Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aloj4885

chcę mieć dzidzie ale mój mężczyzna nie jest jeszcze gotowy

Polecane posty

Gość aloj4885

Więc.. moja sytuacja wygląda tak, że instynkt macierzyński mnie zabija :) Niestety moja druga połówka sobie nie wyobraża ojcowania.. Czy któraś tak ma? Miała? I może podzielić się swoim doświadczeniem czy też emocjami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod lasem
ja tak miałam, byłam już po 30-tce, partner po wspólnych 10 latach nadal nie był gotowy, wzięłam sprawy w swoje ręce, dziś jestem szczęśliwą mamą kochanego 2-latka i mimo, że wychowuję go sama to ciąża i narodziny a teraz jego wychowywanie to najlepsze co mi się w życiu przytrafiło. Polecam z całego serca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloj4885
ja mam w sumie 26 lat, on 28.. kocham go strasznie.. nie wyobrażam sobie zycia bez niego.. :( ale tez nie wyobrażam sobie żeby nie zafasolkować.. lub czekać i czekać.. Postanowiłam nie ruszać tego tematu. On lubi dzieci, lubi się z nimi bawić.. Liczę że może coś mu si odmieni.. może za bardzo naciskałam bo bez przerwy poruszałam ten temat jak głupek :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak miałam przez chwilę w czerwcu. Wystarczyło żeby hormony się ze mnie wylały i żebym mojemu wykrzyczała że po 9 latach mógłby coś zrobić, np ożenić się itp, bo moje 27 lat już daje znać o sobie... Teraz zamknął się w sobie, o ożenku już w ogóle nie myśli (bo niby myślał, pfff....), mi przeszło pacie na macicę, a nasz związek stacza się po równi pochyłej. Jedyne co nas trzyma to jakaś miłość która nas połączyła, żadne z nas nie może się odważyć i zerwać... Czuję się strasznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja taka ja i juz
Ja wpadlam z pierwszym dzieckiem i widomo mus, drugie po dwoch latach tak zapragnelam, ze dzieci snily mi sie po nocach, z mc na mc jak dostawalam @ to wrecz histeria, jak zaszlam, urodzilam to spelnilo mi sie moje marzenie. Teraz jak pomysle, ze mialabym urodzic jeszcze jedno, to nie wyobrazam sobie, zabezpieczam sie jak moge... Byl szal macicy:D i teraz mam dwoch kochanych urwisow., ale juz wiecej nic.... nawet jak by znow sie obudzil instynkt to juz nie, a wrazie co, to moj malz mnie oczezwi:).... Co do Ciebie autorko, jak ty chcesz miec bardzo dziecko i czujesz sie gotowa, to twoj facet moze tak samo czuc sie nie gotowy. Szczera rozmowa, moze jakies ultimanum ustalicie. Glowa do gory:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloj4885
Aguś.. ja Ci powiem że jesteśmy w podobnej sytuacji.. chociaż miałam z nim poważną rozmowę.. Zaczęłam od tego, że "musimy wreszcie poważnie porozmawiać jesli chcemy być dalej razem, na spokojnie, bez krzyków, bez zbędnych emocji, chcę wyłożyć wreszcie kawę na ławe".. no i się zaczęło.. udało mi się go za język pociągnąć, co jest ciężkie bo mój partner jest zamknięty w sobie jak cholera.. ale przyznał mi się, że ma ostatnimi czasy jakąś depreche, że nie chodzi o mnie bo mnie kocha i chce ze mna być, że chodzi raczej o niego.. powiedział mi że nie czuje dziecka, małżeństwa.. było mi przykro tego słuchać ale starałam się go zrozumieć.. chciałam też żeby mnie zrozumiał.. ustaliliśmy, że nie będziemy poruszać tematu dziecka i ślubu.. że w tej chwili postaramy się jeszcze we 2 wyszaleć.. pojeździć ze znajomymi na wakacje, troszkę poimprezować.. ale poprosiłam go o jedno.. że jeśli za te dwa lata dalej nic się w jego głowie nie zmieni.. to po prostu niech mnie zostawi i nie marnuje sobie i mi zycia.. bo jesli nam sie priorytety miną to nie ma sensu sie razem męczyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś spotykaliśmy się codziennie, nie mieszkaliśmy razem teraz widzimy się raz, góra dwa razy w tygodniu, o mieszkaniu w ogóle nie ma mowy, wolał zmienić motocykl. A ja chyba potrzebuję pomocy, uciekam w pracę, a wieczorami siedzę w domu i się okropnie dołuję. Dziś pojechał niby do kolegi 100 km stąd żeby odpocząć a ja znów sama siedzę. Nie mamy już "naszych" spraw. Nawet nie powiedział co by chciał na gwiazdkę,a z rozmowy wyszło że mi nic nie kupi bo niby nie ma pieniędzy. Gówno prawda. Wszystkie kumpele mają rodziny, właśnie porodziły dzieci, żadna nie ma czasu na spotkania. Mam coraz czarniejsze myśli. Kurwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod lasem
