Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarzyna112

jak wyrzucic go z serca??

Polecane posty

Gość katarzyna112
wiecie co ja teraz mysle? ze kazdy z nas znalazl swoja prawdziwa milosc, ale ta druga osoba nie kochala nas naprawde. bo skoro sa na siwcie ludzie, ktorzy potrafia kochac szczerze i prawdziwie- i sa ta i kobiety i mezczyzni, to znaczy ze prawdziwa milosc istnieje, tylko czym nas tak Bog pokaral, ze to my kochamy a nie jestesmy kochani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkkl
katarzyna112 - Samemu nie potrafię tego zrozumieć... Od czasu gdy dziewczyna mnie rzuciła, od wielu ludzi słyszałem różne rady, które wręcz sprawiały, że traciłem wiarę w "ludzi". Rady typu "Jeśli chłopak jest na każde zawołanie, to dziewczyna prędzej czy później go żuci" albo rady, że idealnie osoby w związku powinny "się nawzajem olewać, żeby druga strona musiała gonić króliczka". Itd, itp. Ja zawsze ceniłem w związku (z moją już byłą dziewczyną), że nie musieliśmy nikogo udawać. Że jeśli byliśmy z czymś słabi, to bez żadnych obaw mogliśmy się wzajemnie prosić o pomoc i wiedzieliśmy, że zawsze będziemy mogli na siebie liczyć. Ceniłem także to, że nigdy nic nie udawaliśmy i nie mieliśmy etapu "podrywania się", ale po prostu zaczęliśmy, że sobą rozmawiać i samo "stało się". Jak słyszę rady niektórych ludzi, dotyczących tego "jak chłopak powinien się w związku zachowywać by dziewczyna go nie rzuciła" to wręcz moją pierwszą myślą jest, że jeśli na tym miał by polegać związek, to nigdy bym takiego nie chciał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkkl
katarzyna112 - Najtrudniejsze jest to, że jeszcze miesiąc temu mógłbym powiedzieć, że mam wielkie szczęście, bo oboje z moją dziewczyną kochamy się bezgranicznie. Zaakceptował bym dużo łatwiej gdyby było źle, gdyby od roku się coś psuło i rozstanie było by naturalnym krokiem, ale wszystko było idealnie. Jeszcze tydzień przed tym jak mnie rzuciła powiedział bym, że jest jeden z najlepszych momentów i w ogóle wielki pozytywny krok naprzód (Zaczęło mi się udawać zyskiwać sympatię jej rodziny).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna112
dkkl- dokaldnie! ja zawsze ceniliam to, ze moglam byc przy nim soba, ze nie musialam sie bawic w jakies glupie gierki typu ''udaje, ze mi nie zalezy to mu zacznie zalezec'' to wlasnie bylo wspaniale. moglam mowic mu, ze go kocham milion razy a on mi i wcale nie wydawalo mi sie to nudne. i wciaz pojawia sie to samo pytanie- skoro tak mocno kochal, to dlaczego juz mnie nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkkl
katarzyna112 - Co do tego co napisałaś apropo "obiecywania, że nie zwątpicie w tą miłość" to nawet nie wiem ile razy ja z moją dziewczyną obiecywaliśmy sobie to samo... Nawet teoretycznie mówiliśmy o sytuacjach w których jedno z nas zniknie i czy drugie poczeka? Albo nawet i skrajniej o sytuacjach jeśli jedno będzie mieć wypadek i stanie się "paskudnym potworem" z wyglądu, czy drugie dalej będzie kochać... No "paskudnym potworem" się nie stałem, ale wygląda na to, że mimo to przestałem być dla niej atrakcyjny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna112
dkkl- lacze sie z Toba w bolu, moj zwiazek byl juz na stalym etapie- moja rodzina akceptowala jego, jego rodzina mnie.a u Ciebie niby taki krok w przod, niby w zwiazku cos sie dzieje, sa emocje, a nagle okazuje sie, ze z jej strony emocji brak. to dopiero musi byc bolsne. utrzymujesz jeszcze jakis kontakt ze swoja, byla juz, dziewczyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkkl
Ja cały czas łudzę się, że ona do mnie wróci... Boje się tego co będzie dalej, że znowu kiedyś "uczucia wygasną", ale szczerze to oddał bym praktycznie wszystko by do mnie wróciła. Tak właściwie to był już moment w którym "nie była pewna uczuć", ale trwało to 3 dni i było jakoś po pół roku naszej znajomości. No ale nie zrobiła wtedy niczego co mógłbym uznać za "zdradę"... Jest jeden wspólny element, stało się to w momencie w którym byłą chora, więc oboje po wszystkim doszliśmy do związku, że to coś hormonalnego, a ona mnie zapewniała, że nawet jeśli by coś takiego miało jeszcze kiedyś miejsce to nie zrobi nic czego byśmy mogli żałować... Teraz w momencie w którym ze mną zerwała też była chora, no ale minęło już parę tygodni i nic nie sugeruje by coś miało się zmienić, no i pojawiła się kwestia "seksów z innymi osobami"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghdi
jak czytam takie posty, to cieszę się że jestem singielką od kilku lat, mam spokojną głowę, bo gdyby ktoś po kilku latach zrobił mnie w konia i tak po prostu zostawił mówiąc, że nie wie co czuje, a wcześniej niby kochał i wszystko było git, to ciężko byłoby się podnieść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkkl
katarzyna112 - Zaraz po zerwaniu dostałem status "najbliższego przyjaciela", no i było przez parę dni jak byśmy byli dalej razem, tylko bez mówienia sobie, że się kochamy (na same wspomnienie tematu reagowała jak przy płachcie na byka). Potem była kwestia tych "seksów" z czego jako "najlepszego przyjacielowi" zwierzyła mi się z do teraz trudną do zniesienia ilością detali i szczegółów.... Potem zaczęła rozmawiać ze mną trochę mniej, zaczęła bardziej rozmawiać z innymi osobami. No i ostatecznie ja zaproponowałem byśmy 2 miesiące ze sobą nie utrzymywali kontaktów, by miała okazję przemyśleć swoje uczucia... (Dużo osób mi radziło coś takiego, jako jedyną szansę byśmy znowu byli razem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bon Appetit 123
Mój chłopak, też był już traktowany w mojej rodzinie jak swój :( Moi rodzice cenili go i szanowali. W zasadzie jeszcze nie wiedzą o tym rozstaniu :( A ja nie mam siły im o tym mówić, bo boję się, że się przy nich rozpłaczę :( Od soboty nie mam z nim w ogóle kontaktu. W zasadzie nie powiedział mi twardo "to koniec", ale "CHYBA powinniśmy się rozstać". Przy czym nadal widnieję na jego FB, jako osoba z którą jest w związku. Za to usunął wszystkie wspólne fotki i milczy. Skasowałam jego numer tel. i GG, aby przypadkiem mnie nie podkusiło żeby coś napisać. Muszę wytrzymać i to przeczekać, choć ciagle jeszcze się łudzę, że może się opamięta, doceni to co miał i odezwie do mnie. Z drugiej jednak strony, nawet gdyby chciał wrócić, nie wiem czy byłoby jak dawniej, czy potrafiłabym udawać że nic się nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkkl
Złamałem się parę razy, zadzwoniłem do niej no i miałem wrażenie, że cieszy się że mnie słyszy (i gadaliśmy naprawdę sporo, nawet nie wiem kiedy minęła godzina), no ale w słowach wszystkiemu zaprzeczała i mówiła że jest to jej obojętne i że nic nie czuje. Właściwie to widziałem (a może po prostu chciałem widzieć) różnicę między jej reakcjami a temu co mówi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkkd
dkkl Zajmij się sobą i zapomnij o byłej! Będzie zabiegać o to abyś ją przyjął. Pewne i zawsze następuje! Najgorsze jest jednak to, że będzie zabiegać w najmniej oczekiwanym momencie - wtedy gdy ty będziesz już miał "nowe życie" i najprawdopodobniej jej wtedy odmówisz. Historia stara jak świat. Moja też postanowiła odejść. Minęło ponad rok. Ja nikogo nie mam, ona nie ma. I tak sobie żyjemy osobno, ale żadne z nas nie potrafi sobie tak do końca ułożyć tego życia :/ Jednak musisz wytrwać w jednym postanowieniu --> ona odeszła, ona musi zabiegać o powrót. Dlaczego? Analizowałem to na każdy możliwy sposób i nie ma żadnej siły abyś ty mógł o jej odejściu zapomnieć. Ponowne zejście musi wypłynąć z jej strony abyś ty gdzieś w podświadomości czuł, że ona wróciła z podkulonym ogonkiem. Inaczej myśli typu - a co jeśli znowu odejdzie etc. wykończą cie psychicznie i prędzej czy później się wykoleicie, tylko tym razem już na dobre. Poza tym w każdym związku partnerzy muszą dawać i dopóki ona ci się nie odda, to nie będzie między wami związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linowski34
Nie podaję, potem jest nieskonczony wpis faryzeuszy i obłudników. Jeżeli jesteś zainteresowana to Ci pomogę bardzo prosty sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bon Appetit 123
lkkd - bardzo mądre słowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkkl
Bon Appetit 123 - Ja też ciągle się łudzę... Najgorsze jest to, że nie jestem wstanie przestać o niej myśleć... Mogę być z innymi osobami (co oczywiście pomaga, bo nie będę się rozklejał przy innych ludziach, jak to czasem robię gdy jestem samu), ale mimo to, że np z kimś rozmawiam, to cały czas co chwilę pojawiają się myśli dotyczące jej... Najgorzej jest w nocy to leżałem do 3 w nocy i o 6 rano budziłem się takim nagłym napięciem mięśni towarzyszącym jakiemuś koszmarowi... A przez cały czas jak nie spałem to różne dołujące myśli i emocję. Potem zacząłem pić trochę alkoholu przed snem, potem rano by "uspokoić emocję", a potem w ogóle co chwilę... No ale przez wiele lat ani razu przed tym nie piłem nawet kropki alkoholu, więc umówiłem się do psychiatry by załatwić sobie antydepresanty... Lepsze to na pewno niż picie alkoholu na dzień dobry i na dobranoc... Teraz czasem rano jak się budzę, w momencie w którym ma się już otwarte oczy, a dalej sen gdzieś leci w głowie, słyszę jej głos... Najczęściej mówi jakieś okropne rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bon Appetit 123
linowski34 - nie drażnij się :( Podaj jak masz podać, nikt Cię nie zna, ani nie zje. Zresztą nie sądzę, aby był jakiś prosty sposób na problemy sercowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkkd
Bon appetit To co napisałem tyczy się także Ciebie! Te reguły mają zastosowanie do każdej płci. Tylko wytrwałe nieodzywanie się może w czymś pomóc - odzyskacie spokój ducha, uspokoicie się, wzbudzicie niepewność i ciekawość w byłych, byli będą mogli zobaczyć jak to jest bez was, poznacie nową wartość samych siebie etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linowski34
Mam przykre doświadczenie, wtedy obłudnicy a tylko polscy wyszukują na wszystkich forach różne rzeczy aby mnie ośmieszyć. Jeżeli autorka tego nie chce to jej strata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bon Appetit 123
Dkkl - wiem co czujesz, i naprawdę mi przykro że i Ty musisz przez to przechodzić. Ja też nie mogę spać w nocy. Wczoraj zasnełam koło 3 dopiero, dręczyły mnie złe myśli, rozpamiętywanie lepszych io gorszych chwil między nami. Na przemian czułam złość, żal, tęsknotę... A rano... znów pierwsza myśl po przebudzeniu dotyczyła jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkkl
lkkd - Boje się tylko, że ten moment w którym ona wraca nie nastąpi... Trudno mi też całkiem zerwać kontakt... Teraz ten czas gdy mamy się nie kontaktować jest praktycznie nie do zniesienia dla mnie... Zastanawiałem się przez chwilę, że jeśli teraz do mnie nie będzie chciała wrócić, czy po prostu się z nią nie przyjaźnić i czekać aż ona będzie chciała czegoś więcej... Tu jest też kwestia, że pomimo tego wszystkiego, dalej mi na niej zależy. Nie chce by wpadła w jakieś bagno, czy problemy, ale mimo to, że mnie zostawiła dalej chciałbym jej pomagać i jeśli tylko będę wstanie to chronić ją i jej pomagać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bon Appetit 123
lkkd - właśnie próbuję wytrwać w tym postanowieniu, aby się nie odzywać i jak narazie mi się udaje. Ostatnie moje słowa skierowane do niego to: "jak chcesz". Zamknęłam się w 4 ścianach, bo jak pisałam, łatwiej mi cierpieć w samotności. I czekam na jakiś krok z jego strony, ewentualnie inne zrządzenie losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkkl
Bon Appetit 123 - Naprawdę ciesze się, że znalazłem to forum. Jeszcze trochę i może bym uwierzył w "wyobrażenia związków" z rad które słyszałem od wielu ludzi. Po rozmowie z wami w tym temacie, wiem przynajmniej, że da się stworzyć wartościowe związki i problem jest gdzieś indziej, a nie w zaufaniu, czy "braku gierek". Ostatnio słyszałem tylko te rady o których wspominałem wyżej, typu: "Jeśli chłopak jest na każde zawołanie, to dziewczyna prędzej czy później go żuci" albo rady, że idealnie osoby w związku powinny "się nawzajem olewać, żeby druga strona musiała gonić króliczka" Dzięki popisaniu teraz z wami, wiem że szczere i wartościowe związki są możliwe, bo znajdują się osoby obojga płci, które szczerze w takie związki wierzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bon Appetit 123
