jak zakończyć "związek" w którym jest PRAWDZIWE UCZUCIE

baw się dobrze -ty i twoj wirtualny swiat a dla reszty dobrej nocy

ona królewna, której strzeże zły smok - mąż on królewicz, który jest strzezony przez złą i podłą jędzę - żone a w tym wszystkim miłość piękna, czysta, cudna, jedyna, o jakiej nikt nie słyszał i jakiej nikt nie widział.... i tu się kończy bajka - bo rzeczywistość jest taka, że autorka ma mentalność nastolatki, naczytała się romansów, uwielbia cierpieć i NIC nie zrobić, oprócz umartwiania się i zapisywania forum nowymi postami - a czemu? ano, bo tak łatwiej, wmawiać sobie, że się żyje nie z mężem gburem, ale w pięknej i czystej miłości z księciuniem, który przycwałuje na rumaku i księżniczkę ocali a tu masz - dupa - księciunio nie przyjźdża... i nie przyjedzie i w głębi duszy autorka to dobrze wie tylko prawda jest zbyt bolesna, wiec lepiej pisac bezdety na kazdego, kto ma czelność zbrukać marzenie żal mi cię - musisz byc naprawde smutna i nieszczesliwa

Zal tego dziecka seriooo synus ma przekichane ze ma taka mamuske haha Mamuske ktora daje jakiemus panu d...raz na 3miechy a zamiast spedzac czas z synkiem wisi na tel i podnieca sie ze jakis fajfus wsluchuje sie w mieszanie herbatki

To chyba prowokacja jakas bo nie wierze ze takie glupole istnieja. Moze ci sie snilo niunia to wszystko?

Nie rozumiem osób , które nigdy czegos takiego nie przeżyły.Czemu akurat wy macie umoralniać?Być może was też spotka coś podobnego w życiu.Chociaż jak ktoś zauważy w was ten jad to napewno ucieknie w siną dal. Nie krytykujcie , bo nie wiecie co was czeka za rok , czy 5 lat.Jeśli przeżyjecie w małżenstwie 30 lat i nie zdradzicie, wtedy możecie się wypowiadać, a nie teraz. Postarajcie się patrzeć obiektywnie na daną sytuację , a nie rozładowywać napięcia miesiączkowego na kimś , kogo nie znacie.

Nikt nikogo nie umoralnia ,bo na umoralnianie kogoś takiego szkoda czasu .Rozumiem że wszystkie tu tematy dotyczące kochanek albo omijać albo przytakiwać i głaskac je po główkach? a może współczuc i wspierać je?

Stokrotko, teraz ty popadasz w skrajność. Skąd założenie, że osoby tu się wypowiadające nie przeżyły czegoś takiego? Przecież kilka godzin temu pisały dziewczyny, które miały takie same problemy - czuły i przeżywały to samo, co ona. Jednak autorka jest pogrążona w jakimś dziwnym amoku, nic do niej nie dociera a każdy, kto ma inne zdanie, staje się jej wrogiem, którego obrzuca błotem. Sama zaczynam podejrzewać, ze to wypociny jakiejś znudzonej kury domowej czy insiejszej nastolatki, zakochanej bez reszty w balladach arturiańskich, tudzież w historyjce o Belli i jej wampirze, Edwardzie. Ach, "lamur", "ach, tu żur"... :-o