aloj po Twojej ostatniej wypowiedzi nie wróżę Ci nic dobrego ale wróżką nie jestem... Po moich doświadczeniach i takich słowach z ust faceta od razu włącza mi się czerwony kogut na dachu i wyje, ale to może tylko ja tak mam. 2 lata to dużo czasu, mam nadzieję, że ten okres pozwoli mu dojrzeć do dobrych decyzji. A dla Ciebie aby te 2 lata minęły szybko, bo im wcześniej będziesz wiedzieć na czym stoisz tym lepiej. Bo podobno do wszystkiego można się przyzwyczaić tylko nie do niepewności a w stanie zawieszenia jest baaaaardzo trudno żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod lasem
dobrze znam to uczucie, niestety, ale to już za mną. Teraz sama sobie "jestem panią", nie jestem sama, bo mam synka przy sobie ale też nie jestem "zależna" od tego co w głowie ma "druga połówka" i jego decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałabym mieć dziecko, nawet jeśli nie już teraz, natychmiast, wtedy byłabym pewna że mam dla kogo żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chetnyimiłyzkrk
Aguś a nie lepiej się rozstać? Za parę lat z kimś innym byłabyś już żoną i mamą a ten facet przez kolejne lata będzie cię zwodził..im szybciej to zakończysz tym szybciej znajdziesz mężczyznę mającego takie samo spojrzenie na świat co ty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod lasem
szkoda mi Was dziewczyny, że podobna sytuacje Was spotykają. Gdybym miała więcej siły jeszcze kilka lat temu, skończyłabym to wszystko wcześniej ale to właśnie obecność mojego chłopczyka daje mi na codzień taką wielka siłę. To dzięki niemu uwierzyłam w siebie i mam wiarę w jasną przyszłość, bez jego ojca przy boku. Czasami tak jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod lasem
chętny dobrze prawi ale takie decyzje są bardzo trudne i wymagają prawdziwej dojrzałości i wiary w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie potrafię się do tego zabrać, za bardzo go kocham, wiele już mu wybaczyłam, a on dalej zachowuje się jak szczeniak... Nawet ostatnio powiedział ze przez to co mu parę miesięcy powiedziałam nie wiem czy kiedykolwiek się ożeni. A ja po prostu powiedziałam ze nie było go przy mnie, do czego się częściowo przyznał w tamtym tygodniu ("No rzeczywiście czasem sobie olewałem") Ale to ja ubodłam jego męskość. A on jak powiedział że na chwilę obecną nie chce się żenic ze mną nie ubódł mojej kobiecości?! Byłam zawsze wierną kochaną uczynną dziewczyną, on zawsze, a teraz nie potrafię go zostawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czy to strach przed samotnością, czy brak wiary w siebie. Wszyscy mówią że jestem zajebistą, otwartą, towarzyską dziewczyną. A w głębi duszy jestem bardzo samotna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod lasem
Mam nadzieję, że autorka i Aguś podejmą właściwe decyzje ale nie zwlekajcie zbyt długo, bo naprawdę nie warto tak się miotać. Powodzenia i wszystkiego dobrego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chetnyimiłyzkrk
A bo wy babki patrzycie tylko przez serce a czasem powinnyście zasięgnąć rady rozumu..Aguś twój facet to perfidny manipulant, powiedziałaś mu prawdę a on na to, że po takich słowach nie wie czy się kiedykolwiek ożeni! Śmiech na sali:) Gdyby zostawił cię sama w ciąży i ty byś mu to wytknęła to co wtedy by powiedział? Że po tak raniących słowach z twoich ust on nie wie czy chce mieć kiedykolwiek kontakt z dzieckiem? Gość perfidnie tobą manipuluje a ty masz jeszcze wyrzuty sumienia..gwarantuje ci, że kiedyś jak znajdzie babkę, w której się zakocha od razu cię rzuci i pójdzie z nią do ślubnego kobierca. Smutne ale prawdziwe. Kobitki zacznijcie myśleć o sobie! Żeby marnować tyle lat życia dla takich kut****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloj4885
