Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NIEidealna88

Częstotliwość spotkań a przyszłość związku.

Polecane posty

Gość NIEidealna88

Witam :) Spotykam się z chłopakiem (28) od roku. Mieszkamy od siebie zaledwie 15 min drogi środkiem komunikacji miejskiej, a więc rzut beretem. Ja jeszcze studiuje, on pracuje w korporacji, a więc większość swego dnia spędza w pracy. Widujemy się z reguły raz w tygodniu i jest to jeden dzień weekendu bądź popołudnie-noc-poranek. Czasem w tygodniu uda nam się (po moich namowach i marudzeniu) spotkać na parę godzin. Ja mam dużą potrzebę bliskości, on twierdzi, że tego nie potrzebuje. Wraca z pracy, idzie na siłownie, oddaje się wieczorami swojemu hobby. Zastanawiam się (choć pewnie to szukanie dziury w całym) czy jemu zależy tak bardzo jak mnie i czy faktycznie istnieje coś takiego jak mała potrzeba bliskości pomimo zaangażowania. Na co dzień oczywiście mamy ciągły kontakt: smsy/tel ,gg, skype. Nie mogę narzekać na brak zainteresowania z jego strony, potrafimy rozmawiać na każdy temat, dość często dostaję drobne upominki bez większej okazji, nigdy mi jeszcze spotkania nie odmówił, czasem muszę trochę pomarudzić ale mimo iż widzę, że 'pada na pysk' spotyka się kiedy ja tego potrzebuję. Poznałam jego brata, czyli najbliższą mu osobę, z którym utrzymuję kontakt. Niestety mój mężczyzna nie jest wylewny jeśli chodzi o uczucia, nie padły z jego ust dotychczas żadne zapewnienia ani deklaracje. Ostatnio poruszyłam temat naszej wspólnej przyszłości, ewentualnego zamieszkania ze sobą co skwitował, że "czas pokarze" bo różnie w życiu się układa. Niepokoi mnie trochę to, że mimo iż widze jego zaangażowanie (a przynajmniej staram się sobie jego gesty w ten sposób tłumaczyć) on ciągle powtarza, że mamy inne potrzeby i jemu spotkanie raz w tygodniu wystarczy, żeby naładowac bateryjki. Myślicie, że nie powinnam na to zwracać uwagi tylko żyć dalej i wierzyć, że pewnego dnia się to zmieni i będę miała go na co dzień?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie, uważam, że skoro jemu
wystarcza taka częstotliwość spotkań, to to się nie zmieni. nawet jak zamieszkacie razem, to facet prawdopodobnie będzie uciekał w swoje hobby etc zamiast spędzać czas z Tobą. ten typ tak ma. znam takich. to nie znaczy, że mu nie zależy-po prostu jemu tyle wystarcza i już. jesteś częścią jego świata, a nie środkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
często jest tak, że w weekend, kiedy jestem u niego, on przez 2-3 godziny pracuje czy siedzi w swoim hobby, ja w między czasie zajmuje się sobą i wcale mi to nie przeszkadza.. wystarcza mi to, że on jest obok, że w każdej chwili moge przerwać swoje zajecie i przytulic go na chwile czy zamienic 2-3 zdania dlatego też, w przyszłości, gdybyśmy ze sobą mieszkali nie wymagam żebyśmy rozmawiali czy tulili się przez 24 na dobę. Wystarcza mi świadomość, że on jest blisko. Obawiam się jednak, że on przez to, że ma mniejsze potrzeby nie prędko podejmie decyzję o wspólnym zamieszkaniu bo będzie mu się wydawało, że wtedy nie odkleje się od niego przez pół dnia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwazaj lepiej
Moim zdaniem zamieszkanie z nim to bedzie dopiero zrodlo twojej wielkiej frustracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
Sfrustrowana jestem teraz, kiedy czekam od weekendu do weekendu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwazaj lepiej
Nie inaczej będzie, gdy będziecie mieszkać razem. Niewykluczone, że dom będzie traktować jak hotel. Na twojej głowie będzie wszystko plus zmartwienia gdzie on jest i czemu nie z Tobą. Wg mnie on , mimo upominków bez okazji, on nie wiąże z Tobą przyszłości. Nie takie zimne drani byli, ale jak się zakochali to zmieniali tryb życia i bycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napisz coś więcej o swoim
związku. wyjeżdżacie razem? robicie coś razem? bo skoro piszesz, że widzicie się tak rzadko i jeszcze on w czasie waszego spotkania zajmuje się swoimi sprawami, no to sory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
