Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość iwonkaamakkk

wspólne konto - powiedział że nie jestem tego warta

Polecane posty

Gość iwonkaamakkk

mój mąż po trzech latach małżeństwa, to on pracuje i zarabia a ja wychowywałam dziecko. Pomagają nam moi rodzice u których mieszkamy. płacą rachunki, kupują rzeczy dla dziecka. Opiekują się małym. Nie mamy żadnych opłat, żyjemy sobie wygodnie z mężem. ja narazie nie pracuje bo dopiero skonczylam studia. Dziecko jest małe 2 latka wiec postanowilam z nim siedziec z domu. Mąż zarabia, ale nie jest tak ze to on wszystko utrzymuje, jak pisalam rodzice moi placą za ogrzewanie zimą, rachunki . Mamy odzielne mieszkanie w ich domu. oprócz tego jeszcze pomagają przy małym. Czujemy się swobodnie i wygodnie. Mąż zarabia i rządzi swoją kasą. Ponad 2 tysiące wyciąga na rękę. A ja nie mam żadnego prawa do jego pieniedzy :( Mowi ze to jego kasa i nie bedzie mi dawal, bo nigdy nie bedzie mi sie chcialo isc do pracy. a Przeciez to nieprawda. Od poczatku malzenstwa nic nie zainwestowal w nasze mieszkania, To moi rodzice zrobili remont, on nawet nie pomogł. przyszedl mieszkac na gotowe. Kupuje tylko jedzenie i bierzace artykuly Np leki dla dziecka to zazwyczaj kupowali moi rodzice. CZasem maz ale wtedy wypominal to, kupowal ale zaznaczal ze wydał tyle i tyl, i np musi teraz zaoszczedzic wiecej jak bedziemy na zakupach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja juz poprostu ....
"wspólne konto - powiedział że nie jestem tego warta" no i bardzo dobrze powiedział

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to się wpakowałaś ,ale zawsze możesz się wypakować ,rzeknij " no to fora ze dwora ,albo niech rodzice każą mu (wam) płacić za wynajem .Poza tym - szukaj szybko pracy , szybciorem ,niebawem usłyszysz że za dużo jesz i to jego kiełbasa więc wara. I nie jest to wcale oddległy i nierealny scenariusz. Przepraszam za szczerość ,ale zawsze piszę prosto z mostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To trafiłaś na skąpca,ba i tak bywa. Z tego co piszesz to masz duży wkład w wasz związek,czy on tego nie widzi? rozmawialiście może o tym,powiedziałaś mu,że to on tak naprawdę jest na utrzymaniu Twojej rodziny? Zależy mu na Tobie i dziecku skoro wypomina takie rzeczy jak niezbędne leki ?(!!!) Dziwny facet. Za dobrze ma i się w głowie przewraca. Idź do pracy koniecznie i odetnijcie się od rodziców,masze teraz własną rodzinę i musicie uczyć się przetrwania na własną rękę.Rodziców zabraknie i koniec. Pewnie ,że tak jest wygodnie ale to nie uczy raczej życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwonkaamakkk
ja nie jestem osoba rozrzutną.Szanuje pieniadze i nigdy bym nie nie wydawala pieniedzy meza na ubrania czy kosmetyki. Tylko fajnie by bylo miec w portfelu jakies 50 zl od niego. Zeby np jak jade gdzies z malym miec na lody, czy zabawke, albo jak sie zobaczy cos w promocji, buciki czy ubranie np. móc kupic. Albo powiedziec mu sluchaj daj mi 100 zl bo jade z malym tu i tu potrzebuje. (nie chodzi o to żeby często dawal, raz na 2 tygodnie by dał, albo na miesiac, i mnie by to uradowało i dalo poczucie ze w naszej rodzinie wszystko jest OK) Przeciez nie wydalabym tego na glupoty... Ale on sie absolutnie nie zgadza. uwaza ze tylke ile kupuje wystarcza. Rodzice mi kupuja migawkę na wszytske linie, karte do telefonu, jak potrzebuje kase np na ksero to tez oni, albo na zrobienie zdjec do dyplomu. maz uwaza ze wszystko jest ok, ze to on utrzymuje rodzine. a