Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość atom wodoru

Żal do rodziców

Polecane posty

mama duży żal- ale ja nie mówię o Twojej sytuacji tylko autorki. do Twojej wypowiedzi odniosłam się tylko raz- na samym początku przyznając ci rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mówiłam też, że nie wypowiadam się na temat skrajnych przypadków, patologicznych zachowań- tylko mówię o normalnych błędach rodzicielskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do "mam duzy zal do rodzicow" Ja osobiscie mysle ze masz prawo miec żal jak opisalas, niestety to rodzice baardzo czesto odpowiadaja za to do jakiego stanu wlasne dziecko wpedzili.Natomiast twoja sytuacja jest inna od niektorych poniewaz ty maz duzy gniew o zle traktowanie, a tu autorka pisze ze ma żal o wyreczanie ją z wszytskiego,o nienauczenia samodzielnosci.Twoja sytuacja rozni sie od drugiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atom wodoru
Ale bledy moga byc mniej albo bardziej powazne. Mozna bardzo utrudnic dziecku zycie nie uczac go np samodzielnosci albo wierzenia we wlasne sily. Mozna mu skopac psychike na cale zycie (nie mowie tu o swoim przypadku). Drobne lub bardziej powazne bledy zawsze beda, w koncu jestesmy tylko ludzmi, ale mozna naprawde popsuc zycie dziecku na calej linii, nie tylko dlatego ze nie nauczylo sie go gotowac czy byc uprzejmym dla innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety ale...
z psychologicznego punktu widzenia, masz żal sama do siebie, że nie stanęłaś nigdy w swojej obronie, co więcej dalej sama sobie stwarzasz to "piekło", codziennie, od nowa przeżywasz wszystko z przeszłości. Nikt ci tego nie robi, teraz to Ty sama się od nowa bijesz, wyganiasz do pokoiku, sama siebie podświadomie obrażasz, a umysł Twój jest tak zamknięty, że ciągle na nowo wskazuje dowody na to, że za wszystko odpowiadają rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
atom wodoru mysle ze masz prawo miez żal do rodzicow o to ,ze nie sluchali ciebie,(domniemam ze czasami sie sprzeciwalas gdy juz przeszladzalo tobie ich wyręczanie nadgorliwe) O to jak najbardziej mozesz miec pretensje do nich ze pomimo twojego NIE nadal tego nie respektowali i robili jak oni uwazali, nie licząc sie z twoim zdaniem,i narzucali swoje zdanie ..a nie powinni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc jeśli Ci to odpowiada to żyj ze swoim żalem. Dla mnie to nie ma sensu. Mnie też rodzice wieleż rzeczy nie nauczyli i umiejętności te musiałam nabyć sama lub dalej nabywam. Jestem na przykład osobą mało asertywną, mało pewną siebie i nienawidzę nic załatwiać- mam wieczny problem z urzędami i innymi- nawet błahymi pierdołami.Ale teraz jestem dorosła i zaczynam sobie ze wszystkim radzić coraz lepiej. Bo mi to znacznie utrudniało życie i postanowiłam wziąć się w garść. I wiem, ze moi rodzice nie robili mi krzywdy umyślnie, więc nie widzę problemu ni powodu do użalania się nad sobą i robienia wyrzutów im. Ale każdy ma inne podejście do życia. Życzę Tobie, aby Ci to przeszło, bo to musi być niezwykle męczące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atom wodoru
A i nie zgodze sie z tym ze rodzice maja maly wplyw na to jacy jestesmy. Zyjac pod jednym dachem 20 lat albo i dluzej z tymi ludzmi, przejmujemy (lub tez odrzucamy) ich swiatopoglad, sposob na zycie, wartosci, codzienne schematy i sposob radzenia sobie w roznych sytuacjach...wiadomo charakter tez jest wazny, temperament itd ale wychowanie ma ogromny wplyw!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie powiedziałam, że mają mały wpływ ale że jest to tylko wpływ częściowy. Kształtuje nas też środowisko, szkoła, rówieśnicy, nawet telewizja. no i rzecz jasna osobiste predyspozycje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atom wodoru
Alonuszka- no wlasnie wroc sie do mojego pierwszego postu - zalozylam ten temat ze sie dowiedziec m.in. jak sobie ludzie z takim zalem radza. Bo nie ukrywam ze zle mi z tym ze mam do nich pretensje i bylam ciekawa czy inni moze tez tak maja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm.Mysle ze to nie takie latwe jest wyrzucenie z siebie jakiegos urazu do kogos, i pozbycia sie żalu o coś.Zapewne to strasznie utrudna zycie, ale z tego co czytam/słysze to mase osób chcialo by zakopac topór wojenny i przykre wydarzenia z przeszlosci ale nie potrafią.Sama osobiscie wlasnie zyje pod jednycm dachem z moimi dziecmi ,gdzie maja wiele żalu do mnie, o rózne sytuacje , to