawie w ogóle nie było wtedy w domu, a więc nic mi w tym nie przeszkadzało. Schemat dnia codziennego był taki sam. Po powrocie ze szkoły masturbowałem się, i tak było w kółko. Nie interesował mnie sport, ani nic innego masturbacja sprawiła iż poza nią świata nie widziałem. Skończyła się podstawówka, poszedłem do liceum. Etap 2 - problem się pojawił. Około 1 klasy liceum, zacząłem miewać wytryski /dotychczas masturbowałem sie przeżywając jedynie orgazm/. Zewsząd tj. z telewizji, prasy dobiegały głosy iż masturbacja to nic groźnego, że to naturalne, ba, a nawet zdrowe. Nie zdawałem sobie wtedy jeszcze sprawy z tego jak byłem głupi i mogłem wierzyć tym doniesieniom. Dalej matka i ojciec pracowali, a ja byłem sam w domu, poddając się samogwałtowi. Nie interesowałem się absolutnie niczym, ani dziewczynami ani sportem. Wkrótce spostrzegłem, że zaczynam miewać problemy z erekcją, jak również z pamięcią i koncentracją. Nie mogłem zapamiętać np. prostego polecenia. Coraz częściej zaczęłem czuć się nieprzytomny, absolutnie nieobecny. Zauważyli to nawet moi nauczyciele. Mówili często "Andrzej, ja to mam wrażenie że ty zachowujesz się tak jak byś z księżyca spadł". Wtedy jednak nie dostrzegałem problemu, myslałem że to kwestia dojrzewania itp. Nie zaprzestałem więc tego zgubnego działania, które spowodowało mój dalszy upadek. Coraz bardziej szwankowała mi pamięć. Nikt nie chciał się ze mną kolegować, wszyscy uważali mnie za debila, niedorozwoja. Powiedziałem ojcu o tym, że mam problemy z pamięcią, z koncentracją /o sprawach seksualnych nic nie wspominałem/. Ojciec stwierdził, że to brak sportu. Zapisał mnie więc na siłownię. Rzeczywiście, ruch poprawił moje samopoczucie, zacząłem się znów cieszyć życiem, miałem ochotę na żarty, zabawy. Była 4 klasa liceum. Zacząłem się przygotowywać do matury, do egzaminu na studia. Chwilowo zaprzestałem masturbacji. Wszystko zdawało się być na dobrej drodze. Udało się, matura i egzamin zaliczyłem bez problemu. Wydawało mi się że juz mam problemy rozwiązane. Tak jednak nie było. To najgorsze miało dopiero nastąpić. Etap 3 - upadek. Po sukcesach znów wróciłem do dawnych przyzwyczajeń. Znów zacząłem się masturbować, bez opamiętania, na siłę, nawet po 8 razy dziennie. Każdą wolną chwilę jaką miałem wykożystywałem na onanizm /w końcu to nic złego-buhaha/. Na studiach problem, którego doświadczyłem w liceum, pojawił się ponownie. Znów przyszła depresja, znów utrata koncentracji i to stałe zmęczenie. Czułem się ciągle zmęczony. Gdy szedłem spać, gdy wstawałem, cały czas. Utraciłem chęc do robienia czegokolwiek, absolutnie. Nic, ale to nic mnie nie bawiło. Miałem kłopoty ze szkołą, brak koncentracji uniemożliwiał mi zrobienie prawa jazdy. Zacząłem też tracić jakikolwiek popęd seksualny. Doszło do zbliżeń z kobietami, jedna okazałem się impotentem. Kobiety mnie po prostu nie pociągały. W ogóle to nic mnie nie pociągało, cały czas czułem się zmęczony, śpiący, nieprzytomny. Chociaż bym spał 12 godzin dzień w dzień to i tak byłem za dnia senny. Chciałem jednego, chciałem umrzeć. Naprawdę, nie chciałem żyć. Domyśliłem się że moje problemy są związane z masturbacją. Ale jeśli tak, pomyślałem, to dlaczego nie mówi się o szkodliwości tego zjawiska. Mimo to postanowiłem sobie "jeśli chcesz ratować siebie to skończ z tym". Mijały tygodnie, mijały miesiące. Po około 3 miesiącach wstrzemięźliwości, wreszcie odczułem poprawę. Znów, zacząłem się ekstra czuć, znów chciało mi się wszystko robić, znów śmiałem się, cieszyłem. Senność minęła, nabrałem wigoru. Nie minęło jednak jedno - UZALEŻNIENIE. Ah, jaki ja byłem wtedy głupi, znów wróciłem do tych okropnych nawyków. Znów moje życie wypełniła masturbacja. Tak samo jak i poprzedno robiłem to bez opamiętania, ile razy się dało. Nie ważne że mi