ja sie czepiam. Sorry jak byscie sie czuly gdyby facet z ktorym jestescie 6 lat, a w malzenstwie 3 by sie tak zachowywal? On sam pali, wydaje na to kase, pije alkohol, na to mu idzie z 500 zl miesiecznie. Ma jeszcze oplaty zwiazane z autem, naprawy, kupuje dla nas jedzenie, art przemyslowe. Musze go prosic od wielkiego dzwonu da na rajstopy z 8 zl, na puder da raz na 2 miesiace z 20 zl, jak na to da to na nic innego nie chce dac pieniedzy bo mi wylicza ile dał i na co. :( Na dentyste mi daje, ale to wyglada tak (oczywiście państwowego) ze idzie tam ze mna i placi 30 zł za plombę. chcialam raz isc sama do tego dentysty to powiedzial ze mi nie da tych 30 zl ze mam mu przynieść rachunek. Że on woli isc ze mna i zaplacic sam,. Raz mnie bolal ząb chcialam iść wczesniej do tego dentysty, a wizyte mialam na za pare dni, to mąz powiedzial ze mam nie isc, bo on nie ma kasy ( a ma kilka tysiecy z 10 tysiecy na koncie) bo mial wydatki zwiazane z autem. Ze jak chce isc to moge isc za pare dni, jak mi wypadnie ta wizyta bo to dla niego nieprzewidziany wydatek, a on nie moze przekroczyć jakiegoś tam pułapu bo tak sobie wykalkulował Mąż zabiera nas raz w roku na wczasy nad morze, jemu na tym zalezy, ja wolalabym nigdzie nie jechac, nie jest tak ze wszystko on oplaca, choc z 2 tys go takie wczasy na rok wyniosa bo to nad polskim morzem. Ja tez mam wtedy swoja kase z 500 zl od rodzicow i mu to daje i sie tym rozporzadza. To wyglada tak u nas - maz daje mi w poniedzialek jak wroci z pracy 50 zł i mam za to zrobic zakupy jedzenie dla nas na 4 dni zeby starczylo do piatku, w tym mięso na obiad - mam tak gospodarzyc zeby mi zostalo z 10 zl, wtedy mam dla siebie. W ten sposob udalo mi sie zaoszczedzic z 50 zl na miesiac, zawsze mam w portfelu i sama nie wiem na co to wydawac, moge jakas ksiazeczke kupic dla malego jak jestem z nim na spacerze, albo gazete dla siebie. Potem mąż w czwartek wieczorem daje kolejne 50 zł i jade za to do miasta zrobic zakupy na weekend zeby starczylo do wtorku. i tak samo. W sobote zabiera mnie do hipermarketu i tam zawwsze zaklada ze mamy wydac z 50 zl na pozostale rzeczy, wiadomo, mrozonki, woda mineralna, mleko na caly tydzien, artykuly przemyslowe, Ale on sie wkurza jak rachunek jest np wyzszy - z 70 zl, nie daj Boze wyjdzie ze 100 bo cos kupimy np szklanki kiedys kupilismy albo prezent dojdzie bo ktos ma urodziny to wtedy juz totalnie żaluje i wypomina ze tyle i tyle wydał - ze to ja wszystko chcialam - a to nieprawda bo on sam tez duzo kupuje dla siebie - tez lubi zjeść sporo. Piwa.. (ja nie pale ani nie pije, czasem maz mnie poczestuje wieczorem piwem to dla towarzystwa tylko, a on z 2 dziennie wypija)wiadomo e jak jak ktos ma urodziny, czy imieniny albo cos wypada, to wyjdzie wtedy wiekszy rachunek jak sie tylko raz w tygodniu jest na zakupach z kims kto dysponuje gotowką. Zreszta ja nie mam innej mozliwosci kupienia np podpasek, jak wtedy jak jestem z nim w markecie, albo szamponu. Jasne moglabym poprosic rodzicow to by mi kupili ale nie chce zeby oni zauwazyli ze mąż mi tego nie zapewniaalbo przypomni mi sie ze zlew sie zapchał i trzeba plyn do udrazniania dopkupic, a mąz sie krzywi ze sie nie zgadza, ze innym razem. Że juz za duzo bedzie. Ja wszystko z rozsadkiem staram sie, naprawde nie kupuje rzeczy drogich tylko tanie substytuty. Nie mowiac juz o ubrankach dla malego, buty, kurtka to wszystko kupuja mu moi rodzice. . od czasu do czasu maz cos tam kupi w promocji np bluzke, albo spodnie za 