Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zapomnialam nicka

Moj facet uwaza, ze za duzo wydaje. Kto ma racje?

Polecane posty

Gość zapomnialam nicka

jestemy razem juz prawie 2 lata. Myslimy o wspolnym zamieszkaniu, pomieszkujemy juz co prawda u siebie czasami, ale to nie to samo. Ostatnio rozmawiajac o wspolnym zamieszkaniu moj mezczyzna stwierdzil, ze jak bedziemy razem mieszkac to bede musiala ukrucic swoje wydatki. Myslalam, ze zartuje, ale nie. Powiedzial, ze to co ja wydaje na zycie to jest za duzo, nie musze kupowac drogich wedlin, serow latac na zakupy do galerii i kupowac drogie rzeczy. I, ze przy nim naucze sie oszczednosci. Oburzylam sie strasznie, bo przeciez nikt mi tego nie sponsoruje, sama na wszystko zarabiam. Powiedzialam mu wiec, ze nie bedzie mnie ograniczal finansowo dopoki to moje pieniadze. Na co on, ze chyba zglupialam jesli on ma tolerowac moja rozrzutnosc i, ze on chce mieszkac ze mna normalnie, a nie rozpierdalac kase jak jakis burzuj. Co najciekawsze on sam zyje na normalnym poziomie, moze wydaje mniej niz ja, ale nie wydaje mi sie zebym miala zrezygnowac ze swoich wydatkow tylko dlatego, ze razem zamieszkamy. Bardzo sie o to poklocilismy. A wy jak myslicie kto w tym sporze ma racje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eleeene
moze on? Pieniadze zarobic to sztuka.Zatrzymac je, nie rozpierdzielac, jak wariat jeszcze wieksza. Czasy moga byc niezbyt laskawe, moze warto byloby miec cos w zapasie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dopóki wydajesz swoje pieniądze i normalnie możesz z nim współłożyć na rachunki, to nie widzę problemu nawet, gdybyś sprawiła sobie złoty sedes. Twoje pieniądze = twoja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojojoj............
przede wszystkim ustalcie co idzie na zycie tzn ile dokladacie do wdpolnej kasy a ile zostawiacie sobie, to musi byc rowna suma, a nie np 50% wyplaty, tylko np 2000 zł z wyplaty bez wzgledu na to czy ktos zarabia 4000 czy 10000. A reszta kasy jest Twoja i nie ma prawa oczekiwac od Ciebie ze nie zrobisz z nia co zechcesz. My z moim mezem wlasnie tak fukcjonujemy, mamy wspolne konto na ktore wplacamy co miesiac kase po 2000 bo zycie wiecej niz 4000 nas nie wynosi, a reszta dla nas, jak chce isc na deser do kawiarni to ide, jak chce jakies inne rzeczy kupuje, nikt mnie nie rozlicza, on nie wie co ja kupuje ja nie wiem co on kupuje, jestesmy szczesliwymi ludzmi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet ma rację
nie ma co być ani żydem ani rozpierdalać kasę. ile masz odłożone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojojoj............
zapomnialam dodac ze co nam zostanie na tym wpolnym koncie wydajemy na wyjazdy i romantyczne kolacje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety facet ma rację. Jakie macie dochody? W sensie czy któreś z was zarabia znacznie więcej niż drugie? Jeśli po równo mniej więcej, ustalcie, że każde z was daje na życie ileśtam np. jak ktoś napisał wyzej po 2000. Z tego opłacone będą rachunki, jedzenie, wasze współne wypady gdzieś. Każde z was niech na lokate współną odłoży np. 1000 zł, a reszta na wasze osobne wydatki typu ciuchy, przyjemności, kosmetyki. Niestety jak się mieszka współnie to trzeba łożyć wspólnie na wydatki, oszczędzać wspólnie na przyszłość. Jak każdy sobie rzepkę skrobie to po co mieszkać razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze, że u nas wygląda to tak, że nasza kasa jest wspólna. Jak mąż coś chce to kupuje, jak ja coś chcę to kupuję, ale większe wydatki typu kilkaset zł na ciuchy, wakacje czy coś to decydujemy razem. Ale musimy oszczędzać bo końcem grudnia dostajemy swoje mieszkanie i trzeba je będzie urządzać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnialam nicka
ja oszczedzam, nigdzie nie napisalam ze wydaje zawsze cala wyplate, bo odkladam co miesiac jakas sumke. Jasne, ze chce abysmy po polowie placili za rachunki, mieszkanie, ale nie chce tez obnizac swojego standardu zycia. Czyli np. nie chce zrezygnowac z tego co lubie jesc, bo wg niego jest to za drogie czy tez nie moc sobie kupic jakiegos lepszego ciucha czy kosmetyka. Nie mam kredytow, pozyczek, zawsze wydaje tyle ile moge, nie zyje ponad stan. To on po prostu uwaza, ze ja powinnam ukrocic wydatki, ale juz dlaczego to nie wiedzial. Tylko stwierdzil, ze on nie bedzie zyl jak burzuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic z tego nie bedzie