się nie chciało, robiłem to na siłe. Jaki ja byłem głupi, ah szkoda pisać. Nietrudno się domyślić, że problemy wróciły. Mamy stan dzisiejszy. Czuję się zmęczony, bez energii, nie wiem czy będę mógł wykonywać nawet najprostsze prace. Myślę o samobójstwie. Teraz mam 22 lata. Jestem całkowitym impotentem. Nie wiem czy popęd seksualny kiedyś do mnie wróci. Ale nie to mnie martwi. Dużo poważniejszymi skutkami są wymienione przeze mnie wcześniej w tekście zmęcznie, senność, ogólna słabość organizmu /badania lekarskie, tj. krew mocz nie wykazują nieprawidłowości/. Nie wiem czy kiedykolwiek będę mógł się pozbyć tego stanu. Jestem w całkowitej depresji. Zdecydowałem się napisać moją historię po to, by przestrzec wszystkich przed zgubnymi skutkami jakie wywiera na organizm ten nałóg. Doświadczyłem i doświadczam tego na własnej skórze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masturbatorek
Ja myślę, że to coś z łokciami gościu masz nie tak. Masturbuję się od czternastego roku życia. mam teraz 33 lata i nie odczuwam żadnych tego typu skutków ubocznych. Może powienieneś odwiedzić psychologa, bo ta cała religijna paplanina nieźle namieszała Ci we łbie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 56547856724565835826
dramat w trzech aktach :O wystaw to w teatrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość impotent28
Mi także masturbacja zniszczyła życie. Mam 28 lat, robię to od 15 lat- nie mogę przestać.Mój penis (jak to usłyszałem od psychoterapeuty) przyzwyczaił się do silnych bodzców jakimi są silne ruchy ręką i przy stosunku z kobietą po prostu mi nie staje. Trochę rosnie ale nigdy nie jest sztywny. Kilka razy próbowałem z różnymi dziewczynami- zawsze kończylo się identycznie...klapa. Przy każdym stosunku kilkakrotnie próbowałem sam sobie pomóc ręką- do końcowych słów...daj już spokój albo muszę już iść. Jedna trzy razy dała mi szanse ale po trzecim razie powiedziała że ma już innnego, tym razem prawdziwego faceta. Zostałem impotentem i prawiczkiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksperymentator
impotent28 - a może poprostu jesteś zwykłym homoseksualistą...(?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 40-letni
Jestem uzależniony od masturbacji. Wszystko zaczęło się w wieku dwunastu lat, kiedy to koledzy mówili, jakie to fajne uczucie można wywołać poprzez „walenie konia. Na początku tylko słuchałem i nawet się z tego śmiałem, ale po pewnym czasie postanowiłem sam spróbować. Tak mi się to spodobało, że już wtedy zarzekłem się, że będę to robił regularnie. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Codziennie zamykałem się w łazience i „trzepałem gruchę. Myślicie pewnie, że to normalne w wieku chłopca, który wchodzi w okres dojrzewania. Nie zdajecie sobie jednak sprawy z tego, że masturbacja może być katastrofalna w skutkach! Omówię tutaj najczęstsze skutki uboczne, które występują wśród osób uzależnionych i które sam u siebie zaobserwowałem. Wraz z upływem czasu zacząłem odczuwać różne uboczne skutki psychiczne. Pogorszyłem się w nauce na niczym nie mogłem się skoncentrować. Myślałem tylko o seksie. Dziewczyny zacząłem traktować przedmiotowo wszędzie widziałem tylko tyłki do „bzykania. Zmniejszyłem ilość swoich kontaktów z rówieśnikami. Można powiedzieć odizolowałem się od otoczenia. Popadłem w nieśmiałość. Zauważyłem, że mam niską samoocenę, która bezpośrednio zaczęła się przekładać na kontakty i osiągnięcia mimo, że wcześniej byłem towarzyski. Popadłem w moralny konflikt - rozbieżność między wyznawanymi zasadami a zachowaniami. Czułem strach przed nakryciem. Można powiedzieć, że prowadziłem podwójne życie. W klasie byłem prymusem, praktycznie nie musiałem się uczyć. Na początku technikum było jeszcze podobnie, ale to wszystko zacząłem