20 dla malego, to wtedy chodzi dumny, ale i wtedy wyjdzie wiekszy rachunek ze 100 zl w markecie i jest juz podddenerwowany. Wylicza, wypomina, Niby zabiera mnie na zakupy, ale ja czuje sie jakbym byla nastolatką z ojcem, Nie wiem czy rozumiecie ten system Ja duzo gotuje, codziennie jest obiad, staram sie. Powiedzialam sobie ze jak siedze w domu to chce byc dobra zona i matką. Jestem zadbana kobietą, Zawsze jak maż wraca jestem umalowana ladnie ubrana, nigdy nie nosze zadnego dresu, wrecz staram sie byc dla niego jak najladniejsza. Po co to pisze, bo chce zebyscie oceniły ten system. Czy to co sie dzieje jest naturalne czy ja wydziwiam? wiem ze pisze ogromna ilosc szczegolow, ale to konieczne zeby ktos mogl zrozumiec jak to u nas wyglada. Wiecie jestem upokorzona tym co sie dzieje. Wiem ze w innych malzenstwach jest tak ze oboje pracują, i ja tez mam zamiar pracować, poki co pomagaja rodzice.wiec to troche tez tak jakby ode mnie była kasa. Choc ja nie zarabiam ale naprawde jak widze podejscie mojego męża to stwierdzam ze on jest bardzo skąpy, to upakarzające jego zachowanie, wiem ze to jest złe. Wychodzi ze wydaje tak 150-200 zl na nas 3-kę tygodniowo. Ale wszystko w to wchodzi, nie ma rachunkow, i wszystko inne tak jak pisalam. Zadnymi innymi pieniedzmi sie nie dzieli, uwaza ze naleza do niego, on odklada na samochod dla siebie. Nigdy nie kupil nic zadeych mebli, albo sprzedu agd albo rtv do naszego mieszkania, wsyztsko dostalismy od moich rodzicow, moze nie nowe ale w niezlym stanie. Mielismy kiedys wspolne pieniadze, te co dostalismy na ślub, becikowe, to kupilismy za to tv za 1tys500 zł, łóżko za 700, stół za 500. Jak sie coś popusje, to rodzice pokrywaja koszty napraw. Sorry wielkie ciekł nam dach i leciało na głowę jak padało,, bo mieszkamy na poddaszu i mąż sie nawet tym nie zainteresował, ojciec musial sam naprawiac, smarowac dach smołą. Węgiel oczywiscie te sprawy to tez rodzice kupuja, maż nawet nigdy niepomyslal zeby pomóc znieść. Oni opalają wszystko a my mamy ciepło. Nawet puszkę Mpo mamy wspolną na dwie rodziny, i internet mamy wspolny, chcialam zeby maz zalozyl oddzielny bo nie starczalo transferu, ale maz sie nie zgodzil, bo nie bedzie placil 40 zl rachunku Nie zarabia malo, jako informatyk wyciaga 2300 na reke, ma pewna prace, jezdzi do pracy samochododem. Wiem ze sie za bardzo rozpisalam ale moze kogos zainteresuje moj przypadek moze przecyzta i doradzi jak podejsc do tego systemu. Bo rozmowa z mezem nic nie da - on uwaza ze robi dobrze, ze nie bedzie wecej inwestowal bo to nie jego, ze placi wystraczajaco itd, ze nie bedzie mi dawal wiecej pieniedzy bo nigdy nie pojde do pracy :( zapytalam czy w przyszlosci jak juz bede pracowala bedzie chcial miec ze mna wspolne konto - powiedzial nie - wara od moich pieniędzy- nie zgadzam sie na wspolne konto - bo nie jestes tego warta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto idz do pracy
masakra :/ ja w tej chwili nie pracuje, jestem na wychowawczym, ale jak mala skonczy 2 lata wracam do roboty. maz zostawia mi kase, zreszta moge korzystac z jego konta jezeli jest taka potrzeba, nie ma zadnego wypominania, wiadomo nie wydaje na duperelki, bo dopóki jestem na wychowawczym musimy zyc skromnie. idz do pracy, dzieckeim moga zajac sie dziadkowie, a pozniej moze wlasne mieszkanie. jestes juz dorosla a jestes na utrzymaniu rodzicow :/ i jeszcze chcesz zeby maz cie utrzymywal, nie zadobrze ci?? wez sie za siebie, pewnie nigdy nie pracowalas i sie nie chce??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta a opieka i wychowanie dziecka ? to się już nie liczy? Dbanie o to żeby mężulek głodny nie chodził to żaden wkład? I tak jak piszesz starasz się dbasz o to aby wszystko było na swoim miejscu. Ile zarabiałaby kobieta zatrudniona do sprzątania, gotowania,prania i jeszcze jako niania? Tyle co zarabia mąż albo i jeszcze więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwonkaamakkk
mi nie zalezy na tym wspolnym koncie, ja tylko zapytalam tak z ciekawosci co on o tym mysli. Ale wiedzialam jaka z gory bedzie odpowiedz. Albo np zapytalam go czy moze za jakis czas remont zrobimy, wiadomo ze jak juz bede pracowala. Powiedzial ze nie bo on nie czuje takiej potrzeby, niewazne ze 3 lata nie bylo malowane ze sciany sa juz oskrobane miejscami, ze tynk gdzie nie gdzie odpada bo jak sie ma male dziecko to jest roznie, a to wozek w mieszkaniu, a to to to. Oczywicie nie nie. On nie bedzie w nic inwestowal. To nie jego dom, niewazne ze mieszka 3 lata. Ja mowie - zlozymy sie jakos razem - on mowi ze nie, raczej nie predko tak zrobimy, on jest inaczej nauczony, u niego w domu remont byl raz na 20 lat, on nie musi miec tak ladnie. spytalam czy jak kupi samochod to bedzie jeszcze oszczedzal, czy wtedy moze zlozymy sie na cos (bo nie snilabym zeby za swoje kupil zupelnie np szafe za 600zl) jak juz bede miala swoją wypłatę - czy kupimy cos np tą szafę ktorej nie mamy - a on ze nic nie obiecuje, o co mi chodzi, moze tak ale to sa jego pieniadze, nic mi do tego, ze bedzie wtedy oszczedzal na drugi samochod, bo on ma zamiar co 2-3 lata zmianiac auto. :( Ja nie mam prawa jazdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rb3b2b
cudownego sobie meza wybralas gdzie mialas oczy? w dupie??? czym cie urzekl bo zbytnio nie rozumiem?? a moze to wpadka byla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję:(. Faktycznie tragicznie zachowuje się ten Twój mąż. Aż przykro się czyta, jak wylicza Wam pieniądze na potrzebne rzeczy. Koniecznie szukaj sobie pracy, żeby mieć przy sobie trochę swoich pieniędzy i czuć się bezpiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwonkaamakkk
kobieto idz do pracy - widzisz i twoj ma zdrowe podejscie, traktuje cie jak partnera. Jasne ze pojde do pracy, to nie jest tak ze mi sie nie chce. Ale jednak cenie ten czas spedzony z malym w domu, mam takie wrazenie ze jak jest malutki to jest takie niepowtarzalne, ze juz nigdy nie bedzie dane mi tego przezyc, cieszyc sie nim, patrzec jak sie rozwija, A gdybym w tej chwili majac 2 letnie dziecko poszla do pracy wracalabym o 18 musiala szykowac wszystko dla pana i wladcy, bo on w niczym by nie pomogl, nawet mi prawie nigdy herbaty nie zrobil. Dlatego chcialam troche odwlec ten moment. Zasszlam w ciaze jak mialam 22 lata bedac na studiach dziennych. Dopiero co je ukonczylam. jasne moge isc do pracy, ale szkoda mi mojego dziecka, tego czasu nie oddam za zadne pieniadze :( i jeszcze kwestia, ze moi rodzice nie chca na ta chwile zostac z małym, jak ja bym miala isc do pracy, nie zgadzaja sie siedziec z nim od switu do nocy. i sie nawet na to nie zgodzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wannika
jak ty mozesz tak zyc bez kasy ,ja bym sie normalnie bez kasy zabila ..bosze wes tego faceta zostaw bo to skap ale jaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwonkaamakkk
mało tego on nie umie sie normalnie wyspać - idzie spac nerwowy, ze sie nie wyśpi, klnie, pije mocne piwo przed snem, czepia sie mnie ze mu nie daje sie wyspac, ze nie spie jeszcze jak on sie kladzie. Ma jakas nerwice. W nocy jak malemu zdarza sie obudzic, a spi w drugim pokoju przy zamknietych drzwiach bo maz nie pozwala inaczej - maż jak sie zbudzi to mam przesrane :( klnie, ze gowniarz znowu sie obudzil, chuj jebany sie obudzil, niech zdechnie TE slowa tak bolą:(:( albo jakby mu sie cos stalo to nie bylo by mi przykro Zdarzylo mu sie to z 10 razy w nocy w ciagu roku powiedziec. Ja rozumiem ze on zostal obudzony a ma powazne problemy ze snem moj maz, ze to w zlosci, ale to boli jak sie cos takiego uslyszy przed wigilią np:( to sie nie chce swiąt:( rak temu tak było. Oczywiscie teksty nie chcialem dziecka, to byla twoja wina, tez sa na porzadku dziennym. Dziecko to problem, kula u nogi, A sam nic przy nim nie robi, nie zmienil pieluchy(ale tego bym od faceta nie wymagala), nie zrobil mu herbaty, nie dal jedzenia. Fakt kupowal pieluchy Traktuje go jak zabaweczke, o jaki jestes fajny! wezmie troche na reke, zrobi sobie z nim zdjecie, ale nigdy nie pobawi sie z nim, tylko jak wraca z roboty kladzie sie na lozku, maly podchodzi do niego, on cos tam odpowie w zaleznosci jak ma humor to zażartuje nawet. Ogolnie nie jest dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to będziesz musiała jeszcze trochę się pomęczyć, a potem dać synka do przedszkola, a sama do pracy. A jeśli się da, to teraz podjąć pracę w niewielkim wymiarze godzin. Rozumiem, że szkoda Ci tracić czas spędzony z takim malutkim dzieckiem:(. Nie jesteście aż w takiej złej sytuacji materialnej, żeby zostawiać dziecko pod opieką innych osób na całe dnie, a sami pracować od rana do nocy. Żałosne, że Twój mąż tego nie rozumie i nie myśli, że od rana do nocy opiekujesz się WASZYM dzieckiem:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rb3b2b
czym cie urzekl ja sie pytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, co, Iwona, jak czytam o tym Twoim mężu, to odechciewa mi się małżeństwa, ze strachu, że też mogę na takiego dupka trafić:(. Czy Ty nie widziałaś tego przed ślubem?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rb3b2b
z twojego opisu wynika ze to skapiec frustrat alkoholik czym wiec cie zauroczyl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie na zmianę
słuchaj, dziwny ten Wasz układ finasowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AUTORKO
o kur..... pogoń dziada gdzie raki zimują, tylko patrzec jak znajdzie sobie babe dla której gwiazdkę z nieba by dał. On cie nie kocha skoro sie tak zachowuje w ogóle jak mu nie wstyd, jest ojcem rodziny a kase tylko dla siebie zbiera co za swinia. Ci...pa z ciebie jakich mało. Po pierwsze że sie ohajtałaś z taka cholerną sknerą a po drugie ze skaczesz koło niego specjalnie dla niego się malujesz i gotujesz mu codziennie obiadki. Ja bym go wzięła na sposób rozciągnięty dres, mały w podartych ub rankach, jajecznica na obiad albo salceson z chlebem i powiedz ze nie ma pieniędzy na lepsze życie bo mama ma w tym miesiącu inne wydatki niż sponsorowanie waszego życia!!!!!!!!!!!!!!!!!! porażka jak ludzie żyją. Nie pracuję, jestem mama i mam z mężem wspólne konto nawet nie muszę mu mówić o wydatkach bo on jest prawdziwym facetem nie taką ciotą jak ten twój i wie że wszystko kosztuje a szczególnie jak się chce dobrze zjeść. Nawet bym nie chciała jechac z nim na takie zakupy przeciez to takie poniżające!!!!!!!!! i będąc z nim przy rodzicach poproś ich o pieniądze bo na podpaski nie masz. Mówię ci jak teraz nie zaczniesz z nim walczyć to zawsze będzie tak jak teraz a nawet gorzej. Kuuu....r....wa co za osobnik ci się przytrafił, gdzie ty miałaś oczy te trzy lata przed slubem, pewnie liczyliście pizze na 8 kawałków i placiliście kto ile zjadł. Nic ci nie dało do myślenia?? Niestety znając życie zaraz pójdziesz się malować a potem ugotujesz obiadek temu gnojowi. ten to ma dobrze a żeby mu hemoroidy wylazły od tego siedzenia............