Eh, fakt, źle to ujęłam. to nie jest tak, że jak się widzimy to on zajmuje się sobą.. zdarzyło się tak raz czy dwa kiedy musiał w weekend popracować i tyle. Chodziło mi o to, że mnie to nie przeszkadza, nie potrzebuje ciągłego patrzenia się w oczy tylko świadomości, że jest obok. Robimy wiele rzeczy razem, poprzez spacery, wyjazdy na wieś do moich rodziców w odwiedziny, chodzenie do kina, na zakupy, wspólne gotowanie obiadów itd. Wspólnie spędzone chwile są na prawdę cudowne i nigdy nie zdarzyło się żeby w tym czasie mnie unikał czy lekceważył. Jesli musi coś zrobić, to pyta, czy nie bedzie mi to przeszkadzać jeśli tą godzinkę usiądzie w papierach, a w między czasie i tak się odrywa żeby mnie pocałować, szturchnąć czy zrobić kubek herbaty. Nie wydaje mi się żeby nie traktował mnie poważnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedzielny poranek
Jesli Tobie to nie wystarcza, to bedziesz o tym myslec, marudzic i wyobrazac sobie co by bylo, gdyby bylo tak, jak chcesz. Nie mozesz zweryfikowac tego jak bedzie, gdy zamieszkacie razem, bo po pierwsze primo czas jakos nie pokazuje a po drugie primo, spotkania raz w tygodniu, kiedy On jest obok i jest OK wystarczaja Ci narazie. Gdyby sie zdarzylo, ze zamieszkalibyscie razem to pewnie byloby ok ale po jakims czasie brakowaloby Ci bliskosci jak teraz Ci jej brakuje. U mnie bylo tak samo. Poprzedni moj chlopak byl jak ten Twoj teraz. Mial swoj swiat, ktorego bylam czescia (mala zreszta jak sie potem okazalo) teraz jestem w zwiazku, gdzie obydwoje szukamy swojego towarzystwa. I kazdy ma czas na prace, zainteresowania i znajomych, nawet jesli czesc z nich nie jest wspolna :) Da sie, trzeba tylko chciec:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
Co do tego, że nie będę wiedziała gdzie i z kim jest.. otóż nie sądzę żeby tak było. Jest typem domatora, lubi siedzieć w swojej norze, na spotkania przy piwie wychodzi raz na miesiąc-dwa przy czym są to spotkania firmowe na które większości przypadków nawet nie ma ochoty chodzić. Poza tym nie spotyka się z nikim poza mną bo jak twierdzi, po pierwsze nie ma na to czasu, a po drugie zwyczajnie ochoty. Wiem, że mogę zawsze zastać go w którymś z trzech miejsc: praca, siłownia, dom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
Niedzielny poranku, niestety mam świadomość tego, że masz rację. mam wiele obaw i wątpliwości, często jest mi przykro, że zamiast się spotkać siedzimy na gadu bo on w między czasie pracuje, ale mimo tego, na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie życia bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedzielny poranek
No to masz kilka wyjsc. Polaczyc swoje zainteresowania z jego zainteresowaniami, znalezc wlasne rownie czasochlonne albo zaakceptowac o co jest :) Jest kochany, szanuje Cie, a ze nie spieszy mu sie do "uwiazania" ... Czas pokaze ;) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwazaj lepiej
W takim razie nie ma problemu chyba jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fachofiec
do nogi go przywiąż!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napisz coś więcej o swoim
to może razem zaczniecie chodzić na siłownię :p kurcze dla mnie to dziwne. mieszkacie blisko siebie i gadacie na gg zamiast się spotkać :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedzielny poranek
Fachofiec-sa osoby, ktore potrzebuja wiecej czulosci i okazywania uczuc a sa osoby ktorym wystarczy sama ich swiadomosc. Grunt to znalezc rozwiazanie a nie podpierrdalac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la Lolita66
Jest z Toba. Traktuje Cie powaznie. Zaprasza Cie do swojego mieszkania. Jezdzicie do swoich rodzicow. Znacie swoich przyjaciol pewnie. A Tobie chodzi o to, ze on nie proponuje wspolnego mieszkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaapoominajka
Ja miałam ten sam problem. Nie dość, że mój facet ma pracę wyjazdową, to musiał posiedzieć w pracy, to coś załatwić, to spotkać się z kolegą, to odpocząć. I w ten sposób widywaliśmy się jeszcze rzadziej niż Ty z chłopakiem. Ja nie miałam cierpliwości tak jak Ty. Ja mu ciągle tłumaczyłam, kłóciłam się, nawet 2 razy chciałam się już rozstać. Aż z czasem coś się zmieniło, bo z pracy leci prawie zawsze od razu do mnie, jak mam drugą zmianę w pracy do późna to zawsze mnie odbiera jak nie jest na wyjeździe, po prostu widzę, że z chęcią spędza ze mną tą każdą wolną chwilę, widzę w końcu to co chciałam widzieć. Zmiana o 360 stopni. I tutaj najlepsze... bo ja słyszałam na początku dokładnie to samo! on nie potrzebuje, to jemu wystarcza itp. A ja myślę, że po prostu dopiero teraz się zaangażował i dopiero teraz widzę prawdziwe oddanie i uczucia, mimo, że wyznanie miłości usłyszałam już dawno. Ot i cała filozofia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la Lolita66