tracić w tempie wprost proporcjonalnym do tempa zatracania się w nałogu. Kłopoty z pamięcią, z kojarzeniem, niezrozumienie czytanego tekstu. Pod koniec szkoły średniej wiele rzeczy musiałem ryć po prostu na pamięć, bo nie rozumiałem prostych tekstów. Nie wiem, jakim cudem przebrnąłem przez studia (zaoczne), żadnego egzaminu nie byłem w stanie zdać bez ściągi. Pracę dyplomową oddałem i obroniłem z ponad rocznym opóźnieniem, bo zamiast rzetelnie nad nią pracować, to ja traciłem czas i energię na pornografię i masturbację. Dziś mam kłopoty z pracą, nie mogę się skupić, bardzo mocno obniżyła się moja produktywność. Wiele czasu w pracy spędzam na oglądaniu pornografii, ręką trzymam się za spodnie, co jakiś czas odwiedzając toaletę w wiadomym celu. Poznałem dziewczynę i ożeniłem się. Naiwnie sądziłem, że kiedy zostaniemy małżeństwem, to moje problemy z masturbacją i pornografią automatycznie znikną, bo to wszystko zastąpi mi żona. Niestety oszukiwałem i siebie i ją. Po ślubie moje uzależnienie nie zniknęło, a jedynie w dwójnasób pokazało swą niszczycielską siłę. Brak zrozumienia, agresja, kłótnie, brak prawdziwej bliskości, skrzywdzona miłość. Żona przez przypadek znalazła zdjęcia w komputerze, raz nakryła mnie w trakcie onanizowania się, kilka razy w trakcie oglądania pornografii. Nadszarpnięte zaufanie, wyrzuty, obietnice poprawy. Wszystko na nic. Skończyło się tylko na tym, że bardziej starannie się ukrywałem, zacierałem ślady rozchlapanej spermy na dywanie i stole. Wieczorami zamiast kłaść się do łóżka z żoną, czekałem tylko, aż ona zniknie, pójdzie wreszcie spać, abym już w końcu mógł przejść w swój drugi świat, świat uzależnienia, świat pornografii i masturbacji Regularnie masturbowanie obniżyło poziom testosteronu we krwi. W ten sposób stałem się impotentem. Masturbuję się już na miękkim członku a sperma nie wytryska, lecz wycieka, a zamiast orgazmu odczuwam rozdzierające bóle. Mimo, że po każdej masturbacji bardzo dokładnie myję penisa czuć było ode mnie dziwny słodkawy i duszący zapach. Żona grozi mi rozwodem. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie jest spowodowane masturbacją Każdy facet to robi ale tym że jesteś przekonany o jej szkodliwości i za całe niepowodzenie seksualne winisz masturbację Z takim podejściem do tego zaskoczyłeś mnie tym że dopiero "odkryłeś " to w wieku 40 lat a nie w wieku 20-stu kilku jak większość tak przekonanych osób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro masturbacja nie może być szkodliwa jak niektórzy twierdzą to czemu o jej szkodliwości piszą w książkach medycznych? Zapewne stwierdzicie to sitwa oszołomów katolickich.... Ale jednak zastanawiające że zajmuje się leczeniem problemów z masturbacją psychologia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkodliwa jest dal przeskalowując żeby zarabiać pieniądze bo to jest jedna z chorób które im nabijają dobrą kasę. Oczywiście jest szkodliwa dla ludzi mających przekonanie o jej szkodliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkodliwa jest ....dla psychologów i seksuologów żeby zarabiać pieniądze bo to jest jedna z chorób które im nabijają dobrą kasę. Oczywiście jest szkodliwa dla ludzi mających przekonanie o jej szkodliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry doradca idąc twoim tokiem rozumowania narkomania jest szkodliwa dla tych co są przekonani o jej szkodliwości tak samo jak alkoholizm.... Uzależnienie od sexu też nie niszczy wielu życia i nie jest szkodliwe :D. Zajebiste podejście.... Szkoda że oderwane od realiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie masturbacja jest szkodliwa, ale UZALEŻNIENIE od niej. Czekolada, kawa, hazard, alkohol, gry komputerowe, solarium, diety, seks, cukier, sól, itp. itd. To NADMIAR szkodzi, a nie rzeczy i zjawiska same w sobie. To tak trudno zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twoje rozumowanie jest skrajnie złośliwe Dlaczego większość Polaków popada zawsze w skrajności i krytykanctwo. Czy naprawdę przez wile lat normalności nie zrozumieliśmy że istnieje w dyskusji wypośrodkowanie . Alkoholizm nie ma nic wspólnego z czynnością życiową jaką jest oddychanie ,rozmnażanie ,odżywianie , sen ,wydalanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech będzie pochwa Lony