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmobilizowałam się i przeczytałam Twój długi smutny wpis. Bardzo Ci współczuję ,wpakowałaś się straszliwie ,musisz natychmiast coś z tym zrobić ,bo lepiej napewno nie będzie . Co za facecik ,nie FACET ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwonkaamakkk
on jest czesto agresywny w nocy wieczorem, nigdy mnie nie uderzyl ale strasznie sie wkurza jak nie moze spać :( Nie moge swobodnie funkcjonowac we wlasnym domu. Rano sobota maly wstaje kolo 9 (bo nie moge go w piatek wieczorem polozyc spac wczesniej niz o 21, bo maz sie nie zgadza, i sie o to czepia, ze jak tak zrobie to maly jeszcze wstanie mu nast dnia rano wczesniej np o 8 a on wtedy wyjdzie z siebie) rano sobota, maly wstaje o 9 ja musze zamykac sie z nim w kuchni, siedziec ze 2 godziny, albo conajmniej godzine, nie moge swobodnie sie czuc we wlasnym mieskaniu, bo maz spi w przejsciowym pokoju,spał z 7 godzin,a twierdzi ze spal z 5 godzin, ze byl caly czas na półśne. i tak musze z nim iść do rodziców z tym malym a maż dosypia, jak sie kręce po domu to czesto kurwami rzuca, ze mu sie nie dal wyspac, i tak do 12 czesto spi, bo potrafi nagle wstac i zaczac szykowac sobie snadanie, zje cos z godzina mu zejdzie, bo tv jeszcze wlaczy, i sie o 10-11 znowu kladzie do wyra. i tak śpi do 12, 13. Tak wyglada u nas weekend Żeby moj maz wstal do dziecka :) hahaha to niemozliwe nigdy taka syt nie miala miesjca. Jak sie wyśpi to mowi ze jest ok, ale jak nie to mowi ze bedzie chodzil wsciekly i popsuje caly dzien bo nie dalam mu sie wyspac. No sorry jak ide do lazienki, to co nie moge? nie mam prawa po cichu, bo on sie zbudzi:( Ja juz jak pomysle ze weekend nadchodzi to mi się żygać chce. łudze sie ze bedzie inaczej ale za kazdym razem jest tak samo. Tak to u nas wyglada. W tygodniu jak idzie do pracy, to jest super, mały sie budzi, męza juz nie ma, biore go do lozka do siebie, bo mąż nie pozwala zeby maly polozyl sie do naszego lozka rano jak wstanie, bo maz musi miec cisze bo jest zazwyczaj niewyspany. jak jestem spiaca, to wlaczam mu bajke, malutki oglada, ja dosypiam, mlautki co sek mnie budzi, ale mi to nie przeszkadza, poznije wstaje wesolo, ubieramy sie. Z mezem taka sytuacja nie moze miec miejsca. Byl podczas Świat na urlopie w domu. I tak wyszlo ze maly wlasnie wstal i wzielam go do lozka do nas, polozylam ze swojej strony, wlaczylam po cichu bajke, zeby móc dospać bo sama bylam spiaca, bo pozno poszlismy spac,. Niewazne ze bylo nawet wtedy chyba wpól do dziesiątej. Mąz zaczal kurwami rzucac, wsciekl sie, powiedzial pare razy ze nie chcial dziecka, :( ze to moja wina, ze jakby mu cos sie stalo, nieplakal by, ze chuj jebany niech zdechnie I tak sie zachowal tatuś kochany dzień po ubiegłorocznych świetach Bozego Narodzenia. Tak samo sie zachowal pare dni przed swietami - mały był chory i tatusia obudził w nocy jego placz. Tak samo sie zachowal i takie same rzeczy mowił. A ja tego sluchalam. I niemoglam spac. a nast dnia nawet nie przeprosił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AUTORKO
