Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ło joj joj

Mąż nie docenia mojej pracy w domu.

Polecane posty

Gość Ło joj joj

Pracuję w domu. Mąż ma etat. Mamy małe dziecko. On nie potrafi docenić mojej pracy. Myślę, że przez to, że robię to w domu to mi super łatwo. A tak naprawdę jest wręcz przeciwnie. Ciężko się skupić, gdy mały biega i hałasuje, nie da się usiąść na parę godzin i zająć się tylko pracą, tylko ciągle coś - a to kupa, a to jeść, tu znów coś i tak w kółko. Mąż owszem mi pomaga, zgrzeszyłabym, gdybym napisała inaczej, zajmie się małym, wszystko przy nim zrobi. Tyle tylko, że jak się pokłócimy o cokolwiek to zaraz słyszę, że jestem lewa, a on biedny ciągle się pałęta z dzieckiem. Ja się znów wkurzam, że on sobie wychodzi do pracy i ma wszystko gdzieś, a ja muszę łapać 10 rzeczy naraz. Jak mu pokazać, że pogodzenie pracy i domu w jednym wcale nie jest łatwe i wymaga naprawdę wiele wysiłku i dobrej organizacji? Macie jakieś pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, znajdz sobie prace na weekendy (bo zakladam ze on wtedy nie pracuje), a on zostanie z malym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło joj joj
W weekendy niestety też dość często pracuje, zależy jak mu się zmiany ułożą. Z zostawaniem z małym nie ma problemu z jego strony, bo on zawsze z nim zostanie i wszystko przy nim potrafi zrobić, tyle tylko, że jak np. wściekam się, że chcę mieć trochę czasu i na spokojnie usiąść do pracy to on tego nie rozumie. I usiądę, to zaraz pisze mi sms - a co sobie robię, za chwilę młody wrzeszczy i już się skupić nie mogę. A mąż twierdzi, że sama sobie wymyślam problem i, że takimi gadkami tylko się usprawiedliwiam, żeby nic nie robić. Pracował ktoś z Was w domu. Napiszecie mi, czy Wam też nieraz było ciężko, czy to faktycznie ja jestem jakaś niedorobiona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli masz prace w domu np. przez neta, poza obowiazkami domowymi nic dziwnego ze dziecko przeszkadza, i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło joj joj
Nie jest to akurat praca przez neta, choć w sumie częściowo też. W większości przypadków wiszę na telefonie i rozmawiam z klientami. Więc tym bardziej dziecko przeszkadza i jak z kimś gadam i słyszę przez ścianę jak młody wrzeszczy to mnie trafia i nie umiem się skupić. Marzę o tym, żeby móc wyjść z domu na parę godzin i mieć wszystko gdzieś, zrobić swoją pracę i wrócić. Przyznam, że pomału nie wytrzymuję takiego trybu. Od męża za to wiecznie słyszę, że jakbym poszła na etat to bym doceniła to co mam. Tylko, że on wychodząc do pracy zostawia wszystkie problemy i obowiązki w domu. Nie myśli w pracy, że musi ugotować obiad zająć się dzieckiem. A ja pracując muszę to wszystko dodatkowo zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Kobietko a moze nam opowiesz co to z apraca chętnie się dowiemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Zgadzam sie z toba autorko oni tacy już są mosci panowie tylko ich praca sie liczy a kto na obiad czeka jak wraca,kto wyciaga czyste pranie z szafki,kto używa pomyte naczynia? Oni bo tak jest od zawsze terapia szokowa niech zostanie z małym na jakis czas i z domem tez na kartce lista co ma wykonać ciekawe czy sie nie zdziwi a ty zamknij sie w pokoju i pracuj niech zobaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm, ale to chyba poniekad Twoj wybor zeby zajac sie i dzieckiem i domem, wiec widocznie sadzilas, ze podolasz. Dziecko chyba nie krzyczy zawsze i caly czas jak rozmawiasz przez telefon? Ja nie watpie, ze to trudna sytuacja, ale rozwiazania raczej nie ma. Bo co, rzucisz prace, albo oddasz dziecko do zlobka? Rozumiem ze albo Was nie stac albo miejsc nie bylo. Swoja droga jesli jestes czyms w rodzaju