Aguś wiesz co? Nie wiem jak u Twojego ale u mojego podejrzewam obawy przed dorosłością i odpowiedzialnością.. Wydaje mi się że zaczęło go to przerastać.. Mieszkamy razem, w moim mieszkaniu.. Kiedyś mi odwalał akcje.. niestety kończy pracę w nocy. Często jak do niego dzwoniłam mówił że już wychodzi na autobus, po godzinie kiedy go nie było dzwoniłam.. nie odbierał.. wracał koło 7 albo 8 rano nawalony jak szpak.. Za każdym razem obiecywał że to sie nie powtórzy. W końcu nie wytrzymałam.. powiedziałam mu że chyba czas się rozstać.. zaczął płakać, przepraszać.. (po raz pierwszy płakał), powiedziałam że nie mam już siły, że go kocham bardzo ale to mnie przerasta.. powiedziałam że jeszcze raz.. jeszcze raz tak zrobi.. to będzie koniec.. Po pół roku sytuacja się powtórzyła.. powiedziałam mu że już o tym rozmawialiśmy.. a on ze obiecuje że to był ostatni raz.. że bateria mu padła i nie miał jak napisac a oblewał z kumplem że niby tamten sie dowiedział że zostanie tatą.. wybaczyłam.. minęło pół roku.. za każdym razem jak chce wyjśc z kolegami po proacy na piwo co się rzadko zdarza dzwoni do mnie. Nie zabraniam mu.. Niby jest lepiej.. Niby się dogadujemy.. jest mi z nim dobrze.. tylko gdybym chociaż usłyszała od niego.. kochanie, teraz nie jestem gotowy, ale chcę mieć dzieci, będziemy mieć.. byłabym spokojniejsza.. a tak to .. wiadomo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość icwjovdivw'
Aguś moja koleżanka ma podobnie, z facetem są jakieś 6 lat, on 31,ona 26 i ciągle ją zwodzi że chce mieć dziecko ale nie teraz, za chwilę mówi że wogól,e nie chce mieć bo to poświęcenie, ona jak narazie dojrzewa do decyzji czy się rozejść. Zobaczymy jak to będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko gdzie szukać, w pracy widuję prawie same babki lub dzieci, wracam do domu po 20.00, nie mam na nic siły Chyba już straciłam swoją szansę na poznanie kogoś odpowiedniego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloj4885
I wiecie co.. faktycznie to jest przykre.. koleżanki dookoła się hajtają, zaręczają, w ciąże zachodzą.. Z drugiej strony mam tez koleżanki które wiedzą że są zdradzane bądź podejrzewaja zdradę.. zanim poznałam mojego faceta z kilkoma gościami się spotykałam.. kretyni.. imbecyle którym zalezy tylko na jednym.. nie wiem.. albo ja do siebie gówno przyciągam.. albo nie wiem o co chodzi :D ale mój men wiem że mnie nie zdradzi, nie odwali mi czegoś chamskiego.. wiem i czuje że mnie kocha.. tylko ja tak bym chciała żeby wreszcie dorósł.. I najgorsze jest to że ja nie chcę byc sama i nie chce znowu przechodzić przez to szukanie tego jedynego.. znowu uczyć się nabierać zaufania.. nie wyobrażam sobie tego.. :( i nie wyobrażam sobie życia bez mojego belzebuba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmiaca_mamsiaa
dziewczyny, ja tak mialam z bylym juz mezem, od poczatku, jeszcze przed slubem wiedzial iz marzylam o gromadce dzieci, wydawalo mi sie, ze ON tez chce miec roodzine w ktorej sa dzieci, nie zabezpieczalam sie nawet nigdy nie zaszlam w ciaze prosilam, blagalam idz sie zbadaj (obiecanki cacanki) po wspolnie spedzonych 10 latach uslyszalam ze NIE dlaczego nie powiedzial tego przed zawarciem zwiazku malzenskiego? obojgu 10 lat przeszlo ot tak odeszlam bo zrozumialam, ze to nie zycie nie planowalam po odejsciu, ze z kims bede, ze jeszcze mam szanse byc z kims ale w swojej samotni marzylam po nocach o wlasnym dziecku po roku od rozstania z mezem zwiazalam sie z moim obecnym partnerem, mamy synka a ja