Internetowe znajomośći

Njun szef cie rucha w pracy- fakt, m teź i chuj wie kto jeszcze fakt, nie bosz sie brudu fakt, same fakty

Jak się to zsumuje, to idealna kobieta dla menela, ale znalazła frajera co kupuje jej szampana ,nie pogardziłaby tańszy trunkiem, a jednak ma to coś w sobe , przewaźnie hujoze ha ha ha

Może to od tej czystośc jaką wykazuje, nie zaszła jeszcze w ciąże?

i sobie kawy łyknę

dd:) dawno Cie nie było... chyba hahahhaa

łykam sobie kawę, właściwie powinnam dzis opuścić stanowisko pracy, gdyż pracodawca zalega mi z wypłatą od ponad dwóch tygodni, w sobotę nie dał rady ale na poniedziałek obiecał- uwaga- całość- niesamowite! hahahaha ale sie okazało że było zero, w takim razie obiecał dowieść mi kasę wczoraj do domu do 18ej, ale ani nie zadzwonił ani nie dowiózł, dzisiaj przyszłam otworzyłam biuro, od szefa cisza. jestem zapożyczona u męża nawet na te marne grosze, które zarabiam.

a tego słucham sobie na pocieszenie http://www.youtube.com/watch?v=u5C-YHSy3Fw bardzo ładna kobieta i śpiewa tak naturalnie jak oddycha.

nie było mnie ale niekiedy podczytywałam :) co do Twojego pracodawcy i Jemu podobnych .......... pozostawię bez komentarza :O

piosenkę znam :) tylko nie pamiętam czy w jej wykonaniu będę później :O

nerka

Aaaaa psik! A właśnie. Njun, jaki masz stosunek, jako czarownica, do czarnych kotów, przebiegających drogę z samego rana?

jakoś tego nie lubię... determinuje to nastawienie psychiczne do dnia, bo oczywiście jest bzdurą na resorach, ze kociak przynosi pecha, ale bzdurą tak zakorzenioną w świado-podświado Mości, że naprawdę działa.

wzoRRowa, prześlę Ci energię nasyconą czosnkiem, żebyś zdrowiała hahhha

Ja miałam dziś z rana komlpet. Najpierw przed maską czmychnął mi czarny kocur a późnien czarniuteńki pies. Jam pechowiec z krwi i kości :D Ale się bronię ;)

a słyszałaś o tym , co wczoraj podawały media, że w dzielnicy mieszkaniowej nowoczesnego miasta Londyn, został zamęczony na śmierć 15letni chlopiec podejrzany o... czary przez siostry? w naszej kulturze o rzucanie czarów, pecha itp. podejrzewane są koty. To myślenie magiczne, prymitywne ale potrzebne społeczności dla kanalizacji negatywnych emocji poza grupę.

Miałam kiedyś kocicę. Nazwana została Ósemką. Była wielokolorowa i wzrokiem potrafiła przyprawić człowieka o zimny dreszcz, jednocześnie łasząc się do nogi. Z perspektywy czasy stwierdzam, że powinna się nazywać 666, bo byłą stworzeniem iście szatańskim. :D

kotowate są najpiekniejszymi zwierzetami jakie mieszkają na Ziemi, nic dziwnego że robią na ludziach- zwierzętach bardzo brzydkich w porównaniu z nimi, tak ogromne wrażenie. hahahaha

Ja się przeprowadziłam, pozostawiając Ósemkę babci, żeby miała towarzystwo. Lubię i szanuję koty, ale zdecydowanie wolę psy. :) Zresztą... ze mnie jest taka psia samarytanka. Wracając ze szkoły zgarniałam porzucone psiaki, lazły za mną a ja ich nie odganiałam, nie mogłam. Na szczęście moja mama ma równie miękkie serce. A że dodatkowo dysponowaliśmy podwórkiem i zabudowaniami gospodarczymi, to te stworzenia miały się gdzie podziać. Wyprowadzone na prostą lądowały u sąsiadów, znajomych, rodziny. Nawet całkiem niedawno, jadąc do rodziców, wypatrzyłam w przydrożnym rowie przestraszonego beagla. Oczywiście zatrzymałam auto, wysiadłam i kilkanaście minut przekonywałam wystraszoną, zziębniętą, niewidomą na jedno oko sunię, że mam dobre zamiary. Przygarnęła ją ostatecznie siostra. Staram się nie robić tego zbyt często, ale czasem czuję taką silną, wewnętrzną potrzebę i nie umiem się Jej przeciwstawić.

wjechał szef z żoną i kolega i słowa na temat kasy, nie będę sie poniżać, to jego obowiązek mi zapłacić, mojego proszenia sie nie usłyszy, od tego mam umowę (jako jedyna w firmie) aby sie nie prosić. co za skurwiel, całe to buractwo pojechało wysztafirowane na targi, dumne jak pawie że mają VIPowskie zaproszenia i wejdą za free. Nie wspominam im ,że byłam ta, wczoraj i bez problemu weszlam za free, bo zlośliwie by to na mnie odbili. Ja robię swoje i czekam na dzień kiedy pomacham im na pożegnanie ręką w geście fuck U. :)

wzoRRowa, to koffana jesteś :) ja przygarnęłam psinę raz, moja mama kota i kanarka, poza tym dokarmiam tutejsze ptactwo i nie zabijam pająków. ale muchę utłukę, aż taka święta nie jestem hahahaha

:) buzka

eL, to ty sie rozgadałaś, bo przypominam ci, że ty i ja- to ta sama osoba hahahaha

Ja pająki tłukę ile wlezie, muchy, komary i wszelkie robactwo. Tego nie przygarnę :D

motyl taki sam robl, tyle że ma kolorowy pyłek na skrzydłach. Oglądnij "Mikrokosmos" pokochasz nawet komara. :)

http://www.youtube.com/watch?v=zfyM2Fi2RUk&feature=related polecam!

Z tym szefem to Ci współczuję. Mój na szczęście jest zupełnie inny. Pamiętam, gdy któregoś miesiąca najwięksi kontrahenci zalegali z płatnościami i istniało ryzyko, że pensje nie wyjdą w terminie. Chodził w nerwach, bo w całej, ponad 10-cioletniej historii istnienia firmy, takiej sytuacji nie było. Myślał, myślał i wymyślił.

to mój ulubiony fragment tego filmu,. nazywam to Narodzinami Madonny. ale trzeba ogladnąć w spokoju i do końca by zrobiło wrażenie. http://www.youtube.com/watch?v=BTRYwvRxriQ&feature=related

etam, przynajmniej mogę mieć dzisiaj seksualny stosunek do roboty: ona leży, a ja ją pieprzę. hahahahah

Komary pałają do mnie wielką acz nieodwzajemnioną miłością. Moja awersja do tych istot nie zmieni się, nawet pod wpływem tego pięknego filmu. Zachwyt nad ich mikropięknem przegrywa z uczuciem zeźlenia na wieczorno-nocne bzyczenie i pozostawianiem swędzących śladów na skórze.

no jasne, kto silniejszy wygrywa, nie jesteś stacją krwiodastwa. :)