Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zabawki 2011

Czy wszyscy na takim luzie podchodzicie do noworodków w galeriach?

Polecane posty

Gość a ja.....
większym zagrożeniem bakteriologicznym jest babcia z dziadziusiem czy nawet mama z tatusiem całujący rączki czy usta dziecka. To jest dopiero niebezpieczeństwo. A hałas? W galeriach, do których chodzę nie ma dużego hałasu, zazwyczaj gra muzyka. Gorzej jest na ulicy, gdy tir przejeżdża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy różnie się wzięcie
niemowlaka do galerii na zakupy od wzięcia tegoż samego dzieciaka do pabu bo rodzice mają chęć na pizzę? W pabie nawet lepiej bo tłoku nie ma i spokojniej w galeriach teraz to wariactwo zakupowe panuje po co tam niemowlaki targać to nir wiem :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy różni się wzięcie
bierzmy niemowlaki na dyskoteki! niech sie bawią razem z innymi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie
Teraz po 2h w galerii jestem tak zmęczona tym hałasem jakbym pracowała w kopalni a co dopiero takie maleństwo. Raz chrześniaka wzięliśmy na zakupy do Ikea, miał z miesiąc. Taki był spokojniutki. Tylko że potem nie można było go w domu uspokoić tak przeżywał, widać było że śnią mu się koszmary. Jak widzę matkę z dzieckiem to OK - nie miała z kim zostawić a potrzebowała coś kupić. Ale spotyka się całe rodziny, z dziadkami włącznie na tych zakupach. Nawet światło w galeriach jest męczące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalitkamalla
dla mnie porażka noworodek w hipermarkecie, przecież tatuś sam może zakupy zrobić, czy to jakiś problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak zakupy sa męczące dla dzieci. Widzę to po moim synu. Czasami jednak nie ma wyjścia, trzeba się wybrać do sklepu z dzieckiem. Na początku mu się podoba, ma 5,5 mc i jest ciekawy świata, ale szybko ma dosyć wrażeń, jest mu gorąco i niewygodnie w foteliku, chociaż w sklepie jest lekko ubrany. Dlatego jak jadę z dzieckiem na zakupy, wybieram porę jego snu, jak sie obudzi już w sklepie to z zaciekawieniem ogląda wszystko w zasiegu wzroku. No ale po półgodzinnym pobycie ma już dosyć i zaczyna marudzić. Ale jeszcze kiedyś poszalejemy na zakupach :). Jak był mlodszy (około 2mc) to spał do 3 godzin na zakupach i miał w nosie co się dzieje dookoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jaki to stres dla dziecka? Wózek ma budę, dziecko jest osłonięte i światło, tak jak i słońce na dworze go nie razi. Co do hałasu, to ja jak chodziłam, to tylko rano, wtedy nie było takiego tłoku i tłumu ludzi. Poza tym, co innego jak dziecko leży w dużej obszernej gondoli, bez kombinezonu, okryte jedynie cienkim kocykiem, a co innego, jak leży ściśnięte w foteliku samochodowym szczelnie opatulone puchową kurtką, czapką, szalikiem i rękawiczkami. Ja zaraz po wejściu rozbierałam dziecko, kładłam do wygodnej gondoli i zasłaniałam budę. Dziecko spało, było bardzo spokojne, a po powrocie do domu nie miało koszmarów. Nie można po prostu przeginać w żadną ze stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama wczesniaka , o taaak 12 lat temu to miałas zatrzęsienie dużych galerii handlowych .... z szacunkiem ale chyba tyle lat temu to były jedynie pojedyńcze markety i to w dużych miastach , a galerie handlowe to ogladaliśmy ale na filmach tv ( np. w warszawie były dwa centra handlowe promenada i panorama , i wsio , nie licząc samych dużych marketów typu tesco - chyba jeden czy dwa , i carrefura - szt.1 ) Wiec nie gadaj że ci połozna "kazała" chodzić do galerii handlowych ... To że z dzieckiem trzeba chodzić na spacery to chyba oczywiste , nawet jezeli jest ponizej zera, ale może nie koniecznie do galerii handlowej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalezy od dziecka moje lubiły
światełka i melodyjki.... pewnie dlatego, że i w ciąży prowadziłam aktywny tryb życia.... na zakupach byłam pierwszy raz z 5 dniowym dzieckiem, podpisywałam z nim też w tym samym dniu umowę w urzędzie wojewódzkim, pierwszy raz w restauracji był jak miał tydzień :P Mam 2 dzieci, oboje idealnie zdrowi, starszy już chodzi do szkoły - nie opuścił ani jednego dnia!.... więc argumenty o bakteriach do mnie nie trafiają, wręcz odwrotnie, uważam, ze zahartowane dzieci są zdrowsze! Ja mam inne podejście, traktuję dzieci jako cześć życia, one muszą się dopasować do mojego trybu życia - oczywiście ja zaspokajam ich potrzeby i dbam o nie i kocham... ale nie postawiłam dla nich świata do góry nogami, dla mnie to chore postępowanie, prowadzące do wychowania małych egoistycznych potworków :O ... później się spotyka tematy, że dziecko wszystko wymusza krzykiem czy terroryzuje matkę tak że ta boi się z nim do sklepu wejść - to się właśnie bierze z takiego nastawienia, że wszystko się robi "pod dziecko" :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zdrowego wczesniaka
Ja nie napisalam że brałam 12 lat temu do galerii. ale czym taka galeria różniła się od billi czy reala? u mnie w mieście były już markety. położna powiedziala żeby brać go na zakupy do sklepu czy na rynek. że można brać w skupiska ludzi. a że to był market nie galeria? ludzie byli, bakterie były, produkty były. czy aż taka różnica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jej o jeje
z porodówki do marketu!!! ale szybko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jej o jeje
lajf is brutal! niech się od urodzenia hartują! nie cacakać się, co nas nie zabiło, to nas wzmocni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jej o jeje
najlepiej już rodzić w markecie :) he he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulina 26Poznan
Moja córka pierwszy raz poszła ze mną do galerii jak miała 2 miesiące. Dziwnym trafem żyje do dziś. I co za lans? Czym niby się lansować, dzieckiem? Przecież dzieci to zjawisko powszednie, nikt normalny na to nie zwraca uwagi. Przez myśl by mi nie przeszło, żeby będąc w galerii wyszukiwać matek z dzieckiem, trzeba mieć coś nie tak z głową by to robić. Już bardziej atrakcyjne dla mnie są stoiska z promocjami. I dlaczego kogoś oburza fakt, że matka dziecka przegląda ubrania w sklepie odzieżowym, ma przestać się modnie ubierać tylko dlatego, że urodziła? Współczuje Wam bo widać, że macierzyństwo padło Wam na głowę. Ja moją małą córkę też zabierałam do kawiarni czy restauracji i nie po to by się nią polansować - a była normalna, żadne cudo, przed którym klękają narody- a po to by coś zjeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×