nam utrudnia komunikowanie sie ,ale mimo tego wiem ze je to męczy,lecz nie potrafia się wyzbyt przykrych wydarzen ze swojej pamieci.Mieszkam z męza dziecmi i widze jak one sie zachowują do niego i mają wzajemne realcje do siebie a takze widze to po swoich dzieciach z pierwszego malzenstwa jak to miedzy nami wygląda,naszczescie z mlodszymi dziecmi juz nie bedzie i nie ma takiej przepasci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra- nie doczytałam pierwszego postu dokąłdnie. Ale faktem jest, ze najlepiej jest zaakceptować już całą sytuację, przestać rozpamiętywać i wziąć się w garść. Żal siedzi gdzieś w Tobie i nie ma na niego złotego środka. czasem po prostu najlepiej przestać szukać winnych i zacząć żyć już w pełni swoim życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I chciałabym żebyś wiedziała, że nie mówię nic złośliwie. Lepiej dla Ciebie będzie jak po prostu przestaniesz się tym zadręczać. To tak jak płakać nad stłuczonym, ulubionym kubkiem. To mu już nie wróci "życia" a wieczne rozpamiętywanie jego niezwykłych walorów tylko zatruwa życie. Wiem, że nie jest to łatwe- nie mamy wpływu na nasze uczucia. Ale spróbuj zmienić sposób myślenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atom wodoru
alonuszka - ciezko jest to tez przez to ze oni nadal uwzaja ze wiedza najlepiej co powinnam robic, narzucaja mi swoje zdanie, krytykuja wiele rzeczy. Nawet teraz nie pozwalaja mi na samodzielnosc (w mysleniu, decydowaniu). Ciagle slysze ze moge robic jak uwazam ale zebym wiedziala ze robie zle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To teraz powiedz im do słuchu. Możesz z nimi w końcu porozmawiać jak równy z równym. Powiedz, że nie życzysz sobie takiego traktowania i takich uwag. Możesz nawet powiedzieć o swoich żalach. Teraz nie daj im się trącać w swoje życie. Włąśnie dlatego, że jesteś dorosłą, że widzisz jakie błędy wychowawcze popełnili i nie masz zamiaru więcej im ulegać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, ze toksyczni rodzice to nie tylko tacy, którzy biją ale też Ci, którzy dają za dużo miłości i troski. Wieczne chowanie w sobie żalu tylko zatruwa. Jak masz dość ich podejścia- to utnij to krótko. Mój mąż miał podobny problem z matką. Wiecznie wszystko za niego robiła, wszystko wiedziała lepiej. Ale już się to skończyło, bo przestał sobie na cokolwiek takiego pozwalać. Wszelkie próby wtrącenia się do naszego życia tłamsił w zarodku. Kiedy matka traktowała nasze dziecko, tak jak sobie tego nie życzyliśmy- przestaliśmy ją odwiedzać. Teraz jest potulna i już nam nie bruździ;) jak czasem przesadzi to znów się odcinamy. nie ma sensu męczyć się z kimś, kto dręczy nas psychicznie. JEśli Twoi rodzice faktycznie są tak toksyczni- co niekoniecznie wynikało z pierwszego postu- urwij to jak najszybciej. nawet jeśli stosunki się ochłodzą- warto to zrobić dla swojego zdrowia psychicznehgo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdychaonuououououu
Mam ogromny zal-ojca nienawidze to alkoholik, ciagle tylko pil albo sie awanturowal. Wyzywal mnie od ku*w, szmat itp, choc nie mial powodu bo zawsze go unikalam, nie chcialam sie z nim klocic, denerwowac itp matka- zdominowana przez ojca, znerwicowana, bala sie go i nie myslala o nas tylko zeby jemu bylo dobrze, tym spodobem nie dalo sie z nia o niczym porozmawiac, nie zaprowadzila mnie do ginekologa ak dostalam pierwszego okresu i krwotoku, musial prosic sasiadke.Nie pytala co tam w skzole, jaksie czuje, czy jestem glodna.Nie pytakla o nic.O tak sobie zyla obok mnie. Zycze mojemu ojcu-smierci, niech zdycha.MOJA MATKA PRZEZ NIEGO UMIERALA W MECZARNIACH.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od siebie...
Są rodziny, w których jest powiedzmy trójka dzieci i każde ma inne problemy życiowe. Mimo podobnego podejścia rodziców. To jaka jesteś, w dużej mierze jest Twoją zasługą. Ale najłatwiej jest obarczyć kogoś. Czytałaś co napisałam w poprzednim poście? Ja i moja siostra miałyśmy takie samo dzieciństwo i o ile różnimy się w innych kwestiach, o tyle w tych opisanych powyżej - wcale. Obie jesteśmy nieśmiałe itd... Nie chodzi o to by kogoś obarczać, po prostu często rodzice są winni, to że mamy swój charakter to jedno , a to że kształtuje nas środowisko (rodzice w domu) to drugie i mogą spokojnie spowodować że twój charakter "utonie' w morzu ich chorych zasad, a uczenie się życia na nowo to nie taka prosta i szybka sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od siebie...