telemarketera, handlowca, powinnas umiec radzic sobie z halasem i takimi sytuacjami w Twoim otoczeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pracuję w domu. Czy masz swój osobny pokój do pracy? To ważne. Bez tego nie dasz rady. Można wprowadzić też godziny - "Kochanie teraz przez 2h ja pracuję, zachowuj się tak jakby mnie nie było OK"? Jeśli to możliwe możesz wychodzić gdzieś do kogoś i tam pracować. Ja poważnie się zastanawiam nad wynajęciem małego pokoju aby codziennie mieć nawyk wyjścia do pracy. U nas dogadywanie się w tej sprawie trwało ok 6-8 msc - wiec wymaga to zmiany nawyków. Jak mały pójdzie do przedszkola/szkoły będzie lepiej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło joj joj
Wolałabym nie pisać kim jestem. :) Ale nie telemarketerem. :) Kurcze, to jest tak, że jak on jest w pracy to ja sprzątam, gotuję, zajmuję się dzieckiem i jeszcze trochę swojej pracy zrobię. A znów jak ja pracuję to on ma się tylko dzieckiem zająć, nie musi robić nic innego. Dlatego może myśli, że mnie jest tak łatwo? Że to jest takie proste i samo wszystko się robi. Niestety z pracy zrezygnować nie mogę, bo po pierwsze lubię to co robię, a po drugie daje mi to dość dobre pieniądze. Żłobkiem się nie interesowałam, bo nie chcę tam dawać dziecka. Do przedszkola jak najbardziej, ale do żłobka nie mam jakoś przekonania. Jako takiego pokoju do pracy nie mam, bo jak już idę pobyć sama to siedzę w sypialni, ewentualnie w dużym pokoju. Młody faktycznie ciągnie nie krzyczy, jest dość grzecznym dzieckiem, ale mnie denerwuje samo to, że myślę sobie, że może czegoś ode mnie potrzebuje, jak tylko jęknie to myślę, że coś się dzieje, no i od razu się skupić nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło joj joj
No i jak mówię mężowi, że idę na jakiś czas i ma myśleć, że mnie nie ma, to ten po chwili do mnie włazi, pyta co sobie robię, w tym czasie młody wskakuje na łóżko i skacze. Normalnie mam czasami ochotę ich porozwalać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz że jak nie będzie zgody to wynajmiesz sobie pokój na mieście lub nie będzie seksu przez 3 msc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło joj joj
Nie mam zamka w drzwiach. :) Naprawdę najchętniej wynajęłabym jakiś lokal, tylko kurde nie uśmiecha mi się ładowanie w koszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło joj joj
Jacku, całkiem niegłupia groźba. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Wiem że jest ci cieżko ale zazdroszcze ci takiej pracy wiele bym dała żeby taką mieć ja siedze w domu podan 2,5 roku i doskonale cie rozumiem ale nie mam mozliwosci dorobku jak ty wiec ciesz sie tym co masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale jak negocjacje nic nie dają i on zrywa umowę to czyja to będzie wina (te dodatkowe koszty)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Miliana
Autorce praca sama sie zapewne nie znalazla tylko to cos o czym ma pojecie albo na co miala pomysl i teraz kontynuuje na macierzynskim. Piszesz, ze wiele bys dala zeby miec taka prace, ale nie masz mozliwosci. Raczki masz? Glowke tez? To sa mozliwosci, a 2,5 roku to sporo czasu, zeby sie czegos nowego nauczyc, poszerzyc kompetencje. Nie, nie chce na Cienie naskakiwac, ale troche rozwalaja mnie takie teksty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Wiesz co jak by to powiedziec od tego siedzenia sie taka zrobiłam jakas zasiedziała ze juz na nic nie mam ani ochoty ani siły na pewno od dawna albo miała tą prace albo po prostu się przeniosła do domu z nią bo była taka mozliwosc ja wysłałam kilkanaście cv po odpowiedziach kopara mi opadła w niektórych nawet 40 procent nie ma z tego co zarobisz mówie o pracy w internecie bo tylko na taką mogę teraz się zaczepić w telemarketing jakoś nie wierze sama mam do czynienia z nimi na codzien jak wydzwaniaja do mnie i wiem że to nie miłe musi być jak ktoś odrzuca albo wcale nie chce wsyłachac co sie ma do powiedzenia.Owszem to sporo czasu masz racje nawet jak dla mnie o wiele za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło joj joj