a teraz przeczytałam to o dziecku........jezuuu........ nie wiem dlaczego jestes z tym patologicznym gościem..........współczuje ci ja na słowa żeby zdechł pakowałabym go w walizki ze słowami wypierd....a....laaaaaaaaaaaaaaaaj!!!!!!!!!!!!! przeciez ten twój pseudo mąż nie jest ci do niczego potrzebny masz tylko same problemy takiaemu nigdy nie dogodzisz więc przestań się w ogóle starać. pewnie mówi ze cie kocha tylko jak ci sciaga majtki. Jakby nie mieszkał z twoimi rodzicami już by tłukł ciebie i dzieciaka. co za koles ten to sie ustawił. nie wiem dlaczego jeszcze jestescie razem wydajesz sie byc normalną osobą. ktoś tu napisał o tym ze tak sie traktuje partnera i dobrze ze jej nie daje pieniędzy. Podliczcie sobie ile by wzięła sprzątaczka, niania i kucharka na pewno nie wystarczyłoby mu na to pensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwonkaamakkk
AUTORKO - wlasnie Twoj mąz jest normalny. I wiem ze ludzie sie w takich ukladach gdzie jedno chwilowo pracuje a drugie nie, tez sie szanują. Wiem ze u mnie bylo coś nie tak. Jak moglam sie na to zgodzić:( Jasne czytalam ze nawet przed slubem pary mają wspólne konto (mąż jak mu powiedzialam to mnie wyśmiał) u kolezanki gdzie oboje pracuja, jej mąż oddaje całą wypłate. Nie o to chodzi zebym tak chciala, ale widze roznice biorąc pod uwage moją sytuację. Specjalne opisuje tez inne rzeczy ktore robil moj maz zeby pokazac wam jakim jest chamem i frustratem :-( Wlasnie ja chcialam mu sie podobac, chcialam sie szykować jak przychodzi, zeby czuc sie dowartosciowana, ze spelniam sie jako zona, matka, ze jestem szczesliwa, z podoba mi sie to co jest,. Ze nie jest źle :( pomimo jego bledow, i tego co mowil i jak sie zachowywał. Wmawialam sobie ze jestem szczesliwa, w ogole odrzucalam mozliwosc ze jest źle. Że go nie kocham ze czekam na lepsze czasy. A przeszlosc, sluchajcie, na pierwszej randce - zaprosil mnie do dyskoteki, oboje wtedy nie pracowalismy bo bylismy studentami - powiedzial w dyskotece - moze kupisz sobie piwo. Były takie okresy jak oboje pracowaliśmy przed slubem ze kazal dokladac mi sie do pizzy 5 zł. Czy duzo pije? no alkohol przy nim stac nie moze. Jesli pije piwo to mocne, takie kolo 8 - 10 proc. Ze dwa wypije dziennie. Ma okresy ze nie pije pare dni to chodzi dummy. Jak np dostanie wodke w pracy bo cos tam zrobil, to potrafi sam ( tak sam ze sobą) wypić troche wieczorem, zawsze tak bylo , w zaleznosci jak ma ochote sie narąbac to i zdarzalo sie ze wypije sam troche mniej niz cwiartkę.. Jak ma szampana, to potrafi pół wytrąbić. Jak mnie chce poczestowac, to nie czeka za bardzo az wezme kieliszek, tylko musi sam wczesniej z jeden przechylić, Ma pociąg duzy do alkoholu, ale nie jest alkoholikiem. Kupil na wielkanoc 5 piw, powiedzial ze to dla nas na cale swieta zebysmy mieli na te dni na romantyczne wieczory, i w wielki piątek wypil 4. wieczorem, Byla taka sytuacja, pozniej rano łeb bolał, do mnie pretensje, ze mały sie obudzil , ze trzeba wstawac, musialam malego do kuchni, potem do rodzicow, troche, potem w wozek na spacer, bo ladna pogoda była, Wracam pan się wyspał godzina 14. CZy tak wygląda zycie. Wiadomo wielka sobota, mielismy isc do koscioła z koszykiem, poszlismy okolo 17, mąż miał plan iść rano, ale jakos nie dal rady wstać. Co to za zycie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Peezda
