Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kromka bez masła

Dzisiejszy facet - za wysokie progi dla mnie.

Polecane posty

Gość kromka bez masła

Spotkałam dziś w pracy fajnego faceta, znajomego mojej koleżanki. Rozmawialiśmy chwilę, gdy ona musiała na chwilę wyjść do szefowej, potem wyszli razem. To była normalna rozmowa, po jego wyjściu zaczęłam sobie myśleć, że fajny facet i w ogóle, ale już po chwili uruchomiła się mantra, że "za wysokie progi" i "nie ta liga" dla mnie. Nie chodzi o to, że od razu widziałam w nim potencjalnego partnera, tylko o mój tok myślenia: nie dla psa kiełbasa. Tak tylko chciałam się wygadać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromka bez masła
Nie wiem, bo nie znam go, tylko rozmawialiśmy chwilę. Po prostu jest we mnie takie myślenie, że nie jestem wystarczająco "dobra" pod każdym względem, żeby ktoś, np taki jak ten facet się mną zainteresował. A on był po prostu bardzo sympatyczny. A z wyglądu to podobał mi się, na 1000% ma kogoś, tacy ludzie nigdy nie są sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A skąd wiesz jaki typ kobiet koleś preferuje a co do tego czy z kimś jest, to pozory mogą mylić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coz ja uwaza,
Coz ja uwaza, tak, ze jak facet mi sie spodoba to zasugeruje mu zeby mnie gdzies zaprosil. Jak nie to nie, pewnie jest zajety, a jak tak to fajnie. Po co tak glupio gdybac? Zyjemy teraz w takich czasech ze nie mamy czasu na odgadywanie wzajmnych emocji. Tak lub nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawysokieprogi
Autorko powiem tak ,że kiedyś dokładnie tak mnie określono. Pozory mylą - ja jestem sam obecnie a pewnie grono kobiet myśli zupełnie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromka bez masła
Nie, nie zawsze tak było, kiedyś miałam przeciętne poczucie. Przez parę lat "wegetowałam", chyba dlatego teraz taka jestem. Myślę o sobie jak o kopciuchu, no bo czym ja bym mogła takiego człowieka zainteresować, nie umiem się swobodnie wysławiać, nie ubieram się tak seksownie jak koleżanka, nie umiem tak zalotnie się uśmiechać. Nie jestem tak inteligentna jak ona. Nie traktuję jej jak rywalkę, po prostu widzę ją i mnie i ona wypada lepiej. Zresztą, wiadomo, że niektórzy ludzie nie są sami, po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromka bez masła
I to nie chodzi o to, że zabujałam się po jednej rozmowie. Po prostu moje dzisiejsze myślenie sprowokowało mnie do takich wniosków i tego tematu. Że nie jestem "wystarczająco coś tam" dla niego i takie jest moje myślenie. I czy w ogóle da się coś zrobić z takim podejściem jak moje do facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie traktuję jej jak rywalkę, po prostu widzę ją i mnie i ona wypada lepiej." a może tak po prostu jest? dlaczego upieracie się żeby wmawiać autorce że to jakaś "niska samoocena"? może zwykła obiektywna obserwacja i tyle. po co dorabiać jakieś bzdurne teorie do tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe ja tez czasem popisze sie
hehe ja tez czasem popisze sie wystroscia. Spotkalam fantastycznego faceta mega, przystojny no moze z troche wybujalaym ego ale lubi te same gry komputerowe co ja. Postawil mi obiad fajnie sie rozmawiala a ja "odkrylam" na jego palcu obraczke, wtedy wspomnialam o tym detalu. To usyszalam ze sie nie uklada. Coz wymienilam sie z nim mailem odpisalam na 2 posty ii to bylo wszytko. Chodzi o to, ze czasem fajny facet moze byc zajety, ale tez mozna milo spedzic czas, wiec czasem lepiej pokazac zainteresowanie, nawet jakby bylo nie trafione:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc skończ sie porównywać. A jeśli nie potrafisz to porównuj się do kogoś przy kim w swoich oczach rośniesz. Takie małe oszustwo umysłu. A tak naprawdę uświadomienie sobie że każdy jest inny, każdy ma swoje dobre i złe strony, Ty widzisz tylko maskę swojej koleżanki, bo tak naprawdę jej nie znasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromka bez masła
Nie wiem po co założyłam ten temat, chciałam się po prostu wyżalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a może tak po prostu jest? dlaczego upieracie się żeby wmawiać autorce że to jakaś "niska samoocena"? może zwykła obiektywna obserwacja i tyle. po co dorabiać jakieś bzdurne teorie do tego?" Bo doświadczenie uczy, że gdy ktoś nie widzi żadnej swojej zalety to ma niską samoocenę. Ponieważ każdy ma choć jeden atut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromka bez masła
Ale to nie chodzi o nią, tylko o mnie i o faceta. Przykro mi się zrobiło, ze ja, ja jako zero i takie nic mogłam pomyśleć, że może temu facetowi się ze mną fajnie rozmawiało. No bo przecież rozmawiał ze mną dlatego, że koleżanki nie było, no to pogadał se z sierotą, dla rozrywki, a co. Z żalu chyba się dziś upiję:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Za wysokie progi"... Co drugi facet tak myśli patrząc na kobietę, do której nie ma odwagi gęby otworzyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"kafe rujnuje ci rytm dobowy i życie" Rytm dobowy i tak mam już popsuty, najbardziej podobał mi się zespół opóźnionej fazy snu, doktor google wie co mówi :classic_cool: "Przykro mi się zrobiło, ze ja, ja jako zero i takie nic mogłam pomyśleć, że może temu facetowi się ze mną fajnie rozmawiało. No bo przecież rozmawiał ze mną dlatego, że koleżanki nie było, no to pogadał se z sierotą, dla rozrywki, a co." Wymień jakieś swoje zalety, tak od ręki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to...
często jest to rzeczywiście realna ocena sytuacji. Bo nie oszukujmy się - niektórzy ludzie są naprawdę nie dla nas, nie ta liga po prostu, nie jesteśmy dla nich wystarczająco atrakcyjni, fajni osobowościowo, interesujący itd. Są różne półki, jeśli chodzi o dobór ludzi w pary, nie ma co przekłamywać rzeczywistości. Ja miałam takie poczucie przez lata. I coś w tym na pewno było, bo nigdy nikomu się nie spodobałam przez 25 lat życia. Nigdy, nikomu. Jest to dziwne, bo patrząc z perspektywy czasu byłam naprawdę ładną dziewczyną. Byłam może nudziarą (nie mam pasji itp.) i może coś w sposobie bycia... No nie wiem. Teraz już ładna nie jestem (po 30-tce, dużo grubsza, defekt urody bardzo poważny też się przyplątał) i mam świadomość, że "nie dla psa kiełbasa". Nigdy, przenigdy, ani wtedy, ani teraz sama nie zrobiłabym jakiegokolwiek pierwszego kroku w stronę faceta. Z tego sie nie wyrasta ;) Teraz już mi to wisi, bo mam męża, ale trochę boli, że dla całej reszty męskiej populacji nie istnieję jako kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Bo doświadczenie uczy, że gdy ktoś nie widzi żadnej swojej zalety to ma niską samoocenę. Ponieważ każdy ma choć jeden atut." ale ona wcale nie powiedziała że "nie widzi żadnej swojej zalety" tylko że przy swojej koleżance wypada blado. a facet raczej należy do wyższej "ligi". bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromka bez masła
znam to - dokładnie, nareszcie mnie ktoś rozumie. Istnieją "półki ludzkie", nie da się zaprzeczyć. Tylko jak sobie dziś to "namacalnie" uświadomiłam, to chciało mi się w autobusie płakać. Ja jestem na tej najniższej półce chyba, bo odtsraszam chyba ludzi, nikt się mną nie zainteresował, a ja jestem nieśmiała i boję się ludzi. Moje zalety: lubię pomagać ludziom, i więcej nic, trudno mi coś wymyślić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kromka bez masła
Zresztą, co mają moje zalety do tematu? Chciałam się po prostu z kimś podzielić moim żalem i opłakać wirtualnie niedoszły związek świni z sokołem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jasne, widzi zalety, ale nazywa się zerem, "takim nic" to logiczne. Ja też nie pałam wielką sympatią od ludzi co mają w oczach "Jestem zerem nie wartym Twojego zainteresowania" bo zabawa w psychoterapię jest często męcząca. Przecież to jakie mniemanie mamy o sobie widać w zachowaniu, w rozmowie, w postawie itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ile dobrze pamiętam to i kobiety i faceci mówią często że szukają osoby która będzie miała to coś. To coś - jeszcze nikt tego czegoś nie nazwał. Więc może nie jest to lub jest konglomerat: inteligencji, wyglądu, sposobu ubierania i wysławiania. Tylko w tym momencie powstaje pytanie. Dlaczego jedna osoba dla kogoś jest ładna a dla kogoś innego brzydka, mądra i głupia, interesująca i nudna. Według mnie jest to kwestia bardzo indywidualna. Ale dobre pierwsze wrażenie i pewność siebie na pewno pomagają a nie przeszkadzają w poznaniu kogoś i w ogóle w życiu. Ale jeśli stwierdziłaś że nie jesteś dl;a niego zbyt dobra to masz rację. "Jeśli myślisz, że możesz coś zrobić, lub jeśli myślisz, że nie możesz, w obu przypadkach masz rację." Henry Ford