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajenka234
powiem ci z to ciezka sytuacja, i przez to moze popsuc sie wasz zwiazek. Widzisz no wydaje mi sie i ty masz racje i rowniez racja moze byc po jego stronie. jakby ci to wytlumaczyc, ustapić powinna ta osoba ktorej bardziej zalezy na zwiazku. Wiem ze to trudne ale takie rozwiazanie mi tylko przyszlo na mysl. Widzisz w zwiazku to ejst taka, ze jedna osoba musi sie troche podporzadkowac drugiej, niestety. Jak oboje beda chcieli rzadzic to sie beda tylko klocic. Potrzeba duzo wyrozumialosci, dyplomacji, zrozumienia, poczucia wlasnej wartosci, zeby umiec rozroznic rzeczy wazne i starac sie o nie zeby tak bylo jak chcemy, i te mniej wazne. klocic sie o pieniadze glupia sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To niech nie żyje jak burżuj, on niech sobie kupuje jedzenie jakie chce, a Ty sobie kup ze swoich lepszą wędlinę czy serek. Zostawiaj sobie kasę dla siebie, bo nie będziesz mogła sobie nic kupić, zawsze będzie Cię rozliczał. Nie wiem ile zarabiasz, ale jak więcej to z 500 zł dla siebie samej zostaw i nie przejmuj się co on gada:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajenka234
jak moge cos poradzic, to moze jemu chodzi o to zeby miec juz z toba jakas kwote wspolna pieniedzy i zeby cos wspolnie odlozyc, moze tak chce. To bym zrozumiala I jesli tak jest to skłonna jestem go zrozumiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnialam nicka
jemu po prostu chodzi o to bym ja obnizyla swoja stope zyciowa, a ja tego nie chce bo niby po co mam to robic? Ok, ja go nie zmuszam by jadal drozsze rzeczy czy tez chodzil na zakupy do galerii wiec nie moge zrozumiec dlaczego on mnie zmusza bym zrezygnowala z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnialam nicka
no wlasnie on chyba chce bym wiecej odkladala, ale wydaje mi sie ze odkladam w miare dobrze i nie widze powodu by odkladac wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba było zapytac go ile masz wg niego odkładać? ile on odkłada?? wiece czy mniej niz Ty? Jesli mniej to niech sie nie wtraca do Twoich oszczędności, a jak więcej, to właśnie spytaj ile wg niego jest obrze odłożyć. Ustal warunki na samym początku, bo jak zamieszkacie razem to będą kłótnie nieustanne i chowanie noych ciuchów w szafach, żeby nie zobaczył i nie ględził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnialam nicka
odklada ciut mnie niz ja, ale jest drobny problem. On zarabia mniej i zyje oszczedniej ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To cobie oblicz ile powinnaś odkłądać, żeby było tak jak on ( on np. odklada 25% swojej wypłaty, to Ty też odkłądaj tyle). Nie daj sobą rządzić, bo się okaże, ze Twoja kasa jest jego, ale jego już nie jest Twoja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnialam nicka
ja absolutnie nie chce wspolnej kasy, kazdy z nas zarabia na siebie i to co jest do podzialu placimy po polowie. Go wlasnie drazni, ze ja np. kupilam ostatnio kozaki i juz byl foch bo stwierdzil, ze po co mi kolejna para jak mam juz 3. I, ze wlasnie powinnam sie oduczyc takiego wydawania kasy. No ok, ale w imie czego, bo wciaz nie rozumiem o co mu chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajenka234
mężczyźni nie lubia rozrzutnych kobiet. Boi sie ze po ślubie bedziesz za duzo wydawala. A wtedy i jego pieniądze. "jemu po prostu chodzi o to bym ja obnizyla swoja stope zyciowa, a ja tego nie chce bo niby po co mam to robic?" po to zebyscie mieli dla siebie wiecej na przyszłość, a i nauczyła sie lepiej gospodarzyc pieniedzmi i przyzwyczaic cie che zebys jadla takie rzeczy jak on i zeby ci to wystarczalo oraz nie wydawala tyle na ciuchy, komsetyki, fryzjera i inne sprawy. Smiem napisac ze facet chce zebys widziala w nim autorytet, a jak mniej zarabia to to juz jest dla nego "cios" i poczucie ze jest gorszy. Musisz podejsc do tego rozsadnie, i pamietaj nie liczy sie kto wiecej zarabia nie mozesz absolutnie mu tego wypomnieć, nie klocic sie o pieniadze, a moze i ukrócić wydatki. Wazne ile ktoś daje z siebie, rezygnuje ze swoich przyzwyczajen, przyjemnosci dla drugiej osoby. Wiem ze to czesto stanowi przedmiot sporu. Trudno nauczyc sie tej sztuki, ale jezeli doceniamy to co mamy i nas to cieszy - to może warto. Hm, 2 lata zwiazku, a myslicie o slubie, to moze by te pieniadze poodkładać na ten cel. jakąs wspolna rzeczm sobie kupić, nawet złożyć się na to i on wtedy tez. To piekne jest, i ma sens bo scala ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnialam nicka