Samogwałt, masturbacja, onanizm etc. (jak zwał, tak zwał) jest doskonałym argumentem dla udowodnienia, że wszyscy jesteśmy grzeszni (wszak wszyscy to robią). Jedynym warunkiem jest założenie, że wyżej wymienione zachowanie jest grzechem. W związku z wielkimi emocjami towarzyszącymi zachowaniom seksualnym, bardzo łatwo jest wmówić, zwłaszcza wrażliwym osobom, że to coś nagannego i utrzymywać ich w poczuciu winy do czasu rozgrzeszenia, którego wspaniałomyślnie można im udzielić. Mają rację „specjaliści od tego tematu (nawiasem mówiąc; żyjący w celibacie i „czystości więc co mogą o tym wiedzieć? :D), że „samogwałt może prowadzić do nerwic. Nerwice i inne schorzenia psychiczne (w zależności od stopnia wrażliwości ofiary) są jednak konsekwencją „wyrzutów sumienia, w które została wpędzona a nie efektem masturbacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie zgadzam się z poprzednikiem Nie chciałem poruszać wątku religijnego z uwagi na to żeby nie urażać tych którzy są na to przewrażliwieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowa piosenka 24
To straszne, idźcie na terapię do dobrego seksuologa/terapeuty, bardzo Wam współczuję. Posłuchajcie sobie tych audycji, może dowiecie się czegoś przydatnego: http://www.radioplus.pl/Program/Pasmo-wspolne/KOCHAJ-I-ROB-CO-CHCESZ-CZYLI-MISTRZOWSKA-AKADEMIA-MILOSCI/Audycja-2.10.2011/ http://www.radioplus.pl/Program/Pasmo-wspolne/KOCHAJ-I-ROB-CO-CHCESZ-CZYLI-MISTRZOWSKA-AKADEMIA-MILOSCI/Audycja-25.09.2011/ Myślicie, że masturbacja może też negatywnie wpływać na kobiety? Mam duży problem z wejściem w związek, z zaufaniem, podjęciem tego ryzyka, mam bardzo niską samoocenę i jestem nieśmiała, nie będę się o tym rozpisywać, chodzę teraz do trzeciego psychologa :( Mam 24 lata i 'te' potrzeby zaczęłam rozwiązywać właśnie poprzez masturbację, później przyszły filmy porno. Mam problem z okaleczaniem się, w chwilach kiedy chciałam się ranić uciekałam w masturbację - bo to nieszkodliwe (tak myślałam), ale teraz widzę, że szukam coraz ostrzejszych filmów, coraz bardziej wyszukanych fantazji, bo już prawie nic mnie nie podnieca. Nie wiem jak bym się miała teraz 'zwyczajnie' kochać ze 'zwykłym' facetem, nie wiem czy bym się tym w ogóle podnieciła, nie mam nawet na to ochoty, kiedyś miałam. Jestem dziewicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deszczowa piosenka 24
I też doszło do tego, że zaczęłam to robić na siłę, czasem mimo bólu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry doradca ja nie jestem (byłem :D ) skrajnie złośliwy. Jak byś umiał czytać ze zrozumieniem to byś zobaczył w mojej wypowiedzi jedno słowo które (może) które spowodowało że twoja następna wywiedź była zwykłą głupią i niepotrzebną złośliwością w kierunku psychologów. No ale jak sam napisałeś tendencja do skrajności i złośliwości nie ominęła nawet ciebie. Jak byś zauważył to alkohol jest trucizną i jest szkodliwy :) oczywiście nie zabije cię jedno piwo ale jedno piwo przez 10 lat codziennie może być przyczyną problemu. Tak samo jak ktoś sobie raz na jakiś czas ulży to ubędzie go specjalnie ale jak staje się to jego celem to może być przyczyną załamania problemów psychicznych a nawet fizycznych. Może nawet prowadzić do śmierci. Twoje pisanie, w topicu w którym ktoś napisał że ma problem, że on sobie to wmówił jest niczym innym jak złośliwością i zwykłą arogancja. To że tobie się coś w pale nie mieści nie znaczy że to nie istnieje. Możesz sie bardzo zdziwić ale na problemy z seksoholizmem cierpią też ludzie którzy są niewierzący i nie mają w swoim słowniku słowa grzech. Więc twoje wywody są "lekko" komiczne. A i teraz byłem złośliwy tak dla zasady masz z tym problem to się popłacz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech będzie pochwa Lony