Dkkl - nie wiem co za życzliwi formułują tak żenujące "rady", ale żal mi trochę takich ludzi. Z pewnością nie wiedzą na czym polega udany związek kochających się osób. Szkoda jedynie, że tak rzadko trafia "swój" na "swego" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkkd
Nie zamykajcie się w sobie! Wyjdźcie do ludzi. Zacznijcie aktywnie żyć! Sport, spotkania ze znajomymi, nowe obowiązki, nowe zainteresowania i hobby. Nie siedźcie w domach i nie użalajcie się nad sobą. Jeżeli musicie się wypłakać to dajcie sobie jeszcze 3 dni i wtedy marudźcie, beczcie, wyjcie, krzyczcie etc., a po tych trzech dniach zacznijcie budować swoje życia na nowo, codziennie rano powtarzając - jaki to będzie wspaniały dzień. Nie myślcie o ich powrotach, lepiej dla was abyście zapomnieli o nich. Dkkl nie możesz się do niej odzywać. Usuń się z jej życia. Ona musi zatęsknić i odczuć co straciła, inaczej nie zechce powrotu, a zatęskni gdy nie będzie ciebie przy niej. Uwierz, nie można kogoś uszczęśliwić na siłę, a teraz ty ją chcesz uszczęśliwiać, pomimo tego, że ona ma ciebie w ...... Trochę szacunku dla siebie! Bon apetit Nie zamykaj się w czterech ścianach. Ja też cierpiałem. Wtedy myślałem pewnie tak jak wy, jednak teraz wiem, że takich historii było, jest i będzie miliony i rozwiązanie jest jedno. Całkowite zerwanie kontaktu. Wam będzie lżej, a przy okazji może byli odczują wasz brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkkl
Bon Appetit 123 - Ja teraz próbuje wszystkiego by mieć jakiekolwiek towarzystwo. Samemu w 4 ścianach wpadam w tryb "samo dołowania" w którym chodzę w kółko, myślę tylko o niej i wariuję na całego. Ostatnio szukałem wszelkich "wydarzeń" w moim mieście. Chodzę do muzeów jak przeczytam, niusa o jakimś "wydarzeniu". Ostatnio byłem na "targach" medycyny naturalnej. Niedługo zamierzam iść na zajęcia z jogi i na jakiś "pokaz filmów młodych artystów". Szukam wszystkiego co się tylko da...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linowski34
Już Ci nie pomogę żegnaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna112
a powiedzcie mi jak ja moge sie z nim nie kontaktowac? co mam zrobic gdy chce napisac, zadzwonic? wiem, ze sie ponizam, ale to silniejsze ode mnie. jak moge sie powstrzymac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bon Appetit 123
Mój przypadek jest o tyle gorszy, że ja praktycznie nie mam znajomych, o przyjaciołach nie wspominając. Tak że nawet gdybym chciała wyjść z domu, "zresetować" się, pobawić, to nie mam z kim. Inna rzecz, że mieszkam na zadupiu, gdzie nie ma zbyt wielu opcji spędzania wolnego czasu. Studia już skończyłam. Pracuję na własny rachunek u siebie w domu. Ale zgadzam się, że gdy jest taka możliwość, lepiej zająć się czymś, zacząć wychodzić do ludzi, przełamywać się. Ja niestety nie mam póki co ani warunków ku temu ani wystarczającej siły psychicznej. Ale jakoś to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dkkl
lkkd - U mnie sytuacja wygląda tak, że praktycznie przez czas bycia z nią w związku, zmniejszyłem liczę wszelkich innych znajomych. Mając do wyboru spędzać czas z kimś innym a z nią, zawsze wolałem spędzać czas z nią. Teraz wręcz trudno mi znaleźć kogokolwiek z kim mógłbym gdzieś wyjść, co więcej odczuwam straszną pustkę. Gdy wcześniej mój dzień polegał na robieniu czegoś z nią wspólnie (jak wspominałem wszystkie nasze zainteresowania się pokrywały) i spędzaliśmy prawie całe dnie razem, to teraz w tym miejscu jest pustka... Rozumiem argumenty za "nie utrzymywaniem kontaktu", ale to że ona nie była do końca szczera w tym co mówiła, to nie znaczy, że ja też z automatu mogę, czy chce się ze wszystkiego "wykręcać". Gdy mówiłem jej, że zawsze będzie mogła na mnie liczyć, to naprawdę to myślałem. Teraz jeśli kiedykolwiek pojawi się z jakimś problemem i poprosi mnie o pomoc, to czy będę jej chłopakiem czy nie będę, to prawdopodobnie stanę na rzęsach byle tylko jej pomóc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×