alonuszka - poza tym napisałaś że trzeba wziąć się w garść, ano trzeba, ale co to zmienia. Ja już dawno wzięłam się w garść bo musiałam, skończyłam studia, sama pojechałam własnym autem za granicę i robiłam mnóstwo rzeczy których może i inna osoba tzw.śmiała by nie zrobiła, ale nie zmienia to faktu że musiałam na to sporo pracować. Pomimo tego nadal mam żal do ojca. Niczego mnie nie nauczył, za nic nie pochwalił, ciągle było że dlaczego 4 nie piątka, nie potrafiłam przez niego niczym się cieszyć. Z pozoru normalny człowiek, ale potrafi tak człowieka dobić emocjonalnie... Jak zaszłam w ciążę i przekazałam to rodzicom to nawet nie podniósł oczy zza gazety, a nic mu w życiu złego nie zrobiłam, nie utrzymuje mnie od dawna więc nie wiem skąd u niego takie zachowanie. Także nawet tak piękną chwilę jak ogłoszenie im że będą mieć wnuka potrafił zabić swoim brakiem zainteresowania. Myślisz że nie bolało? Łatwo ci powiedzieć, weź się w garść, ja nie muszę, bo już dawno się "wzięłam', co nie oznacza że strasznie zabolała mnie ta jego obojętność. Po prostu taki człowiek powoduje że nie możesz z niczego się cieszyć, bo niejako daje ci do z rozumienia że właściwie to o co ci chodzi, z czego tu się cieszyć. Naprawdę miałam, mam i będę mieć do niego żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od siebie...
oczu*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atom wodoru
alonuszka - niestety nie da sie rozmawiac z nimi jak rowny z rownym, nie da sie im zwrocic uwagi wlasnie dlatego ze nadal jestem nizej w hierarchii. Probowalam rozmawiac, tluamczyc to stwierdzili ze przesadzam, wymyslam i wlasnie to co mowisz - zebym sie wziela w garsc bo glupoty gadam :( Oni nie potrafia wysluchac i zrozumiec, nie potrafia wczuc sie w sytuacje ani przyznac mi racji. Rozmowa nie ma sensu, mimo ze wydaje sie normalnym wyjsciem. Co bym nie mowila, oni wiedza lepiej i dyskusji nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atom wodoru
Poza tym to u nich widze to co przewija sie w Twoich postach od poczatku - jesli nie widze problemu, sama takiego nie mialam abo uwazam go za blahy, to problemu nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba nie żal choc tak, żal mi rodziców że są zestresowani i stresowo mnie wychowywali. Ojciec jest niedojrzały emocjonalnie i wystarczy byle bzdura by obrażał się na mnie śmiertelnie (przykład - toleruję czarnoskórych ludzi). Już z pół roku mija mnie jakbym była powietrzem. dawniej przejmowałam się że nie okazywali mi uczuć, że wmawiali mi że byle bzdeta to problem, ale teraz cieszę się że jestem kim jestem(jestem bardzo samodzielna, umiem bronic swojego zdania, mam jaja - jestem ich przeciwienstwem) i nie próbuję już im pomagać i ich zmieniać, bo przewraca się to przeciwko mnie. Trudno widać niektórzy muszą żyć w lękach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od siebie...
lękach? Jakich lękach? Szkoda że nie czytałaś moich postów, choćby ostatniego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam duzy zal do rodzicow
sporo ludzi tu sie obszernie wypowiedzialo, lecz tylko toczyliscie rozmowe z alonuszka a pozstale wypowiadające osoby,ktore zadają wam pytanie calkowicie zignorowaliscie wiec jaka z wami rozmowa?? albo rozmaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od siebie... olać to, mój ojciec też ma mnie w dupie, na ulicy mnie mia bez słowa :O:O chore ale wiem że to dlatego, bo ma kompleksy, gdyby nie mama, sam by umarł z głodu i nie umiałby nawet zapłacić rachunku za prąd. Ja jestem zaradna i wkurza go, że czuje się przy mnie jak ograniczony człowiek. tak wywnioskowałam. Nie mam żalu, ale głupio tak żyć z własnym ojcem jak z obcym człowiekiem. Tylko faceci mogą być takimi durniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od siebie...
U mnie odwrotnie, ojciec bardzo zaradny, pracę ma mega odpowiedzialną i nie powiem tu go podziwiam, więc Twoja teoria tu się nie sprawdza za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od siebie...
Dodam jeszcze że wiadomo jak to jest, jak uważasz człowieka za powiedzmy ideał w pewnym sensie, bo widzisz że radzi sobie super ze wszystkim, to myślisz że jednak dobrze cię wychował, tylko z tobą jest coś nie tak, na szczęście ja myślę trzeźwo i wiem że popełnił mnóstwo błędów, liczyłam się zawsze z jego zdaniem bo był żywicielem rodziny itp. stąd u mnie taki żal do niego o to co robi. Gdyby był sierotą życiowym, to pewnie byłoby prościej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dużo mężczyzn nie umie okazywac uczuć. Sądzą że to nie męskie, duma im na to nie pozwala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×