Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Beliar

Czy słyszeliście kiedykolwiek o facecie co wybaczył zdradę?

Polecane posty

Dobra drogie Panie, nie będę się na nikim, w żaden sposób mścił. Poprostu oleję i nie pozwolę do siebie wrócić. Koniec i kropka. Damascenko, nie zdradziłbym gdybym był z przykładowo z tą panienką która nie może wylecieć mi z głowy mimo paru lat. Jeśli bym zdradził inną (gorszą) to nie liczyłbym już na nic z jej strony, chyba że na to że by mi dała po mordzie. Co do miłości, to tak jak pisałem. Wolałbym olać, nie dopuszczać do siebie, schalć się do nieprzytomności i nawet popełnić samobójstwo niż pozowolić na ponowne przyprawianie mi rogów i ponowne upokorzenie i cierpienie. Tak mi dopomóż... (w miejcu wielokropku nie wiem co wstawić, bo nie wierzę w nic), więc tak mi dopomóż mój własny mały fiucie. :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Beliar.... Tak samo się zarzekałem, że zdrady sie nie wybacza.... A, jak przyszło co, do czego, okazało się, że potrafiłem. Gdyby Sylwia powiedziała mi coś w stylu: " chujowy w łóżku jesteś, to się przespałam z innym. Zajebiście było", chyba bym jej wyjebał.... Ale, że na jakiejś imprezie zaszalała za mocno i po prostu zrobiła głupstwo, którego bardzo żałowała... Wszyscy popełniamy błędy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lomu, nie wykluczam że może mi odbić do tego stopnia że bym wybaczył. Jestem dziwny, zdarzają mi się chaotyczne zachowania, ale dopóki będę w pełni poczytalny to zdrady nie wybaczę. Z resztą wysoce prawdopodobne jest to, że zdrada mi nigdy nie będzie grozić, podobnie jak związek i jakiekolwiek inne kontakty. Sam siebie bym nie pokochał, za nic w świecie. Stąd mało prawdopodobne żeby ktoś inny do mnie coś poczuł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beliarze. Póki co najbardziej kochasz siebie i patrzysz na wszystko przez pryzmat zranionej miłości własnej. Do pełnego naczynia niczego więcej nie wlejesz. Nie zarzekaj się - jesteś tylko człowiekiem. Życie weryfikuje wiele, pozbawia złudzeń i uczy. Także wybaczania i dawania drugiej szansy. A przede wszystkim uczy miłości. Takiej prawdziwej, bardzo głębokiej i esencjonalnej, pozbawionej egoizmu. Tak czy siak fajny z ciebie chłopak :) Naprawdę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Damascenka Beliarze. Póki co najbardziej kochasz siebie i patrzysz na wszystko przez pryzmat zranionej miłości własnej. Do pełnego naczynia niczego więcej nie wlejesz. Nie zarzekaj się - jesteś tylko człowiekiem. Życie weryfikuje wiele, pozbawia złudzeń i uczy. Także wybaczania i dawania drugiej szansy. A przede wszystkim uczy miłości. Takiej prawdziwej, bardzo głębokiej i esencjonalnej, pozbawionej egoizmu. Tak czy siak fajny z ciebie chłopak Naprawdę W sumie chciałbym żeby było tak jak piszesz. Nie chodzi mi o to żeby być terminatorem, tylko żeby być kiedyś szczęśliwym. Stąd, jeśli życie mi ma dać coś wartościowego (co kiedyś będzie miało wpływ na wyżej wspomniane szczęście) to niech mi to da, pomimo że może mnie to kopnąć w doopala. Dzięki za ostanie zdanie, ale nie wiem skąd to wysnułaś :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ismaill
fajny z ciebie chłopak do wydoopczenia, naprawdę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IMO635642
Damascenka "Życie weryfikuje wiele, pozbawia złudzeń i uczy. Także wybaczania i dawania drugiej szansy. A przede wszystkim uczy miłości. Takiej prawdziwej, bardzo głębokiej i esencjonalnej, pozbawionej egoizmu. " Zdradziłaś czy wybaczyłaś zdradę? Przyznaj się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani to, ani to. Ale widziałam, co może zrobić zdrada (nie tylko fizyczna) i widziałam, ile dobra może przynieść wybaczenie. Zaznaczam: nie jestem ślepa ani też klapkonaoczna. Uważam jedynie, że czasem warto dać szansę. Rozumiem też te osoby, które szansy dać nie potrafią - te będą musiały żyć z wyborem, którego dokonały. Zdarza się, że właśnie ci "niewybaczyciele" cierpią bardziej nie dlatego, że ktoś zdradził, a dlatego, że nie potrafią SOBIE wybaczyć decyzji, którą podjęli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdarza się, że właśnie ci "niewybaczyciele" cierpią bardziej nie dlatego, że ktoś zdradził, a dlatego, że nie potrafią SOBIE wybaczyć decyzji, którą podjęli. Obiema rękami się pod tym podpiszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lomu, nie wiem co napisać odwołując się do tego co napisałeś. Pozostaje mi tylko liczyć na to że mnie to nie spotka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orszulkaa
Beliar Jeszcze raz napiszę; Konsekwencją zdrady na trzeźwo jest całkowite odrzucenie, bez możliwości powrotu. Konsekwencją zdrady po pijaku jest cierpienie psychiczne, długie i mozolne odbudowywanie zaufania, którego już nie będzie, upokorzenie, jednak z możliwością powrotu do ukochanej osoby. Dlaczego wydaje mi się że to ma sens? Jak zdrada jest na trzeźwo to prawie na pewno pojawi się ponownie. Jak po pijanemu, gdzie można przyjąć że osoba nie panowała nad sobą można założyć że już się nie powtórzy, a zarazem może być okazją do sprawdzenia uczuć drugiej połówki (własnego skurrwysyństwa też) no i przede wszystkim do przyszłej kontroli i uzależnienia zdrajczyni. Takie coś może przynieść wiadome profity. x x x Nie rozumiem dlaczego zdradzający na trzeźwo popełnia gorszą rzecz obie sa świństwem. Człowiek czasami znajduje się w takiej sytuacji życiowej, że nie potrafi sobie poradzić i nie ma z kim pogadać, a tu znajduje się ta osoba. Jak już się ocknie z tego amoku, z tego wyobrażenia że to pomoże, uświadomi sobie jak skrzywdził ukochaną osobę oraz jak sam cierpi zrozumie (wcześniej nawet mógł nie myśleć o tym tylko brnął w to bo to mu pomagało) jaką złą rzecz zrobił dopiero zacznie myśleć jak mógl coś takiego zrobić tej osobie z którą jest. Uważasz, że taka osoba nie może żałować? Że nie zasługuje na szansę, że nie może znów normalnie żyć, zrozumieć że są jednak inne rozwiązania, że trzeba choćby udać się do terapeuty jeśli się nie układa? (Osoba zdradzona też często zauważa kiedy ją to spotyka że faktycznie olewał swojego partnera i to że ten miał problem chcial pogadać itd, sam też dopiero wtedy zaczyna rozumieć co robił źle)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orszulkaa
raczej zakompleksiony który tak naprawdę nie kochał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123454
Ciota to jesteś ty baby tez nie powinny wybaczać chyba że na zasadzie jesteś pantoflarzem i moją zabawką. Równość to równość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YNYTNTY
a ile jest warta miłość kobiety jak zdradza? powiecie kobiety czy jak manie prącie w pochwie kochasia to wtedy tez kochacie swoje dzieci i męża czekającego w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ńńńm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martita555
A czy wy faceci jak wkładacie swoją sikawę w tyłek rudej suki to myślicie o rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Władysław