Nagrywaj to co gada, szczególnie te wypowiedzi o dziecku ("żeby zdechł, itp.). Jak już nazbierasz dowodów przeciwko niemu to porozmawiaj z nim. Albo się zmieni albo won z domu i rozwód. Jak będzie musiał płacić alimenty to mu rura zmięknie. A za kilka lat, jeśli nie będzie w ogóle interesował się dzieckiem możesz odtworzyć dziecku (jak będzie miał z 15-16 lat) nagrania jak bardzo mu dobrze życzył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwonkaamakkk
to żaden podszyw. Moj maz tak sie zachowywal. Ja mu tlumacze - wez zrob cos ze soba, masz problem z tym spaniem, idz do lekarza, jakies leki bierz, bo on mial wogole problemy z cisnieniem, bral leki na cienienie a popijał , do niego nic nie docieralo. On nie ma zadnych problemow. I powiem wam ze moi rodzice ktorzy mieszkali z nami w jednym domu, ale mielsismy odzielne mieszkania w tym domu. DO NICZEGO SIE NIE WTRACALI raz sie z nim poklocili bo przegiął, ale tak to było ok. Nikt go nie krytykowal, nikt mu nie kazal za nic placic, ani nic robic, a on i tak do nich coś miał. Nie pasował mu ich styl życia, ciagle mi pieprzył że oni nic nie robia, bo sa na emeryturze, co oni wiedza o zyciu, ze on musi zachrzaniac a ktos tam sobie siedzi. Ze fajnie ze dziecka popilnują, ale... On w sumie ma wrazenie ze oni go obserwują, krytykują, jemu to sie nie podoba itd. Obrazal ich, wiecie jak ich obrazal, oczywiscie do mnie. Wstretnie sie czułam. On chcial czasem w weekendy wyjsc do miasta do jakiegos klubu, pubu ekskluzywnego, z kolegą, napić sie. Mąż dośc atrakcyjny był, wysoki, przystojny, przypakowany. Troche powiem wam ze bylam zazdrosna i nie chcialam zeby chodzil po pubach. A pozniej wracal o 4 w nocy. i nie chcialam sie na to zgodzic, mowilam chcesz idz w tygodniu, wiedzialam ze wtedy to wroci chociaz przyzwoicie bo praca. Kolegów mial wszystkich kawalerow stanu wolnego. To wiecie same jak to jest. Ale, pare razy poszedl i sluchajcie jak to wygladalo. Wchodzil strasznie najebany, zachowywal sie bardzo glosno, byl bardzo pobudzony, budzil mmie, ja sie go balam jak wracal. Nie wiem czy wziął coś jakis dopalacz, ale zdarzalo mu sie jak szedl na miasto ( nie czesto chadzał na eskapady bo ja mu to chcialam ograniczyc z raz na 2 miesiace bylo) przyniesc jakies tablice, pale jakies powyłamywał przynosil to do domu, stawial przy garazu jak jakies trofea. Mowil ze pol miasta zdemolował, lusterka od samochodow powylamywal, wiaty (nie wiemm czy klamal) ze ludzie sie go bali na przystankach, że ma ochote komuś wpierdolić. Balam sie go, nie mogla go uspokoić jak on sie tak zachowywal glosno, trzaskanie drzwiami, szafkami. Wiec jak tak szedl to ja zawczasu czesto szłam spac na dól do rodzicow. Bo sie go bałam jaki wroci:( a on grasował jak wracal, nigdy mnie nie uderzyl, ale mowil ze jak ktos mu wejdzie w dorge to zapierdoli jak psa. sory wielkie ale ja sie go balam. Mowie że byl silny a po alkoholu dostawal malpiego rozumu. Raz jak wrocil to moja mama uslyszala go, i zaczela dzwonic na komorke do nas, walic w drzwi, i on zaczal sie drzeć, przez telefon, byl agresywny ale wtedy jeszcze nie grozil im. Nast dnia przeprosił ją, poszedl z bombonierką. I po tej eskapadzie i tym jak sie zachował ja sie tak balam ze wogole nie chcialam zeby on wychodzil. Wiecie ze jak wtedy wrocil taki, to ja jak on wyszedl na balkon wzielam małego śpiącego z łózeczka o 3 w nocy wyjelam i uciekłam do rodziców, tam sie czulam bezpiecznie. Sluchajcie - mija pol roku. Opowiem wam sytuacje ktroa przypieczetowala fakt ze przejrzalam na oczy i podziekowałam temu Panu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×