myslimy o slubie, ale odkladac na niego nie bedziemy, bo nie bedziemy robic wesela ani zadnego spedu rodzinnego. Nie mamy tez za bardzo na co specjalnie odkladac, bo on ma kawalerke wlasna, ja mam wlasne duze mieszkanie, samochody mamy. Nie ma jakiegos konkretnego celu na ktory mozna byloby odlozyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyjrzyj się jak jest w jego rodzinnym domu. Zanacz, że kasę dajesz normalnie na wszystko, ale twoje "kieszonkowe" wydajesz na co chcesz i nie powinno być problemu. Chyba, że się czepi o to kieszonkowe, to wtedy masz problem, bo nie można się uzależnic od drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajenka234
heh, wiesz sorry nie dziwie się mu. A w imie milosci do niego sie poswiecic, przestac myslec o sobie tylko myslec o WAS. Ma rację facet niestety. ALe niech on tez swoje wydatki troche ukroci, jak ty bedziesz odkladala, to niehc on tez, albo jakos sie dogadajcie, zeby nikt nie byl skrzywdzony. Oj zle myslisz autorko, w zwiazku powinno byc moje, twoje, ale musi byc tez czesc wspolna. Jak ty sobie to inaczej wyobrazasz...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajenka234
wiesz kieszonkowe - to by bylo wtedy jakby on jej kasę wydzielał. A tak nie jest wiec słowo jak najbardziej tu nie pasuje. A jak ty sobie autorko w ogole wyobrazasz zycie wasze we dwoje i wspolne wydatki, meble, samochod, remont, naprawy czyje to w ogole jest mieszkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego napisałąm kieszonkowe w cudzysłowiu. Ma sobie zabiaerac z wyplaty kase na swoje przyjemnosci. Jesli dobrze zarabia i wkladac bedzie pieniadze w dom, rachudnki, zakupy, chemia spozywka itd. to dlaczego ma jej chlopak cokolwiek wypominac? Zarabia wiecej niz on, odkladac bedzie wiecej, ale nie moze rzadzic jej finansami. Co innego, gdyby ona nie robila, nie miala kasy a cokolwiek by sie jej traflo, rozpieprzala na laewo i prawo, albo gdyby wydawala cala kase na bzdury. Jesli autorka normalnie odklada, dokladac sie bedzie, to czemu nie ma miec przyjemnosci ze swojej wlasnej pracy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnialam nicka
no kasa wspolna by byla. Taka za ktora bysmy oplacali mieszkanie, rachunki, srodki czystosci, zywnosc itd. Ale nie na zasadzie, ze nagle mam przestac kupowac ulubiona szynke i przezucic sie na pasztetowa. Mieszkanie juz pisalam kazdy z nas ma swoje, meble i inne sprzety tez wiec nie ma na razie nic co mielibysmy kupowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnialam nicka
dokladnie czarna o to mi chodzi:) Skoro po odlozeniu kasy, oplatach zostaje mi jeszcze sumka na przyjemnosci to po co mam z nich rezygnowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajenka234
bo widocznie on tego nie akceptuje, w jego mniemaniu to co ona kupuje to sa zbedne przedmioty - po co jej 3-cie kozaki. On mniej zarabia i bardziej ceni pieniadz. Dla niej sto zloty nie znaczy tyle co dla niego. Facet chce ja zmienic bo nikt nie chce miec rozrzutnej żony. Jak ja kocha to na to pojdzie, ale bedzie jej to wypominał. i beda sie klocili o pieniądze. Najlepiej niech autorka go sobie ustawi, i powie - robie tak bo tak lubie, i jak ci sie nie podoba to twoj problem . nie zmienie sie. Tylko ladnie to ubrac w slowa. A wtedy on jako strona bardziej zaangazowana i tez zapewne kochająca powoli bedzie sie stawał :) pantoflarzem Dosc go upokarza fakt, ze mniej ode niej zarabia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No aj tez nie wiem w imie czego masz rezygnowac z przyjemnosci? :) powiedz to facetowi, jak mu sie nie spodona, to narazie nie wiaz sie z nim w sensie mieszkania wspolnego, bo bedzie Ci suszyl glowe o kazdego fryzjera :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajenka234
aha no jasne , zostanie ci sumka na przyjemnosci - tylko mowisz ze wydajesz sporo na wedliny, szynke, art zywnosciowe, a to sa rzeczy pierwszej potrzeby ktore sie regularnie kupuje. Nie uznajesz tu tańszych substytutów. Wiecie juz w czyim mieszkaniu bedziecie mieszkali? A co jak przyjdzie, dokupic cos, remont, naprawy, kto za to zaplaci. A z jakiej kasy bedziecie oszczedzali na ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×