Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nazakręcie

przemoc psychiczna da się zapomnieć?

Polecane posty

Gość nazakręcie

mój mąż stosował w stosunku do mnie przemoc psychiczną. W tej chwili mam nerwicę lękową, chodzę na terapię, biorę antydepresanty, chyba mam też depresję mimo leków. On się pohamował, ale każdy przejaw kłótni przypomina mi to co było. nie umiem zapomnieć jak mnie poniżał, kiedy to trwało kochałam go bardzo, wybaczałam wszystko nie odeszłam.Teraz odkąd chodzę na terapię, wzięłam się za siebie bardziej cierpię chyba niż wcześniej, jak zamykam oczy wszystko wraca. Czy uda mi się to kiedykolwiek zapomnieć? Nie ufam mu, nie wierze już, przeprosiny się nie liczą. nie chce mi się żyć. Ale jestem dopiero dwa lata po ślubie. Może da się uratować ten związek? sama nie wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
chyba porządnego chooja mi trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
chuja już mam podszywaczom dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi - nie można powiedzieć sobie "Zapomnij" i mózg zapomina. Po drugie - jak mąż stosował przemoc, to teraz każda sytuacja "podobna" to tej z przeszłości przywołuje przykre wspomnienia. Jeśli w przeszłości kłótnia z mężem była strasznie upokarzająca to teraz jak zaczynasz się kłócić - to organizm się uwarunkował i wraca stres. Nie mam pojęcia czy taka "nadwrażliwość" kiedyś Ci minie. Kochasz męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
...nie wiem co zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
kochałam bardzo, dlatego w tym tkwiłam. nie z powodu niemocy, miałam gdzie odejść, mam rodzinę. Ale kochałam go bardzo. Teraz... sama nie wiem. nie czuję do niego szacunku, nie lubię go.. czy kocham nie jestem w stanie powiedzieć przy tym nawale strasznie negatywnych uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@nazakręcie Czy masz jakiekolwiek pozytywne uczucia do męża? (Chodzi mi o teraz, bo o przeszłości to wiemy) Co ci daje dobrego TERAZ małżeństwo z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
psychoterapeutka mówi, że to taki objaw jak u osoby współuzależnionej. Żony alkoholików tez podobno tak maja, dopóki mąż pije, bije kochają bardzo, jak przestaje chodzi na terapię, nie pije nagle przestają kochać. Osoba współuzależniona. Mam straszny dołem od dwóch dni, otworzyłam się pierwszy raz na terapii powiedziałam co mi robił.Nikt wcześniej o niczym nie wiedział. Nikt. Jak to wszystko z siebie wywaliłam to teraz nie mogę na niego patrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
Jacek--> na dzień dzisiejszy nie mam ani jednego uczucia w stosunku do niego, które nie wywoływało by łez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
Kochająca za bardzo--> dziękuję Ci pięknie, na pewno zaglądnę na topik i poszukam ebooka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m22222222222222222222222222
Ja nie zapominam, facet którego bardzo kochałam wręcz czerpał radość z krzywdzenia mnie :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
dwa lata temu podjęłam decyzję na całe życie. taki jest mój stosunek do ślubu. Jeśli jednak nie da rady.. odejdę chyba. ostatnio myślę o śmierci, mam ochotę się pociąć. To mnie otrzeźwiło. bo jednak mimo wszystko nie chcę umierać. zresztą sama nie wiem. jestem z nim bo nie wyobrażam sobie nie być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do JacekJ Kto tego nie przeżył to nie zrozumie niestety. Tak jak koleżanka tłumaczyła to jest uzaleznienie i to działa na tej samej zasadzie jak alkoholizm. Wiesz, że Ci szkodzi a pijesz i nie umiesz przestać. Tak samo kobieta wie, że mężczyzna ją krzywdzi ale nie umie odejść. To się bierze z dzieciństwa. Zazwyczaj z braku miłości rodzica lub rodziców. Kiedy dziecko ma niezaspokojoną potrzebę miłości to gdy dorasta czuje wręcz głód miłości której nigdy nie miało i zrobi wszystko żeby tą miłość mieć, zniesie wszystko żeby jej nie stracić. To jest troszkę chore:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
a może od drugiej strony...może da się takiemu komuś pomóc? co zrobić żeby on... zrozumiał jak bardzo mnie skrzywdził. Kochająca--> może skoro czuje się niedowartościowany. da się jakoś to zrobić, żeby życie nie było błędnym kołem, on bardzo czuje się winny, niedowartościowany jak na mnie nawrzeszczy, ma duże poczucie honoru a jak to zrobi ma wyrzuty i koło się kręci. On powinien iść na terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli wolisz wpaść w jeszcze głębszą depresję (która kończy się samobójstwem) niż szukać szczęścia bez męża - to trudno. Twoje życie, twoje cierpienie. Jestem w 100% przekonany że wiesz jak możesz się od niego uwolnić. Wiesz jak zlikwidować to cierpienie którego mąż Ci dostarcza. Masz w sobie pęd do autodestrukcji, samozniszczenia. Czy terapeuta sięgnął do twojego dzieciństwa, domu rodzinnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
tylko jak go przekonać że musi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
Jacek. Byłam na terapii dopiero ze 7 razy. Na początku wychodziłam z napadów paniki, dopiero odważyłam się coś powiedzieć. Nie wszystko bo to za szybko. Moi rodzice mnie bardzo kochali, więc nie bierze się to z niezaspokojonej potrzeby miłości. Czasem myślę że kochają mnie za bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Kochająca za bardzo Ja rozumiem co to jest "uzależnienie". Dla mnie każde uzależnienie to silny pociąg, przywiązanie do czegoś/kogoś nawet jeśli uzależnienie jest dla nas obiektywnie szkodliwe, stresujące, dołujące. Uważam, że motywem każdego silnego uzależnienia które nasz niszczy jest pęd do samozniszczenia. Fizycznego (śmierć) i psychicznego (zniszczenie ego, godności, wartości).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nazakręcie Jesli on nie czuje potrzeby aby iść do psychologa i pracować nad sobą to ty go nie zmusisz. Może pójdzie dla spokoju, ale napewno nie będzie nad sobą pracował. Na tym topiku do któego podałam Ci link jest tylko jedna kobieta, któej udało się wypracować kompromis z mężem. Reszta niestety rozeszła się z partnerami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
Przepraszam Was moi drodzy, muszę zniknąć na jakiś czas, siostra zaraz mnie odwiedzi, czas wytrzeć oczy i nałożyć maskę. Zajrzę tu potem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@nazakręcie To dobrze, że chodzisz na terapie. Nie przerywaj tego. Ja myślę, że teraz cierpisz bo uświadamiasz sobie skale bólu, wielkość krzywdy którą mąż Ci wyrządził. Myślę, że boli Cię bo dociera do Ciebie lepiej ile zła Ci wyrządził. Wcześniej mogłaś go tłumaczyć, usprawiedliwiać aby zablokować ten ból. Co Ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
Kochająca--> wpadnę na Wasz topik na pewno, potrzeba mi pomocy:D Dziękuję że wzięliście mnie na poważnie, sama już nie wiem co zrobić ze sobą. Z utęsknieniem czekam na wtorkową terapię, tylko terapeutka wie o moich problemach, czekam na te spotkania jak na zbawienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazakręcie
Jacek--> Jest tak jak mówisz dokładnie. Po prostu zawsze jakoś sądziłam że coś go tłumaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uszy do góry ! Idziesz w dobrym kierunku. Naprawianie swojego życia czasami boli. Warto jednak walczyć o swoje szczęście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×