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chęć pomocy, dla mnie bardzo ważna zaleta, ale na niej ciężko raczej pewność siebie oprzeć. Jeśli istnieją ludzkie półki to mezalianse też, idąc tą logiką:P Nie mówię o uważaniu sie za sexbomby itd, ale większość myślących i wrażliwych ludzi jakąś wartość sobą reprezentuje i chociażby dlatego rozmowa z nim może być nie uprzejmością lecz rozrywką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Chciałam się po prostu z kimś podzielić moim żalem i opłakać wirtualnie niedoszły związek świni z sokołem" przesadzasz. każdy ma własne życie i napawanie się swoimi niepowodzeniami to najgorsze co można robić. koncentruj się na tym co lubisz a tego czego nie lubisz unikaj. zauważ że dla ogromnej większości ludzi na świecie twoje problemy z "półkami" są wręcz śmieszne. pomyśl co by było jakbyś urodziła się w jakiejś afrykańskiej wiosce i właśnie przygotowywali by cię do wycięcia łechtaczki albo jacyś bandyci by cię kilkakrotnie zgwałcili. i żeby nie było że nie wiem o czym mówię. sam jestem 36 letnim prawiczkiem i zdaję sobie sprawę że dla kobiet mógłbym nie istnieć. ale nie uważam tego za powód do rozpaczy, staram się po prostu kobiet unikać i tyle. bo to faktycznie nic fajnego taka konstatacja. ale jednak na skali nieszczęść ludzkości zajmuje bardzo odległe miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×