Chyba zmiana o 180st :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaapoominajka
Ok, niech będzie 180 ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
pytanie zasadnicze jest takie - dlaczego to Ty ciągle musisz rezygnować ze swoich potrzeb? uważam, że skoro to już rok tak trwa, to wiele się nie zmieni. myślę też, że stracisz na niego dużo czasu, zamiast szukać kogoś, kogo potrzeby będą zbieżne z Twoimi. dokąd zmierza Wasz związek? "czas pokaże" to chyba nieco za mało z jego strony. wydaje mi się, że nie ma sensu dalej inwestować w tę relację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la Lolita66
Nawet dziki facet jak zakocha sie raz w tygodniu mu malo bedzie. A co z sexem u was autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, moim zdaniem jak sie kogos kocha to chce sie z tym kims spedzac jak najwiecej czasu... Oczywiste że kazdy ma swoje życie ale raz w tygodniu to ja moge sie z kumpelą spotkac ;) Jestem ze swoim 3,5r, mieszkamy od siebie w odległosci 20 km, do tego pon-czw ja studiuje dziennie a on pt-nd zaocznie w miejscowościach oddalonych od siebie o 150km... Do tego on pracuje oczywiście. i widujemy się 3-4 razy w tygodniu... Bo sam woli jechac do mnie niz do kumpli bo mówi że ze mną mu najfajniej spędzac czas. Niewyobrażam sobie spotkań raz w tygodniu. i jeszcze taka olewka "a co tam co ma byc to bedzie czas pokaze..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfucja
On cie nie kocha. jest z Toba, bo poki co tak mu dobrze. Zreszta to on rzadzi w tym zwiazku. A jak pozna taka ktora pokocha to sam bedzie ja blagal o spotkania. I uzna- czym jest 1 raz w tygodniu!!! Wiej. Tu nie ma przyszlosci dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
to tak, na siłownie chodzę ale gdzie indziej niż on, on ma swoją blisko domu, ja swoją blisko swojego.. ja chodzę między zajęciami czyli do południa, on po pracy, czyli po godzinie 20:00. Jego rodzice mieszkają w dość oddalonym mieście, nie miałam jeszcze okazji tam pojechać. Kiedy mój co któryś weekend tam jedzie zostawia mi klucze do swojego mieszkania. Macie rację, że zakochani dążą do częstych spotkań ale to też nie jest tak, że ja bym miała czas widywać się z nim codziennie bo też mam swoje zainteresowania i zajęcia. Chciałbym spotykać się jak dotychczas w weekendy i chociaż ten 1-2 dni, choćby na chwilę, w tygodniu. Zdarza się to oczywiście, są tygodnie, że widujemy się te 2-3 razy ale on potem marudzi, że to chyba za często, a mnie się robi przykro, mimo iż wiem, że nie chciał mnie tym skrzywdzić. Co do wspólnego mieszkania i jego komentarza "czas pokarze".. wydaje mi się, że on się boi deklaracji. Nie ukrywajmy, ma już swoje lata, a ja jestem jego pierwszą kobietą, również w łóżku. a propo, tu układa nam się świetnie! Początki, z wiadomego względu, były ciężkie ale doszedł do perfekcji, dba o mnie i skupia się na tym, żebym miała jak największą satysfakcję. Owszem, zdarza się, że nie ma ochoty bo jest padnięty po robocie ale to chyba normalne. Ma stresującą pracę więc go rozumiem.. Właściwie to chyba szukam dziury w całym, czyż nie? Właściwie to chyba szukam dziury w całym, czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
dlaczego uważasz, że on rządzi w tym związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfucja
Bo Ty zalozyles ten temat, a nie on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfucja
zalozylas* To jednak spotyka sie 3 razy w tyg czasem, a nie zawsze raz. jak wynika z pierwszego posta. Oj lasunia, lasunia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIEidealna88
hmm, ja mam jednak wrażenie (może to tylko wrażenie, nie wykluczam), że to ja dyryguje tym wszystkim. Sam zresztą często się śmieje, że go ustawiam, a on głupi mi zawsze, w różnych sprawach ulega.. co do tego "czas pokarze" to chyba nie do końca olewka, nie była to poważna rozmowa, ot na spacerze coś rzuciłam, on powiedział, że różnie w życiu bywa, żyjmy chwilą.. ja też nie powiem mu, słuchaj zamieszkamy ze sobą i będzie jak w bajce bo jutro już tej bajki może nie być..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konfucja
Twoj wyglad pokazuje, ze jestes niezrownowazona psychicznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×