POWIKŁANIE PO WYCIĘCIU MIGDAŁKÓW, CZY CHOROBA ALERGICZNA?

Witam. Obecnie mam 28 lat. Mam alergię od 6 roku życia. Jestem ponad 3 lata po wycięciu migdałów. 5 lat chorowałem na ich ciężkie zapalenie, zanim lekarze, pozwolili mi wyciąć, zaropiałe, postrzępione, dziurawe i śmierdzące migdały. Bez wstępnych badań, poza krwią, i ciśnieniem, następnego dnia, zostałem nafaszerowany psychotropami, i poszedłem o własnych siłach na zabieg. Trwało to 15 minut, znieczulenie miejscowe. Wracam na salę, świadomy i przytomny. Po jakichś 15 minutach, nagle zaczęła mi bryzgać krew z nosa, i wlewać się do gardła. Mówiłem lekarzom, że mam głębokie dziury, i nie wystarczy tego tylko wyciąć, ale byli mądrzejsi. Na sali, popsikali mi gardło, chyba znieczuleniem, że wyplułem kilku centymetrowy ogromny skrzep krwi. Zaczęli mnie przypalać na żywca, przez 30 minut, palili mi w gardle elektrodę, i tylko patrzeli żebym nie zjechał. Lekarz, który mnie operował, coś sypał ku**ami pod nosem, że tego nie zauważył. Wróciłem ledwo przytomny na wózku. Przez tydzień nie mogłem językiem ruszyć bez kroplówki z ketonalu. Po tygodniu dostałem gorączki pooperacyjnej, i w sumie prawie byłem 2 tygodnie. Od tego czasu, tj. przez 3 lata po prawej stronie zatrzymuje mi się jedzenie w gardle, nie mam odruchów wymiotnych, luźne pokarmy i woda, wyciekają mi nosem, nie umiem porządnie przełykać, mam sucho w gardle, częste nieżyty gardła i nosa, i zapalenie strun głosowych - chrypki. Wysypały mi się zęby oczne, czyli 3 -ki, 4-ki. 5-ki, te pod zatokami. Dopiero teraz przyszło mi na myśl, że lekarze mogli źle przeprowadzić zabieg. Co mam z tym zrobić? Pozdrawiam tych, którym się udało bez powikłań.