czuje sie szczesliwa to, ze odeszlam od bylego meza, to byla/jest najlepsza decyzja w moim zyciu nie, nie sugeruje abyscie odeszly od waszych facetow, ale mysle z tej powyzszej historii mozna wyciagnac wnioski... warto porozmawiac od serca z partnerem i wyjasnic jakie sie ma priorytety, oczekiwania od tej drugiej strony, jakie mamy pragnienia, ale czy tez mozna mowic tu o kompromisie w kwestii dzieci? nie da sie zmusic kogos do ojcostwa/macierzynstwa ja mialam to szczescie, ze moj obecny partner podobnie jak ja uwielbia dzieci "...moj mezczyzna nie jest jeszcze gotowy" - a kto moze wiedziec kiedy On bedzie gotowy? kobiecy zegar tyka, faceci sa cwani, bo ojcem moga zostac kiedy chca kobiety niestety nie, i nagle moze sie okazac ze kiedy wreszcie facet sie zdecyduje dla jego kobiety moze byc za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aloj, tylko ja wolałabym po kolei, najpierw ślub, trochę razem poszaleć i następnie dziecko, tak to widziałam. Teraz żyję z dnia na dzień, z doła w dół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktotowie
aloj--- "chcę mieć dzidzie" - takie sformułowanie świadczy dobitnie o tym iż nie tylko twój partner, ale ty również nie jesteś jeszcze na to gotowa... Dokończ zabawę lalkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloj4885
Aguś ja też tak chciałam.. ale jak on nawet nie zbiera sie do zaręczyn.. pół roku temu był temat że mi zrobi mega niespodziankę.. Za niedługo jedziemy na 3 tygodnie na wakacje na wyspy kanaryjskie.. Mam nadzieję, że tam odpoczniemy, zbliżymy się troszkę do siebie.. Może przemyśli, bo on pamięta.. on nie zapomina moich słów.. Nigdy nie wiesz co siedzi w głowie drugiego człowieka, zawsze mu to powtarzam i zawsze go prosze o jedno.. bądź ze mną szczery, nie kłam, mów prawdę choćby miała boleć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale mój wie o moich pragnieniach, ja mu się praktycznie oświadczyłam! i nic - stwierdził: jestem jaki jestem, jak ci się nie podoba to trudno, droga wolna... 😭 wiem co powinnam, ale serce mi nie pozwala 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloj4885
ktotowie jeśli po kilku słowach znasz moje podjeście i oceniasz moją osobę to idź leczyć swoje kompleksy gdzie indziej.. a nie na forum :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloj4885
Aguś.. ja też często słyszałam takie teksty.. :) jak ci sie nie podoba to poszukaj innego.. :D i teraz się z nich śmieję, tych słów nie wolno brać do serca.. bo to takie zwykłe pierdzielenie kotka za pomocą młotka.. nie ma nic mądrzejszego do powiedzenia więc papla co mu ślina na język przyniesie. Musisz sie zdobyć na poważną rozmowę.. co będzie to będzie.. Porozmawiaj o Was, nie o slubie, nie o dzieciach.. tylko o tym co sie dzieje.. Ja swojemu powiedziałam że związek nie ma sensu jeśli tylko jedno tego związku pragnie, jak dzieje się coś złego to nie może być tak że tylko ja się staram i wymyslam co tu robić.. musimy usiąść, wyjaśnić sobie pewne kwestie na spokojnie.. dojść do porozumienia i zdecydować czy chcemy o nas walczyć czy dajemy sobie spokój.. trzeba się zastanowić gdzie popełniliśmy błąd.. z czego wynikają nasze problemy? Czasem facet nie powie Ci od razu.. będzie milczał.. to nie znaczy że nic nie myśli czy nie chce mu sie gadać.. to zazwyczaj oznacza że analizuje Twoje słowa.. stara się pomyśleć co ma Ci odpowiedzieć.. czasem trzeba mu dac czasu i powiedzieć że jeśli teraz nie chcesz rozmawiac to przemyśl to i wrócimy do rozmowy. O emocjach trzeba mówić ale nigdy krzykiem i nerwami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heaaaaahaaa
dzidzię, zafasolkować... jak wasi faceci na starcie słyszą takie hasła to się nie dziwię, że nie chcą, potem może być tylko gorzej, intelektualna mogiła. No chyba, że facete nie dla "intelektu" z wami jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×