Wczoraj minęła pierwsza rocznica ich pierwszego pocałunku.
Od kilku miesięcy stoję przed wyborem: - rozstać się, rozbić rodzinę czy przetrwać. Ona - bardzo żałuje, natychmiast zmieniła miejsce pracy, prosi o wybaczenie, oświadcza się na nowo, wychodzi z siebie, żebym czuł się jak najlepiej na co dzień... Po odkryciu afery bardzo zmieniła się "na plus". Ja pewnie też. Ich romans (bez seksu ale z pocałunkami, jeszcze bez spotkań poza pracą ale z niekończącymi się smsami) trwał kilka miesięcy, w ciągu których minęło milion sekund. W każdej z nich mogła podjąć decyzję o przerwaniu romansu. Ale to ja odkryłem sprawę i to ja ją przerwałem - nie ona.
Dla mnie przyszłość naszego związku nie jest kwestią "wybaczam/nie wybaczam" ale potrafię/nie potrafię z tym żyć. W każdej minucie myślę o tym. Potrafi mi o tym przypominać nawet jedno, pozornie niezwiązane słowo, przejeżdżający samochód danej marki, widok budowanego domu, jakiekolwiek wspomnienie z tamtego okresu... Często pojawiają się łzy. To było jednak grube oszustwo, długotrwałe, świadome... Miała powody? A ja? Miałem powody? Jak ona miała to ja też miałem. 
Podoba mi się to co pisze Donek - wybaczył, ale odszedł. Choć niestety - o ile dobrze rozumiem - teraz żałuje swojego odejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 godzin temu, Gość Władysław napisał:

Wczoraj minęła pierwsza rocznica ich pierwszego pocałunku.
Od kilku miesięcy stoję przed wyborem: - rozstać się, rozbić rodzinę czy przetrwać. Ona - bardzo żałuje, natychmiast zmieniła miejsce pracy, prosi o wybaczenie, oświadcza się na nowo, wychodzi z siebie, żebym czuł się jak najlepiej na co dzień... Po odkryciu afery bardzo zmieniła się "na plus". Ja pewnie też. Ich romans (bez seksu ale z pocałunkami, jeszcze bez spotkań poza pracą ale z niekończącymi się smsami) trwał kilka miesięcy, w ciągu których minęło milion sekund. W każdej z nich mogła podjąć decyzję o przerwaniu romansu. Ale to ja odkryłem sprawę i to ja ją przerwałem - nie ona.
Dla mnie przyszłość naszego związku nie jest kwestią "wybaczam/nie wybaczam" ale potrafię/nie potrafię z tym żyć. W każdej minucie myślę o tym. Potrafi mi o tym przypominać nawet jedno, pozornie niezwiązane słowo, przejeżdżający samochód danej marki, widok budowanego domu, jakiekolwiek wspomnienie z tamtego okresu... Często pojawiają się łzy. To było jednak grube oszustwo, długotrwałe, świadome... Miała powody? A ja? Miałem powody? Jak ona miała to ja też miałem. 
Podoba mi się to co pisze Donek - wybaczył, ale odszedł. Choć niestety - o ile dobrze rozumiem - teraz żałuje swojego odejścia.

Ach jak ona bardzo żałuje, jak się stara, dziwne tylko że gdy romanse się rozwalają gdy osoba zdradzana odkrywa prawdę. Wtedy wieki żal i kajanie się. Tylko gdyby nie wpadka i wydanie się to romanse nadal miały by się dobrze i trwały by w najlepsze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Przyłożę sloganami , są one często powtarzane może dlatego że spełniają się. Już nic nie będzie takie samo jak kiedyś. W nic nie wierz co mówi a tylko połowę co robi. Nie można się odkochać z dnia na dzień i ponownie nagle zakochać. Kobieta która przestała kochać nigdy się ponownie w tym samym facecie nie zakocha się ( musi się zmienić fizycznie i psychicznie). Zawsze pomiędy małżeństwem czy w dzień czy nocą będzie kochanek/ka. Amok zauroczonego trwa min 2 lata chyba że dozna dużego szoku. Zauroczona kobieta to zaślepiona kobieta. Żona zauroczona stara się zniszczyć męża usprawiedliwiając swoje postępowanie. Każdy i wszystkie powody są dobre do usprawiedliwienia zdrady lecz prawdziwy jest tylko jeden ( zero uczuć i empatii). Jeszcze bardzo mi się podobał zestaw usprawiedliwień zdrady przez kobiety na jakimś portalu ,,zdrady" tylko nie pamiętam którym, mniej więcej było tam: 1) przygniatałeś mnie swoim zainteresowaniem- nie interesowałeś się mną 2) ciągle pracowałeś i tylko kasa się liczyła - mało pracowałeś i za mało kasy na rozrywki 3) rzadko byliśmy sami w domu - ciągle byliśmy sami w domu ......... . Podsumowując po zdradzie są zgliszcza i nawet jak związek przetrwa to i tak będzie śmierdział spalenizną i wkażdej chwili od iskierki znowu pojawi się ogień pomimo zainstalowania załej gamy gaśnic i środków gaśniczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

"Żona zauroczona stara się zniszczyć męża usprawiedliwiając swoje postępowanie. Każdy i wszystkie powody są dobre do usprawiedliwienia zdrady lecz prawdziwy jest tylko jeden ( zero uczuć i empatii)."