No to chyba naprawdę ten zamek jest najlepszym pomysłem. Tylko jeszcze przydałyby się stopery do uszu. :D Jacku, w razie czego obarczę męża kosztami haha. :) Ja nie mówię, że się nie cieszę z pracy, bo cieszę się i to bardzo. Nie jestem typem kobiety, która nadaje się tylko do zajmowania dzieckiem. Lubię coś robić, lubię swoją pracę i podobno się w tym sprawdzam, choć zawód do łatwych nie należy. Zawsze mi się ta branża podobała i jak padła nam firma to się przebranżowiłam i nie żałuję. Tylko żebym jeszcze trochę spokoju miała. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło joj joj
Pracuję w tym zawodzie od marca tego roku, także w sumie niedługo. Wcześniej nie miałam z tym do czynienia. Poprzednio mieliśmy z mężem własną firmę, niestety przyszedł kryzys i padliśmy. Mąż znalazł pracę na etacie, jednak jego wypłata jakaś szalona nie jest, więc żebyśmy mieli co jeść i nie musieli korzystać ze szlachetnej paczki to ja też sobie pracę wymyśliłam. I nie żałuję. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli Cie to pocieszy ja pracuje w firmie i jest tam delikatnie mowiac rozgardiasz, bo szef traktuje ja jako przedluzenie domu. Mamy tam jego prywatne rzeczy, opony, meble, czasem wparuje z jakimis kolesiami i trzeba im kawke parzyc albo jego dziecko wpada w towarzystwie i pyta czy duzo nadgodzin mam dzisiaj bo oni chca impreze robic :o Niedawno sie wkurzylam, bo ja pracuje na kompie, a oni mi stoja nad glowa i rzucaja dartami do tarczy... czy to nie hardcore?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło joj joj
No to też masz przewalone. :) Zawsze coś, jak nie urok, to sraczka. :) W sumie mój mąż też ma w pracy przewalone. To taki mały obóz pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Napisałaś przebranżowałam czyli jak musiałaś to zrobić w domu bo przeciez jak inaczej kurcze jak tobie sie udało to i mi się powinno udać tylko ja jakoś już niezaradna sie zrobiłam jak czytam co piszesz to tak o sobie mysle z reszta taka prawda jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miliana23
Pomóżcie kobietki! Pliiis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Miliana
To jest tak ze albo juz cos umiesz i na tym powinnas bazowac albo nie i w tedy musisz miec pomysl i sie postarac i nauczyc. Jesli ktos sie wpasowal w jakas nisze w rynku to sie tym nie podzieli, bo po co mu konkurencja? Ja nie mam dzieci ale postanowilam sobie dorobic i przez ostatni miesiac udalo mi sie dorobic ok. 1500, ale na poczatku tez mi nie szlo. Ale sie da. Jak widzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam ten bol bo z racji
wolnego zawodu moge pracowac w domu. Ale durni ludzie uwazaja,ze jak sie nie CHODZI do pracy, to sie nie liczy. W zwiazku z tym uwazali,ze zawsze mam czas bo NIE PRACUJĘ. A ja nie pracuje, bo mi wciaz cos ekstra walą na głowe, błedne koło. Jestem jak pogotowie ratunkowe, na wezwanie wszytkich przyjaciól i rodziny, w dodatku nie potrafie odmawiac pomocy. Pociesz sie,ze dzieci urosną i juz bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ło joj joj
Do "Do Miliana" - gratuluję dorobienia grosza. :) No właśnie to już jest kolejna strona medalu, że przez to, że pracuje się głównie w domu ludzie myślą, że nic się nie robi, że ma się na wszystko czas i w ogóle. Ja też nie umiem pomocy odmawiać, choć ostatnio trochę zaczęłam sobie już w tym radzić. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×