mysliciel999, ciekaw jestem, czy erotomaństwo gawędziarstwo jest uleczalne? ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaktuso
Można zadać pytanie dlaczego niektórzy zaczynają sie masturbować i wiele lat w tym trwają. Czy przyczyny tkwią w zaburzeniach psychofizycznych, braku tożsamości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a o mięśniach Kegla , słyszała
otępiałość psychiczna u chłopów po waleniu konia, to jest zemsta plemników potopionych w kiblu. Takao rzezce ksionc proboszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaktuso
Jedną z zaburzonych postaw wobec seksualności jest masturbacja. W odniesieniu do tego zjawiska krąży obecnie wiele poglądów jednostronnych i nieodpowiedzialnych. Z jednej strony spotykamy się z twierdzeniem, że - zwłaszcza w okresie dorastania - masturbacja jest zjawiskiem normalnym, a nawet pozytywnym, gdyż pomaga młodemu człowiekowi lepiej poznać własne ciało, a przez to przygotowuje go do współżycia seksualnego w małżeństwie. Z drugiej strony spotykamy się z twierdzeniami, że w każdym przypadku masturbacja jest grzechem ciężkim i przejawem demoralizacji. Prawda - jak zwykle - jest bardziej złożona. Masturbacja jest błędnym, bo niedojrzałym sposobem przeżywania seksualności. Dzieje się tak dlatego, że odrywa ona seksualność od jej naturalnego kontekstu międzyludzkiego (miłość małżeńska) oraz od jej naturalnego wymiaru biologicznego (płodność). W związku z tym niesie ze sobą negatywne konsekwencje. Po pierwsze, prowokuje nadmierną koncentrację na własnej cielesności i na popędzie fizycznym, co zwykle prowadzi do uzależnienia i zachowań odruchowych. Po drugie, blokuje motywację do rozwoju i do szukania radości w innych dziedzinach życia. Po trzecie, seksualność staje się wtedy sposobem zamykania się w sobie, sprzyja izolacji i prowadzi do osamotnienia, zamiast być pomocą w nawiązywaniu kontaktu z drugim człowiekiem. Po czwarte, masturbacja powoduje napięcia psychiczne, niepokoje, poczucie winy moralnej. Powoduje też u ludzi młodych lęk o to, czy będą w stanie normalnie współżyć w małżeństwie. Po piąte, masturbacja powoduje nierzadko rzeczywiste zaburzenia we współżyciu małżeńskim, które negatywnie wpływają na relacje ze współmałżonkiem. Obecnie trudna jest rzeczowa rozmowa z młodzieżą na temat masturbacji, gdyż najczęściej problem ten stawiany jest bardzo błędnie. Młodzież bywa zwykle stawiana w obliczu fałszywej alternatywy: czy masturbacja jest czymś naturalnym, czy też należy potępiać tych, którzy jej ulegają? Tymczasem to nie jest prawidłowo sformułowany problem. Właściwie postawione pytanie brzmi: czy sprawę ewentualnej masturbacji należy pozostawić spontaniczności danej osoby, czy też również ten aspekt należy uwzględnić w proces wychowania? Ze względu na wyżej przytoczone powody dobro wychowanka wymaga tego, by jego sposób odnoszenia się do samego siebie i do własnego ciała włączyć w całokształt wychowania. Młodzi sami zwracają się do wychowawców z dramatyczną nieraz prośbą o pomoc w radzeniu sobie z własną seksualnością i ze skłonnościami do masturbacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaktuso
Odpowiedzialna pomoc wychowawcza w tej dziedzinie oznacza jednoznaczność co do zasad (masturbacja jest poważnym zagrożeniem dla rozwoju psychospołecznego), ale jednocześnie ostrożność co do ocen moralnych w poszczególnych przypadkach. Nie chodzi przecież o to, by potępiać, straszyć czy wzmagać poczucie winy, lecz aby pomagać. W wielu przypadkach masturbacja bardzo niepokoi młodych i przybiera formę nałogu. Jednak ze względu na genezę tego nałogu (np. przypadkowe pojawienie się tego mechanizmu w dzieciństwie), często nie stanowi przede wszystkim problemu moralnego, lecz staje się w pierwszym rzędzie ciężarem moralnym i psychicznym oraz ważnym zadaniem w pracy nad sobą. Ostrożność w ocenie moralnej masturbacji wiąże się również z tym, że w wielu przypadkach jest ona formą somatyzacji, czyli sposobem wyrażania za pośrednictwem ciała tych frustracji i napięć, których dana osoba nie potrafi przezwyciężyć. Zwykle są to napięcia związane z kryzysową sytuacją rodziców lub z osobistymi problemami i napięciami w sferze poza-seksualnej. Masturbacja jest poważnym grzechem wtedy, gdy wynika z egoistycznego trybu życia, z sięgania po pornografię, ze skupianie się na popędzie i na doraźnej przyjemności, gdy wynika z hedonistycznej postawy wobec życia i z traktowania innych ludzi, a nawet samego siebie jako narzędzia, a nie jako celu. Gdy chodzi o pomoc w pokonaniu masturbacji, to nie wystarczą tu metody negatywne. Takie metody polegają na tym, że wychowanek koncentruje się na walce z nałogiem oraz że stara się unikać okoliczności i bodźców, które powiększają trudności w panowaniu nad własnym ciałem i popędem. Pomoc pozytywna polega na tym, że wychowawca pomaga wychowankowi, by starał się przezwyciężać masturbację nie z lęku przed winą i karą, ale głównie z troski o własny rozwój i o dorastanie do dojrzałej miłości. Drugim zadaniem jest pomaganie wychowankowi, by poszerzał swoje zainteresowania oraz źródła radości. Masturbacja jest bowiem najbardziej atrakcyjna dla tych, którzy cierpią i są nieszczęśliwi. Także w tej dziedzinie zło zwycięża się najpełniej dobrem. Niezwykle ważnym zadaniem jest przywracanie poczucia osobistej godności i wartości osobom dotkniętym nałogiem masturbacji. Wszelkie słabości, grzechy i zranienia w dziedzinie seksualnej są wyjątkowo bolesne i dlatego wiele osób patrzy później na siebie niemal wyłącznie poprzez pryzmat tej słabości. Tacy ludzie przekreślają wartość wszystkiego, co obecnie czynią dobrego, gdyż w każdej sytuacji czują się jakby „zdyskwalifikowani. Jest to postawa granicząca z okrucieństwem. Dojrzały wychowawca pomaga cierpiącemu człowiekowi odbudować szacunek do własnej osoby nie poprzez zachęcenie go do „pozytywnego myślenia, ale poprzez wspieranie go w trudzie dorastania do miłości, wierności i uczciwości na co dzień w każdej dziedzinie życia. Dojrzałe więzi z Bogiem i z ludźmi, chronione mądrą hierarchią wartości, to najlepsza droga do przezwyciężania każdego problemu seksualnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksperymentator
Mam pytanie do "kaktuso" Czy "Dojrzałe więzi z Bogiem i z ludźmi, chronione mądrą hierarchią wartości, to najlepsza droga do przezwyciężania każdego problemu" zdrowtnego (przy poronionym założeniu, że masturbacja jest chorobą) np. przeziębienie, grypa, łysienie itd.? TWOJE... KAZANIE TO NAJLEPSZY PRZYKŁAD EROTOMAŃSTWA GAWĘDZIARSTWA WYNIKAJĄCEGO ZE SPRZECZNEGO Z NATURĄ, LUB JAK WOLISZ, BOGIEM, CELIBATU. PSZEPRASZAM, ŻE PISZĘ DUŻYMI LITERAMI, ALE PODOBNO, O CZYM NAPEWNO WIESZ, JEDNYM ZE SKUTKÓW CAŁKOWITEJ WSTRZEMIĘŹLIWOŚCI JEST PROBLEM ZE WZROKIEM (CHYBE, ŻE ROBISZ TO Z... BOGIEM) Z BOGIEM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onanista staż 10 lat
Potwierdzam dolegliwości, które wylicza ten lekarz w pierwszym poście. Pierwszych wymienionych dolegliowości potwierdzam ok 40%. Drugich wymienionych ok 70% .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×