"Podsumowując po zdradzie są zgliszcza i nawet jak związek przetrwa to i tak będzie śmierdział spalenizną"

X

Prawda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Władysław
15 godzin temu, Gość gość napisał:

Nie można się odkochać z dnia na dzień i ponownie nagle zakochać. Kobieta która przestała kochać nigdy się ponownie w tym samym facecie nie zakocha się

Jestem tego samego zdania i to jej też komunikuję. I a' propos szoku mówi, że szlag, który mnie trafił, spowodował u niej wstrząs trwający 3-4 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Władysław
17 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Ach jak ona bardzo żałuje, jak się stara, dziwne tylko że gdy romanse się rozwalają gdy osoba zdradzana odkrywa prawdę.

Właśnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Władysław
16 godzin temu, Gość gość napisał:

Żona zauroczona stara się zniszczyć męża usprawiedliwiając swoje postępowanie

Co masz na myśli pisząc  "stara się zniszczyć męża"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ta zła

Ja zdradziłam. Przyjmę każda obelgę z pokorą. Bo to prawda, że żadne wytłumaczenie nie usprawiedliwia czynu/wyboru. Zdrada była i nic jej nie wymarze. Zdrada sieje spustoszenie. Jednak teorie, które tu padają nie zawsze są słuszne. Każdy ma prawo do własnej opinii i każda jest subiektywna, a tak naprawdę taka jaka wynosi się z domu, przekonań, nauczona. Czy można wybaczyć? Trzeba - ale dla siebie, żeby móc żyć szczęśliwie choćby z inną osobą. Zadra w sercu nie pozwoli zbudować nowego związku, będzie kłuć ciągle. Teoria, że kogoś się nie kocha jak się go zdradza nie jest prawdziwa. Ja bardzo kochałam, tak bardzo, że każde drobne odrzucenie bolało. Niechęć przytulenia, brak czasu, brak ochoty na seks, brak zaangażowania ze strony męża. Teoria, że to perfidne - napewno w oczach osoby zdradzonej tak. Ja zdradzając nie myślałam wtedy o tym. Skupiona byłam na własnym bólu i cierpieniu w związku. To był zły egoizm. Teraz go żałuję, ale na tamten czas nie planowałam skrupulatnie swoich poczynań. To przyszło samo. Zaczęło się od klejącej się rozmowy, rozmów było potem więcej. Ktoś Ci się fizycznie podoba, czujesz już dawno zapomniane motyle, mówi Ci to co chcesz usłyszeć. Dochodzi do tajemniczego spotkania alkohol i seks. Pełen wstydu, upokorzenia, wyrzutów sumienia czyn. Bańka mydlana pryska. Ale stało się i już się tego nie cofnie. A gdyby można cofnąć czas ze świadomością, która się ma... Głupio, że człowiek dopiero po czymś takim upokarzającym dla siebie samego umie dostrzec zło jakie wyrządził. Gdzie to myślenie było wcześniej? Dlaczego egoizm je przesłonił? A potem wydało się, myślałam, że że swoim grzechem umrę. Nikomu nie mówiąc. Wyszło jednak na jaw. A ja czuję ulgę, że sama tego nie dźwigam. Jednocześnie cierpię 100 razy bardziej widząc cierpienie ukochanej osoby. Teraz wiem, że swoich pretensji nie powinno pielęgnować się w sobie. One niszczą od środka. Teraz myślę, że ustępowanie w związku nie zawsze jest dobre. Trzeba się kłócić, mówić swoje zdanie, bronić swoich racji - bo to jest uczciwe względem samego siebie. Nie powoduje skrywanych pretensji. Oczyszcza. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Ale czy ktoś potrafi wytłumaczyć dlaczego tak proste rzeczy są tak trudne? Dlaczego tak trudno rozmawiać? 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konfederacja. W.i N.
Dnia 18.11.2011 o 19:47, Damascenka napisał:

"Bo to trochę nielogiczne wybaczyć zdradę, prawda?" - dlaczego nielogiczne? Każdemu należy się szansa i możliwość poprawy, o ile taka osoba szczerze żałuje i chce naprawić błąd. Każdemu może powinąć się noga, slogany i wzniosłości nijak się mają do prawdziwego życia.

Nikomu nie należy się szansa by naprawić błąd zdrady.  Do Jezusa przyszła kobieta, która się zeszmaciła, ale ona nie wróciła do swego męża i kochanego, którego nie miała.... a nie miała bo była dzi.fką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×